BZB nr 20 - Podstawy obywatelskiego nieposłuszeństwa


PRZYSZŁOŚĆ SPRZECIWU

O MOŻLIWOŚCIACH

ROZWAŻANIA NA TEMAT NIEPOSŁUSZNEJ UTOPII

- "Ale pomyśl, gdyby wszyscy tak robili..."

Tak, wówczas nie mielibyśmy zanieczyszczenia środowiska, czy handlu bronią. Ale to jest tylko marzenie. Jesteśmy zbyt posłuszni. Może jednak zbliżymy się do tej utopii, kiedy nieposłuszeństwo stanie się częścią naszego codziennego życia. Jest to niezaprzeczalnie oryginalna wizja; społeczeństwo nieposłuszeństwa.

Takie społeczeństwo nie mogłoby być harmonijne. Ci, spokojni nie czuliby się w nim dobrze. Krótko mówiąc: byłoby ono stworzone dla nas, wątpiących, sceptyków. Dla nas, którzy nie znamy spokoju, ani nie żyjemy w harmonii z naszymi sąsiadami. Dla nas, którzy ze swymi wadami nigdy nie moglibyśmy żyć w bezproblemowym społeczeństwie. Dla nas, którzy sami wkrótce stalibyśmy się problemem.

Z drugiej strony nie chciałbym żyć w chaosie. Nieposłuszeństwo jest bezsensowne, jeśli nie istnieje jakiś porządek. Wobec czego wówczas być nieposłusznym? Społeczeństwo, w którym my, obywatele, przejęlibyśmy odpowiedzialność i stalibyśmy się dojrzali, musiałoby być o wiele lepiej zorganizowane, niż to obecne, chaotyczne.

Niezależnie jednak od tego, jak dobrze byłoby zorganizowane to społeczeństwo, potrzebne będzie nieposłuszeństwo. Nikt z nas nie jest doskonały. Jak więc mogłyby być doskonałe nasze organizacje?

Każde społeczeństwo jest, tak czy inaczej, utopią. Demokracja parlamentarna, czy dyktatura będą zatem miały problemy z posłuszeństwem i władzą. Nieposłuszeństwo istnieje po to, by przełamać koncentrację władzy i uczynić życie w tych społeczeństwach bardziej ludzkim.

Moją wizja to mieszanina dobrze rozwiniętej współpracy i - kiedy współpraca staje się uciskiem - dobrze rozwiniętego nieposłuszeństwa.

Ja sam nie mam złudzeń jeśli chodzi o dobroć drzemiącą w ludziach. W zasadzie nie mam też wyobrażeń dotyczących drzemiącego w nich zła. Niepowodzenie jest częścią naszego życia. Mimo niepowodzeń, przydarza nam się też wiele dobrego. Czasem zdarza się, że ktoś przychodzi i mówi coś miłego - wtedy nie mogę zaprzeczyć istnieniu dobra. Gdyby nagle ludzie staliby mi się posłuszni - nie miałbym sam do siebie najmniejszego zaufania. Mógłbym przecież zostać skorumpowany. Któż mógłby zagwarantować, że znalazłbym dobre rozwiązania? Dobre rozwiązania są czymś, do czego dochodzi się wspólnie.

Tylko wtedy, gdy wierzy się w absolutną szlachetność człowieka i w to, że nie ulega on wpływom, można odważyć się dać komuś władzę tak wielką, jaką obecnie wielu posiada. Lecz władza jest nie tylko tam; nie wystarczy ją tylko zdobyć. To my dajemy władzę poprzez nasze posłuszeństwo i my także stoimy za korupcją.

W moich marzeniach nieposłuszeństwo staje się częścią życia listonosza czy ekspedienta. Jest też w programie kształcenia zawodowego, lub na kursach związkowych.

Być demokratycznym, znaczy być dojrzałym; przejąć odpowiedzialność nie tylko za własne ale i wspólne ustalenia i decyzje. Nieposłuszeństwo przestałoby się wówczas kierować przeciw przedsiębiorstwom czy państwu. Kościół winien poznać sprzeciw. Także związki zawodowe potrzebują nieposłuszeństwa ze strony swych członków. Tak, uważam, że nawet Ruch Lemieszy i Ruch Wolnego Państwa dobrze się czują z nieposłuszeństwem.

