Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

UWAGA!!! WYDAWNICTWO I PORTAL NIE PROWADZĄ DZIAŁALNOŚCI OD 2008 ROKU.

Politycy chcą więcej dzieci

Jan Rokita w Metrze z 21.1.2005 podaje, iż zebrał najlepszych demografów i przekonał się, że jest gorzej niż nam się wydaje, bo: mamy ujemny przyrost naturalny, a na dodatek w ostatnich latach milion Polaków wyjechało na stałe z Polski. Do tego bezrobocie sięgające 35% wśród osób w wieku 15 - 25 lat, czyli dzieci ostatniego wyżu lat 90. I tu następuje ciekawa konkluzja: Skoro nikt nie potrafi zagospodarować tego przewidywalnego efektu, jeszcze trudniej będzie zaradzić skutkom długotrwałego niżu (???).

Oto mamy próbkę myślenia, która jest zniewagą dla logiki i zdrowego rozsądku: pan Rokita ubolewa, że nas ubywa, martwiąc się jednocześnie bezrobociem. A przecież skoro jest nas mniej, to bezrobocie też będzie mniejsze!!! W ten sposób łatwiej będzie utrzymać starych ludzi, którzy żyć będą zresztą coraz krócej z powodu epidemii chorób cywilizacyjnych.

Lech Kaczyński i Roman Giertych również się tym zamartwiają i chcą zachęcić Polki do rodzenia dzieci proponując jednorazowy „zasiłek becikowy” - 1500 zł (czy nawet 5 000 zł, jak chcą radni z LPR). Jaka szkoda, że pieniądze te mają pochodzić nie z własnej kieszeni szlachetnych polityków, a z kieszeni podatnika, którego nie stać na własne dzieci. Jeśli naprodukuje się w ten sposób nowych obywateli, to przecież można będzie ich upchnąć najpierw w domach dziecka, no a potem w więzieniach, które sobie sami wybudują, w myśl filozofii Lecha K.: prawo i pięść, pardon, prawo i sprawiedliwość.

Przecież lepiej przeznaczyć te pieniądze na dzieci już narodzone, likwidując nieefektywne również pod względem finansowym domy dziecka, a tworząc zdecydowanie bardziej sensowne również z ekonomicznego punktu widzenia rodziny zastępcze i rodzinne domy dziecka.

Panowie politycy przedstawiają tylko część prawdy, a to że nie biorą pod uwagę ekologicznego aspektu problemu, dyskwalifikuje ich w pełnieniu ważnych funkcji państwowych. Nie rozumieją bowiem zagrożenia dla przetrwania życia na planecie, w tym dla nas, Polaków. Płynie ono ze strony ludzi biednych i ciemnych (przeludnienie Ziemi) i ze strony ludzi bogatych (nadmierna konsumpcja). Inne zagrożenia: nędza, głód, bezrobocie, bandytyzm, terroryzm są ich pochodnymi.

Trzeba, by jakaś komisja zbadała szlachetnych pomysłodawców „zasiłku becikowego” i wydała urzędowe orzeczenie o ich poczytalności.

Otóż zdaniem wybitnych przyrodników (prof. Ludwik Tomiałojć i Zbigniew Witkowski - PAN), jeśli ludzkość ma przetrwać, to chodzi raczej o to, by przyszłym pokoleniom ograniczyć możliwości pojawienia się na świecie. Wystarczy tak regulować liczbę poczęć, by była mniejsza od liczby zgonów. Niektórzy demografowie twierdzą, że tendencja wzrostowa została zahamowana. Jednak prawem inercji (dużo rodzi dużo [tj. wielkie populacje rodzą wielką liczbę dzieci: Chiny, Indie, Afryka; przyp. mój – B.K.]) na efekty zmian w skali globalnej trzeba poczekać przez co najmniej stulecie. Dr n. med. Leonard Hayflick w Jak i dlaczego się starzejemy (KiW, 1998) tak widzi tę sprawę: Szacuje się, że w 2050 liczba ludności planety podwoi się. Jeśli przeludnienie nie będzie ograniczane, to planeta ulegnie nieodwracalnej degradacji, a ludność doświadczy nędzy, głodu i wszelkich chorób. Żadna sprawa nie jest obecnie ważniejsza. Jeszcze 2 tys. lat temu Ziemia liczyła 20 mln mieszkańców, tj. tyle ile dziś mieszka w takich miastach jak: Meksyk czy Bombaj. Obserwuje się eksplozję przeludnienia: światowa populacja powiększa się co dwa dni o liczbę mieszkańców San Francisco, a w USA populacja powiększa się co roku o czterokrotność ilości mieszkańców Waszyngtonu.

