opowieść pieniaczki o państwie prawa

WSTĘP DO HISTORII

Nazwa naszej sprawy jest długa - Konwencja o ochronie dzikich gatunków flory i fauny europejskiej oraz jej siedlisk naturalnych, podpisana w Bernie i dlatego często nazywana Konwencją Berneńską lub - według tłumaczenia z wersji angielskiej - Konwencją o ochronie dzikiej przyrody europejskiej i jej siedlisk.

Mimo że wstępnie to była konwencja Rady Europy, to obecnie podpisana jest nie tylko przez większość krajów europejskich, a także kilka państw Azji Środkowej i Afryki. Nic dziwnego, że w tak dostojnym towarzystwie musiała się znaleźć i Polska, bo nasze władze wciskają się wszędzie.

Przy podpisywaniu konwencji pada formułka, że konwencję uznaje się za słuszną w całości i obiecuje się ją stosować za wyjątkiem zgłoszonych zastrzeżeń. Później zastrzeżenia każdego kraju stają się kolejną częścią tekstu konwencji i są publikowane, czyli każdy zainteresowany będzie mógł przeczytać, jak który kraj (nie) chroni swoją przyrodę.

Różne kraje wprowadziły różne zastrzeżenia: na Węgrzech wolno polować z broni automatycznej na przelatujące gęsi, w Szwecji pardwy łapie się we wnyki, w Norwegii zabija się wieloryby, gdzieś indziej wybiera się jaja z gniazd itd.

Polska też zastrzegła sobie wiele:

1. W stosunku do spisu roślin, dla których zalecana jest ścisła ochrona, Polska wybrała dużą, licząca 17 pozycji listę roślin, które zostały uznane za niezagrożone w Polsce i dlatego nie są przewidziane do objęcia ochroną - jakąkolwiek.

Rośliny były wymienione tylko pod nazwami łacińskimi, bez polskich odpowiedników.

Myślałby ktoś sobie, że mamy raj dla rzadkich roślin, ale o tym później.

2. W stosunku do spisu zwierząt, dla których zalecana jest ścisła ochrona, Polska zastrzegła sobie inny rodzaj ochrony wilka niż ścisły, a rybka słonecznica została uznana za niezagrożoną w Polsce i dlatego nie będzie objęta ochroną - jakąkolwiek. (Ich nazwy też zostały zaszyfrowane za pomocą łaciny).

Wszyscy wiemy, że problem wilka już się rozstrzygnął na początku tego roku (m.in. na podstawie konwencji) - przynajmniej oficjalnie został skreślony ze spisu zwierząt łownych, ale co dalej z drugim zastrzeżeniem?

Rybka słonecznica jest uznawana za chwast rybny i masowo tępiona, jak każda inna ryba, która jest za mała na patelnię. Tak pisze się w atlasach ryb. Ciekawa jestem, czy ktoś jest w stanie wskazać ją palcem, że właśnie to maleństwo to jest słonecznica. O chwaście rybim i tak jeszcze dalej napiszę.

OPOWIEŒĆ O OCHRONIE WYMARŁYCH ROŒLIN

Na początek będzie o roślinach z zastrzeżeń.

Zaczęłam rozszyfrowywać nazwy łacińskie. Atlas roślin pospolitych - bez skutku, Lista roślin chronionych - bez skutku, co znaczy, że rośliny naprawdę nie są objęte ochroną. Potem Polska Czerwona Księga Roślin - o, ciepło! - było kilka pozycji: wymarłe, prawdopodobnie wymarłe, jedno-dwa stanowiska w kraju. Atlas roślin Europy Środkowej i Północnej - też kilka pozycji: rzadkie, bardzo rzadkie. Na tym moje źródła się skończyły, poprosiłam o pomoc uczestników list dyskusyjnych. Tłumaczeń i dodatkowych informacji przybywało, nawet takich, że rośliny były tak rzadkie, że nazwy polskie nadane na początku XX w. uległy zapomnieniu.

Napisałam o tym do Ministerstwa Ochrony Środowiska, a spis był jeszcze nie tak kompletny jak teraz, i co? I nic, nawet "odczep się" nie napisali. Przecież łatwiej jest "chronić" rośliny pospolite, które każdy zna, nawet strażnik miejski w czasie nalotu na targowisko. To jest prostsze, niż niezatruwanie rzeki, gdzie rośnie jezierza giętka (kto ją widział?).

