Zielone Brygady nr 8 (110), 16-30 kwietnia 1998


TRUDNA WALKA O HEADWATERS
PRAWO SWOJE, A PACYFIC LUMBER I POLICJA SWOJE

W ramach odświeżenia umysłów:*) Headwaters to ostatnie, wielkie, nie chronione terytorium z unikalnymi, często bardzo starymi czerwonymi sekwojami, chronionymi ptakami i łososiami. Przylega do rzadkich obszarów wodnych i stanowego parku narodowego z czerwonymi sekwojami. Słowem: jest to ważna część środowiskowego łańcucha w północnej Kalifornii.

Headwaters należy do firmy Pacyfic Lumber, która podlega korporacji Maxxam, kierowanej przez Charlesa Hurtwitza. Chce ona wzbogacić się, wycinając stare "czerwone drzewa" oraz niszcząc miejsca bytu chronionych zwierząt. Na przeszkodzie stoją - często niefortunnie rozbieżni w poglądach - ekolodzy sprzymierzeni z artystami, społecznymi liderami i okolicznymi mieszkańcami. Trzeba się bić z osobna o każde miejsce Headwaters. Zieloni odnieśli już kilka prawnych sukcesów, jednakże czasem prawo mija się z rzeczywistością.

15.11.95 policja rozbiła grupę zachowujących się pokojowo ekoaktywistów, aresztując sporo osób. Od tego czasu stanowa i lokalna policja wielokrotne użyły bezprawnej przemocy, usiłując stłumić zapał ekologów.

14.9.96 zwolennicy ocalenia Headwaters zorganizowali zebranie w małym mieście Carlotta. Niestety, przeciwdziałano wolności słowa. Zaczęła się policyjna okupacja miasteczka. Zablokowano drogi i przeszukiwano domy. Organizatorzy przenieśli zlot na prywatną posiadłość, a policja zamknęła zjazdy z autostrad, uniemożliwiając setkom ludzi dotarcie na zgromadzenie. Miesiąc później policja spryskała sprejem oczy pokojowo nastawionych demonstrantów. Nie stosowano takich metod, kiedy Pacyfic Lumber wielokrotnie wycinał drzewa Headwaters wbrew tymczasowemu zakazowi wydanemu przez sąd. Prokuratura nie jest zainteresowana egzekwowaniem tego zakazu ani ściganiem tych, którzy zagrozili życiu ekoaktywistów. Można odnieść wrażenie, że w północnej Kalifornii organa prawne istnieją głównie dla protekcji interesów wielkich kompanii, a nie dla zapewnienia wszystkim jednakowej ochrony.

Kampanii o ocalenie Headwaters towarzyszą m.in. 2 kampanie w sprawie sąsiednich terenów:

27.2.98 ogłoszono w Waszyngtonie, że federalni i stanowi urzędnicy osiągnęli porozumienie z Pacyfic Lumber, zezwalające na wycinkę drzew na większości terenów zawładniętych przez tę firmę. Ok. 192 tys. akrów obszaru ze starymi drzewami znalazło się w niebezpieczeństwie oficjalnie zaakceptowanym przez władze. 7 480 akrów Headwaters i mniej więcej 600 akrów doń przylegych ocaleje. Headwaters zostanie wykupiony przez rządy USA (250 mln $) i władze Kalifornii (130 mln $). Zważając na metody podejmowania decyzji przez władze Kalifornii, druga część tej decyzji może okazać się niebezpieczna dla Headwaters. Teraz trzeba pracować nad szczegółami wynikającymi z umowy, takimi, jak: gdzie i kiedy wycinać drzewa, publiczne dyskusje i środowiskowe raporty. Na terenach należących do Pacyfic Lumber znajdują się 22 chronione miejsca (m.in. z łososiami), gdzie teraz ludzie Hurwitza mogą niszczyć środowisko. Nawet jeśli oficjalnie zarządzi się, że nie wolno wycinać w tych i w tych miejscach, to coż z tego, jeśli znowu Maxxam nie posłucha zakazu? Zagrożone są też ginące ptaki - morzyki marmurkowe (Brochyromphus marmuratus), zamieszkujące ziemie gospodarowane przez Pacyfic Lumber.

