Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

UWAGA!!! WYDAWNICTWO I PORTAL NIE PROWADZĄ DZIAŁALNOŚCI OD 2008 ROKU.

No Logo po polsku

NO LOGO PO POLSKU

Za oknem śnieg. Biorę do ręki sobotnią gazetę. Wysypują się z niej dodatki, podgazety i oferty. Jak zwykle wysyłam je do kosza, ale po drodze przykuwa mnie coś w niby-kobiecym niby-magazynie. Tytuł Dosyć! Przeglądam artykuł i widzę twarze kilku kobiet, które powiedziały lub próbowały powiedzieć „dosyć” swoim obecnie już byłym pracodawcom. W opisie ich historii zauważam takie określenia jak praca niewolnicza, koncerny międzynarodowe, łamanie prawa pracy, niepełny czas pracy i wreszcie sąd i Państwowa Inspekcja Pracy. Biorę, szybko czytam i mam wrażenie, że to dodatkowy aneks do książki w jakiej się od tygodnia zaczytuję. No Logo Naomi Klein jest właśnie o tym samym.

Jest o tym, że 75% pracy w Stanach jest w sektorze usług i handlu; że 4,5 x więcej osób pracuje przy sprzedaży odzieży, niż przy jej produkcji; że ponad połowa dorosłych w tzw. wieku produkcyjnym to bezrobotni, „czasownicy” i wolni strzelcy, czyli że stałym etatem cieszy się już tylko mniejszość. Naomi zbiera mnóstwo faktów i składa je w jedną mozaikę zatytułowaną „globalna gospodarka”. A zdjęcia z sobotniej gazety oznaczają, że „globalna” nie oznacza „odległa”.

Kiedyś dziadzio Marks usiadł i napisał Kapitał. Właściwie to tylko opisał rzeczywistość, która go otaczała. Naomi też tylko opisuje. Śledzi triumfalny pochód marek czyli logo w nasze życie. Logo na czapce koszykarza, logo w witrynie uniwersytetu, logo na Rynku Głównym przysłaniające kamienicę, logo na tramwaju, na długopisie w mojej kieszeni, na plecaku, w telefonie, wszędzie. Naomi pisze też o ludziach, którym się wmawia, że ich praca jest tymczasowa lub „typowo studencka” i dlatego płaci im się minimum i często bez umowy i ubezpieczenia. Opisuje ten i inne chwyty dzisiejszej korporacyjnej propagandy. Ciekawe czy owoce tej książki będą porównywalne z efektem wywołanym przez dziadzia z XIX wieku.

Jestem dopiero po trzech pierwszych rozdziałach o tytułach No space, No choice i No jobs. Mam wrażenie, że ostatni rozdział, o tytule brzmiącym tak jak tytuł całej książki, oświeci mnie jeszcze bardziej na temat dość palący, a mianowicie: gdzie ja żyję, co się dookoła dzieje i co z tym, do cholery, zrobić. Tak więc wracam do lektury.

Bartłomiej Kuzak
bartlomiej@kuzak.pl


Naomi Klein No Logo, przekład Hanna Pustuła, Świat Literacki, www.swiatliteracki.com.pl, Izabelin 2004, 507 s.
Bartłomiej Kuzak