Rolnictwo ekologiczne -
szansa dla polskich gospodarzy

W sierpniu odwiedziłem Palo Alto w Kalifornii oraz stolicę USA - Waszyngton. W obydwu miastach odwiedziłem supermarkety ze zdrową żywnością. Oba supermarkety miały duże stoiska z owocami i warzywami wyhodowanymi bez żadnych pestycydów i sztucznych nawozów, jak również - owoce i warzywa z bardzo małą zawartością chemikaliów. Zdrowa żywność to wielki biznes w USA.

W Europie Zachodniej popyt na zdrową żywność rośnie bardzo szybko. Farmerzy ledwie nadążają w zaspokajaniu tego zapotrzebowania. W obawie przed możliwymi chorobami i zagrożeniami zdrowia, wynikającymi ze stosowania chemicznych środków przeciw szkodnikom i sztucznych nawozów, coraz więcej ludzi kupuje żywność, co do której są pewni, że pochodzi z naturalnej hodowli organicznej, w jakiej nie stosuje się chemikaliów.

W Polsce ilość drobnych gospodarstw rolnych ma się znacznie zmniejszyć wraz z wejściem do Unii Europejskiej. Małe, tradycyjne gospodarstwa rodzinne zostaną wyparte przez duże, opierające się na wysokim zużyciu chemikaliów i pestycydów, co przyniesie korzyść głównie przemysłowi chemicznemu. Dlaczego polscy gospodarze mieliby przyjąć to rozwiązanie jako swoją przyszłość? Istnieje lepsza opcja, dobra zarówno dla gospodarzy, jak i dla społeczeństwa. Polski gospodarz może stosunkowo łatwo stać się poświadczonym producentem i zaopatrywać rosnący rynek w Polsce i Europie w żywność, ponieważ jego ziemia jest jeszcze stosunkowo wolna od środków chemicznych - w porównaniu z większością krajów Europy Zachodniej. Rolnicy będą jednak mieli o wiele większą szansę pomyślności, jeśli będą współdziałać ze sobą i konsumentami w produkcji i dystrybucji produktów rolnych. Istnieją bardzo udane spółdzielnie produkcyjne i zaopatrzeniowe w Europie Zachodniej i USA. Eliminują one pośredników - którzy zabierają większość zysków - i umożliwiają bezpośrednią sprzedaż konsumentowi na targu i przez spółdzielnie spożywców. Jest to, moim zdaniem, rozwiązanie dla drobnych gospodarstw rolnych w Polsce.

W ten sposób zachowane zostaną piękno i atrakcyjność polskiego krajobrazu, zapewnione zostaną korzyści dla miejscowej ludności, jak też turystów, których przyciąga piękno polskiej przyrody, zróżnicowana szachownica krajobrazu i tradycje ludowe. Gospodarze, którzy przestawiają się na taką produkcję, mają możność znacznie zwiększyć dochody, zapraszając świadomych ekologicznie turystów na wiejskie wakacje w swoich gospodarstwach.

Richard Richardson

4 Przedruk za: "Nasza Ziemia"nr 1, wyd. ECEAT-Poland.

Sprzedam...

...sprzedam kozy wyhodowane w gospodarstwie z atestem "Ekolandu".

Marioland, Maria Rybakowska
* Radunica 83 (ul. Klewrowa 2)
83-100 Pruszcz Gdański

 

MAŁE GOSPODARSTWA RODZINNE SZANSĄ DLA POLSKI

Minionego lata miałem przyjemność spędzić pewien czas z Jadwigą Łopatą - Prezes Europejskiego Centrum Rolnictwa Ekologicznego i Turystyki - i uczyć się nt. ruchu związanego z rolnictwem ekologicznym w Polsce. Było to dla mnie wspaniałym doświadczeniem. Przebywałem wtedy w Polsce jako dziennikarz i pracowałem nad nową książką, do której właśnie przeprowadzałem wywiady z "innowatorami dla dobra ogółu" (społecznymi przedsiębiorcami) - ludźmi, którzy pracują nad wywoływaniem pozytywnych zmian w społeczeństwie, którzy dążą do ustanowienia nowych modeli socjalnych oraz pomagają w tworzeniu obrazu przyszłości ich kraju. Jeśli chodzi o rolnictwo, to Polska niezmiernie różni się od mojej ojczyzny - Kanady czy też Stanów Zjednoczonych, gdzie obecnie mieszkam. Polska ma szansę zachować coś, co zostało zagubione w wielu innych częściach naszego globu: małe gospodarstwa rodzinne.

W Ameryce Północnej małe gospodarstwa rodzinne stały się - w znakomitej większości - reliktem przeszłości. Współczesne rolnictwo można by nazwać bardziej akuratnie "agrobiznesem". A jest to biznes ogromny - w pełni uzależniony od inwestycji na wielką skalę, od środków chemicznych, ciężkich maszyn i międzynarodowej polityki. Dla małych gospodarstw jest dziś prawie niemożliwością przetrwać, kopiując metody uprawy ziemi ogromnych farm. Wśród niewielkiej liczby małych gospodarstw rodzinnych, które przetrwały, bardzo dobrze radzą sobie te, które przestawiły się na rolnictwo ekologiczne. Są ku temu dwa powody:

  1. Wielu Amerykanów stało się bardziej świadomymi korzystnego wpływu, jaki na ich zdrowie i środowisko (o smaku nie wspominając) ma spożywanie żywności ekologicznej i są oni gotowi zapłacić wyższą cenę za tego typu produkty.
  2. Wielu Amerykanów odczuło, jak wielką stratą dla wsi i kraju była strata małych gospodarstw rodzinnych. Popierają więc rolników ekologicznych z przyczyn etycznych i emocjonalnych. Wielu ludzi uważa wręcz, że zanik mocno zakorzenionych społeczności wiejskich jest przyczyną "bezkorzeniowości" - braku poczucia przynależności do czegokolwiek wśród Amerykanów oraz powoduje wiele patologii społecznych.

