Zielone Brygady nr 8 (110), 16-30 kwietnia 1998


NIELEGALNY LAS?!

Kupiłam stary dom wraz z otaczającym go kawałkiem Polski. Odnalazłam stare mapy okolicy i zapragnęłam przywrócić terenowi jego dawną, rozsądną formę: wszystkie grunty trudne do uprawy - pagórki, strome, północne stoki; skarpy i brzegi potoków - zalesić.

Udałam się więc do Urzędu Gminy, aby zapytać się, jak się do tego zabrać. Po kilku wizytach w działach: rolnictwa, ochrony środowiska, inwestycji dowiedziałam się, że zakładanie lasu nie leży w kompetencjach gminy, lecz nadleśnictwa. Jak na złość na interesującym mnie skrawku ziemi mogą gospodarować dwa nadleśnictwa. Postanowiłam najpierw odwiedzić to bliższe. W nadleśnictwie uprzejmie odesłano mnie do leśniczego ds. lasów prywatnych (godziny urzędowania: wtorek ą 900-1100). Ponieważ, niestety, była środa, musiałam czekać tydzień, żeby się dowiedzieć, że nadleśnictwo zajmuje się lasami już istniejącymi, a nie planowanymi, na dodatek przez prywatnego osobnika. Doradzono mi wizytę w Urzędzie Rejonowym. Tam, w sekretariacie, po wysłuchaniu mojej sprawy skierowano mnie do ewidencji gruntów - niestety - osoby, która mogłaby w mojej sprawie coś przedsięwziąć, nie było. Następnego dnia osoba ta co prawda była, ale okazało się, że to nie jej zakres kompetencji. Skierowano mnie do Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Wojewódzkiego. Tam dowiedziałam się, że jest nowa ustawa o lasach, jest nawet słowo o zakładaniu nowych lasów,… ale nie ma do ustawy przepisów wykonawczych, więc nie wiadomo, co z ustawą należy zrobić. Zasugerowano mi, że powinnam się zwrócić do kwalifikatora gruntów (uprawnione dwie osoby na województwo), celem uznania wskazanych przeze mnie gruntów za nadające się pod uprawy leśne - zastrzegając jednak, że jeśli tereny, które chcę przekwalifikować, nie są w gminnym Planie przestrzennego zagospodarowania przeznaczone do zalesień, to i tak nic z tego. Upewniłam się więc, że najbliższa aktualizacja planu jest przewidziana na r. 2002. Zapoznałam się również z niezbędnym do wystąpienia z wnioskiem załącznikiem: Planem urządzenia lasu, gdzie powinny się między innymi znaleźć plany wyrębu i szacunkowe ilości uzyskanych surowców (A4, grubość tomu 2 cm).

W tym miejscu wyczerpała się moja cierpliwość do działania zgodnie z prawem. Od nadleśnictwa, pod które nie podlegam, ale które posiada duży wybór drzewek, wyłudziłam 2000 sadzonek. Wyłudziłam - bo drzewa kupiłam po cenach jak do zalesień, nie przedstawiając wymaganego zaświadczenia o posiadaniu lasu, wydanego przez właściwe nadleśnictwo, które nie dysponuje wyborem drzewek. Drzewa te, korzystając ze sprzyjającej pogody, posadziłam - tam, gdzie kiedyś był i nadal powinien być las. Zanim w 2002 r. gmina, być może pozytywnie, rozpatrzy mój wniosek o założenie lasu, mam nadzieję, że pierwsze grzybobrania będę mieć za sobą. Trochę tylko się martwię, że któryś z zignorowanych przeze mnie urzędów zakwalifikuje mój czyn jako samowolę albo znajdzie jakiś paragraf, z którego można mnie będzie ukarać, a las wyciąć - dla przykładu, żeby nikomu do głowy nie przyszło, że może coś zrobić sam, bez urzędowego pozwolenia.

Niezbyt optymistycznie widzę przyszłość polskich lasów, szczególnie w świetle tzw. "reformy administracyjnej". Droga pomiędzy wymienionymi wyżej urzędami to dziś nie więcej niż 20 km, a jednak odwiedzenie ich, aby zdobyć tyle cennych dla przyszłości naszej przyrody wiadomości, zajęło mi ponad miesiąc. Nie wyobrażam sobie, że znajdzie się chętny do posadzenia lasu, gdy zmuszony będzie odwiedzić jeszcze urząd powiatowy, a do województwa będzie ze 100 km.

Przy okazji - w każdym wymienionym urzędzie każdy zapytany pracownik wyczerpująco odpowie na pytanie, jak wyciąć las.

Bez komentarza.

Barbara Sienicka-Kalmus
* 43-394 Iłownica 35

PRZECIWKO REPRYWATYZACJI
LASÓW PAŃSTWOWYCH

Lewicowa Alternatywa -
sekcja warszawska
skr. 47
04-520 Warszawa 106

Szanowni Państwo!

W związku z planowanymi przez elitę rządzącą zmianami własności lasów poprzez ich prywatyzację oraz reprywatyzację organizacja nasza zamierza podjąć kampanię protestacyjną celem nagłośnienia problemu w mediach i zainteresowania nim społeczeństwa. Jesteśmy zdecydowanymi przeciwnikami przekazywania tego bogactwa naturalnego w ręce prywatne pod jakimkolwiek pretekstem, gdyż spowodować to może jedynie szybkie wyniszczenie olbrzymich połaci leśnych przez żądnych zysku właścicieli, a poza tym operacja taka ograniczy kontakt przeciętnego obywatela z przyrodą. Zwracamy się więc do wszystkich myślących podobnie jak my o pomoc zarówno merytoryczną, jak i polegającą na współuczestnictwie w naszych ewentualnych akcjach.

Prosimy o przysyłanie nam posiadanych materiałów, informowanie o własnych działaniach podejmowanych w związku z planami sprywatyzowania lasów, a także namawiamy do podejmowania działań w celu jednoczenia wszystkich przeciwników tego obłąkańczego pomysłu. Ze swojej strony deklarujemy chęć wspierania wszelkimi sposobami każdej akcji zmierzającej do ratowania lasów przed śmiertelnym zagrożeniem, oczywiście na miarę skromnych możliwości naszej niewielkiej organizacji. Prosimy o szybką odpowiedź.

Z poważaniem

z upoważnienia LA-Warszawa
Andrzej Smosarski

NIE TYLKO PLAŻA

Co roku do bałtyckich kurortów przyjeżdża mnóstwo wczasowiczów. Większość z nich przez cały czas swojego pobytu opala się i kąpie w morzu. A przecież nadmorskie miejscowości mają inne atrakcje. Warto przyjrzeć się lokalnej florze, bo jest ona inna niż w pozostałych częściach kraju.

Sam podczas letniego pobytu nad Bałtykiem obserwowałem:

Mariusz Tomczak
Turystyczna 71/43
44-335 Jastrzębie Zdrój


Zielone Brygady nr 8 (110), 16-30 kwietnia 1998