UWOLNIENIE OD UPRZEDZEŃ
(Violent and Non-Violent Communication)

Kilka słów od autora do Czytelnika ZB

Tytuł oryginalny rozdziału brzmi: Violent and Non-Violent Communication. Jak to przełożyć na język polski? Nazwa "communication" oznacza w angielskim nie tyle transport osób, co przede wszystkim transport informacji. Polska nazwa - "łączność" ma zbyt wąską konotację. Pozostawiam więc nazwę "komunikacja". "Violent communication" przekładam jako "komunikacja przemocy", "non-violent communication" jako "komunikacja bez przemocy". Oczywiście, w języku polskim brzmi to raczej dziwacznie, bo nasze pojęcie przemocy obejmuje sytuacje skrajne, jest węższe znaczeniowo od anglosaskiego pojęcia "violence". Gdyby ktoś miał lepszy pomysł na spolszczenie tych terminów, byłbym wdzięczny za pomoc.

Łódź, 22.10.98
Jan M. Szymański

1. Definicje

Komunikacja tworzy społeczeństwo. "Wspólna wola", niezbędna do przystosowania się do globalnych zmian w środowisku naturalnym i rozwiązania zadań wynikających z globalnych zagrożeń, może się rozwinąć jedynie na drodze komunikacji. Jeżeli chcemy unieszkodliwić istniejący system niszczenia życia (patrz rozdz. 17. ), musimy upowszechniać w ramach wspólnoty ludzkiej dwie podstawowe zasady: świadomość zagrożenia życia na planecie oraz wiarę, że stworzenie trwałego systemu współistnienia leży w naszej mocy. Wymaga to oczywiście efektywnej komunikacji.

Komunikacja jest efektywna, jeśli jest wolna od barier wewnętrznych. Niestety, istnieje wiele takich barier, uniemożliwiających osiągnięcie "wspólnej woli". Muszę się zgodzić z moim przyjacielem i bratnią duszą - Sampooranem Singhem, który pisze: Jak długo indywidualna psychika opanowana jest przez ducha przemocy, przywódcy polityczni świata i głowy państw nie będą zdolni do zakończenia wojen i stworzenia na świecie ery pokoju (1998).

Aby prawidłowo omówić temat, musimy przyjąć pewne definicje. Komunikację możemy określić jako przekaz wiadomości od systemu-nadawcy do systemu-odbiorcy. Wiadomość może zawierać informację i (lub) redundancję, tj. informację pustą lub wiadomość dobrze znaną. Informację możemy zdefiniować ilościowo lub jakościowo. Ilościowo określona informacja stanowi element (wartość oczekiwaną) wybrany z danego zbioru elementów możliwych lub równie prawdopodobnych (wspomniane w rozdz. 4). Tak zdefiniowana informacja jest mierzona logarytmem dwójkowym (bit). Im więcej możliwości przedstawia zbiór, z którego dokonujemy wyboru, tym wyższa jest ilość informacji. Jakościowo możemy określić informację jako wyróżniony stan danego zbioru lub struktury (np. kolor czerwony), opisany odpowiednim zbiorem symboli, co matematycznie może wyrażać topologiczny model informacji.

Komunikacja organizuje wspólnotę istot żyjących, jest więc własnością całej biosfery. Nie wiemy prawie niczego o komunikacji między roślinami i o odbieraniu informacji od roślin przez zwierzęta, włącznie z ludźmi. Wiadomo nam, że rośliny komunikują swoje stany przez nagłą zmianę własnego potencjału elektrostatycznego.

Gatunki zwierzęce posiadają własne języki, wyrażające ich percepcję, a w przypadku ssaków - stany emocjonalne. Autor wspaniałych historii z życia zwierząt - Vitus B. Drö scher mówi, że w dziedzinie uczuć, zwłaszcza miłości, ludzie reprezentują znacznie niższy poziom od zwierząt.

Jako istota komunikująca się, człowiek ma postać dualną: żyje równolegle w świecie zewnętrznym oraz w wewnętrznym, stworzonym przez siebie świecie symboli, świecie informacji. Ludwig von Bertalanffy nazywa człowieka "animal symbolicum", nie zaś "rationale". Dzięki naszemu światu symbolicznemu wyróżniamy koncepcje przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, współżyjące w naszej pamięci i wpływające na nasze decyzje: większość współczesnych żyje mentalnie w przeszłości. Możemy zgodzić się z Bertalanffym, że okrucieństwo wojen jest spowodowane symboliczną naturą naszego poznania.

Komunikacja ludzka obejmuje treść emocjonalną i logiczną. Jest ona słowna i doznaniowa (tzw. język ciała, patrz rozdz. 11). Psychologowie szacują, że 55% informacji przekazujemy swoją postawą, gestami i kontaktem wizualnym, 38% intonacją głosu, a tylko 7% przy pomocy słów (J. Mehrabion & S. Ferris).

Międzyludzka komunikacja raczej nie jest funkcją stanów umysłu (Sampooran Singh 1993), lecz łańcuchem transformacji kodów w kanale komunikacyjnym: wewnętrzne kody mózgu nadawcy đ werbalny lub niewerbalny kod đ interfejs đ kody percepcji đ wewnętrzne kody mózgu odbiorcy (patrz rozdz. 4. i 11). Dlatego też w procesie komunikacji możliwe jest mnóstwo nieporozumień i błędów. Przed laty media światowe obiegła historia o grupie misjonarzy chrześcijańskich, zabitych przez Indian amazońskich, którzy podarowane im maczety zrozumieli jako akt wypowiedzenia wojny. Współżycie ludzkie jest zawsze pełne podobnych nieporozumień, dlatego musimy się uczyć i traktować z szacunkiem odmienność ludzkich systemów wartości, rozwijając nasz interfejs.

Jednostka ludzka jest sterowana przez własny system wartości, który jest szkieletem własnego poczucia tożsamości. Friedrich August von Hayek definiuje najważniejsze wartości jako "tabu": składają się głównie z wartości, które nie mówią pozytywnie, co robić, lecz w większości, czego nie należy robić (1978). Naukowa, technologiczna i ekonomiczna "globalizacja" mogą być rozumiane jako rozszerzenie komunikacyjnego interfejsu do poziomu planetarnego.

Zbiorowość ludzka może być otwarta lub zamknięta wobec komunikacji. Zamknięta na komunikacje jest taka, która nie posiada interfejsu ze środowiskiem społecznym (np. posługuje się niezrozumiałym językiem) lub zachowuje dystans społeczny od tego otoczenia. Proszę nie zapominać jednak, że koncepcja zbiorowości otwartej lub zamkniętej na komunikację jest jedynie modelem teoretycznym. W rzeczywistości empirycznej zjawiska zamkniętości i otwartości mogą występować równolegle. W tej pracy omawiamy międzyludzką komunikację w ujęciu logicznym, nie zaś historycznym.

2. Źródła komunikacji ludzkiej

Charakterystyczne postaci międzyludzkiej komunikacji odziedziczone zostały po pierwotnej hordzie hominidów, która przez szereg milionów lat była naszą elementarną szkołą komunikacji, ucząc idealizowania "swoich" i demonizowania "obcych". Ktokolwiek nie był członkiem własnej hordy, nie był traktowany jako istota ludzka, lecz jedynie jako element otoczenia naturalnego. Nasze poczucie tożsamości rozwinęło się od podstaw nie jako cecha indywidualna, lecz grupowa. Zawsze byliśmy dobrem, ponieważ stanowiliśmy absolutny standard-wzorzec dla każdego. Wszelcy "nie-my" byli zawsze złem i tę dualną percepcję zachowaliśmy do dzisiaj.