Sto lat temu, prawie wszyscy Amerykanie zamieszkiwali obszary wiejskie. Dzisiaj większość z nich mieszka w miastach lub na ich peryferiach. Bardzo niewielu ma w ogóle jakiekolwiek pojęcie na temat tego, skąd bierze się żywność, którą spożywają na co dzień. Żyją bez zrozumienia dla procesów, dzięki którym powstaje żywność. Spożywają ją, pełną pestycydów i innych dodatków, których nazwy nawet nie potrafią poprawnie wymówić. Wielu ludzi nie może pojąć, dlaczego ich ciała odmawiają im posłuszeństwa, dlaczego chorują.

Przykładowo, różne alergie. Udowodniono, że odsetek osób cierpiących na nie rośnie na terenie całego kraju w lawinowym tempie. Coraz więcej ludzi zaczyna sobie zadawać pytanie: jaki związek mają te alergie z chemicznie produkowaną żywnością, którą jemy na co dzień? W USA bez względu na to, jaka jest odpowiedź na powyższe pytanie, a nawet w obliczu naukowych dowodów na to, iż żywność produkowana metodami ekologicznymi jest zdrowsza od tej produkowanej w monokulturach, zmiana czegokolwiek jest bardzo trudna. Dzieje się tak, ponieważ wielkie rolnictwo chemiczne rozwijało się zbyt długo. Spadek liczby aktywnych zawodowo rolników osiągnął dno; małe gospodarstwa zostały już wiele lat temu zrównane z ziemią. Miliony ludzi opuściło wieś i wyemigrowało do miasta, a ich dzieci nie pamiętają już niczego i straciły więź z ziemią. W ostatnich dekadach używano tak wiele środków chemicznych, że ziemia obumarła i obecnie musi minąć wiele lat, aby ten proces odwrócić. Oczywiście, nawet gdy ktoś dąży do zmiany amerykańskiej polityki rolnej, to rozbija się o ścianę tworzoną przez lobby agrobiznesu i polityków z nim związanych.

W Polsce, z tego co widziałem, sytuacja jest diametralnie inna. Miliony Polaków nadal mieszka na wsi i pracuje w gospodarstwach rodzinnych. Są tutaj prawie 2 miliony gospodarstw rodzinnych i w większości z nich nadal stosuje się tradycyjne metody uprawy ziemi. Bez uzależnień i chemii. Kiedy podróżowałem z Jadwigą po Małopolsce, oglądałem ten wiejski krajobraz pełen kolorów, który z daleka wyglądał jak patchwork. W dzisiejszym świecie stan, jaki prezentuje polskie rolnictwo jest zapewne dziwny, ale właśnie to stwarza ogromną szansę.

Polska nadal ma możliwość obrania innej drogi niż ta, którą podążyły Stany Zjednoczone i Europa Zachodnia. Polska ma niezwykłą szansę zachowania rolnictwa na małą skalę i rolników indywidualnych. Rolnictwo ekologiczne, zwłaszcza połączone z turystyką, tworzy dla całego polskiego społeczeństwa szansę ominięcia błędów popełnionych na początku tego wieku przez Amerykę i Europę Zachodnią. Z postawą bardziej oświeconą i patrzącą w przyszłość - żyjący coraz dłużej ludzie zaczynają coraz bardziej dbać o zdrowie swoje i swych dzieci. Pożądają oni coraz więcej zdrowej, ekologicznej żywności. Tendencję tę widzi się na całym świecie a zwłaszcza w Europie. Polska jest we wspaniałej sytuacji, gdyż może taką żywność zapewnić i stać się w bardzo krótkim czasie spichlerzem dla reszty kontynentu. Nie stanie się to jednak samo z siebie. Wymaga to bowiem wysiłku rolników, polityków i zwykłych obywateli, aby oprzeć się i przetrwać naturalny napór międzynarodowego, bezwzględnego agrobiznesu.

Dzięki współpracy i koncentracji na przyszłości a nie na przeszłości Polacy mogą zachować swe unikalne narodowe dziedzictwo, być zdrowym narodem i na dłuższą metę mogą pomóc sobie samym, sami.

David Bornstein, USA/Kanada, pisarz i dziennikarz

4 Przedruk za: "Nasza Ziemia" nr 2, wyd. ECEAT-Poland.

Sprostowanie

W związku z tekstem Rafała Strukowskiego Być ekologiem, być wegetarianinem, być margiem. Na marginesie Festiwalu Ekologii Neohumanistycznej, który ukazał się w ZB nr 16(118)/98, ss.29-35, pragniemy wyjaśnić: Ananda Marga (AM) nie jest członkiem ECEAT-Poland.

Jadwiga Łopata
Prezes ECEAT-Poland