Wymaga to istnienia miejsc, w których możemy się spotykać i dyskutować, aż do osiągnięcia wspólnych rozwiązań. Polityka służy organizowaniu takich spotkań. Nieposłuszeństwo oznacza ponowne spotkanie, gdy jedna ze stron odmawia rozmów i opuszcza miejsce spotkania.

Jak osiągnąć taki stan? Czy te marzenia nie są jedynie odległą utopią? Otóż nie, urzeczywistniają się one za każdym razem, gdy przejmujemy odpowiedzialność za siebie nawzajem. Urzeczywistniają się, gdy pracujemy na rzecz lepszego życia dla wszystkich. Utopia ta staje się realna za każdym razem, gdy ktoś odmawia wykonania rozkazu, który mógłby uczynić drugiemu krzywdę.

Te marzenia powinny jednak częściej się urzeczywistniać. Potrzeba do tego czegoś więcej niż tylko narzekanie ruchów ludowych i ich protesty przeciwko niedoskonałości swych opiekunów. Dwiema najważniejszymi sferami działalności tych ruchów winny być nieposłuszeństwo i wspólne tworzenie. Protesty mogą także okazać się potrzebne, lecz nie mogą one nigdy dominować. Kto na dłuższą metę słuchałby czyjegoś użalania się nad sobą? Nie, przerwijcie te narzekania! Bądźcie w zamian trochę twórczy!

Czas teraz - używając terminologii religijnej - na przebudzenie. Nieposłuszeństwo musi być częścią naszej pracy, naszego politycznego zaangażowania. Odwróć się. Nie uciekaj od sprawowania władzy. Nieposłuszeństwo to odpowiedzialność. Ale..., jakby cudownie było zrzucić ją na kogoś innego! Czyż nie?

O POWSTAWANIU PODRĘCZNIKA

Tak jak i inne podręczniki, również i ten jest rezultatem niezliczonych, mniej lub bardziej udanych prób zajęcia się tym tematem. Wyrósł on z dyskusji i pracy w Ruchu Lemieszy, a także z kursów obywatelskiego nieposłuszeństwa. Parę osób czytało także różne wersje mojego manuskryptu i dodało wiele konkretnych uwag.

Szczególnie chcę podziękować następującym osobom: Leifowi Herngrenowi, który po kolei czytał ukończone fragmenty. "To możesz napisać inaczej" - to był standardowy komentarz. Stella Vinthagen, która sama prowadzi kursy obywatelskiego nieposłuszeństwa, podsunęła mi wiele pomysłów. Również i trzech przyjaciół z Instytutu Historii Myśli w Göteborgu - Amandę Peralta, Davida Karlssona oraz Matsa Andrena zmusiłem do podjęcia krytyki mojego tekstu. Każdy z nich cierpliwie, strona za stroną, przestudiował książkę. Oni z kolei zmusili mnie do pominięcia bardziej teoretycznych fragmentów. Niestety, nie potrafiłem uczynić ich mniej kontrowersyjnymi. Nieprawdą jest jednak, że "stawiam wszystkie wyobrażenia na głowie". Uważam, że jestem dosyć wierny tej tradycji, którą omawiam.

Także osoby, które czytały tylko niektóre części podręcznika, były mi bardzo pomocne. Brigitcie Westlin wystarczyło zerknąć na manuskrypt, aby dać mi rady dotyczące ulepszeń. Prosiłem mego przyjaciela Matsa, który jest dziennikarzem, by ocenił fragment dotyczący massmediów. Adwokat Lenmart Broden poprawił rozdział dotyczący procesów sądowych. Ola Westlin, który jest nauczycielem, przejrzał dokładniej fragment dotyczący nauczania. Nawet działacz solidarnościowy, który także jest trenerem obywatelskiego nieposłuszeństwa - Henryk Frykberg, dał mi parę rad, dzięki którym podręcznik może stać się bardziej użyteczny. Redaktor Ingela Palmqvist podała wiele istotnych propozycji ulepszeń.

Chcę poza tym podziękować memu szwedzkiemu wydawcy - Hansowi Isakssonowi. Bez wsparcia z jego strony nie spędziłbym, prawdopodobnie, tak wielu lat na badaniach i opracowywaniu materiału.


BZB nr 20 - Podstawy obywatelskiego nieposłuszeństwa | Spis treści