Strach i agresja przeciwko nieznanemu, zewnętrznemu światu wypełnia naszą podświadomość od niepamiętnych czasów. Nastawienia te uzyskały wsparcie ze strony obyczajów, tradycji narodowej lub religijnej oraz różnych międzyludzkich resentymentów i fobii. Przypadło nam żyć o brzasku postindustrialnej ery cywilizacji planetarnej, lecz wszyscy zdajemy się być wciąż uzbrojeni w łuki i miecze, wypatrując wroga, którego śmierć w cudowny sposób rozwiązałaby nasze problemy.

Większość współcześnie żyjących ludzi nie jest świadoma, że jednostka ludzka jest tylko krótko żyjącym ogniwem w długim łańcuchu ludzkich bytów, zakotwiczonym w dalekiej, nieznanej przeszłości. Dziwią się, czytając w proroczych dziełach światowej sławy uczonego Fryderyka Augusta von Hayka, że współczesne koncepcje "sprawiedliwości", "solidarności" i "socjalizmu" wywodzą się z mentalności ludzkiej tamtej prymitywnej epoki. Potrzeby owego archaicznego, prymitywnego typu społeczeństwa zdeterminowały wiele odczuć moralnych, które nami nadal rządzą i które aprobujemy u innych (F. A. von Hayek 1978).

Polski antykomunistyczny przywódca socjaldemokratów Zygmunt Żuławski prezentował koncepcję triady heglowskiej:

Ta "pierwotna solidarność" przypominała raczej rodzinne uczucia hordy małp, niż to, co dziś uważamy za solidarność. W tym zamkniętym, prymitywnym społeczeństwie komunikacja była ograniczona tylko do wewnętrznych ram własnej wspólnoty. Taka komunikacja, wyrażająca samoidentyfikację ze zbiorowością, z samej definicji była empatyczna, wolna od przemocy. Psychologowie twierdzą, że przejawy empatycznej komunikacji można stwierdzić już we wczesnym dzieciństwie człowieka, jak również w zachowaniu wielkich małp. Miliony lat rozwoju zakotwiczyły empatię biologicznie w ludzkiej psychice (D. Goleman).

W takiej zbiorowości wszelka konkurencja stanowiła tabu. Gdy z pierwotnej hordy wyłoniły się społeczeństwa rodowo-plemienne, istniejące zbiorowe poczucie tożsamości nie pozwalało na jednakowo przyjazne traktowanie swoich i obcych, jak również na konkurencję ze swoimi (F. A. von Hayek 1978). Tak więc egalitaryzm plemienny zakłada brak motywacji rozwojowej (J. K. Galbraith) i stwarza trudności na drodze rozwoju rodzimego kapitału. Biadanie niektórych antropologów nad upadkiem kultur rodzimych jest przede wszystkim formą retoryczną: musimy się rozwijać lub umrzeć - to jest prawo rządzące nie tylko społecznościami plemiennymi, lecz wszystkimi.

3. DŁUGA EPOKA KOMUNIKACJI PRZEMOCY

Zaskakujące odkrycie

Człowiek jest żyjącą istotą zdolną nie tylko do przystosowania się do środowiska, lecz nieustannie adaptującą otoczenie do własnych potrzeb i wymagań, podporządkowującą je sobie lub niszczącą. Ta aktywna adaptacja rozpoczęła się od zapalenia ognia w jaskini, budowania legowisk na drzewach i na wodzie, rozwoju rolnictwa, osiedli i sił zbrojnych. Wyjście z komunikacyjnie zamkniętej pierwotnej hordy było dla gatunku ludzkiego niczym opuszczenie przyjaznego łona matki oraz wtargnięcie w nieznany i niebezpieczny świat zewnętrzny. To przejście przyniosło mit Złotego Wieku i Raju, jak również moralne i religijne nadzieje na zbudowanie nowego porządku ludzkiej solidarności w ziemskiej lub pozaziemskiej przyszłości.

Zasoby świata zewnętrznego, które wydawały się być niezliczone, pobudzały chciwość i żądzę władzy, prowadzące do przekroczenia istniejących ograniczeń. Gdzie są ograniczenia, tam jest konflikt (Sampooran Singh 1994), niebezpieczeństwo napadu obcych pobudzało empatyczny gniew (D. Goleman). Tak narodziła się komunikacja przemocy, rozprzestrzeniając się, jak ogień na wszystkie stosunki społeczne. Wraz z upływem czasu straciliśmy świadomość, że nasza obecna komunikacja jest w znacznej mierze komunikacją przemocy.

Ja również byłem ślepy na to zjawisko przez kilka dekad mojego życia. Sampooran Singh jest tym, kto otworzył mi oczy: nagle uświadomiłem sobie, że mój umysł wypełnia komunikacja przemocy. Koncepcja komunikacji przemocy i komunikacji bez przemocy była brakującym ogniwem w moim systemie teoretycznym. Wzory komunikacji bez przemocy możemy znaleźć w pismach Buddy (Dalai Lama) i u mistyków chrześcijańskich. Nikt z nich nie używa nazwy "komunikacja bez przemocy", lecz ich myśli są co do istoty problemu identyczne.

Definicja

Komunikacją przemocy nazywamy taką relacje komunikacyjną, kiedy traktujemy drugich bez poczucia solidarności, nie jako "bliźnich", lecz jako element środowiska naturalnego, przeznaczony do zignorowania, wykorzystania lub zniszczenia. Inaczej mówiąc, komunikacja przemocy jest sposobem podporządkowania sobie tożsamości innych jednostek. Najkrótsza formuła komunikacji przemocy brzmi: "przystosuj się do mnie lub zgiń". Oznaczać to może zniszczenie (zabicie, prześladowanie), podporządkowanie swej władzy, skorumpowanie, pozbawienie własnego systemu wartości, języka, wierzeń i obyczajów. Wszelkie dyskusje, czy to religijne czy polityczne, w sensie psychologicznym stanowią komunikację przemocy (Sampooran Singh 1993).

Bywają sytuacje, w których komunikacja przemocy jest konieczna dla chronienia nas lub naszych wartości albo do wykonania ciężkiej pracy. Przykładowo możemy tutaj wskazać atak wojskowy lub kryminalny, różne katastrofy, zmuszające nas do mobilizacji wszystkich sił dla wykonania zadania. O ile bardzo łatwo jest rozwinąć w sobie poczucie komunikacji przemocy, bardzo trudno jest pozbyć się tego nastawienia, ponieważ posiadamy w mózgu genetyczny zapis nienawiści do wszystkiego, co wydaje się obce i dziwne (strange). W ten sposób komunikacja przemocy wkracza do naszego ścisłego grona i życia rodzinnego. Psychologowie całego świata podkreślają, że główną przyczyną rosnącej przestępczości młodocianych jest komunikacja przemocy w rodzinach, z których się wywodzą. Komunikację bez przemocy we współczesnym świecie spotkać można wyjątkowo. Żyjemy w zbiorowościach etnicznych, kulturalnych lub wyznaniowych, zamkniętych lub półzamkniętych na komunikację, kryjąc pod osłoną obłudy naszą niechęć do wszystkich innych, których uważamy za gorszych od nas.

Komunikacja bez przemocy jest to empatyczna, równowagowa łączność, budująca symetrię w relacjach międzyludzkich. Może ją wyrażać formuła: "akceptuję twoje prawo do zachowania własnej tożsamości. Mam nadzieję, że jesteś tak samo nastawiony do mnie". Pojęcie "tożsamości" (self-identity) obejmuje nie tylko wolność polityczną, "prawa człowieka", lecz wszystkie wymiary ludzkiej osobowości, które komunikowane są otoczeniu.