Nie można twierdzić, że ekolodzy nie odnieśli sukcesu - wiwat dla wszystkich, którzy się do niego przyczynili!!! Ale walka trwa.

z Kalifornii
Przemysław Sobański
P.O. BOX 21112
Long Beach, CA 90801 USA
bobsobanski@webtv.net

*) Zob. Przemysław Sobański, Headwaters [w:] ZB nr 2(92)/97, s.6; Unikalne puszcze ciągle zagrożone [w:] ZB nr 6(96)/97, s.3; Nieustający protest [w:] ZB nr 10(100)/97, s.95.

JULIA I 100-LETNIA SEKWOJA

Julia Hill, nazywana "Motylek", mieszka na drzewie już ponad 100 dni. Protestuje ona w ten sposób przeciw wycinaniu starych sekwoi w północnokalifornijskich lasach. Za niszczenie tych lasów odpowiedzialna jest korporacja Maxxam/Pacyfic Lumber. Ekologiczne organizacje wywalczyły niedawno prawną ochronę dla wielu przyrodniczo cennych miejsc zagrożonych przez Pacyfic Lumber, ale o wiele innych ciągle trzeba walczyć. Oprócz tego firma ta nielegalnie wycięła drzewa ponad 200 razy.

W niedzielę, 5.4.br. odbyła się bezpośrednia "debata" pomiędzy "Motylkiem" a szefem Pacyfic Lumber - Johnem Campbelli. Julia rozmawiała na wysokości 180 stóp, z 100-letniej sekwoi. Na dziennikarskie pytanie: dlaczego okupuje to drzewo - odpowiedziała, że nie chodzi tu o tę jedną sekwoję, ale o wszystkie niszczone tutaj drzewa. Campbelli zapytany, czy jest niezadowolony z tej "okupacji", stwierdził, że Julia może tam być tak długo, jak chce, ale może to być niebezpieczne dla ptaków. Na co ona odpowiedziała, że Campbelli nie przejmował się losem ptaków kiedy używał helikopterów do swoich poczynań. Dodała też jeszcze, że to drzewo na pewno zostanie ścięte zaraz po jej zejściu z niego. Będę tutaj tak długo, jak będę mogła - mówiła w debacie transmitowanej przez CNN - Żeby dać ludziom znać o destrukcji i nielegalnych poczynaniach wynikających z działalności korporacji Maxxam i jej szefa - Charlesa Hurtwitza.

Przy okazji warto nadmienić, że setnego dnia "okupacji" sekwoi powróciły tam ptaki, które odleciały stamtąd sto dni temu z powodu wycinania drzew. Julię na drzewie regularnie odwiedzają działacze ekoruchów.

Przemysław Sobański

PROTEST W HOTELU

W San Francisco odbyła się coroczna konferencja kupców i sprzedawców wyrobów ze starego drewna - Western Wood Product Association Conference. Reprezentowane były m.in. firmy: Canton Lumber, Louisiana Pacyfic, Weyerhouser (wycinają one tropikalne i unikalne drzewa) i Home Depot (producent wyrobów ze starego drewna). Stare, rosnące drzewa są niezbędne dla podtrzymania równowagi środowiska naturalnego, wycinanie ich prowadzi do zniszczenia gleby.

Konferencja miała miejsce w hotelu Saint Francis, pod którym zebrali się demonstranci nawołujący do zaprzestania produkcji wyrobów ze starego drewna. Uczestnicy akcji przypominali, że na świecie pozostało już tylko 22% starych puszcz i lasów, a w USA jest to 4%! Najbardziej spektakularnym momentem akcji było zawieszenie na hotelu transparentu (900 stóp kwadratowych) z napisem: Czy twoje dzieci wiedzą, że kupujesz stare drzewo?

Przemysław Sobański

STOP DISIERO LUMBER

Disiero Lumber jest jedyną w stanie Oregon firmą dystrybuującą drewno zakupione od Maxxam/Pacyfic Lumber - niszczyciela kalifornijskiej sekwoi. Disiero Lumber odmawia jakiejkolwiek współpracy z zielonymi.

Kampanie mające na celu przekonanie DL do nierozpowszechniania sprzedaży sekwoi w Oregonie koordynuje Oregon Wildlife Federation Collectice. W ciągu ostatnich 2 tygodni zorganizowano 3 protesty pod siedzibą DL w Portland. 8.4.br. ogłoszono narodowym, dniem dzwonienia i faksowania do Disiero Lumber. Pomiędzy 1000-200 sekretariat tej firmy otrzymał sporo negatywnych uwag nt. dystrybucji sekwoi. To dopiero początek akcji.

