Piotr Rymarowicz

OŚWIĘCIM: PING-PONG NA WIADUKTACH

W Oświęcimiu Zieloni wstrzymali realizację inwestycji na drodze krajowej. Udowodnili, że w dzisiejszej Polsce władze nie mogą bezkarnie łamać prawa uzasadniając to brakiem środków na ochronę środowiska i względami ekonomicznymi

Przez Oświęcim przebiega droga krajowa 950 Tychy - Wadowice będąca m.in. główną trasą z Katowic do Zakopanego. Droga ta od wielu lat była utrapieniem mieszkanców ul. śląskiej w Babicach (gm. Oświęcim) gdyż przebiegła od kilku do kilkunastu metrów od ich domów. Na granicy miasta z gminą Oświęcim, od strony śląska, znajdują się tory kolejowe relacji Oświęcim - Trzebinia. Nad nimi w początku lat osiemdziesiątych wybudowano żelazny, prowizoryczny wiadukt. Równocześnie do planu zagospodarowania przestrzennego miasta i gminy Oświęcim (które stanowią oddzielne jednostki administracyjne) wprowadzono projekt budowy obwodnicy. Tym samym z planu zniknęła obecna droga 950, a właściwie stała się drogą lokalną. Pojawił się za to - w całkiem innym miejscu - szeroki pas obwodnicy.

Cztery lata temu wysłużony wiadukt padł. Nie dosłownie - z powodu złego stanu technicznego musiał zostać rozebrany. Trochę wcześniej władze miejskie i wojewódzkie postanowiły, że w miejsce starego wiaduktu powstanie nowy, tyle że większy i lepszy. Dokładniej miały powstać dwa wiadukty: pierwszy w miejscu starego, a drugi kilkadziesiąt metrów dalej, nad torami linii Oświęcim - Katowice, na terenie gminy Oświęcim (wcześniej w tym miejscu była rogatka).

W Oświęcimiu od kilku lat istnieje grupa Federacji Zielonych. Dwa lata temu zarejestrowała się jako stowarzyszenie. Zieloni wiedząc z prasy i od mieszkanców Babic o planach "reanimacji" wiaduktu wnieśli o dopuszczenie do udziału w postępowaniu lokalizacyjnym. Równocześnie oświadczyli, że oczekują realizacji budowy obwodnicy, tak jak to przewiduje plan zagospodarowania przestrzennego. Do postępowania administracyjnego Federacja została dopuszczona, ale później o niej zapomniano.

W efekcie o rozpoczęciu odbudowy wiaduktu ekolodzy dowiedzieli się z prasy. (Przeciw rozbiórce starego wiaduktu, o której wiedzieli z autopsji, nie protestowali.) Wtedy też przedstawiciele Federacji bliżej zainteresowali się sprawą. Po przejrzeniu akt sprawy dowiedzieli się, że władze wydały już w sprawie szereg decyzji (m.in. o zatwierdzeniu planu realizacyjnego, o pozwoleniu na budowę), o niektórych natomiast "zapomniały" (np. o ustaleniu lokalizacji inwestycji, o uzgodnieniu rozwiązan projektowych). W związku z tym Federacja złożyła odwołania (albo wnioski o wznowienie postępowania i stwierdzenie nieważności) od wszystkich decyzji. Konsekwentnie odwoływała się też od kolejnych decyzji, a tam gdzie to było możliwe wniosła skargi do NSA.

Ponieważ władze gminy Oświęcim zorientowały się, że bez zmiany planu realizacja budowy wiaduktu na ich terenie nie będzie możliwa (decyzję dotyczącą. drugiego wiaduktu uchylono) postanowiły zmienić plan. Bardzo się przy tym spieszyły i w efekcie skargi mieszkanców Babic i Federacji na uchwałę rady gminy o zmianie planu czekają na rozpatrzenie w NSA. (Skarga mieszkanców została co prawda odrzucona z powodów formalnych, ale po interwencji niżej podpisanego prezes NSA wniósł w tej sprawie rewizję nadzwyczajną do Sądu Najwyższego.)

Podsumowując, po dwóch latach "walki" Zielonym udało się podważyć niemal wszystkie decyzje administracyjne. Niektóre uchylono, jedna wygasła, jedna czeka na rozpatrzenie w NSA, w sprawie jednej jest wznowione postępowanie. Jedynym wyjątkiem jest pozwolenie na budowę, które Sąd utrzymał w mocy i na podstawie którego wybudowano pierwszy wiadukt (w miejscu starego). Ale na tym nie koniec, bo Federacja nadal ma realne szanse na podważenie decyzji o zatwierdzeniu planu realizacyjnego wiaduktu. W tej sprawie postępowanie trwa już półtora roku, uchylono już cztery nowe decyzje prezydenta miasta, a w ostatniej decyzji kasacyjnej wojewoda z rozbrajającą szczerością napisał: "...decyzję (...) należy utrzymać w mocy (...) gdyż w przeciwnym razie ta kosztowna inwestycja stałaby się samowolą budowlaną. Organ I instancji powinien merytorycznie odpowiedzieć na zarzuty Federacji Zielonych, kładąc szczególny nacisk na to, że stanowisko Ich jest oderwane od realiów zarówno dostępnych rozwiązan technicznych, jak i możliwości finansowych inwestora.".

Pierwszy wiadukt jest prawie gotowy - brakuje tylko nowej nawierzchni. Od pół roku chodzą po nim piesi, jeżdżą rowery. Jak mówią Federaści, najdroższą ścieżkę rowerową wybudowano w Oświęcimiu - kosztowała 30 mld zł.



Autor jest prezesem Federacji Zielonych - Oświęcim.

Jarosław Kotas