Komunikacja bez przemocy ma stronę emocjonalną i racjonalną. Emocjonalnie wyraża ją duch solidarności i miłości, nie tylko solidarności z ludźmi, lecz miłości do wszystkich istot żyjących, do których należymy jako jeden z gatunków, wyróżniający się samoorganizacją logiczną. W kontekście termodynamiki, komunikacja bez przemocy jest relacyjnie równowagowa: energia otrzymywana z zewnątrz bilansuje się z energią przekazywaną zwrotnie. Sampooran Singh mówi: Kto wkracza do czystego świata miłości, nie żyje już w świecie, który nie jest czysty, lecz skorumpowany. Określa on dalej komunikację bez przemocy jako: intuicję komunikacyjną, która prowadzi do uczenia się (...) Komunikacja bez przemocy prowadzi do zdrowego społeczeństwa (...) Komunikacja bez przemocy nie jest procesem izolacji, lecz ruchem, w którym odkrywasz swoje motywy, swoje własne myśli, własne interesy; i to odkrycie jest początkiem wyzwolenia, początkiem transformacji. Transformacja zaś prowadzi do trwałego pokoju (1993).

Nienawiść hitlerowców i komunistów do wszystkich religii jest całkiem zrozumiała, ponieważ religijny system wartości stanowi nieprzekraczalną barierę dla komunikacji przemocy. System wartości trzeba odróżnić od jego zastosowań. Ludzie słusznie mówią, że komunikacja przemocy występuje w instytucjonalnych religiach, że kościoły dzielą ludzi stosownie do swego doktrynalnego ekskluzywizmu. To jest prawda. Lecz równolegle istnieje druga prawda, że moralną podstawą wszystkich religii jest komunikacja bez przemocy. Jeżeli dziś mamy nadzieję rozwinąć wolną od przemocy planetarną cywilizację, zbieramy plon wszystkich religii, przeorujących surową glebę dusz ludzkich przez tysiące lat. Dekalog, jako moralny kamień węgielny judaizmu, chrześcijaństwa i islamu, jawi się nam jako najstarszy światowy manifest komunikacji bez przemocy. W tym duchu wydany został znany dokument Soboru Watykańskiego, głoszący równość wszystkich wyznań jako ścieżek duchowych.

Psychologiczne źródła komunikacji przemocy

Różnorodność jest wspólną własnością całej natury, nie wyłączając umysłu ludzkiego. Im bardziej różnorodne jest otoczenie, tym więcej informacji możemy z niego wydobyć. A zatem, dlaczego różnorodność często spełnia rolę komunikacyjnej bariery, rodząc krwawe konflikty? Różnorodność nie jest problemem, istota sprawy leży w naszym reagowaniu na różnorodność przy pomocy komunikacji przemocy. Uczyniliśmy przyspieszający postęp w nauce i technologii, lecz psychologicznie pozostajemy nadal agresywni, brutalni, okrutni, narzucający przemocą, i bezmyślni od tysięcy i tysięcy lat (Sampooran Singh 1994). Symboliczna natura ludzkiej świadomości sprawia, że drapieżność człowieka przekracza drapieżność dzikich bestii. Można powiedzieć, że człowiek ma trzy potężne, psychosymboliczne kły, używane do ranienia i niszczenia innych istot żyjących, w szczególności ludzi. Są to:

  1. egoizm,
  2. wysoka samoocena (czyli pycha),
  3. apodyktyczność.

Egoizm jest instynktowną skłonnością do zbierania przyjemności, satysfakcjonującą chciwość dóbr materialnych, władzy i prestiżu. Egoizm jest bardzo silnym instynktem zwierzęcym, chroniącym całość istnienia indywiduum. Symboliczna umysłowość sprawia, że człowiek jest jedynym drapieżnikiem, który zabija tylko dla przyjemności zabijania i niszczy jedynie dla iście szatańskiej przyjemności niszczenia. Takie są korzenie niesprawiedliwości i okrucieństwa w relacjach międzyludzkich.

Następnym kłem jest samoocena, prawie zawsze zbyt wysoka. Samoocena chroni jednostkę wewnątrz zbiorowości, pobudzając wrodzoną potrzebą konkurencji, aby "być lepszym" od innych. Samoocena przedstawia subiektywny stosunek jednostki do zbiorowości. Bardzo trudno jest wykorzenić z podświadomości przekonanie wpisane w dzieciństwie, że inni ludzie (narodowości, wyznania, rasy, niewykształceni, ubodzy itd.) są gorsi ode mnie i mojej wspólnoty. Wysoką samoocenę można nazwać paralizatorem własnej empatii i źródłem podwójnej miary, rozgrzeszającej wszystkich "swoich" i usprawiedliwiającej wszelkie zło, jakie czynimy "obcym".

W literaturze wyróżnia się samoocenę osobistą (jak indywiduum widzi samego siebie) i grupową (jak indywiduum czuje się jako członek danej grupy etnicznej lub rasowej - J. R. Porter & R. E. Washington). Nie ma większej megalomanii, jak odniesiona do własnej rodziny, plemienia lub narodu, co było wyraźnie zauważalne w tradycyjnych społeczeństwach klasowych (J. Makarewicz). To tłumaczy dobrze znane, a czasem wręcz kuriozalne zjawisko, że wszystkie ludy są ślepe na szkody, jakie czynią innym, skarżąc się jedynie na szkody wyrządzone im przez tych innych. Taka nietolerancja jest typowa dla wszystkich współczesnych ludzi, niezależnie od wyznania i poziomu wykształcenia. Rozgrzeszamy "swoich" i oskarżamy "obcych", podobnie jak w czasach przedhistorycznych.

Ostatnim, ale nie najmniejszym z kłów człowieka jest jego apodyktyczność. Jako zwierzę myślące logicznie, człowiek postrzega siebie jako absolutny poznawczo-moralny standard i autorytet. Nasze przekonania i wartości wydają się nam uniwersalne w oczywisty sposób i jeśli ktoś reprezentuje odmienny pogląd, oceniamy go negatywnie. W świetle doświadczeń całego mojego życia śmiem przypuszczać, że nasza apodyktyczność i pedanteria rodzą znacznie więcej zjawisk komunikacji przemocy niż egoizm i pycha razem wzięte. Wspomniana formuła: "przystosuj się do mnie lub zgiń" ściśle mówiąc, jest wyrazem apodyktyczności.

Uprzedzenia międzyludzkie

Pojęcie uprzedzeń ma różne znaczenia i konotacje. Przyjmijmy ich definicję jako względnie zorganizowanego i względnie stabilnego systemu opinii, nastawień i wartości (D. J. Levinson). Obszerna literatura socjologiczna podtrzymuje, że uprzedzenia prowadzą do dyskryminacji (M. D. R. Evans & J. Kelley), co jednak nie tłumaczy najgłębszych, biologicznych korzeni zjawiska uprzedzeń. Musimy się więc cofnąć do anatomicznych podstaw naszego myślenia i odczuwania.

Jak wiadomo, limbiczny system mózgu, na który składa się hippocampus i ciało migdałowate jest strukturą filogenetycznie starszą od kory mózgowej (neocortex). Dotychczasowi autorzy (nie wyłączając mnie i Sampoorana Singha) zakładali, że neocortex "wyłącza" i zastępuje emocje generowane przez system limbiczny. Nie mieliśmy - niestety - racji. Pewne odkrycia ostatniej dekady obaliły ten pogląd: niezależnie od różnic filogenetycznych, ontogenetycznie rzecz biorąc, obydwa systemy: limbiczny (emocjonalny) i korowy (racjonalny) pracują równolegle, przy czym system limbiczny działa szybciej (J. Le Doux 1986, 1992).

