Zielone Brygady nr 12 (114), 16-30 czerwca 1998


JAK ZOSTAŁEM WEGETARIANINEM

Niniejsze słowa kieruję do tych wszystkich, którzy napotykają przeszkody w przechodzeniu na jarską dietę. Kłopoty bywają różne: brak akceptacji otoczenia, niedostateczna wiedza, strach przed chorobami i niedoborami pewnych składników itp.

W II klasie SP nauczycielka zagadnęła coś o ludziach niejedzących mięsa. Bardzo mnie to zdziwiło - pokarm mięsny był dla mnie dotąd tak oczywisty jak bułka z masłem. Teraz mam 17 lat. Jestem wegetarianinem od 2 lat, łatwo więc policzyć, że "przestrajanie" swojej natury zajęło mi niezmiernie dużo czasu, bo aż 7 lat.

Z początku - zafascynowany bezmięsnym stylem życia - chciałem szybko zostać jaroszem. A że w l. 80. jedyną kulinarną alternatywą były kanapki z serem, tak też wyglądał mój codzienny posiłek. Po kilku podejściach (przerywanych awanturami w domu) omal nie zemdlałem w kościele. Było to w IV klasie podstawówki.

Na parę lat dałem wszystkiemu spokój. W głębi duszy wiedziałem jednak, że kiedyś nadejdzie TA chwila, gdy z ust moich rodziców usłyszę "tak". Nie było to łatwe. Wiedziałem, że bez ich wiedzy i akceptacji moje wędrówki po wegetarianizmie szybko się zakończą. Rodziców "wziąłem" więc sposobem.

Pierwszą książkę kucharską dostałem od babci. Naturalna kuchnia wegetariańska C. Mueller-Pawlak do tej pory stoi na mojej półce. Tak się dziwnie złożyło, że uczyłem się gotować na książkach jakiś "sekt" - bo oprócz adwentystów, sztuki kulinarne przekazali mi też krisznowcy. "Sekta" katolicka do tej pory książki o wegetarianizmie nie wydała - a szkoda, bo bigos ze śliwkami musi robić mi mama.

Gotowania uczyłem się przez rok. Mówię tu o przyrządzaniu najrozmaitszych potraw, bo takie drobnostki jak smażenie jajek i gotowanie ryżu trzeba mieć w paluszku, by w ogóle zacząć zmieniać dietę. Zupełnie nie zwracałem uwagi na regularność. Miałem ochotę, to jadłem swoje strawy przez 3 dni. Bywało też, że połykałem kotlety i parówki przez 2 tygodnie, bez żadnych zahamowań. Ogólnie jednak planowałem, by mieć choćby jeden bezmięsny dzień w tygodniu.

I właśnie przez ten rok rodzice moi ujrzeli, jak można JEŚĆ. Zrozumieli, że nie umrę z głodu, bo i zupę, i drugie danie potrafiłem sobie przygotować, a i do szkoły nosiłem kanapki z pastą fasolową. Jedynym warunkiem, jaki mi postawili, było samodzielne przyrządzanie potraw (i zmywanie). Nie jest to wcale uciążliwe (a wręcz przyjemne), tym bardziej, że w chwili obecnej w moim domu je się znacznie mniej mięsa niż kiedyś. Wspólnie jadamy surówki, kasze czy kartofle i wyręczamy się nawzajem w przygotowywaniu tychże potraw.

Tak więc nie martw się, jeśli słyszysz od rodziców kolejne "nie!". To znak, że potrzebują trochę czasu. Muszą z Tobą porozmawiać, zobaczyć, co zafundujesz sobie w zamian lub przekonać się, że wegetariańskie żywienie wcale nie jest droższe (to najbardziej bezpodstawny mit, jaki kiedykolwiek krążył po Polsce!). O zmianach, jakie we mnie zaszły po przejściu na wegetarianizm, napiszę później.

A TERAZ KILKA PRZEPISÓW DLA POCZĄTKUJĄCYCH

PASZTET Z FASOLI

3/4 szklanki suchej fasoli namocz i ugotuj. Przepuść przez maszynkę, dodając sól, pieprz, majeranek i sparzone wrzątkiem pół szklanki rodzynek. Dodaj tyle oleju i wody (oleju mniej), by zrobiła się pasta. Zagęszczaj bułką tartą lub kaszą manną. Przełóż do formy i zapiekaj przez ok. 30 min.

HALAWA

Do rondelka (z rączką!) wlej olej, podgrzej go i wsyp ok. 1,5 szklanki kaszy manny. Zmniejsz gaz. Mieszaj drewnianą łyżką po dnie, żeby się nie przypaliło. Po ok. 25 min. mieszania, gdy kasza będzie zarumieniona, dodaj cynamonu, sparzone rodzynki i inne bakalie. Zamieszaj i zalej syropem (szklanka wrzątku plus cukier). Kiedy będziesz wlewać syrop, kasza może strzelać! Używaj więc rękawic. Mieszaj tak długo, aż kasza wchłonie syrop i będzie się kleić do garnka i łopatki. Halawa smakuje na gorąco i na zimno.

PLACKI

Połącz suche składniki, dodaj trochę oleju i stopniowo dolewając wody, wyrabiaj ciasto (ok. 10 min.). Formuj małe placki i smaż na patelni.

WARZYWA W SOSIE

Na patelni podgrzej olej, dodaj startych lub pokrojonych warzyw. Podsmaż ok. 5 min., po czym dodaj strączki. Zalej wodą i zagotuj. Dodaj przyprawy (kminek, sól, pieprz, bazylia, papryka ostra, kurkuma) i koncentrat pomidorowy. Gdy warzyw jest za dużo i całość nie przypomina sosu, dodaj trochę wody. Po zagotowaniu posyp wszystko garścią manny i dobrze zamieszaj. I sos gotowy!

ZAPIEKANKA WARZYWNA

Połącz wszystkie składniki, po czym włóż do żaroodpornego naczynia i piecz 45-60 min.

radził Marcin Wawrzyn


Zielone Brygady nr 12 (114), 16-30 czerwca 1998