Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

UWAGA!!! WYDAWNICTWO I PORTAL NIE PROWADZĄ DZIAŁALNOŚCI OD 2008 ROKU.

NIESPOKOJNA BEZMIECHOWA

NIESPOKOJNA BEZMIECHOWA
Góra w Bezmiechowej, onegdaj kolebka polskiego szybownictwa, obecnie kość niezgody między Politechniką Rzeszowską a miejscowymi entuzjastami lotnictwa. Prawo do gruntu roszczą sobie obie strony konfliktu.

Akademia Szybowcowa założona została w 1932 r. przez członków Związku Awiatycznego Politechniki Lwowskiej. Od początku powstania gościła same sławy: to właśnie tu, córka marszałka Jadwiga Piłsudska zdobyła szybowcową kategorię D. Jej przelot ze szkoły szybowcowej w Bezmiechowej do Łukowa, łącznie 270 km, długo nie miał sobie równych. Dopiero tuż przed wojną Tadeusz Góra – pierwszy pilot na świecie odznaczony medalem Lilenthala*), doleciał aż do Wilna (578,7 km). Kolejny sukces był udziałem Wandy Modlibowskiej – 24 godz. i 14 min. bez lądowania. Bezmiechowa była także początkiem wielkich asów polskiego lotnictwa wsławionych w bitwie o Anglię. Sukcesy, jak to zwykle bywa okupione były tragediami, zdarzały się zderzenia, odpadały skrzydła. Na przypomnienie zasługują także niegdysiejsi bywalcy szybowniska: polarnik prof. Henryk Arctowski, piloci Franciszek Żwirko i Stanisław Wigura, Stanisław Skalski, Jan Bajan, Rubik – ojciec wynalazcy słynnej kostki.
W 1990 r. na Bezmiechowej znów można było zobaczyć szybowce. Stowarzyszenie założone w 1998 r. przekształciło się w Aeroklub Bieszczadzki, do reaktywacji obiektu w zamian za udostępnienie pasów startowych zaproszono Politechnikę Rzeszowską.
Uroki Bezmiechowej całkiem niedawno sprawdzał Paweł Zawadzki. Weryfikował krążące legendy o pięknie surowego krajobrazu i poddał się klimatowi panującemu na stokach bieszczadzkiej góry. Uległ magii jednego z najbardziej ekologicznych sportów – szybownictwu. Pilot musi całkowicie poddać się naturze, warunki meteorologiczne plus analityczna ocena możliwości stanowią o powodzeniu lotu. Jako ciekawostkę nadmienia, że w listopadzie 1996 r. jeden z instruktorów osiągnął wysokość 12 560 m, a najniższa temperatura zarejestrowana w kabinie podczas lotu to -56o C – jest to rekord świata do dziś nie pobity.
18.5.2001 odbyła się w Bezmiechowej uroczystość wmurowania kamienia węgielnego, stoi tam już hangar dokładnie w miejscu poprzedniego z lat 30-tych XX w. Dzięki porozumieniu zawartemu między Politechniką Warszawską i Rzeszowską ruszyła odbudowa Akademii Szybowcowej, na starych fundamentach oraz kształcenie konstruktorów lotniczych. Cóż, miało być tak pięknie.
Nagle współpraca dwóch głównych inicjatorów odbudowy – Politechniki Rzeszowskiej i Aeroklubu Bieszczadzkiego – okazała się niemożliwa. Piotr Bobula dyrektor Aeroklubu, do niedawna pracownik Politechniki oraz Rafał Morawiec pilot i instruktor klubu mają żal do uczelni. W październiku 2002 r. Aeroklub został usunięty z pasów startowych, dotychczasowe zapewnienia o wzajemnej pomocy odeszły w niepamięć. Na szczycie góry właśnie trwa budowa laboratorium, własności Politechniki. Klubowiczów dziwi rozmach z jakim prowadzone są prace – budynek ma 5 pięter, zakłóca układ wiatrów, w dodatku głębokość studzienek wskazuje na niwelację góry o 2 m; już teraz brakuje wody, drzewa, które pamiętają czasy splendoru klubu niszczeją w oczach.
Dyrektor Janusz Bury zaprzecza, iż kiedykolwiek obiecywał udostępnienie pasów i sugeruje pierwszeństwo Politechniki na stokach. Prof. Leonard Ziemiański tłumaczy, że wszelkie środki pochodzą z Komitetu Badań Naukowych i przeznaczone są na laboratoria do badań, m.in. konstrukcji lotniczych, wiatraków na energię wiatrową. Powadze planów wg prof. zagrażali lotnicy, którzy nie przekazali uczelni instrukcji lotów i wyjątkowo zaborczo korzystali z pasów – terenu Politechniki. Szybowników interesowały jedynie pieniądze łożone przez rektora, nie życzyli sobie jakiejkolwiek ingerencji w ich poczynania. Dlatego kontakty obu ośrodków zostały zerwane. Wzajemną atmosferę podgrzewa fakt, iż wokół rektora Markowskiego zaistniało lobby lotniarzy, a ich brawurowe wyczyny niejednokrotnie zagrażały szybowcom. Politechnika uruchomiła działalność lotniczą, ale jak twierdzi dyrektor Bobula jedynie Aeroklub ma uprawnienia do organizowania lotów i dlatego też od października loty ustały.
W polubowne rozwiązanie konfliktu włączyli się burmistrz Leska Robert Petka i starosta Marek Scelina, tylko jak wierzyć w szczęśliwe zakończenie gdy po jednej stronie stoi wiedza i nauka a przeciwwagę stanowią ludzie wielkiego serca, oddani potędze przyrody.

Katarzyna Curyło

Paweł Zawadzki, Bezmiechowa, serce Bieszczad [w:] „Zielone Brygady” nr 10(168)/2001, s. 22-23.
Paweł Zawadzki, Bezmiechowa [w:] „Zielone Brygady” nr 7(152)/2000, s. 36-37.
Krzysztof G. Różycki, Podcięte skrzydła, [w:] „Angora” nr 31 z 3.8.2003.
*) Pionier szybownictwa.
Katarzyna Curyło