Przemysław Sobański

TREE PEOPLE I SPRZYMIERZEŃCY
(RELACJA BEZSTRONNA)

Nazwę "Tree People" nosi organizacja, która postawiła sobie za zadanie zazielenienie Los Angeles i okolic. Tree People skupia głównie wolontariuszy.*)

Nie zajmują się oni oczernianiem trucicieli czy tym, jak im przeszkodzić, słowem - nie chcą wchodzić nikomu w paradę. Taką taktyką zyskali sobie poparcie władz miejskich, szkół i przeciętnego mieszkańca. Bo komuż przeszkadza sadzenie drzew wzdłuż ulic, na szkolnym podwórku lub w górach? Można podziwiać górskie wyprawy wolontariuszy z drzewkami oraz poszerzanie "żyjącego pomnika" pamięci M. L. Kinga wzdłuż bulwaru jego imienia (obecnie ponad 500 drzew).

Edukacja w szkołach podstawowych (nt. recyklingu itp.) obejmuje rocznie 700 tys. uczniów. Obecnie w 40 szkołach podstawowych zapoczątkowano program mający pokazać, jak określona liczba drzew na danym terenie, dopasowanych do ulic i kolorów dachów, może obniżyć letnie upały i zanieczyszczenie powietrza. Do programu przyczynili się też m.in.: LA Donserwatuon Corps, Hollywood Beautitfication Team, Northest Trees, fundacja Environment Now, amerykański Instytut Architektury i Departament Energii. Jeżeli w ciągu najbliższych lat uda się strategicznie posadzić 10 mln drzew, obniżą się koszta (i to o grube miliony "zielonych") rachunków elektrycznych i medycznych, spowodowane w całości lub częściowo przez zanieczyszczenie powietrza. Oczywiście pomoże to zredukować emisję CO2.

Tree Peolpe niedawno świętowało 25 lat swej działalności. Oto niektórzy sponsorzy rocznicowych obchodów: ARCO (posiadające naftowe plany na oceanie głośno oprotestowane przez Greenpeace), Universal Studio (za wolno redukujące używanie puszczańskiego drzewa do produkcji filmowych), GTE (drukująca książki telefoniczne nieekologicznym papierze) i wreszcie Texaco (zaśmiecanie i wycinanie Amazonii i rasizm szefów firmy).

Przemysław Sobański

*) Zob. Przemysław Sobański, Genaration Earth i Tree People [w:] ZB nr 1(103)/98, s.101.

KANADYJSKA
PUSZCZA OCALONA!

Lasy w kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska przez kilka lat były wycinane przez piły potężnej korporacji McMillan Bloedel.

Puszcza Great Bear, należąca do tej prowincji, jest miejscem życia dla rzadkich gatunków czworonogów, ptaków i ryb. Urozmaicona roślinność w połączeniu ze starodrzewem i jeziorami tworzą niepowtarzalny obraz puszczy umiarkowanego klimatu. Protesty przeciw McMillan mnożyły się w każdej formie: duże firmy anulowały kontrakty z McMillan, ekolodzy nagłośnili sprawę na wszystkich kontynentach. McMillan kontynuowała wycinanie lasów Kolumbii Brytyjskiej (w tym Great Bear). 10.6.br. korporacja McMillan Bloedel oficjalnie stwierdziła, że nie będzie więcej wycinać lasów w tej prowincji. Jest to pierwszy przypadek, kiedy lider w "biznesie" przyznał, że wycinka puszcz nie powinna mieć miejsca. Oczywiście zostało jeszcze kilka małych firm wycinających starodrzew, ale w obliczu wycofania się kolosa, nie mają one zbyt dużych szans na działalność w tym regionie.

Zrobiło mi się lepiej, bo należałem do wysyłających i "emailujących" listy w tej sprawie, i przez jakiś czas myślałem, że to na nic. Teraz mam wrażenie, że ci "z góry" przeczytali.

Think About Next Millennium - save rainforest!

Przemysław Sobański

PO PIENIĄDZE DOOKOŁA ŚWIATA

Robert Garside, znany jako "biegający mężczyzna", wybiegł z Londynu w grudniu '96. Robert chce być pierwszym człowiekiem, który przebiegnie dookoła świata i rekordzistą najdłuższego dystansu - 54 tys. km. Celem wyprawy biegacza jest zbieranie funduszy na działalność Greenpeac'u.

