Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

UWAGA!!! WYDAWNICTWO I PORTAL NIE PROWADZĄ DZIAŁALNOŚCI OD 2008 ROKU.

Zatamować finansowy krwotok Polskiej gospodarki - Refleksje na temat podstawowego źródła naszych obecnych trudności finansowych

Polska gospodarka cierpi na chroniczny krwotok finansowy, który ją wycieńcza i niszczy.

1. Krwotok ten jest spowodowany i podtrzymywany obecnością systemowej wady, polegającej na umożliwieniu wysysania pieniędzy z rynku realnych transakcji towarowych na krajowy rynek pieniężny, zaś z krajowego rynku pieniężnego dalej, na zagraniczne rynki pieniężne.

2. Wspomniana wada systemowa polega na tym, że rentowność transakcji czysto finansowych jest znacznie większa od rentowności na rynkach realnych transakcji towarowych. Wskutek tego następuje systematyczne przemieszczanie środków transakcyjnych do zagranicznych obszarów, gdzie rentowność jest jeszcze większa. Proces ten ma charakter spekulacyjny.

3. Braki środków transakcyjnych na rynkach realnych ujawniają się jako chroniczny „brak pieniędzy” na finansowanie wszystkich celów ważnych dla gospodarki narodowej; na produkcję krajowej żywności, na wspieranie dzietności rodzin, na tanie budownictwo dla młodych małżeństw, na leczenie, na budowanie narodowego majątku trwałego, na transport, na oświatę, naukę, na kulturę. Można by to przyrównać do anemii, spowodowanej ciągłym krwotokiem.

4. Brakujące środki transakcyjne są z konieczności zastępowane wysoko oprocentowanym komercyjnym kredytem bankowym. Koszty tego kredytu zwiększają koszty transakcyjne na rynku realnym, powodując inflację. Obecnie w Polsce inflacja ma charakter kosztowy, a nie popytowy.

5. Zwiększanie tych kosztów – przez wysokie podatki i oprocentowanie – początkowo zwiększa efektywność gospodarczą, lecz wkrótce obniża rentowność gospodarki realnej, zwiększając jednocześnie rentowność operacji czysto finansowych.

6. Wskutek tego coraz bardziej opłaca się przekładanie pieniędzy z kieszeni wszystkich podatników (za pomocą podatków na spłatę procentów), do kieszeni najbogatszych ludzi i instytucji finansowych. Natomiast coraz mniej rentowna staje się gospodarka realna. Wprawdzie zwiększa się globalna ilość pieniądza, natomiast stosunek ilości pieniądza – dostępnego po kosztach opłacalnych na rynku realnym – do możliwości produkcyjnych, zmniejsza się. Wskutek tego baza dóbr realnych, stanowiących pokrycie pieniądza, rośnie wolniej w stosunku do szybkości przyrostu globalnej ilości pieniądza.

7. Dopóki to przekładanie pieniędzy będzie się opłacać bardziej niż chleb i dzieci, Polska nie ma przyszłości. Dopóki to przekładanie pieniędzy będzie się opłacać bardziej niż oświata, nauka, lecznictwo, kultura, budujemy przyszłość fikcyjną, opartą nie na prawdziwym bogactwie, lecz na pozorach, które wiodą nas do gospodarczej i społecznej ruiny.

Pieniądze, system finansowy i jego prawa nie są prawami przyrody,
lecz ludzkim tworem.
To ludzie je wymyślili i ludzie też mogą je zmieniać.

Pieniądz ma być dla ludzi, a nie ludzie dla pieniądza.
Skoro tak nie jest – możemy to zmienić.

Kredyt ma służyć tym, którzy chcą i potrafią pracować,
a nie magikom od sztuczek pieniężnych.
Skoro tak nie jest – możemy to zmienić.

Kupowanie polskich wyrobów ma się opłacać
bardziej niż importowanie za pożyczone pieniądze.
Skoro tak nie jest – możemy to zmienić.

Budowanie majątku trwałego ma się opłacać
bardziej niż spekulacje pieniężne.
Skoro tak nie jest – możemy to zmienić.

Małe i średnie firmy ciągną gospodarkę.
Polityka pieniężna ma je wspierać.
Skoro tak nie jest – możemy to zmienić.

Tanie kredyty na rozwój krajowej produkcji,
mają się opłacać się bardziej
niż oszczędzanie kosztem najbiedniejszych.
Skoro tak nie jest – musimy to zmienić.

Marnowanie chleba nie może się opłacać. Opłacać ma się przede wszystkim człowiek i zdrowy rozsądek.

Chleb rodzi się w na polu, a nie w banku.

Dobro, zamożność narodu powstaje w rodzinach, w gospodarstwach rolnych, w szkołach i uczelniach, w laboratoriach badawczych, w fabrykach, kopalniach, w ośrodkach kultury, w szpitalach, a nie na rynku finansowym, w świątyniach pieniądza,

Pieniądz krajowy jest informacją o dostarczeniu, na krajowy rynek, dóbr i usług, a kredyt – informacją o możliwych do zrealizowania dobrach i nie wykorzystanych rezerwach. Informacje te uprawniają okaziciela do bezpośredniego pobierania towarów z rynku krajowego.

Pieniądz i kredyt bezgotówkowy są zasadniczo własnością społeczeństwa, które zapewnia ich pokrycie swoją pracą i swoim dziedzictwem dóbr naturalnych i kulturowych. Posiadacz pieniądza i kredytu nie jest więc jego bezwzględnym właścicielem, lecz tylko użytkownikiem – uprawnionym lub nieuprawnionym.

Pieniądz i kredyt bezgotówkowy nie mogą być własnością całkiem prywatną, gdyż stanowią społeczną informację o możliwościach i zobowiązaniach gospodarczych; stanowią też potężną społeczną więź wzajemnego zaufania.

Pieniądz ma odzwierciedlać ściśle istniejące w państwowym obszarze gospodarczym dobra i potencjał ich pomnażania, w interesie społeczeństwa, nie zaś służyć bogaceniu się inwestorów spekulacyjnych, dzięki jego niedoborom w stosunku do krajowych realnych możliwości i potrzeb.

Wywożenie informacji na inne rynki – nie skompensowane jej przywozem w innej postaci – stanowi pozbawianie własnego społeczeństwa informacji o jego aktualnych realnych możliwościach, posiadanych przezeń i tworzonych jego majątkiem trwałym, potencjałem organizacyjnym, dziedzictwem kulturowym i pracą.

Spekulacja pieniądzem jest niedopuszczalna, gdyż zniekształca podstawową informację gospodarczą.

Te zasady muszą przyświecać – moim zdaniem – polityce pieniężnej, jeśli chcemy prawdziwej poprawy naszego bytu i rzeczywistego, a nie tylko wskaźnikowego wzrostu polskiej gospodarki.

Bez usunięcia wspomnianej wady systemowej, bez zatrzymania krwotoku finansowego, nie można liczyć na istotne polepszenia naszego bytu.

Potrzebne jest do tego zatamowanie wypływu środków transakcyjnych za granicę.

Potrzebne do tego są ochronne bariery tamujące ten wypływ.

Wejście do Unii Europejskiej znosi resztkę istniejących barier i włącza nas ostatecznie do globalnego kasyna monetarnego, obciążonego wspomnianą wadą tym ściślej, na jeszcze większą skalę.

Na cóż nam dom bez ścian?

Lecz dom ze ścianami budujemy przecież nie po to, aby się w nim zamurować.


Poprawiony tekst wygłoszony i przekazany dziennikarzom w trakcie konferencji prasowej LPR, Dom Technika, Poznań 21.9.2001, opublikowany w: Józef Wysocki (red.), Kongres Polski Suwerennej, tom 1, Wyd. Wektory, Wrocław 2004, s. 168 – 171.
Szczęsny Zygmunt Górski