Uczeni mówią dzisiaj, że człowiek ma dwa mózgi i dwie pamięci, pracujące niezależnie od siebie - jeden myśli, drugi czuje. Obydwa systemy są powiązane odrębnie z receptorami. Ponieważ droga od receptorów do systemu limbicznego jest krótsza niż do kory, możemy zareagować emocjonalnie, zanim przemyślimy sprawę. Informację, którą odbiera neocortex charakteryzuje ambiwalencja i niepewność, natomiast to, co przyjmuje system limbiczny ma postać prawdy absolutnej. Hippocampus nadaje wartość otrzymywanym informacjom (J. Le Doux).

Ludzkie uprzedzenia posiadają więc formę dualną, składają się z emocjonalnych lęków i fobii nabytych we wczesnym dzieciństwie oraz z uzasadnień logicznych, uzupełnionych później. Możemy zmienić te racjonalizacje, lecz wymazanie ich emocjonalnej podstawy jest raczej niemożliwe (D. Goleman). Tak więc możemy uważać za wyjaśnioną ontogenetycznie naszą podwójną miarę, stosowaną wobec "swoich" i "obcych". I dlatego musi być prawdą to, co napisano nad drzwiami Muzeum Tolerancji Szymona Wiesenthala w Los Angeles:

Nikt z nas nie jest wolny
od uprzedzeń
.

Ludzie będący nośnikami podobnych uprzedzeń łączą się, dzieląc populację na wzajemnie opozycyjne grupy: swojskie (in-groups) i obce (out-groups). W ten sposób indywidualne uprzedzenia osiągają poziom i wsparcie zbiorowości. Za naszych dni intensywność uprzedzeń rośnie w całym świecie, także w Europie (A. Floya; A. Sheilla & M. Macey).

Jak nam już wiadomo, wszelkie uprzedzenie ma swoje twarde, emocjonalne jądro, odporne na upływ czasu i argumentację oraz intelektualną otoczkę, która może być zmienna. Mnóstwo uprzedzeń pojawia się jako tarcza ochronna słabych, często prześladowanych jednostek i zbiorowości. Im prymitywniejsza jest jednostka lub zbiorowość, tym więcej ograniczeń (resentymentów, fobii) zawiera jej struktura myślowa. Jeżeli sądzimy, że uprzedzenia będą zanikać w miarę postępów edukacji i poprawy pozycji człowieka w otoczeniu społecznym, jesteśmy w błędzie, ponieważ uprzedzenia rozwijają się nadal, stymulowane przez wiele czynników, jak: rzeczywiste lub wyimaginowane zagrożenie, pogarda dla biedaków, podwładnych, różnych mniejszości itp.

Postać uprzedzenia zmienia się wraz z ewolucją człowieka (uprzedzenie plemienne, wyznaniowe, rasowe, narodowe, skierowane do płci itp.). Są społeczeństwa deklarujące i wspierające nierówność ludzką, jak niektóre azjatyckie i afrykańskie albo deklarujące prawa człowieka, jako parawan dla istniejącej nierówności i uprzedzeń. Akio Morita, prezes Sony, powiedział: Ludzie na Zachodzie wciąż mówią o prawach człowieka, ale kiedy uderza w nich recesja, nie wahają się dokonywać zwolnień swych pracowników. My uważamy, że jeśli macie rodzinę, nie możecie wyrzucać z rodziny niektórych jej członków dlatego, że zyski maleją ("International Management" kwiecień '88).

We współczesnych społeczeństwach występują czynniki wspierające tradycyjny nacjonalizm i ekskluzywizm oraz takie, które sprzyjają rozwojowi stosunków wielokulturowych. Społeczeństwo wielokulturowe składa się z mniejszości otwartych na komunikację oraz mniej lub więcej zamkniętych (J. Eggelston). Taka zamkniętość prowokuje komunikację przemocy. Straszliwe uprzedzenia o niższości kobiet utrzymują miliony kobiet w faktycznym niewolnictwie, w szczególności w krajach pozaeuropejskich.

Ludzie, którzy naruszają cudzą tożsamość, często mówią o tolerancji. Nazwa "tolerancja" jest bardzo wygodna, ponieważ może być interpretowana w różny sposób, weźmy przykładowo trzy znaczenia:

  1. tolerancja jako umysłowość zamknięta dla innych idei i wartości;
  2. tolerancja jako myślenie dekadenckie, "polityczna poprawność" będąca obojętnością, niczego nie akceptującą ani odrzucającą;
  3. empatyczna życzliwość i gotowość do pomocy wszystkim w ramach wzajemnej miłości i szacunku.

Żyjemy w zbiorowościach narodowych i wyznaniowych, zdominowanych przez komunikację przemocy, w których istnieją mniej lub więcej ekskluzywne mniejszości. Wszystkie religie opierają się na twierdzeniach i wierzeniach, a wszystkie wierzenia dzielą, niezależnie od tego, czy są to wierzenia polityczne czy religijne. Gdzie jest podział, tam musi być konflikt (Sampooran Singh 1993). Rosnące uprzedzenia zawężają nasz interfejs, ten konieczny pomost dla komunikacji: obydwie strony zaczynają używać niekompatybilnych języków (patrz rozdz. 13).

Jeśli opinia religijna lub "polityczna poprawność" nie mogą zaakceptować uprzedzeń ani ich ideologicznego uzasadnienia, uprzedzenie schodzi ze sceny, znajdując ukrycie w podświadomości. Takie ukryte uprzedzenia są normalnym stanem ducha współczesnej Europy i Ameryki. Są, jak bomba ksenofobii z zapalnikiem czasowym, oczekująca, kto i kiedy naciśnie na spust.

Eskalacja agresji

Uprzedzenia, zwłaszcza ukryte, wywołują psychosocjologiczne napięcie, którego skrajnym wyrazem są eksplozje agresji, obejmujące czasem całą populację "swoich" lub "wiernych". Jeżeli istnieje takie napięcie, każdy pretekst, nawet uśmiech - może okazać się wystarczającym do wywołania agresywnego ataku. Z małego napięcia emocjonalnego wybucha raczej słaby i krótki ogień agresji. Największe fale agresji mogą się pojawić w środowisku najwyższej motywacji: wyznaniowej, narodowej lub ponadnarodowej. Od niepamiętnych czasów najokrutniejszych masowych mordów dokonywano w imię najwyższych ideałów. Wiara, że prezentuje się absolutną prawdę i słuszność, wyklucza bowiem poczucie winy.

Tak więc ideologie polityczne we współczesnym świecie, będące w większości uzasadnieniem uprzedzeń, są bardziej niebezpieczne dla ludzkiego przetrwania niż zorganizowana przestępczość. Autorzy deklarujący "koniec wieku ideologii" doskonale to rozumieli: wiek ideologii może być zastąpiony tylko przez trwałe współżycie ze środowiskiem naturalnym (environmental sustainability) lub przez unicestwienie życia na planecie (R. Aron; D. Bell; L. van Henri).

Słynny filozof Karl Jaspers, psychiatra z zawodu, jako pierwszy w świecie dokonał odkrycia, że istotą zła jest pospolita komunikacja przemocy, zakorzeniona głęboko w naszym ekskluzywnym, narodowym poczuciu tożsamości. Doszedł do tej konkluzji w swoim studium z 1946 r. pt. Problem winy, w którym szukał przyczyn masowych mordów niemieckiego totalitaryzmu. Jego ideę rozwijała dalej bliska przyjaciółka, Hanna Arendt, która potwierdziła konkluzję Jaspersa, że "małe" zło codziennej komunikacji przemocy jest ukrytym źródłem pojawiających się olbrzymich eksplozji masowej ksenofobii i ludobójstwa.