Robert przebiegł już 18 krajów, włączywszy m.in.: Francję, Niemcy, Polskę, Szwajcarię, Austrię i Indie. Po przebiegnięciu ponad 15 tys. km, zostały mu jeszcze 3 kontynenty. Ambitny biegacz ma zamiar powrócić do Londynu w tym tysiącleciu. Najmilsze wspomnienie przynosi Robertowi bieg w indyjskich Himalajach, najgorsze - obrabowanie w Pakistanie i strzelanina w Rosji.

Przemysław Sobański

BYŁY OFICER I DĘBY

W południowokalifornijskiej miejscowości Belton, po sąsiedzku z armią, znajdują się plantacje winogron. Wszystko zaczęło się prawie 3 lata temu, kiedy weteran wojny z Wietnamu - Richard Stanford przybył do Santa Ynez Valley. Chciał on wtedy dwóch rzeczy: wytwarzać wspaniałe wino i robić to z myślą o ochronie środowiska.

Dzisiaj Stanford Winary produkuje wino z własnych plantacji, a na całym terytorium firmy znajdują się miejsca recyklingu. R. Stanford nigdy nie nakazał wycięcia żadnego dębu (nie brakuje ich tu), jak to miało miejsce na innej plantacji, gdzie wycięto 900 tych drzew. Richard przyłączył się do koalicji próbującej wprowadzić prawną ochronę dla większości dębów, które mogą być wycięte dla zrobienia miejsca plantacjom winogronowym.

Przemysław Sobański

ZIELONI AKTYWIŚCI
ZNOWU W WIĘZIENIACH
- WALKA O GREAT BEAR TRWA

4.4.98 po raz pierwszy od 10 lat działacze Greenpeace'u zostali uwięzieni w Kanadzie. 2 Belgów (Wim Vande Vyvek - 31 lat i Marlen Van Poeck - 37 lat), Kanadyjka (Shayla Healy - 24 lata) i Niemka (Patrica Fromm - 33 lata) zostali wtrąceni do więzień na 21 dni. Blokowali on (wraz z 20 innymi osobami) przez 19 dni wycinkę puszczy w kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska.

W czerwcu '97 14 innych uczestników akcji dostało 21 dni w zawieszeniu i 2 lata nadzoru. Sędzina Ramela Kirkpatric podziękowała oskarżonym za ich słowa i stwierdziła, że głęboko rozumie ich obawy. To będzie bardzo trudna decyzja - powiedziała Kirkpatric przed wyrokiem sądu. Działacz Greenpeace'u Mahon mówił w sądzie: Szanujemy reguły sądu… tak długo, jak kompanie będą wycinały stare drzewa w puszczach, ludzie na całym świecie będą protestować.

W czerwcu ww. skazani skorzystali z zaproszenia wodza rdzennych mieszkanców puszczy - Indian Nuxalk. Razem z 6 członkami plemienia (którzy staną przed sądem w maju) protestowali oni przeciwko wycinaniu starych drzew. Puszcza Great Bear to 2 mln ha lasów i wód w Kolumbii Brytyjskiej, gdzie kilka korporacji legalnie prowadzi wycinki. Największe z nich to: LTD (Western Forest Products) i Interior (International Forest Products), które jednak straciły już kilkuset klientów. Ponad 500 firm zrezygnowało z zakupu drzewa wyciętego w Great Bear. Jest to jedna z najstarszych puszcz na świecie, największa puszcza umiarkowanego klimatu (ponad połowy z nich już nie ma). Żyją w niej m.in.: niedźwiedzie, misie grizzly, łososie i unikalne ptaki. Great Bear pełni unikalną rolę w globalnym ekosystemie, w dalszym ciągu 94% jej obszaru nie jest chronione!!! Skandal na międzynarodową skalę.

Obrońcy przyrody i praw człowieka nie ustają. Napływa coraz więcej informacji, protesty trwają, coraz więcej osób wysyła apele. W Szwajcarii, Niemczech, Szwecji, Belgii, Nowej Zelandii, Hiszpanii i w innych krajach odbyły się pikiety kanadyjskich ambasad - żądano uniewinnienia skazanych w Vancouver (stolica Kolumbii Brytyjskiej) obrońców przyrody.

Przemysław Sobański

CELEBRACJA ZA GRANICĄ, KIEDY TRAGEDIA W KRAJU

13.5.br. ok. południa odbyła się ważna politycznie ceremonia ponownego otwarcia Caadian House w Londynie. Wśród obecnych byli królowa Anglii i premier Kanady - Jean Chretien.