A tak przy okazji, przecież to jest oczywiste poświadczenie nieprawdy, co jest karalne.

Polska jest państwem prawa?

***

A teraz będzie o najciekawszej części całej historii, czyli o tym, co nie zostało zastrzeżone, a nawet i nie zawsze zostało napisane, czyli o tłumaczeniu całego tekstu konwencji. Właściwie należałoby napisać o różnych sposobach fałszowania polskiego tekstu konwencji - dokładnie tekstu załącznika IV - o zakazanych metodach eksploatacji zwierząt.

OPOWIEŒĆ O POŁOWACH ZAJĘCY W SIECI

Ciekawe jest tłumaczenie uwagi dotyczącej zakazu stosowania sieci przy połowie ssaków i ptaków.

Wersja angielska: If applied for large scale or non-selective capture or killing - została przetłumaczona na: Jeśli są stosowane na dużą skalę przy nieselektywnym łapaniu lub zabijaniu, co doskonale zamydla oryginalny tekst.

Według mojego rozumienia języka angielskiego powinno być: Jeśli stosowane na dużą skalę LUB przy nieselektywnym łapaniu lub zabijaniu.

W każdym słowniku znajdzie się tłumaczenie angielskiego słowa or na polskie "lub", a w każdym podręczniku logiki wyjaśnione jest znaczenie tego słowa. Oznacza to, że aby zdanie było prawdziwe, wystarczy, żeby jedna możliwość była prawdziwa, nie jest konieczne, by prawdziwe były obydwie.

Niestety, w żadnej wersji nie zdefiniowano, co to znaczy "duża skala". Można jednak zakładać, że odłowy przekraczające zdolność populacji do samoodnawiania spełniają warunek "dużej skali". U nas tak się łowi żywe zające na eksport.

Przez cały 1996 r. używanie sieci do połowów zwierząt było zakazane w Prawie łowieckim, ale już w styczniu '97 Sejm naprawił swój błąd w trosce o pozycję polskich eksporterów na światowych rynkach żywych zajęcy. Zezwolono na używanie sieci przy połowach w celach naukowych, w tym na eksport. Czy tu chodzi naprawdę o eksport w celach naukowych lub o pomoc w odbudowie wytępionych populacji w innych krajach? Jeśli tak by było, to nikt by się nie martwił pozycją polskich eksporterów, ponieważ pomoc międzynarodowa jest zwykle nie nastawiona na zysk. Tu chodzi po prostu o lukratywny eksport celów do polowania - żywych tarcz dla bogatych, zdegenerowanych matołów, którym nie wystarczają zwykłe strzelnice, aby się zabawić. Na dodatek jest to towar do jednorazowego użytku: po zastrzeleniu już nie biega.

Ponieważ zajęcy jest coraz mniej, prowadzi się widowiskowe akcje łapania chartopodobnych psów trzymanych w wioskach i oskarża się je o to, że są przyczyną wszelkich niepowodzeń Polskiego Związku Łowieckiego.

Przypomnę: już od ponad roku głośno mówi się o zagrożeniu wytępieniem populacji zajęcy w Polsce. MOŚZNiL to potwierdza. Zające chorują, są "pozyskiwane" przez myśliwych, a poza tym są normalnym pożywieniem dla wielu drapieżników. Nie robi się nic w celu wstrzymania lub ograniczenia polowań na te zwierzaki w Polsce.

Polska jest państwem prawa?

OPOWIEŒĆ O TŁUCZENIU RYB PRĄDEM

To, co ja wyłapałam, bo nie wymagało poszukiwań, to zniknięcie z polskiego tekstu całych dwóch załączników konwencji o zakazanych metodach połowu ryb słodkowodnych i skorupiaków. Na liście zakazanych metod był połów prądem elektrycznym - dokładnie prądem zmiennym. U nas jest to powszechna, a na wielu akwenach jedyna metoda połowów ryb i tzw. "tępienia chwastu rybiego".