Ostatnio powyższy temat opracowany został przez brytyjskiego socjologa Michaela Billiga w jego studium Banalny nacjonalizm, opublikowanym w Londynie w 1995 r. Billig nie ma wątpliwości, że wszyscy współcześni ludzie są pogrążeni w "banalnym" nacjonalizmie, ponieważ wspólnota narodowa chroni nas, a zarazem umożliwia wyładowanie własnej przemocy. W szczególnie pobudzających sytuacjach ów ukryty, niewidzialny nacjonalizm przekształca się w widzialną postać totalitaryzmu, szowinizmu, fundamentalizmu wyznaniowego itp. Ukryty nacjonalizm - mówi on - jest całkowicie ignorowany przez nauki społeczne na skutek swej "niewidzialności". Możemy więc naszkicować niżej 4-fazowy model rozwoju komunikacji przemocy:

  1. Zło wielkiej przemocy rodzi się zawsze z tolerancji wobec "małego zła", z uprzedzeń ukrytych w naszej podświadomości. Ukryte uprzedzenia zakotwiczone w naszym egoizmie, wysokiej samoocenie i apodyktyczności są źródłem dyskryminacji ludzi (D. Goleman). Jak widzimy, pasywna przemoc, przesądy lub serwilizm wobec istniejących władców, zwykła obłudna powściągliwość stanowią pierwszy krok w kierunku piekła.
  2. Przypadkowe zdarzenie może przełączyć nastawienia zbiorowości na wyższy poziom: wspólnego wyładowania przemocy na "wrogu" lub "winnym". Posłuszeństwo wobec gnębiącego, dobrowolne podporządkowanie się, tolerancja dla niesprawiedliwości takie są podstawy ofensywy przemocy.
  3. Kiedy atak przemocy jest odpłacany, ofiary padają z obu stron. Nieustanne ataki z obydwu stron sprawiają, że stopniowo staje się niemożliwe rozróżnienie, kto jest napastnikiem, a kto ofiarą. Przemoc rodzi przemoc, nienawiść rodzi nienawiść drugiej strony, nikt nie myśli racjonalnie, każdy stara się jedynie zabijać wrogów, aż do ostatniego. Ta faza konfliktu jest typowym przejawem dodatniego sprzężenia zwrotnego (patrz rozdz. 4.), nazwałem ją "nierozwiązalnym diabelskim kręgiem". W tej fazie komunikacja przemocy prowadzi do furii ludobójstwa i gwałcenia kobiet, ponieważ nasz system limbiczny nie odróżnia emocjonalnej żądzy przemocy od jej fizycznej realizacji. Aby zabić innego człowieka, musimy go wpierw "zabić" w naszej pamięci emocjonalnej (D. Goleman; T. Gillen). Tylko całkowite wyczerpanie, całkowite unicestwienie lub interwencja z zewnątrz mogą przerwać ten "diabelski krąg".
  4. Wojny i rewolucje demoralizują młodych mężczyzn, czego doświadczyli Amerykanie po interwencji w Wietnamie, a Rosjanie po Afganistanie. Wcześniejsi "bohaterowie" zamieniają się w przestępców kryminalnych. "Idea" znika, przemoc pozostaje.

Wymiary komunikacji przemocy

W rozdz. 11 omawialiśmy interfejs jako konieczne narzędzie międzyludzkiej komunikacji. Interfejs wszakże wywołuje iluzję, jakobyśmy należeli do tej samej przestrzeni informacyjnej. W istocie jednak to, co uważamy za wspólne terytorium, nie jest terytorium, terytoria są dla nas niewidzialne. Widzimy tylko nasze mapy. Interfejs jest zbiorem reguł interpretacji, umożliwiających kompatybilność danych dwu map, pozwalając przez to na komunikowanie się. Taki interfejs działa czasami jako obłudne narzędzie komunikacji przemocy, rozwijając dwa jej wymiary: horyzontalny i wertykalny.

Horyzontalnie - ludzie chcieliby zachować swoją tożsamość, swoją osobistą wolność, lecz muszą kompromisowo przystosować się do otoczenia społecznego i naturalnego, przy pomocy różnych interfejsów (J. Ayman). Musimy się przystosować do środowiska społecznego, gdzie jedna część społeczeństwa żeruje na drugiej, gdzie uciśnieni mogą się jedynie odwzajemniać oszustwami. W ten sposób całe narody i wspólnoty wyznaniowe, mężczyźni i kobiety, dzieci i dorośli żyją w relacjach kształtowanych przez komunikację przemocy, jak to wyrażają wybitni pedagodzy brazylijski oraz indyjski:

Ucisk, wszechwładne sterowanie, jest nekrofiliczny; karmiony jest śmiercią a nie życiem. Istniejąca koncepcja edukacji, służąca interesom ucisku, także jest nekrofiliczna. Opierając się na mechanistycznym, statycznym, naturalistycznym, spłaszczonym rozumieniu świadomości, przekształca studentów w (bezkrytyczne) odbiorniki. To prowadzi do sterowania myśleniem i działaniem, skłania ludzi do podporządkowania się światu i tłumi ich zdolności twórcze (P. Freire).

Psychologiczna przemoc to gniew, nienawiść, żądza władzy nad ludźmi, nie tylko w sensie fizycznym, lecz także dominacja nad ich myślami. Przemoc jest psychiczną zależnością, imitacją, konformizmem i podobnie (Sampooran Singh 1993). Dlatego przemoc ma dwa oblicza: ducha dominacji i ducha niewolnictwa, poddania się przemocy.

W przeciwieństwie do systemów organizacyjnych tworzonych i integrowanych przez niezależnych partnerów, społeczeństwo komunikacji przemocy buduje systemy hierarchiczne oparte na konwencjonalnej gradacji starszeństwa, zwykle zdominowane przez mężczyzn, których środek ciężkości spoczywa zawsze na wierzchołku. Członkowie ruchów ekologicznych nazywają je "systemami patriarchalnymi". Niezależnie od tego, czy są one systemami ataku czy obrony, zawsze są systemami przemocy skierowanymi przeciwko ludziom i innym istotom żyjącym.

W ostatnich stuleciach były one budowane bezpośrednio środkami militarnymi, ideologicznymi lub politycznymi, dzisiaj używa się ekonomicznych, pośrednich środków sterowania. Norbert Wiener w swym słynnym dziele o cybernetyce nazwał je opartymi na kupowaniu i sprzedawaniu, nie mając wątpliwości (pół wieku temu), że jeżeli zwycięży elektroniczna rewolucja w dziedzinie technologii (co już się stało), systemy te będą musiały być zastąpione przez inne, oparte na ludzkich wartościach (1956).

Systemy patriarchalne powstają zwykle w klimacie walki o najwyższe ideały, opłacane ofiarą życia, zdrowia i osobistej wolności walczących. Kiedy jednak osiągają stabilność, miejsce poprzednich ideałów wypełnia całkowicie żądza władzy i pieniędzy. Racją bytu systemów patriarchalnych jest podtrzymywanie samych siebie. Dzisiaj jest oczywiste, że musimy stopniowo przekształcać systemy patriarchalne w partnerskie, ponieważ, jeśli będziemy czekać, aż same padną, możemy znaleźć grób pod ich ruinami.