Tuż przed przecięciem wstęgi, 3 aktywistów Greenpeace'u rozciągnęło z ok. 50 m wysokiej kolumny Nelsona transparent z napisem: "Boże, ocal kanadyjskie puszcze". Napis miał ok. 25 m długości, a technicznie przygotowywano tę zaskakującą akcję od wczesnego rana. Greenpeace przesłał w ten sposób jasną wiadomość do premiera Chretiena, wzywającą go do ochrony tego, co zostało z umiarkowanych puszcz w jego kraju.

Podczas kiedy premier i królowa świętują, dwie korporacje zaanonsowały budowanie dróg poprzez kanadyjskie dziewicze puszcze. Kanada to jeden z kilku krajów, w którym zostały jeszcze puszcze umiarkowanego klimatu (najbardziej zniszczone spośród puszcz). Wielka Brytania jest potężnym nabywcą kosmetyków i past do zębów od firm wycinających kanadyjskie drzewa - szczególnie "wsławiła się" firma Great Bear.

Działacz Grenpeace'u - John Saulen stwierdził, że niektóre drzewa wycinane w Kanadzie są prawie dwa razy wyższe od kolumny Nelsona. Zagrożone są także niedźwiedzie, orły i misie grizzly. Kilka dużych brytyjskich korporacji zaprzestało już zakupu kanadyjskich produktów w jakikolwiek sposób wiążących się z wycinką drzew. Są to: B&C, Sainsbury's Homebase, Do It All, Courtaulds i BBC Worldwide Publishing.

Przemysław Sobański

BURMISTRZ I EKOLODZY
PRZECIW
RZĄDOWI STANOWEMU
I GUBERNATOROWI

To zdarzenie - niezbyt często spotykane - ma miejsce w Los Angeles. Otóż stan Kalifornia planuje utworzenie wysypiska nuklearnych śmieci.

Wysypisko ma być "bezpieczne" - tak jak podobny obiekt w Nevadzie, który obecnie zagraża środowisku naturalnemu. Proponowane wysypisko powstanie na pustyni Mojave - okręg Ward Valley. Miałyby tam być składowane niskoradioaktywne odpady. Propozycję popiera gubernator Los Angeles - Pete Wilson, który twierdzi, że jest ona "bezpieczna i konieczna". Opiera się on na oficjalnych badaniach, które nie sprawdziły się w przypadku Nevady. Ekolodzy i władze miejskie silnie oprotestowują pomysł.

W okolicach Los Angeles jest już za dużo potencjalnych trucicieli wody pitnej. Miejscy prawnicy domagają się głębszej analizy dotyczącej zagrożenia środowiska, zanim projekt ruszy. Wysypisko mogłoby zagrozić rzece Kolorado, która dostarcza do 20% wody w mieście. Zdaniem wielu naukowców nie ma całkowitego bezpieczeństwa na tego typu "wysypiskach", dla których bardziej prawidłowym określeniem byłoby "cmentarze" (odpady miałyby być składowane w specjalnych rowach). Urzędy federalne pozbyły się Ward Valley w l. 80., kiedy to przekazano ten region pod całkowity nadzór stanowi Kalifornia. Także obecnie pustynia Mojave nie podlega federalnej ochronie (więcej restrykcji niż w przypadku ochrony stanowej).

Adwokaci z Urzędu Miasta wnieśli sprawę do Sądu Federalnego w Waszyngtonie. Decyzja może zapaść nawet za parę miesięcy.

Przemysław Sobański

USA AKCEPTUJE PODZIEMNE SKŁADOWANIE NA STAŁE RADIOAKTYWNYCH ODPADÓW

Decyzję o zaakceptowaniu przez USA pierwszego podziemnego, stałego składowiska radioaktywnych odpadów ogłoszono 13.5.98 w Waszyngtonie. 700 m składowiska będzie znajdować się pod pustynią w stanie Nowy Meksyk. Są tam duże zasoby soli. Pierwsze ciężarówki z odpadami mogą przybyć w czerwcu.

