"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 3 (105), 1-14 lutego 1998


NA RATUNEK LISOM

Wczesnym rankiem 6.12.97 pięciu działaczy Fińskiego Ruchu Wyzwolenia Zwierząt wjechało na fermę futrzarską w celu pofarbowania lisów barwiącą henną, która jest nieszkodliwa dla zwierząt, tak aby spowodować finansowe straty farmera. Chcieli także obfotografować fermę. Jest ona usytuowana na południu Finlandii (w Ormattila) i już trzykrotnie przeprowadzano na nią wypady, tak więc ta ferma wydawała się dobrym celem. Ten ostateczny cios mógłby spowodować plajtę interesu.

Dostając się na teren fermy, włączyli system alarmowy, który obudził właściciela - Markku Kuismę mieszkającego ok. 50 m od fermy. Już wcześniej mówił on prasie, że będzie strzelał do wszystkich obrońców praw zwierząt, którzy postawią nogę na jego posiadłości. Wybiegł ze swojego domu ze strzelbą i zaczął strzelać, gdy zobaczył intruzów. Trzech z uciekających ludzi zostało trafionych. Elina Salonen została postrzelona w dolną część tułowia, Joni Purmonen został trafiony 5 razy w ręce i nogi. Jani Seppala był najciężej zraniony, gdyż trafiło go 9 śrutów, z czego jeden przeszedł przez płuca. Pomimo odniesionych obrażeń ludzie nie przestali biec, udało im się dostać do samochodu i odjechać. Farmer wrócił do swojego domu, by zadzwonić po policję, która niedługo później zatrzymała aktywistów. Zawieziono ich do szpitala.

Markku Kuisma został zatrzymany i przesłuchany pod zarzutem "ciężkiej napaści" (ale NIE za próbę zabójstwa!!!). Wkrótce wypuszczono go i - jak dotąd - nie zostały przeciwko niemu sformułowane żadne zarzuty. Po 3-dniowym areszcie zwolniono 4 z 5 działaczy. Tylko Elina siedziała nadal. Policja uzasadniała to tym, iż to ona wynajęła samochód, którym się posługiwali (wg Finów prawdziwym powodem było to, iż była ona jedyną dziewczyną w grupie i była najmłodsza, a więc policja spodziewała się, iż z niej najłatwiej będzie wyciągnąć zeznania). Jani pozostał w szpitalu przez tydzień z powodu swoich ciężkich obrażeń. Wszystkich oskarżono o "ciężkie zakłócenie spokoju domowego". Nie zdążyli oni pofarbować żadnego lisa.

Grupa poparcia dla Fińskiego Ruchu Wyzwolenia Zwierząt (EVR TR) powstała następnego dnia po aresztowaniach i zorganizowała 130-osobową demonstrację pod komendą policji, gdzie przetrzymywano działaczy. Później demonstracje odbyły się przed fermą Markku Kuismy, jednakże ich przebieg był spokojny, gdyż nie chciano pogarszać sytuacji uwięzionych aktywistów.

30.12.97, po 3 tygodniach spędzonych w areszcie, sąd w Vaasa (ten region jest znany ze swoich ferm futrzarskich) odmówił wypuszczenia Eliny za kaucją. Elina tego samego dnia rozpoczęła strajk głodowy, domagając się wypuszczenia i likwidacji ferm futrzarskich w Finlandii w ciągu 2 lat. Po tygodniu głodówki, wypuszczono ją 6.1.98 za kaucją. W ciągu tego tygodnia odbyło się wiele akcji solidarnościowych, w tym 24-godzinne czuwanie ze świecami pod komisariatem policji, gdzie ją przetrzymywano. W dniu jej wypuszczenia policja zaaresztowała inną z osób biorących udział w akcji - Janiego Seppala. Są podejrzenia, iż pozostałe osoby także zostaną ponownie zaaresztowane. Policja zdało sobie bowiem sprawę, że nie wyciągnie żadnych informacji od Eliny.

EVR TR domaga się skazania Markku Kuismy i będzie w dalszym ciągu popierać wszystkich działaczy represjonowanych za działalność na rzecz praw zwierząt. EVR TR finansowo i moralnie wspomaga więźniów i pozwala im utrzymać kontakt z zewnętrznym światem.

CO WY MOŻECIE ZROBIĆ?

Organizujcie demonstracje przed fińskimi ambasadami w swoich krajach lub piszcie do nich, protestując przeciwko uwięzieniu 19-letniej dziewczyny za drobne wykroczenia i puszczaniu wolnym człowieka, który próbował zabić 5 osób.

Na całym świecie odbyło się sporo demonstracji poparcia, m.in. w Szwecji, USA, Rosji, Niemczech, W. Brytanii, Turcji i innych krajach. Prosimy o przesyłanie nam informacji o wszelkich akcjach, zdjęć itp.

Potrzebujemy również wsparcia finansowego.

W Finlandii jest 5,5 mln zwierząt futerkowych w niewoli na fermach futrzarskich (czyli przypada jedno na każdego obywatela kraju). Finlandia jest największym na świecie producentem lisich futer. Dzięki akcjom bezpośrednim uwolniono już tysiące zwierząt i spowodowano znaczne straty materialne w tym przemyśle. Markku Kuisma bez żadnej wątpliwości próbował zabić działaczy ALF-u, i większość fińskich farmerów w pełni popiera jego działanie. Fiński Ruch Wyzwolenia Zwierząt jest teraz silniejszy i bardziej zjednoczony niż kiedykolwiek. Proszę, popierajcie Orimattila 5 oraz EVR TR.