Ktoś zaprotestuje, że przecież to jest zakazane, a ja z przykrością muszę stwierdzić, że ten zakaz dotyczy tylko połowów amatorskich. Tak zwani "legalni" użytkownicy akwenów, w tym i dzierżawcy, mają prawo używania elektrycznych narzędzi połowowych zgodnych z normą BN-74/9197-01, czyli o mocy bez ograniczeń, a napięciu impulsów prądu do 1000 V. A niech cię prąd popieści, prawda? Słyszałam o wypadkach, że rzeczywiście popieścił, nie tylko ryby, ludzi też. Sekcja zwłok wykazywała zawsze atak serca. I po co się pchał do wody ze słabym sercem?

Mniejszy prąd zabija większe ryby, większy zabija wszystko. Oczywiście, chodzi o maksymalny zasięg urządzeń, dlatego pełną mocą zabijane lub ogłuszane jest wszystko, co żyje. Kiedy prowadzi się odławianie "chwastu rybiego", to woda się gotuje. Na powierzchnię wypłyną tylko te ryby, które mają pęcherz pławny, a i to nie wszystkie, a np. węgorze zgniją na dnie, a nie wypłyną paskudy jedne. Ugotowane raki też zostaną na dnie, mimo że ich też nie wolno zabijać prądem.

Trochę popieniaczyłam się z kilkoma ministerstwami na ten temat. Najważniejsze jest to, że przyznali mi rację i obiecali korekty, już w marcu '97. I co? I nic się nie stało, oprócz kolejnej legalizacji elektrycznych narzędzi połowowych przez ministra rolnictwa latem '97. Dalej pisałam listy i wtedy urzędnik Ministerstwa Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa napisał mi, że zakaz z konwencji dotyczy połowów za pomocą prądu zmiennego, a nie prądu stałego. Jednak, ponieważ norma BN-74/9197-01 nie wyklucza prądu zmiennego, prowadzi się prace nad jej dostosowaniem do przepisów konwencji. Rzeczywiście, najczęściej urządzenia są zasilane albo paliwem - bo są to agregaty prądotwórcze, albo bateriami akumulatorów na prąd stały, a wytwarzany jest prąd impulsowy.

Nasuwa się pytanie, co to jest prąd zmienny? Prąd zmienny jest to każdy prąd, który nie jest stały. Prąd impulsowy też jest prądem zmiennym. Sposób zasilania agregatów i przetwornic nie ma tu nic do rzeczy. Obietnica prac nad normą stanowi po prostu obietnicę operacji słownikowych, by zamydlić istotę rzeczy. Np. myśliwy zwierząt nie zabija, on je pozyskuje, prawda?

Polska jest państwem prawa?

***

Postanowiłam poprzeszkadzać w doskonaleniu słownictwa normy i napisałam wszystko, o czym wiem do Sekretariatu Konwencji przy Radzie Europy i do Dyrektoriatu Unii Europejskiej zajmującego się rozszerzeniem Unii. Dlaczego Unia Europejska, jeśli to jest konwencja Rady Europy?

1. Unia uznaje naszą konwencję za model działań w zakresie ochrony przyrody na swoim terenie.

2. Polska podobno chce być członkiem Unii i podobno deklaruje pełną wolę dostosowania się do przepisów Unii, przy czym nie ma zamiaru przestrzegać polskiej Konstytucji stanowiącej wyższość ratyfikowanych konwencji międzynarodowych nad polskimi ustawami i rozporządzeniami.

3. Teraz urzędnicy unijni muszą się zastanawiać, czy można kiedykolwiek podpisywać w dobrej wierze cokolwiek z władzami państwa, które potem i tak po swojemu przetłumaczą i przekształcą podpisany tekst.

4. Władze Polski są gotowe zrobić bardzo dużo dla Unii Europejskiej, nawet ponieść poważne straty gospodarcze, byle tylko się przypodobać, jak to się stało z zamknięciem polskiej granicy dla Rosjan i Białorusinów, a cóż dopiero poprawić tekst konwencji. Może Unia ich trochę naciśnie?

Dla formalności napiszę, że informacje zostały przyjęte z zainteresowaniem a władze polskie poproszono o wyjaśnienia, i co? I nic - władze polskie, zgodnie z zapowiedziami, ciągle pracują nad definicją prądu zmiennego i nie rozumieją, czemu ja się czepiam słowa "lub".

