kamienne kręgi

Kamienne kręgi i zespoły kurhanów1) to miejsca, gdzie moc i świętość ziemi objawia się w sposób szczególny.

Znajduje się je w miejscach względnie mało zniszczonych gospodarką człowieka, głównie w lasach, na Pomorzu i w innych regionach kraju. (Kiedyś najwięcej było ich na Kresach Wschodnich.)

Przyciągają ludzi w trudno wytłumaczalny sposób - każdego inaczej. Jest wiele sprzecznych hipotez co do ich pochodzenia i znaczenia, ale to, co bezsprzeczne w swej oczywistości, to ich szczególna obecność, która jest skarbem odziedziczonym po naszych poprzednikach na tej ziemi.

Niektóre z tych miejsc są dobrze znane, a nawet tłumnie odwiedzane (np. opisywane w ZB Odry w Borach Tucholskich).2) Do większości z nich jednak trudno dotrzeć nawet wytrwałym amatorom - z braku informacji. Od pewnego czasu myślę, że zainteresowani "kamieniami" w Polsce - a sądzę, że jest ich już trochę - mogliby wymieniać się informacjami o takich miejscach.

Inną istotną kwestią jest ochrona istniejących jeszcze kręgów kamiennych i cmentarzysk kurhanowych przed dewastacją. Tego lata w Odrach oburzony byłem zachowaniem się (prawie wszystkich) zwiedzających, którzy - z przeproszeniem - zapamiętale ocierali się o kamienie różnymi częściami ciała. Dla mnie jest to nie tylko świętokradztwo, ale też i niszczenie przyrody w postaci mchów i porostów. Kustosz mówił mi, że w tym roku w Rezerwacie Odry zanikło kilka kolejnych gatunków. Słyszałem też o zniszczeniu całych zespołów kręgów kamiennych (k. Gostomia na Kaszubach i Osowa Leśnego nad Wdą) przez okolicznych mieszkańców, którzy wykorzystywali je jako materiał budowlany.

Zainteresowanych współdziałaniem w wymianie informacji, ochronie i innych działaniach związanych z "kamieniami" proszę o kontakt i pomysły - nie mamy w Polsce drugiego Stonehenge, więc cieszmy się i dbajmy o to, co mamy.

Marek Sodolski
* Wielkokacka 12/6, 81-611 Gdynia
: MarekSo@hestia.pl

1) Por. teksty Bernarda Konarskiego na ten temat:

2) Zuzanna Bordewicz, Tajemnica kamiennych kręgów w Odrach [w:] ZB nr 2(80)/96, s.24.

rys. Jarek Gach