Rywalizacja:
niszcząca konkurencja

Komunikacja przemocy charakteryzuje również konkurencję (współzawodnictwo) między ludźmi. Jest to krwawa rywalizacja: konkurencja niszcząca wszystkie naturalne zasoby włącznie z ludzkim życiem i artefaktami. Chociaż osiągnęliśmy potężny postęp naukowy i technologiczny, pozwalający na wysoki poziom higieny i komfortu życia, jak również rozwój idei humanitarnych i ekologicznych, stoimy dzisiaj przed dramatycznymi decyzjami. Rozwój technologiczny, w szczególności rozwój broni masowej zagłady, stworzył nową sytuację, w której żadne supermocarstwo nie jest zdolne zapewnić bezpieczeństwo swoim obywatelom. Dewastacja zasobów naturalnych zagraża wszystkim zapaścią ekologiczną. Rosnąca nędza, gniew i rozpacz równolegle z istniejącymi arsenałami mogą prowadzić do dramatycznych rozwiązań. Jeśli mamy przeżyć, musimy zamknąć dotychczasową erę niszczącej konkurencji, rozwijając postindustrialne i ekologiczne sposoby konkurencji twórczej. Jeśli tak - to musimy zakończyć erę komunikacji przemocy jako podstawy niszczącej konkurencji.

Niektórzy idealistyczni myśliciele mówią o przejściu od konkurencji do uzupełniania się, od konfliktu do konwergencji (Sampooran Singh 1994). Wydaje się to całkiem niemożliwe. Komunistyczny system wystarczająco udowodnił, że społeczeństwo pozbawione konkurencji staje się samoniszczącym, wręcz samobójczym społeczeństwem. Konkurencja i selekcja są ogólnymi prawami twórczego, samoorganizacyjnego rozwoju w całej biosferze. We współczesnym świecie istnieją zacofane społeczeństwa, konkurujące z bronią w dłoni, lecz dobrobyt i potęga krajów wysoko rozwiniętych wyrosły jako rezultat konkurencji twórczej w zakresie nauki i technologii. Musimy podążać tą drogą lub zginąć.

4. UCZENIE SIĘ SOLIDARNOŚCI

Stare dziedzictwo
i nowa generacja

Solidarność jest zewnętrznym wyrazem empatycznej komunikacji bez przemocy. Po przeczytaniu poprzedniego ustępu można mieć wątpliwości, czy możliwe jest zdobycie się na komunikację bez przemocy, skoro tak długo i tak silnie zdominowani jesteśmy przez przemoc. Nie jest tak źle. Komunikacja przemocy dominuje nad społeczeństwem ludzkim ok. 10-15 tys. lat, podczas gdy komunikacja bez przemocy w małych grupach rzeźbiła dusze naszych przodków przez kilka milionów lat.

Komunikacja bez przemocy lub miłość, solidarność są naszym starym dziedzictwem, skrytym głęboko w podświadomości i nasze zadanie polega na tym, aby wydobyć ją na zewnątrz i wdrożyć do pracy. To dziedzictwo oznacza biologiczną podstawę naszego przetrwania. Musimy się zgodzić z takimi współczesnymi światowymi uczonymi jak Fritjof Capra, Sampooran Singh, Ervin Laszlo i innymi, którzy mówią, że rozwinięcie komunikacji bez przemocy jest warunkiem powstania społeczeństwa przetrwania na planecie. Komunikacja bez przemocy jest podstawą nowoczesnej polityki tak "wielkiej", jak i "lokalnej", posługującej się narzędziami dialogu i kompromisów.

Empatia jest istotnym czynnikiem gospodarki światowej, która ma dziś charakter ponadnarodowy i międzykulturowy (R. T. Moran). Gatunek ludzki przedsięwziął zbiorowy eksperyment, w którym każda istota ludzka staje się równym partnerem. Człowiek nie jest w stanie uciec od tej odpowiedzialności, ponieważ własne przeżycie i przeżycie planety zakłada zbiorowe działanie. Jeśli ucieka, szkodzi sam sobie, ponieważ Natura jest przygotowana do działania przez bezprecedensowe katastrofy wXXI w. (Sampooran Singh 1993).

Czy takie przedsięwzięcie ma przyszłość? Myślę, że tak. Prawdą jest, że wiele ludów świata żyje długo w instytucjonalnym niewolnictwie, utrwalanym przez władzę państwową, wyznanie lub obyczaj. Przykładowo, we współczesnych "socjalistycznych" Chinach, podobnie jak w starożytności, ludność rolnicza jest dwojako zniewolona: przez Hukou, co stanowi feudalne przypisanie do miejsca urodzenia, oraz przez Danvei, oznaczające, że każdy jest przypisany na całe życie do miejsca pracy. Obok takich archaicznych pomników niewolnictwa i równolegle do nich wszystkie kraje użytkują nowoczesne technologie komunikacyjne, które są z definicji ponadnarodowe. Nieustanny kontakt z tymi technologiami, nazywany czasem "globalizacją" świata ludzkiego, dokonuje erozji dotychczasowych lokalnych fobii i resentymentów, otwierając globalną perspektywę koegzystencji. Stosownie do tego oddziaływania, we wszystkich krajach, wysoko rozwiniętych i zacofanych, bogatych i biednych rośnie z dnia na dzień nowoczesna elita, która jest ogólnie zorientowana światowo: badanie tej młodej populacji pokazało, że jej lojalność jest skierowana do świata. Oni są skierowani ku światu (world-minded), a przez to narodowo zobojętniali. (J. E. Gunn; E. Fromm).

W związku z użytkowaniem komputerów przez młodzież, także do gier, rośnie nowa populacja mózgowców (cortical beings) lub - mówiąc językiem Yonei Masudo - "nowy gatunek Homo intellegens", zastępujący dotychczasowego Homo sapiens. Co jest szczególne, te "dzieci komputerowe" zwykle nie odpowiadają na pytania spontanicznie, lecz po namyśle, dając pierwszeństwo korze mózgowej przed układem limbicznym. To jest na pewno ludzkość przyszłej komunikacji bez przemocy Jutra, uwolniona od despotyzmu układu limbicznego. Być może, współczesna populacja zielonych są to tylko epigoni Starych Czasów, dinozaury, które muszą zniknąć i zrobić miejsce dla pokolenia "dzieci komputerowych" jako pionierów "Nowej Ery"? Cokolwiek się stanie, wydaje mi się, że piszę tę książkę dla obecnych niemowląt i dzieci szkolnych.

Lekcja solidarności

Jak już wiemy, poczucie empatii wobec członków naszej zbiorowości jest ukryte głęboko w naszej podświadomości i eksploduje w godzinach wspólnego zagrożenia, wywołując głęboki szacunek, jaki czujemy wszyscy wobec osób poświęcających swoje życie dla ratowania zbiorowości. Aby wydobyć to poczucie na zewnątrz i wprząc je do naszej szarej codzienności, musimy spełnić dwa wstępne postulaty:

  1. musimy uświadomić sobie, że dzisiaj nasza zbiorowość nie jest już małą hordą, plemieniem, wyodrębnionym narodem czy wspólnotą wyznaniową, lecz obejmuje wszystkich ludzi, ponieważ żyjemy w epoce globalizacji;
  2. musimy pamiętać, że globalne zagrożenia wywodzą się nie z naszego ludzkiego sąsiedztwa, lecz z zewnątrz planety, jak również z wewnątrz porządku światowego, który nazywamy "cywilizacją".