Większość materiałów pochodzących z destrukcji broni jądrowej (po zakończeniu zimnej wojny) złożono w 23 miejscach na powierzchni ziemi. Jedno z takich miejsc znajduje się 23 km od zatoki San Francisco. Niektóre z radioaktywnych odpadów mają trafić pod pustynię. Dyskusje nad wykorzystaniem pustyni jako nuklearnego śmietnika toczą się od 1974 r. W 1992 r. sąd federalny uniemożliwił złożenie tam niebezpiecznych odpadów. Według najnowszych decyzji pod pustynię mają trafić: rękawiczki, filtry, narzędzia, okulary i ubrania ochronne. Rzeczy te miały kontakt np. z plutonem i americum (używanymi do produkcji broni jądrowej), ale nie zawierają najwyższej normy radioaktywnego skażenia. Podpustynne składowisko nie zostało jeszcze przygotowane na tego typu materiały.

Na wybudowanie owego składowiska zgromadzono już 2 biliony $ i będzie to jeszcze kosztować 185 mln $ roczne. Można tam złożyć 140 tys. m2 odpadów. Radioaktywne odpady mają być sprowadzone z Kalifornii, stanów Waszyngton i Nowy York.

Instytuty badawcze, ekoorganzacje i ośrodki naukowe szukają sposobów prawnego zablokowania decyzji rządu USA.

Przemysław Sobański

SUKCES W WALCE Z MITSUBISHI

11.2.br. zawarto w Waszyngtonie znaczące dla ekologów porozumienie. Dwie firmy Mitsubishi - Mitsubishi Motor Sales of America i Mitsubishi Electric America (jedne z głównych samochodowych i elektronicznych kompanii w USA) podpisały porozumienie, na mocy którego staną się one bardziej ekologiczne.

Mianowicie firmy te nie będą więcej wykorzystywać starego, leśnego drewna do swoich produktów oraz całkowicie zminimalizują używanie nieekologicznego papieru do pakowania (będzie recykling albo "alternatywne włókna"). Obie firmy zapoczątkowały Forest Community Suoport Programme, którego celem jest wynajdywanie i popieranie ekorozwiazań.

Środki finansowe na program będą pochodzić ze sprzedaży określonych produktów i z dotacji klientów. Wymienione 2 firmy Mitsubishi będą "ekoplanować" produkcję, ograniczać zanieczyszczanie powietrza, redukować zbędne używanie energii, wiele odpadów będzie używanych powtórnie, słowem - będą szły "z postępem", jeśli chodzi o ochronę środowiska.

Ekologiczne organizacje przerwały bojkot Mitsubishi Motor Sales of America i Mitsubishi Electric America. 8-letni bojkot korporacji Mitsubishi (z wyjątkiem tych 2 firm) trwa nadal.

Przemysław Sobański

SZEFOSTWO W MITSUBISHI
MOLESTUJE KOBIETY

Korporacja Mitsubishi od dawna znana jest jako największy niszczyciel puszcz. Wiadomo, że wycina stare drzewa, zatruwa oceany i zaśmieca otoczenie. Jest jeszcze inna niechlubna strona tej korporacji - mianowicie seksualne molestowanie przez szefostwo (i nie tylko) kobiet zatrudnionych w firmie.

W 1994 r. Mitsubishi w USA musiała zapłacić 9,5 mln $ odszkodowania za seksualne molestowanie kobiet w pracy. Była to rekordowa kwota, jaką kiedykolwiek zapłacono w takiej sytuacji. W 1997 r. za podobne zachowania zwolniono 20 pracowników i zdyscyplinowano wielu innych. Mitsubishi uniknęła w ten sposób kolejnego skandalu. W 1996 r. sprawą zainteresowała się rządowa komisja EEOC, która w kwietniu podała Mitsubishi w Illinois do sądu. Świadectwa 350 kobiet zatrudnionych w placówce Mitsubishi w Normal (Il) były szokujące.

Szefowie proponowali im płatny seks, na ścianach widniały pornografiki z twarzami zatrudnionych kobiet, pracownice były zastraszane pistoletami służącymi do pracy w zakładzie (kulki z nich mogą przebić szybę), sypały się przezwiska. Dochodzenie EEOC skończyło się 11.6.br. - ogłoszono wówczas, że Mitsubishi w Illinois zapłaci 34 mln $ (!) odszkodowania, wprowadzi specjalne treningi i roczną obserwację. Oficjalnie mówi się o wielu nie ujawnionych przypadkach napastowania przez szefów i generalnie przez pracowników. Jak widać, Mitsubishi nie tylko nie respektuje praw natury, ale i praw człowieka.