Kolejnym powodem do przyszłych skarg na władze Polski powinno być zagrożenie wyniszczeniem - w związku z "naukowo kontrolowanymi" polowaniami - niektórych gatunków zalecanych dla objęcia ochroną populacji, jak: sarny, zające, kuropatwy, przepiórki i ostatnio "naukowo zredukowane" w Biebrzańskim Parku Narodowym łosie. Przypominam, że głuszce i cietrzewie wzięto pod ochronę dopiero 2 lata temu, po prawie całkowitym ich wytępieniu w Polsce.

Polskie władze, wbrew postanowieniom ratyfikowanej konwencji, polskiej Konstytucji, ustaw (z Prawem łowieckim włącznie), nie interesują się wyniszczaniem dzikiej przyrody w Polsce. Na protesty reagują kłamstwami, wykrętami lub po prostu je ignorują. Pewnie chcą się załapać na ostatnie polowanie jeszcze za swojej kadencji. Co radzę im zrobić? Są dwa wyjścia. Po prostu wypowiedzieć konwencję, wykreślić parę punktów z Konstytucji i kilku ustaw, i będzie już święty spokój z dzikunami. Alternatywą jest natychmiastowa publikacja prawidłowego tekstu konwencji i dostosowanie do niej ustaw i rozporządzeń. Ale to jest chyba za trudne w państwie prawa...

I co dalej? Zobaczymy... c.d.n.

Basia Głowacka
: bjastra@rama.bl.pg.gda.pl

12.12.98

BIBLIOGRAFIA

  1. Konwencja o ochronie gatunków dzikiej flory i fauny europejskiej oraz ich siedlisk naturalnych - tekst po polsku i po angielsku jest w załączniku do Dz. U. 58/96 poz. 263 z dn. 25.5.96 (nie wchodzi w skład normalnej prenumeraty "Dziennika Ustaw", trzeba zamawiać oddzielnie w Wydziale Wydawnictw URM).
  2. Oficjalne zastrzeżenia do niektórych punktów konwencji opublikowano w "Dzienniku Ustaw" 58/96 z dn. 25.5.96, poz. 264.
  3. Nowelizacja Prawa łowieckiego z 10.1.97, zezwalająca na odłów żywych zajęcy sieciami na eksport (Dz. U. 14/97).

W komentarzu do numeru 14/97 mojego ulubionego "Dziennika Ustaw z komentarzem" Dariusz Salmończyk - starszy specjalista ds. legislacji z Kancelarii Sejmu RP stwierdza, że w nowelizacji chodziło o to, by utrzymać wysoką pozycję Polski wśród eksporterów żywych zajęcy.

  1. Minister Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej opublikował rozporządzenie w sprawie rybactwa śródlądowego, zezwalające na używanie elektrycznych narzędzi połowowych (Dz. U. 60/97 poz. 372 par. 9.1.9).
  2. Norma branżowa BN-74/9197-01 - "Urządzenia elektryczne w rybactwie. Urządzenia do połowu ryb i przegradzania drogi rybom w wodach śródlądowych". (Norma do obowiązkowego stosowania).

rys. Jarek Gach

PRZYDATNY ADRES...

Dr Ewa Kulesza
Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych
* pl. Powstańców Warszawy 1
00-030 Warszawa
) 0-22/ 826-90-41
2 0-22/ 827-88-11

Piotr Szkudlarek

 

Z WIEJSKIEJ...

ZWIERZĘTA

Posłowie przygotowali projekt ustawy o zmianie ustawy o ochronie zwierząt (druk 739). Projekt przewiduje m.in. wprowadzenie zmiany wejścia w życie zakazu produkcji wątrób stłuszczonych.

Osoby zainteresowane projektem winny kontaktować się z posłami, np.:

Marian Dembiński (AWS)
* Wałbrzyska 27
58-100 Œwidnica
)/2 0-74/53-89-11
: marian.dembinski@sejm.gov.pl
: www.sejm.gov.pl

REPRYWATYZACJA

Posłowie skierowali do laski marszałkowskiej projekt ustawy o reprywatyzacji i rekompensatach (druk nr 602). W myśl projektu ma nastąpić powszechny zwrot byłym właścicielom mienia przejętego przez państwo. Zwrot ma następować w pierwszym rzędzie w naturze. W projekcie przewidziano odmowę zwrotu mienia m.in. w wypadkach, gdy:

Osoby zainteresowane projektem winny kontaktować się z posłami, np.

