Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

UWAGA!!! WYDAWNICTWO I PORTAL NIE PROWADZĄ DZIAŁALNOŚCI OD 2008 ROKU.

ARESZT GŁODZI WEGETARIANINA

ARESZT GŁODZI WEGETARIANINA
Niedawno w programie “Interwencja” w TV POLSAT ukazał się reportaż z udziałem zatrzymanego w bydgoskim areszcie Ryszarda Matuszewskiego. Reporterka nagrywająca materiał, prowadziła dochodzenie w sprawie wegetariańskiej diety podawanej zamkniętym. Przeprowadzała wywiad m.in. z zatrzymanym wegetarianinem, jak również z rzecznikiem aresztu. Wypowiadali się także wegetarianie z jednej z warszawskich restauracji wegetariańskich. Ryszard skarżył się na zupełny brak owoców i warzyw, na związane z niewłaściwym żywieniem torsje, biegunki, bóle brzucha, wysypki na ciele… Po 30, bez mała, latach wegetariańskiej diety, jego układ pokarmowy jest totalnie odzwyczajony od diety mięsnej, reagując na wszelkie podawane produkty mięsne w bardzo gwałtowny sposób. W taki również sposób reagował jego organizm, po spożyciu serwowanej mu przez kuchnię aresztu “zmiksowanej papki” o niejasnej konsystencji, która rzekomo miała być produktem wegetariańskim. Ryszard zaczął protestować.
Areszt tłumaczy, iż nie ma pieniędzy na serwowanie wegetariańskiej diety: na jednego penitencjariusza dzienna stawka żywieniowa wynosi ok. 4,5 zł. Jednak czy można zaakceptować podobne tłumaczenia? Nie można, gdyż osoba podejrzana nie jest osobą skazaną. Domniemanie niewinności obowiązuje nawet w areszcie, więc ludzie tam osadzeni powinni być traktowani z godnością należną człowiekowi wolnemu. Tymczasem podstawowe Prawa Człowieka są nagminnie łamane, zaś ludzie podejrzani i często niewinni są skazani na łaskę lub niełaskę urzędników.
Wielokrotnie wysyłaliśmy do aresztu propozycję finansowania diety Ryszarda. Pisaliśmy, iż jesteśmy w stanie pokryć koszty zakupu i dostarczania dla niego wegetariańskiego pożywienia. Prosiliśmy, aby umożliwiono nam, choć częstsze dostarczanie paczek z warzywami, jarzynami, orzechami, etc. W efekcie naszych interwencji i nagłaśniania publicznie kwestii braku właściwej diety wegetariańskiej, dyrektor aresztu zakazał przyjmowania paczek. W praktyce oznacza to kolejne dni głodzenia i dręczenia Ryszarda. Urzędnik, który powinien być obiektywny zostaje sędzią i katem w jednej osobie.
Po wyemitowaniu reportażu, Ryszarda przeniesiono do izolatki (a wspomnieć można, iż jest on klaustrofobem – chorobę potwierdził szpital MSWiA w Warszawie, gdzie był badany – przetrzymywanie w ciasnej klatce może być przyczyną nagłej śmierci, a omdlenia zdarzają mu się prawie codziennie). Tam przywiązano go do kraty i bito, co jest jedną z powszechnie znanych w środowisku więziennym, nieoficjalnych form “kary”. Było to w piątek, w sobotę miałem mieć z Ryszardem widzenie. Wszystko było pięknie, wpuszczono mnie do wnętrza aresztu, jednak tam okazało się, że nie chce mnie on widzieć, bo nie reaguje na słowa strażników, którzy po niego przyszli. Widzenia nie było. Tymczasem Ryszard nic o tym nie wiedział. Niedogojone rany, szczególnie ślady po pobiciach w rejonie brzucha pokazywał mi na widzeniu 2 tygodnie później. Taka “nagroda” spotkała go za to, iż śmiał się upomnieć o owoce i warzywa, które są jedynym, trawionym przez jego organizm pożywieniem.
Ryszard w dalszym ciągu głoduje i w przypadku śmierci głodowej, ma pewnie okazję stać się męczennikiem w imię wegetarianizmu, gdyż mięsa i dań gotowanych na mięsie lub smażonych na smalcu nie je i jeść nie będzie. Ilu jeszcze męczenników potrzeba, by wreszcie prawa mniejszości (od religijnych, przez seksualne i na żywieniowych skończywszy) były wreszcie respektowane?
Na koniec pragnę przytoczyć krótką scenkę, której byłem świadkiem czekając na niedoszłe widzenie. W sposób znakomity unaocznia ona patogenne oddziaływanie polskiego prawa. Do aresztu 2 policjantów przyprowadziło młodego chłopaka, ok. 18 lat. Kiedy czekali na otwarcie drzwi, 1 z odwiedzających, starszy gość o aparycji stałego bywalca aresztów zagadnął, za co go zamykają. – 20 złotych – odpowiedział chłopak. – 23 – poprawił policjant. Zagadujący zaczął głośno przeklinać bezmyślność obecnego systemu polityczno-prawnego. – Dawniej – argumentował – milicjanci wywieźli by takiego do lasu, spuścili mu lanie i oduczył by się kraść. Teraz, trzymając go w areszcie z rozmaitymi, czasem groźnymi przestępcami zdemoralizują go jeszcze bardziej.
Wszystkie osoby, które chciały by pomóc w tej skandalicznej sprawie proszę o kontakt. Wierzę, że razem możemy ocalić życie niesłusznie aresztowanego, a w dodatku przetrzymywanego w fatalnych warunkach, Ryszarda Matuszewskiego.
Andrzej Ćwięka
ul. Kleina 4/50
85-796 Bydgoszcz
tel. 0503 958 187
szambala@wp.pl
Andrzej Ćwięka