Przemysław Sobański

PS

Bojkot Mitsubishi (z wyjątkiem Mitsubishi Motor Sales of America i Mitsubishi Electric America) trwa.

IMPORT
żYWYCH ŻÓŁWI MORSKICH

W Kalifornii prawo pozwala na import żywych żółwi morskich i żab, ale nakazuje zabicie ich, zanim zostaną sprzedane. Mogę więc pójść do sklepu czy restauracji i popatrzyć na żywe żółwie czy żaby, jednak kupić mogę tylko już zabite. Nie ma to większego znaczenia dla owych zwierząt, które przeżywają tortury, zanim dotrą do miejsca "rzezi".

31.3.98 kalifornijska Fish and Game Commision debatowała w Urzędzie Miasta Long Beach nad wprowadzeniem zakazu importu (głównie z Florydy i Luizjany) żywych żółwi i żab. Debata miała toczyć się za zamkniętymi drzwiami, ale ponad 100 osobom udało się dostać do urzędowego holu. Demonstranci to głównie amerykańscy Chińczycy oponujący przeciwko temu zakazowi ze wzgledu na tradycję. Ale wśród zwolenników zakazu także górowali Chińczycy, włączywszy znanego biznesmena Joe Chiu. Doktor weterynarii - Kechen Chang powiedział: Nie jest to zagadnienie kultury, to jest zagadnienie zdrowia zwierząt i ludzi.

Głównym argumentem wnioskodawców zakazu było zagrożenie kalifornijskiego ekosystemu przez żółwie i żaby z innych stanów. Owe zwierzęta często są uwalniane przez radykalnych ekologów i buddystów, po czym trafiają do nie przygotowanego do ich przyjęcia środowiska. Żółwie wodne i żaby rozprzestrzeniają wirusy i salmonellę. Niestety, komisja odłożyła dalsze rozmowy na 6 miesięcy - potrzebuje więcej dowodów zniszczenia środowiska przez te zwierzęta.

Przed decyzją wyprowadzono z sali najgłośniejszego zwolennika zakazu - Marshalla Thompsona wraz z innym mężczyzną.

Przemysław Sobański

WSZYSTKIE NIESZCZĘŚCIA
PRZECIW CLARK FORK

Clark Fork to rozlewisko rzeczne o powierzchni 22 tys. mil kwadratowych, w stanach Montana i Idaho. Rzeka ta pełni ważną funkcję w tym regionie. Nie dość, że nie jest już tym, czym jeszcze była niedawno, to jeszcze czyhają na nią kolejne zagrożenia.

Spółka Seven up Pete Joint Venture (porozumienie miedzy władzami kanionu, w którym leży rzeka) i Phelps Dmontanieodge planują wybudowanie największej w Montanie kopalni złota w pobliżu Clark Fork. Osobnym przedsięwzięciem są plany ASARCO - wydobywania srebra w okolicach rzeki. ASARCO ma zamiar wydrążyć szyby na głębokości 9 tys. stóp, co oznacza zanieczyszczenie setek milionów galonów podziemnej wody. W poważnym zagrożeniu znalazłby się dopływ Clark Fork - Rock Creek.

W okolicach Clark Fork znajduje się też przedsiębiorstwo zajmujące się wybielaniem papieru, co oczywiście powoduje zanieczyszczenia wód i atmosfery. Pozytywne jest w tym wypadku to, że znaleziono już alternatywne metody wybielania. Trzy firmy - Unocal, Exxon i Conaco wywierają presję na wybudowanie rurociągów naftowych i gazowych w okolicach indiańskiego rezerwatu Flathead (w rezerwacie im się nie udało) oraz przez tereny państwowe i prywatne. W takim wypadku w zagrożeniu znajdzie się całe dzikie życie wokół rzeki. 140 mil na północ od niej ulokowane jest wysypisko niebezpiecznych śmieci, należące do naftowej korporacji ARCO. Toksyczne substancje przenikają do podziemnych wód.

W całym stanie Montana ponad 900 jezior i rzek jest bezpośrednio zanieczyszczane przez przemysł. Pod presją kilku koalicji na rzecz ochrony wód urzędy w Montanie zaczęły robić coś dobrego w tej sprawie. Jeśli nie ruszą planowane projekty, to Clark Fork będzie można ocalić od całkowitej zagłady.

Przemysław Sobański


Zielone Brygady nr 8 (110), 16-30 kwietnia 1998