Poseł Jerzy Gwiżdż (AWS)
* Nowy Œwiat 18, 00-373 Warszawa
) 0-22/826-42-54
: jerzy.gwizdz@sejm.gov.pl
: www.sejm.gov.pl

LASY

Premier (pismem z dn. 6.11.98, znak DSPR-140-242/98, druk sejmowy nr 704) przesłał do Sejmu:

W wymienionych materiałach przedstawiono m.in.: charakterystykę zasobów leśnych, stan zdrowotny, ocenę gospodarki leśnej (w tym gospodarki łowieckiej), zasoby leśne kraju, funkcje lasu, zagrożenia środowiska leśnego, warunki zachowania lasów i ich funkcje. Sejmowa Komisja Ochrony Środowiska wnosi o przyjęcie przez Sejm przedstawionych przez rząd informacji (druk sejmowy nr 762).

Osoby zainteresowane ww. materiałami winny kontaktować się z:

Prof. Jerzy Buzek (AWS)
Prezes Rady Ministrów
* Al. Ujazdowskie 1, 00-179 Warszawa
) 0-22/ 694-60-00 2 0-22/ 628-68-46
: cirinfo@kprm.gov.pl
: www.kprm.gov.pl

lub z posłami, np.:

Poseł Tomasz Goliński (AWS)
* Skargi 5, 78-400 Szczecinek
) 0-966/373-11-06
: marian.golinski@sejm.gov.pl
: www.sejm.gov.pl

SKLEPY

Grupa posłów wniosła projekt ustawy o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych (druk nr 558). Według projektu, ustawa ma określać zasady i tryb postępowania przy wydawaniu zezwoleń na utworzenie na terenie gminy wielkopowierzchniowych obiektów handlowych oraz szczególny tryb postępowania przy sprzedaży, oddawaniu w użytkowanie wieczyste, użytkowanie lub dzierżawę nieruchomości będących własnością gminy, na których utworzony zostanie wielkoprzemysłowy obiekt handlowy. Projekt przewiduje definicję "sklepu wielkopowierzchniowego" jako sklepu prowadzącego sprzedaż detaliczną lub hurtową o powierzchni sprzedażowej od 400 m2. W bardzo obszernym uzasadnieniu wnioskodawcy pomijają problematykę oddziaływania wielkopowierzchniowych obiektów handlowych na środowisko naturalne.

Osoby zainteresowane projektem winny kontaktować się z posłami, np.:

Poseł Tomasz Szyszko (AWS)
* 1 Maja 13/710, 62-510 Konin
) /2 0-63/43-82-97
: tomasz.szyszko@sejm.gov.pl
: www.sejm.gov.pl

mgr Piotr Szkudlarek
) 0-22/49-61-52 wew. 26
: szkud@wp-pwn.com.pl
:
www.prawo.lex.pl/korporacje/personalne.shtml?id=11291

"EKOTURYSTYKA -
Urlop u EKOrolników 1999"

Wakacje, pobyty sobotnio-niedzielne i spotkania (seminaria) w gospodarstwie ekologicznym to raj dla osób, które chcą zadbać o swoje zdrowie. Katalog Ekoturystyka - urlop u ekorolników 1999 z dokładnym opisem 87 gospodarstw na terenie całego kraju do nabycia w ECEAT-Poland. Cena 6 PLN.

Adres korespondencyjny:

ECEAT-Poland
* 34-146 Stryszów 156
)/2 0-33/879-71-14
: jadwiga@eceat-pl.most.org.pl

 

Komputer dla
"Pozytywnych Wiadomości"

Drodzy Czytelnicy "Pozytywnych Wiadomości", nasz stary komputer traci pamięć, zacina się, zjada nam wiadomości. Apelujemy do Was o nowy komputer - tak, żebyśmy mogli pracować w Windows, a miłego staruszka wysłać na zasłużoną emeryturę.

Nicole
"Pozytywne Wiadomości"
Stowarzyszenie "Dla Ziemi"
* Dąbrówka 30
21-134 Starościn
: nicole0@friko7.onet.pl

rys. Jarosław Gach