Czy możliwe jest zastosowanie tak abstrakcyjnych zasad? Myślę, że tak, lecz musimy zinterpretować je empirycznie, przekształcając w pragmatyczne dyrektywy, jak następuje:

  1. Nie jest możliwe kochać prześladowcę. Ucisk i prześladowanie nie daje szansy komunikacji bez przemocy, pozostawia miejsce jedynie dla dominacji i serwilizmu - dwóch postaci przemocy.
  2. Komunikacja bez przemocy jest relacją wzajemną. Jeżeli jedna strona szkodzi drugiej, zasada wzajemności zostaje złamana. Nazywamy tą zasadę "prawem moralnym" i zdefiniujmy jako wzajemny szacunek dla życia, zdrowia i poczucia tożsamości każdego człowieka. Prawo moralne nie jest żadnym nowym odkryciem, wszystkie wielkie religie propagują go od tysięcy lat. Od czasów Buddy i Jezusa Chrystusa nikt nie potrafił odkryć innej podstawy komunikacji bez przemocy. Kto ignoruje prawo moralne, sam się wyklucza ze wspólnoty komunikacji bez przemocy. Ludzkie życie, zdrowie i tożsamość powinny być bronione wszelkimi niezbędnymi środkami, aż do odebrania życia prześladowcy.
  3. Opór przeciwko przemocy i pomoc prześladowanemu jest obowiązkiem moralnym jako konsekwencja prawa moralnego. Dalszą konsekwencją jest szacunek dla wszelkiego życia, ochrona wszystkich istot żyjących. Zwierzęta współżyjące z ludźmi stymulują empatię, pomagają nam w komunikacji bez przemocy, co jest szczególnie doniosłe dla empatycznego wychowania dzieci.
  4. Definicja prawa moralnego jest najobszerniejszą definicją zasady praw człowieka. Prawa jednakże bilansują się wzajemnie z obowiązkami i odpowiedzialnością. Pojęcie obowiązków człowieka służy zbilansowaniu pojęć wolności i odpowiedzialności: podczas gdy prawa dają wolność, obowiązki związane są z odpowiedzialnością. Mimo tego wolność i odpowiedzialność są niezależne. Odpowiedzialność pod względem moralnym jest naturalnym sprawdzianem wolności (A Universal Declaration, 1997).

Osobista wolność jest podstawą odpowiedzialności jednostki ludzkiej. Tu leży przyczyna znanego zjawiska, że ludzie, którzy pozostawali długo zniewoleni, są najgorszymi uczniami prawa moralnego. Potrafią sobie wyobrazić tylko to, co znają z doświadczenia albo - mówiąc inaczej - co zostało wdrukowane do ich pamięci emocjonalnej: przemoc lub niewolnictwo, "wszystko" albo "nic".

Psycholog mówi: Olbrzymi skok rozwojowy gatunku Homo sapiens w ciągu ostatnich 10 tys. lat był możliwy dzięki wykorzystaniu plastyczności mózgu w radykalnie nowy sposób - przez wytworzenie czegoś w rodzaju oprogramowania dla zwiększenia posiadanej mocy... Plastyczność oznacza zdolność uczenia się... instalujemy pewien wynaleziony i "odpluskwiony" system nawyków na częściowo nieustrukturowanym mózgu (D. C. Denett).

Tak więc musimy stworzyć psychologiczne "oprogramowanie" komunikacji bez przemocy i rozpowszechniać jego memy przez replikację w środowisku społecznym. Nie tylko stworzyć, lecz także selekcjonować memy, ponieważ każdy nośnik memu jest potencjalnym przyjacielem lub wrogiem, stanowi prezent podnoszący naszą moc lub rozprasza nas, obciąża pamięć, dezorganizuje nasze sądy (D. C. Denett).

Pierwsze wskazanie - musimy przerwać każdą myśl prowadzącą do reakcji przemocy. Nigdy nie rozwijać takiej myśli, nie pozwolić jej na kontrolowanie nas.

Drugie - musimy uczyć się patrzenia na sprawy z przeciwnej strony, z punktu widzenia naszego partnera, grającego rolę wroga, innej grupy etnicznej, wyznaniowej i kulturowej (D. Goleman).

Musimy przemyśleć od nowa naszą osobistą, jak i narodową historię w świetle prawa moralnego, w przeciwieństwie do przestarzałej zasady "right or wrong - my country" (usprawiedliwiam mój kraj) - moją rodzinę - siebie samego. My wszyscy potrzebujemy psychoterapii. Niektóre cenne techniki psychoterapeutyczne rozwinięte zostały w ostatnich dekadach, jak wspomniane wcześniej NLP - programowanie neuro-lingwistyczne. Atawistyczna agresja może być rozładowywana w sposób ciągły przy pomocy sportu, gier komputerowych, konkurencji ekonomicznej i kulturowej, w szczególności dzięki takim zabawom w terenie jak paint-ball, gdzie obydwie strony "zabijają" się wzajemnie, strzelając kulami z farby.

Na dalszą metę nie jest możliwe gryźć karmiącą dłoń, tak dla psa, jak i dla człowieka, dlatego skuteczna współpraca i konkurencja gospodarcza między różnymi kulturami jest sprawdzoną drogą przekształcania uprzedzeń i konfliktów w przyjazne relacje. Ostateczną nauką empatii jest - jak przed tysiącami lat - wspólne przeżywanie nieszczęść. Gdy cierpimy razem, czujemy się sobie bardziej bliscy, solidarność jest ostatnią naszą deską ratunku.

Różnice i ograniczenia

Możemy wyróżnić psychologiczne, kulturowe, synergiczne i energetyczne przeszkody na drodze komunikacji bez przemocy. Mówimy o barierze psychologicznej, jeśli mamy do czynienia z ludźmi strukturalnie niezdolnymi do odczuwania empatii. Możliwe są tu różne rodzaje psychicznej niepełnosprawności lub patologii. Przykładowo można tu wymienić aleksytymików lub socjopatów, którzy anatomicznie są niezdolni do odczuwania empatii, nie potrafią rozróżnić przemocy od zachowania bez przemocy. Biedni ludzie, lecz bardzo trudni do współżycia, w skrajnych sytuacjach bardzo niebezpieczni (D. Goleman).

Inny rodzaj stanowią ludzie o tzw. "zamkniętym umyśle", postrzegający świat w dwu kolorach, czarnym i białym: bigoteria wobec "swoich" i ksenofobia wobec "obcych" upodabnia ich do naszych archaicznych przodków. Prymitywna psychika, głębokie kompleksy niższości, dehumanizujące doświadczenia niewoli zwężają interfejs i zmuszają ludzi do życia w wąskich, zamkniętych ramach ukrytych lęków i nienawiści, które mogą nagle eksplodować. Takie jednostki wymagają pewnego dystansu komunikacyjnego, są one zwykle klientami ruchów fanatycznych i szowinistycznych (M. Rokeach).

Różnorodność ludzkich kultur jest prawie niewyobrażalna. Kultury są czasem niekompatybilne, ponieważ reprezentują nieinterpretowalne i nieakceptowalne systemy wartości. Co jedna kultura szanuje jako dobro, druga może to odrzucać jako zło. Co w jednym przypadku wzbudza sympatię, zabawę lub miłość, w innym może być odbierane z trwogą lub wstrętem. Im bardziej zamknięta jest dana kultura, tym trudniej znaleźć interfejs dla komunikowania się z nią.

Różnice kulturowe są twardym orzechem do zgryzienia dla komunikacji bez przemocy. Aby przekroczyć tę barierę, potrzeba wiele cierpliwości, wyrozumiałości, wytrzymałości, a nade wszystko pokory - z dala od przekonania, że jesteśmy tymi "lepszymi".

Podobne trudności wywołują różnice synergii omawiane w rozdziale 14. Jeżeli różnice kulturowe lub synergiczne przekraczają próg agresji, aby uniknąć konfliktu mamy tylko jedną możliwość: stworzyć dystans, co oznacza częściową rezygnację z komunikacji.