Więcej informacji:

EVR TR
PL. 403
00-121 Helsinki
Finlandia

Oikeusministerio
Kari Hakamies
PL. 1
00-131 Helsinki
Finlandia

16.1.97 odbyła się manifestacja z udziałem ok. 60 osób pod Ambasadą Fińską w Warszawie - wręczyliśmy oświadczenie, domagając się uwolnienia Janiego Seppala oraz skandowaliśmy hasła po fińsku (jedna z dziewczyn, która była na manifce jest pół-Finką). W ogóle nawiązaliśmy lepszy kontakt z FZ-etem i FWZ-etem w Warszawce, co - być może - zaowocuje bardziej konstruktywną relacją FA z wyżej wymienionymi grupami.

W chwili obecnej (31.1.98) wiemy, że ostatni aresztowany został zwolniony.

Żaczek, FA-Warszawa

NIE MA PIENIĘDZY DLA BEZDOMNYCH

Tej zimy, w ciągu zaledwie kilku dni, straciło życie z powodu mrozów (jak dotąd) 28 osób! Brakuje miejsc w noclegowniach. W Radomiu wyrzucono bezdomnych z terenu dworca kolejowego! Dyrekcja radomskiej PKP nie zgodziła się nawet na wydawanie posiłków dla bezdomnych na dworcu.

Po zajściu tym postanowiliśmy zaprotestować!

22.12.97 o godz. 1600 zorganizowaliśmy akcję mającą na celu zmusić politycznych klezmerów do bezpłatnego przekazania bezdomnym rządowych ośrodków wypoczynkowych, centrów konferencyjnych, miejsc noclegowych w rządowych klinikach oraz w podobnych placówkach należących do Urzędów Wojewódzkich. Ustawiliśmy się w centralnym punkcie miasta, rozdaliśmy ok. 1000 ulotek po to, aby uświadomić społeczeństwu, czym może skończyć się postanowienie Dyrekcji PKP. W Radomiu domy dla bezdomnych dysponują 32 miejscami, zimą jest tych miejsc 70 - dzięki wstawieniu dodatkowych łóżek i materaców.

Tymczasem w Radomiu jest wiele pustych budynków, w których istnieje możliwość natychmiastowego zagospodarowania i przekazania najbardziej potrzebującym. Były transparenty, plakaty i wspominane ulotki. Zapalony znicz symbolizował pamięć o zmarłych bezdomnych. W dniu pikiety nie było mediów, ale w "Gazecie Wyborczej" pojawiła się ciekawa notka: Na świątecznej choince ustawionej koło radomskich fontann pojawiły się wczoraj kartki z napisami - NIE BĄDŹ OBOJĘTNY NA KRZYWDĘ INNYCH. DLA POLITYKÓW I ARMII PIENIĄDZE SĄ ZAWSZE, DLA BIEDNYCH NIGDY oraz IGNORANCJA WŁADZ = ŚMIERĆ BEZDOMNYCH. Przed drzewkiem stał zapalony znicz - "Pierwsze słyszę. Przechodziłem tamtędy w poniedziałek po południu i niczego nie widziałem" - stwierdził zaskoczony Krzysztof Zając, zastępca naczelnika Wydziału Infrastruktury Urzędu Miejskiego.

A więc po raz kolejny "urzędas" zrobił z siebie… idiotę, gdyż znicz palił się też następnego dnia, a nasze "świąteczne życzenia" wisiały jeszcze przez tydzień.

Michał Mirkowski

CHIŃSKI PROBLEM

Co roku w chińskich obozach pracy przetrzymywanych jest 16 mln ludzi. Żyją, pracują i umierają w warunkach porównywalnych do hitlerowskich obozów koncentracyjnych. Co roku w takich obozach z wycieńczenia, głodu lub na skutek tortur umiera 1,6 mln ludzi. Więźniowie ci wykorzystywani są jako robotnicy w kopalniach, na budowach, w fabrykach samochodów, zabawek, ubrań, elektroniki, maszyn… Nikt nie jest w stanie określić, przy jak dużej liczbie produktów wykorzystywana jest praca niewolnicza.

Nie wolno nam przyglądać się temu biernie!!! Ty także możesz pomóc!!! Unikaj kupowania produktów pochodzenia chińskiego!!! Nie pozwól, aby prezenty, którymi obdarujesz najbliższych, były efektem czyjegoś cierpienia!!!

Właśnie z tego powodu w Radomiu 23.12.97 o godz. 1600 zorganizowaliśmy pikietę poświęconą "chińskiej sprawie". Ludzi, jak na średniej wielkości miasto, było niewiele - ok. 30 osób. Ustawiliśmy się w tradycyjnym miejscu przy fontannach (koło ul. Żeromskiego), w samym centrum. Akcja cieszyła się zainteresowaniem ze strony nie tylko ludzi młodych, ale także starszych. Jedna pani poznała nas z pikiety z poprzedniego dnia*) i chwaliła nas za młodzieńczą energię i trud. Rozdaliśmy blisko 2000 ulotek z tekstem jw. Pod świąteczną choinką były transparenty z hasłami: Wolny Tybet oraz Dość terroru w Chinach; były palące się znicze oraz "tematyczne" plakaty. Media nie popisały się zainteresowaniem, ale były to czasy przedświątecznej gorączki. Redaktorzy woleli organizować wigilijne kolacje, a nie przychodzić na akcję jakichś "panków", o jakichś Chinach. Tak to już jest. W planach mamy robienie więcej takich akcji - myślę, że plany te będą zrealizowane.

Michał Mirkowski
Ruch Aktywnych Działań "Nie bądź bierny"
Lekarcice 6
05-610 Goszczyn

*) Zob. Michał Mirkowski, Nie ma pieniędzy dla bezdomnych [w:] bieżące ZB.


"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 3 (105), 1-14 lutego 1998