Ludzkość jest zagrożona tym, że zniknie w ciągu jednego lub dwóch pokoleń, a nie swoją niezdolnością do rozmnażania się (Germaine Greer, Kobiecy eunuch, Rebis, 2001).

Polska się starzeje, ale należymy do krajów dość młodych: statystyczny Polak ma 35 lat. Pod względem liczby ludności jesteśmy w świecie na 29., a w Europie na 8. miejscu. Szwecja, znana jako kraj dobrobytu, jest większa od Polski, a ludności ma około 5 razy mniej od nas; jeśli chodzi o jakość życia mierzoną indeksem rozwoju ludzkości Szwecja jest na 6., a my na 43. miejscu w świecie. W światowych rankingach Szwecja jest to kraj, w którym od dawna utrzymuje się najwyższy odsetek osób powyżej 65 roku życia i jest na 2. miejscu pod względem długości życia (po Japonii), ze średnią wieku – 40 lat, natomiast pod względem aktywności zawodowej Szwecja jest na 25. miejscu i ma 49% zatrudnionych, a my na 45. miejscu z ok. 40% zatrudnionych (wg Świat w liczbach 2002, „The Economist”). W 2002 r. w Polsce było ok. 1,5 mln bezrobotnych absolwentów, czyli ludzi, którzy nie mogli znaleźć pierwszej pracy, a tendencja ta utrzymuje się.

Mam wrażenie, że większość ludzi pogrążona jest w głębokim, konsumpcyjnym śnie. Z włączonym telewizorem, w którym karnawał trwa non stop. Bywa tam też (raz na 2 tygodnie) audycja Eko-Europa. Program nadawany jest o 12.20, czyli w samą porę - bo po co kłopotać ludzi wiedzą tajemną - i trwa tylko 20 minut, czyli w sam raz, wszak wiemy jak cenny jest czas antenowy. Pośród radosnych uśmiechów na twarzach ekologów w studiu i muzyczki w tle migawkowych informacji, można było usłyszeć, że konieczna jest edukacja ekologiczna obywateli. Eureka! A tymczasem...
Niech żyje bal!

Bożena Kucner
tel. 0-22 619 08 03
Warszawa, 9.2.2005

Bożena Kucner, z wykształcenia technik geolog i mgr resocjalizacji; pracowała jajo geolog, referent, wychowawca, nauczyciel, kurator sadowy, pracownik socjalny i bibliotekarz. Teraz - bez stałej pracy. Jest typem działacza społecznego. Przez rok działała w wolontariacie i hospicjum. Jako ekolog nie zrzeszony rozmawia z ludźmi i publikuje tu i ówdzie zaangażowane eseje. Działa w stowarzyszeniu Pro Femina i Stow. Alzheimera. Robi swetry na drutach. Mieszka z mężem i dwoma kotami w Warszawie. Jako rodzina zaprzyjaźniona goszczą oni u siebie dwójkę dzieci z domu dziecka. Założyli wspólnotę mieszkaniową w ich bloku. W sezonie wyjeżdżają do domu na wsi, gdzie kiedyś zamieszkają na dobre z ludźmi podobnie myślącymi, ustanawiając prawdziwą wspólnotę ludzką.
Bożena Kucner