Ostatnie, choć nie najmniejsze trudności mogą być spowodowane przez różnice energii biologicznej w ludziach i ich wykorzystanie. Jest to materia naukowo jeszcze dziewicza, lecz nie możemy sobie pozwolić na wygodne ignorowanie trudności związanych z oddziaływaniem ludzkiej energii biologicznej na proces komunikacyjny. Dzisiaj wiemy już, że energia biologiczna istniejąca w ludziach, zwierzętach i roślinach jest odmiennym rodzajem energii niż jej fizykalne postaci. Jej oddziaływanie na ludzi może być pozytywne, jak czasami wręcz cudowne uzdrowienia, bądź też negatywne, co lud nazywa "czarami" lub "zadawaniem się z diabłem". Jest to krawędź racjonalności i irracjonalności, lecz nikt z odpowiedzialnych i pragmatycznie myślących decydentów nie może ignorować tych zjawisk. W małym królestwie Suazi w afrykańskich Górach Smoczych rolnicy kamienują i palą podejrzanych o czary, w Mozambiku karmi się nimi krokodyle.

Dialog, przebaczenie
i pojednanie

Prawo moralne zakłada poszanowanie tożsamości innych ludzi, lecz ta tożsamość składa się w większości z uprzedzeń, które potępiamy - czy nie ma w tym sprzeczności? Granicą szacunku dla obcej tożsamości jest wzajemność, nawet jeśli składa się w części z uprzedzeń. Jest niemożliwe wyeliminować wszystkie istniejące uprzedzenia, może nigdy nie będzie możliwe, ponieważ definiujemy uprzedzenia w odniesieniu do bieżącego układu odniesienia. Możemy zrezygnować z komunikacji przemocy i wprowadzić pokój między nas, o ile tylko potrafimy pogodzić się z naszą ludzką różnorodnością.

Szacunek dla ludzkiej różnorodności przerzuca nas spod działania zasady "przystosuj się do mnie lub zgiń" do przeciwstawnej: "pozwólcie każdemu zachować własną tożsamość". Konsekwencją tego jest przekształcenie się dotychczasowego wroga w partnera dialogu i kompromisu. Od czasu kompromisu "Okrągłego Stołu" 1989 r. w Polsce, zamykającego erę sowieckiego komunizmu, wiele krajów na różnych kontynentach rozwiązało swoje dotychczasowe krwawe konflikty na drodze dialogu i kompromisu. Mamy prawo wierzyć, że pojawiła się tutaj nowa polityczna droga do przejścia od komunikacji przemocy do komunikacji bez przemocy w całym świecie, zamykając długą epokę ludobójstwa.

W ostatnich kilku latach zdobyliśmy nowe doświadczenia, które zasługują na przedstawienie, jak niżej:

  1. Najpierw obydwie strony dialogu muszą być zdefiniowane tak ściśle, jak tylko możliwe.
  2. Z kolei muszą być określone ramy (platforma) dialogu. Zawierać one muszą wartości akceptowane przez obydwie strony, jak przykładowo, przetrwanie człowieka. Jeżeli taki wspólny zbiór wartości akceptowany przez obie strony nie istnieje, rzeczywisty dialog jest niemożliwy. Przedmiot dialogu obejmuje zbiór zadań i problemów domagających się rozwiązania.
  3. Dialog musi być tak szczery, jak tylko to możliwe, żadne niedomówienia nie mogą być tolerowane. To, co na linii startu dialogu ma postać małej różnicy, może urosnąć do rozmiaru nieprzekraczalnej trudności na końcu dialogu.
  4. Kompromis nie zapewnia oczekiwanego zwycięstwa moralnego jednej strony lub moralnego zjednoczenia społeczeństwa. Przeciwnie, kompromis rozwija koegzystencję dwóch, "schizofrenicznych" systemów wartości, należących do obydwu stron poprzednio walczących przeciwko sobie: teraz walka przenosi się z poziomu materialnego na poziom symboliczny. Poprzednia walka ma teraz swoje "życie po śmierci" w przestrzeni intelektualnej i moralnej. Taka sytuacja musi trwać do czasu zejścia obecnej generacji. Koszt, jaki ponosi się za dobrodziejstwo kompromisu, stanowi moralna ambiwalencja, przynosząca abolicję poprzednim prześladowcom i mordercom. Polski arcybiskup Ignacy Tokarczuk powiedział, że kompromis w Polsce i w konsekwencji bezkarność byłych komunistycznych prześladowców (tzw. "gruba kreska"): sprowadziła relatywizm moralny, zrównała dobro ze złem, prawdę z nieprawdą, co przedłużyło proces trwania PRL-u i wywołało apatię i bierność społeczeństwa ("Gazeta Wyborcza" z 4-5.5.96).
  5. Nie oczekujmy skruchy ze strony byłych gnębicieli i prześladowców. To, co my potępiamy jako zło, może być przedmiotem dumy strony przeciwnej, ponieważ przeżywali to jako wartość pozytywną, uzasadniającą sens ich życia. Oni muszą nadal podtrzymywać swój system wartości, będący podstawą równowagi psychicznej, prawdziwym warunkiem życia.
  6. O ile więc chcemy przebaczyć naszym złoczyńcom, nie oczekujmy skruchy z ich strony. Twoje przebaczenie może być tylko jednostronnym aktem psychicznej i moralnej higieny, twoim pożegnaniem się z komunikacją przemocy. Jednakże twoi złoczyńcy nie mogą przebaczyć temu, komu czynili zło, oni muszą go nienawidzić, ponieważ w ten sposób bronią się przed samopotępieniem. Pojednanie między byłymi wrogami może się dokonać jedynie na poziomie logicznym (korowym), lecz nigdy - na emocjonalnym (limbicznym).
  7. Nasza korowa pamięć skłania nas do przebaczenia dawnym wrogom i do pojednania z nimi. Jeśli dokonamy tego, odcinamy przeszłość od teraźniejszej egzystencji. Gdy spotykamy się z dawnym wrogiem, czujemy się tak, jakbyśmy kiedyś grali dramatyczne role w już nieistniejącym teatrze. Lecz jeśli nadal jesteśmy sterowani przez naszą pamięć emocjonalną, żyjemy wciąż w przeszłości, reanimujemy w naszym umyśle umarły świat komunikacji przemocy i zamykamy się na stosunki wolne od przemocy.
  8. Ostatnim, ale nie najmniejszym problemem jest sprawa przebaczenia zdrajcom i pojednania się z nimi. Czy ktokolwiek przebaczył Judaszowi? Z pewnością nikt. Chrystus powiedział tylko, że byłoby dla niego lepiej, żeby się nie urodził. Pojednanie z Judaszem? To brzmi ironicznie. I to odnosi się do wszystkich zdrajców w czasie i przestrzeni. W świetle prawa moralnego nikt nie ma obowiązku przebaczyć zdrajcy, jakkolwiek jest to możliwe wobec naszych osobistych zdrajców, za wyjątkiem zdrajców naszej zbiorowości. Pojednanie ze zdrajcą jest jednakże niemożliwe: złamane zaufanie nigdy już nie może być przywrócone, "konwalidowane": nikt nie jest zdolny dać zapewnienia, że ten, kto okazał się zdrajcą w przeszłości nigdy tego nie powtórzy w przyszłości. Zdrajca (1) działa na zgubę zdradzanego (2), w tajemnicy przed nim (3), maskując się pozorami lojalności lub przyjaźni (4), wierząc, że zdrada nigdy nie zostanie ujawniona. Jest to największe zagrożenie, którego zapisu w układzie limbicznym mózgu nikt i nic nie jest w stanie wymazać. Dlatego nadużytego zaufania zdrajca nie może odzyskać.

Jan M. Szymański
* Fundacja HSR
/ skr. 104
90-955 Łódź 8
: szyman@krysia.uni.lodz.pl

Łódź, 1998

rys. Jarek Gach

& Bibliografia do rozdz. 17 i 18 książki Complexed Theory of Biosphere and Faith of Tomorrow. The paradigm of Survival (Złożona teoria biosfery. Wiedza i wiara ery jutra. Paradygmat przetrwania) Jana M. Szymańskiego: