Strona główna   Spis treści 

ZB nr 5(131)/99, 16-31.5.99
REFLEKSJE

TRADYCYJNE I NOWE POJMOWANIE OCHRONY PRZYRODY

WPROWADZENIE

Idea ochrony przyrody nie jest nowa. Teoretycy szukają jej początków w starożytności. Dziś stan przyrody na Ziemi jest jednak zupełnie inny niż przed stu i więcej laty. Mimo ochrony została ona w skali globalnej zdewastowana i podlega dalszemu szybkiemu niszczeniu. Ciągle rośnie na kuli ziemskiej powierzchnia zalana betonem (autostrady, osiedla, budowle użyteczności publicznej), a zmniejsza się powierzchnia porośnięta roślinnością, stale pogarsza się w makroskali jakość wód, gleby, powietrza.

Dewastowana przyroda przeszła do kontrakcji. Niektóre zmiany w środowisku przyrodniczym (efekt cieplarniany, radioaktywne skażenie atmosfery, gleby i wód) stają się niebezpieczne dla egzystencji gatunku ludzkiego na Ziemi. Dotychczasowe formy ochrony środowiska przyrodniczego okazały się niewystarczające. Zadanie ochrony przyrody z marginalnego dla ludzi i społeczeństw żyjących dawniej przekształciło się w najpoważniejszy problem współczesnego świata. Zaistniała potrzeba nie tylko intensyfikacji ochrony środowiska przyrodniczego, ale także zastosowania w niej skuteczniejszych form i metod działania. Pojawił się nowy jej cel - umożliwienie człowiekowi dalszego życia na Ziemi.

Nie wszyscy jednak tę zmianę zrozumieli, nie wszyscy chcą zrozumieć. Większość ludzi w Polsce i na świecie postępuje tak, jakby żadne istotne zmiany w relacji przyroda - człowiek w ciągu ostatniego stulecia nie nastąpiły. Wyszło na jaw opóźnienie kulturowe w makroskali.1) W zakresie ochrony przyrody polega ono na nienadążaniu zmian w stosunku człowieka do przyrody za zmianami dokonującymi się pod wpływem działalności człowieka w przyrodzie. Inaczej mówiąc: niszczenie przyrody wyraźnie wyprzedziło kształtowanie się u ludzi świadomości tego zniszczenia i uświadomienie sobie sposobu jego ograniczenia.

Jeszcze 10 lat temu autorzy Leksykonu naukowo-technicznego następująco określali "ochronę przyrody": działalność mająca na celu zachowanie lub restytuowanie rzadkich, cennych tworów przyrody oraz zapewnienie trwałości ich użytkowania.2) Tak pojmowano ochronę przyrody przez stulecia. Jest to typowe, tradycyjne ujęcie. Fakt, że takie właśnie ujęcie znajduje się w cytowanym wydawnictwie naukowym świadczy m.in. o istnieniu wspomnianego wyżej opóźnienia kulturowego nawet wśród uczonych. Tym bardziej, że słynny raport U-Thanta oraz raport zespołu Meadowsa - Granice wzrostu, w których objaśniono potrzebę radykalnej przemiany stosunku człowieka do przyrody, ukazały się prawie 20 lat wcześniej.3)

Do dziś w świadomości zdecydowanej większości Polaków dominuje tradycyjne myślenie o stosunku człowieka do przyrody.4) Podobna sytuacja istnieje w większości państw. Jest to sytuacja źle rokująca dla przyszłości człowieka na Ziemi.

CHARAKTERYSTYKA TRADYCYJNEGO POJMOWANIA OCHRONY PRZYRODY

Tradycyjne pojmowanie ochrony przyrody polega na nieuwzględnianiu w niej zmian, jakie w ciągu ostatnich dziesięcioleci zaszły w przyrodzie i w ogólnej sytuacji człowieka na Ziemi. Ochronę przyrody sprowadza się np. do tworzenia parków narodowych, rezerwatów, do opieki nad zagrożonymi gatunkami roślin i zwierząt, dokarmiania głodnych zwierząt, zmian w technologii produkcji, akcji typu: "Sprzątanie Świata", Dzień bez Samochodu, Dzień bez Papierosa itp.

Myślenie jednostki tradycyjnie pojmującej ochronę środowiska przyrodniczego może przebiegać według różnych schematów. Oto jeden z możliwych: Na kuli ziemskiej może żyć dużo więcej ludzi niż obecnie. Wokół jest pełno bogactw z tej prostej przyczyny, że boskie jestestwo, choć niedostrzegalne wzrokiem, jest wszędzie obecne. Jest ono jak powietrze, które wszystko wypełnia i nigdy go nie brakuje.5) Bóg dba o to, aby wszystko było na swoich miejscach. Człowiek niech tylko wykonuje jego wolę. O całości świata decyduje Bóg, ty zaś, kierując się głęboką wiarą w jego dobroć i mądrość, zadbaj głównie o siebie i swoją rodzinę. Pamiętaj o tym, co Jahwe powiedział pierwszym rodzicom: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się. Głównym zadaniem rodziny jest płodzenie dzieci i ich wychowywanie. Niektórzy źli ludzie straszą innych przeludnieniem. Niczego takiego w rzeczywistości nie ma. Jest tylko mit przeludnienia. W wielu państwach liczba ludności spada, w Polsce też. Grozi nam, jeśli taka sytuacja będzie się dalej rozwijała, wymarcie. Szybki przyrost ludności pozwoli rozwiązać wiele problemów, z którymi obecnie, jako naród, się borykamy.6) M.in. tylko w ten sposób można zapobiec bardzo niekorzystnemu zjawisku starzenia się społeczeństwa.

Nie jest prawdą to, co głoszą niektórzy politycy i ekolodzy - że przyczyną dewastacji środowiska przyrodniczego i głodu w niektórych regionach świata jest zbyt szybki przyrost ludności. Przeczą temu fakty, np. poziom skażenia środowiska przyrodniczego na słabo zaludnionym obszarze byłego Związku Radzieckiego jest obecnie wielokrotnie wyższy niż na gęściej zaludnionym Zachodzie. Podobnie w Polsce, mimo mniejszego zagęszczenia ludności niż np. w Niemczech przyroda jest bardziej zdewastowana niż w kraju za Odrą.7) To przemysł, zła technologia produkcji zatruwają środowisko, a głód w świecie wynika ze złej dystrybucji bogactw, a nie z ich braku. Obliczono, że liczba owoców spadających corocznie na ziemię i gnijących w samej strefie tropikalnej mogłaby wyżywić cały świat. Przyroda jest hojna i nie skąpi nam swych darów. Panujący na świecie niedostatek wynika ze złej dystrybucji i nieprawidłowego gospodarowania zasobami przyrody. Spójrzmy, jaka obfitość surowców znajduje się w Stanach Zjednoczonych. Drewna, kamienia, cementu, żelaza, stali i innych materiałów budowlanych starczyłoby na wybudowanie pałacu dla każdego mieszkańca tego kraju. Z produkowanych tu tkanin można by uszyć królewskie szaty dla wszystkich kobiet i mężczyzn.8)

Ekolodzy, szczególnie reprezentujący tzw. "ekologię głęboką" tworzą katastroficzny obraz przyszłości człowieka, strasząc ludzi rzekomymi zagrożeniami globalnymi. Zagrożeń takich nie ma, a nawet jeśliby się pojawiły, to nie dotyczą one nas tylko pokoleń, które będą żyły za sto bądź więcej lat, a więc nie trzeba się tym przejmować.

W wersji świeckiej tradycyjnego myślenia o zależnościach istniejących pomiędzy człowiekiem a przyrodą wiara w Boga i w jego wszechmoc może być zastąpiona wiarą w człowieka i wszechmoc nauki. Prosty człowiek nie może w zakresie ochrony przyrody wiele zdziałać. Za niego myślą i działają inni, i to wystarczy. Zresztą nie jest zbyt źle. Wieści o zagrożeniach są przesadzone. Centralną wartością w tym myśleniu jest człowiek jako pan przyrody. Wszystko, co jemu bezpośrednio służy, jest dobre. Przyrodę trzeba eksploatować, ujarzmiać i chronić na tyle, na ile to zabezpiecza interesy ludzkie. I w tym myśleniu zagrożeń globalnych bądź się nie dostrzega w ogóle, bądź się je lekceważy.

Tradycyjne myślenie o przyrodzie i człowieku jest szczególnie silnie zakorzenione w środowisku teologów katolickich, nawet tych, którym bliska jest problematyka ochrony środowiska naturalnego. Nie znaczy to jednak, że wszyscy teolodzy katoliccy mają tradycyjne wyobrażenia o relacjach istniejących pomiędzy człowiekiem a przyrodą. Niektórzy, np. Hans Kung, odrzucili je, dochodząc do wniosku o ich fałszywości.

GENEZA I CHARAKTERYSTYKA NOWEGO POJMOWANIA OCHRONY PRZYRODY

Pierwsze kompleksowe opracowania sygnalizujące zagrożenia globalne i ich przyczyny oraz potrzebę nowego podejścia do ochrony przyrody w wymiarach lokalnym i globalnym zawarte są w dokumentach ONZ z przełomu lat 60. i 70.

Oto fragment tekstu zaczerpniętego z raportu U-Thanta, tłumaczącego istotę zmiany sytuacji człowieka w II połowie XX w.: Przez większą część okresu, kiedy Ziemia była zamieszkana, liczba ludzi była niewielka, a ich możliwości ograniczone. Niszczenie środowiska było w najgorszym przypadku zlokalizowane i zazwyczaj szkody te mogły być naprawione dzięki regeneracyjnej sile przyrody. Ocenia się, że zaledwie kilka wieków temu, bo w roku 1600 naszej ery, liczba ludzi na świecie nie przekraczała pół miliarda i że większość naszego globu była niezamieszkana lub w niewielkim stopniu dotknięta działalnością człowieka. W ciągu tych kilku stuleci świat zamieszkało siedem razy tyle ludzi, a wszystkie obszary powierzchni ziemskiej uległy mniej lub więcej wpływom działalności człowieka. To, co było kiedyś problemem lokalnym, dziś jest problemem światowym, dla rozwiązania którego potrzebne są wspólne wysiłki wszystkich narodów. Wobec perspektywy podwojenia się ludności świata w ciągu niecałych 50 lat, potrzeba takiej akcji staje się coraz bardziej paląca. Konieczność zapewnienia coraz większej liczbie ludzi żywności, wody, minerałów, paliw i innych podstawowych produktów stanie się problemem praktycznie we wszystkich rejonach świata i wymagać będzie starannego planowania i racjonalnego gospodarowania zasobami naturalnymi. Żaden kraj nie może dłużej uniknąć tych problemów ogólnoświatowych. Stało się jasne, że wszyscy żyjemy w biosferze, której przestrzeń i zasoby, jakkolwiek olbrzymie, są jednak ograniczone.9)

Obawy i prognozy U-Thanta potwierdziła rzeczywistość następnych lat - przyrost ludności okazał się nawet szybszy od prognozy. 20 lat po ukazaniu się pierwszego raportu zespołu Meadowsa opracowany został i opublikowany w 1991 r. drugi raport tegoż zespołu, pt. Po przekroczeniu granic. Wynika z niego, że antropopresja na Ziemię w ciągu dwudziestolecia oddzielającego oba raporty nie tylko nie zmalała, ale ciągle, w zastraszającym tempie, rosła. Autorzy raportu ostrzegali: Jeśli odłożymy na dwadzieścia lat dokonanie zmian w polityce, mających doprowadzić świat do stanu, w którym jest on zdolny do przetrwania (...), to liczba ludności tak wzrośnie, zanieczyszczenia środowiska będą tak wielkie, a surowce wyczerpane w tak dużym stopniu, że załamanie stanie się niemożliwe do uniknięcia.10)

Na Konferencji Narodów Zjednoczonych "Środowisko i Rozwój" w Rio de Janeiro (czerwiec '92), zwanej "Szczytem Ziemi", uczestniczący w niej przedstawiciele rządów, działacze proekologicznych organizacji i naukowcy zgodnie stwierdzili, że przeciwdziałanie globalnym zagrożeniom wymaga zaangażowania się na rzecz ochrony środowiska przyrodniczego wszystkich ludzi, a szczególnie przywódców państw, naukowców i środków masowej informacji, oraz podejmowania działań na wszystkich poziomach - lokalnym, regionalnym i globalnym - by nabrały one wymiaru ogólnoświatowego.11) Po raz kolejny potwierdzono istnienie ścisłej zależności pomiędzy stanem środowiska i jego ochroną a liczbą ludności i jej wzrostem.

Najważniejszą cechą nowego pojmowania ochrony przyrody jest odrzucenie mitów (włącznie z mitem o wszechmocy nauki) i oparcie się na danych nauki. Dzięki zbadaniu faktycznego stanu przyrody i relacji człowiek - przyroda stało się możliwym:

SKALA RÓŻNIC I JEJ SKUTKI

Jedni i drudzy głoszą hasła ochrony przyrody i uznają się za jej obrońców. Wielu z nich nie tylko deklaruje potrzebę ochrony, ale uczestniczy w niej czynnie. To ich łączy. Więcej jednak dzieli.

Inaczej wyobrażają sobie ochronę przyrody, inne cele przed nią stawiają, innym paradygmatem kulturowym kierują się, inne są skutki ich działań. Te działania ochronne, które dla jednych są priorytetowymi, dla drugich są drugorzędnymi, zaś te działania, które drudzy uznają za główne, pierwsi z reguły odrzucają.

Pierwsi (tradycyjnie pojmujący ochronę przyrody) chcą pogodzić dalszy szybki przyrost ludności i wszystko, co się z tym wiąże z ochroną przyrody, drudzy (pojmujący ochronę przyrody po nowemu) twierdzą, że jest to niemożliwe. Pierwsi wynajdują coraz to nowe argumenty świadczące o możliwości wyżywienia na naszym globie dziesiątków miliardów istnień ludzkich, drudzy na to odpowiadają: "nie samym chlebem człowiek żyje", aby żyć i dobrze się czuć potrzebny jest odpowiedni (tzn. umożliwiający życie) klimat, odpowiedniej jakości powietrze, wolna przestrzeń itd. Jedni twierdzą, że duży przyrost naturalny może pomóc w rozwiązaniu wielu trudnych problemów, drudzy natomiast - że przyrost ludności jest główną przyczyną większości problemów, z którymi przyszło się borykać współczesnemu człowiekowi. Jedni płodzenie dzieci uznają za wartość nadrzędną, drugim trudno to zrozumieć, a wielodzietność uznają za antywartość. Dla pierwszych przejawem "cywilizacji śmierci" jest legalizacja aborcji i stosowanie środków antykoncepcyjnych, dla drugich - tzw. "eksterminacyjna droga rozwoju", do której prowadzi przeludnienie.

Przykłady takich wykluczających się wzajemnie twierdzeń i przekonań można by kontynuować. Poprzestańmy jednak na powyższych. Myślę, że one wystarczą dla zrozumienia, jaka przepaść dzieli pojmujących ochronę przyrody w sposób tradycyjny od tych, którzy pojmują ją po nowemu.

Jedno jest pewne: działania osób o tradycyjnym stosunku do przyrody nie doprowadzą - nawet w przypadku ich upowszechnienia w świecie - do zmniejszenia antropopresji na Ziemię. Ich zabiegi ochronne mogą jedynie przyhamować, na jakiś czas, tempo wzrostu antropopresji. Stosują oni bowiem tylko kosmetykę ochronną zamiast rzeczywistej i skutecznej ochrony. Aby zapewnić przyszłość człowiekowi na Ziemi, trzeba wyeliminować główne przyczyny dewastacji przyrody w wymiarze globalnym. Ludzie pojmujący ochronę przyrody tradycyjnie nie chcą tego czynić.

* * *

Nie ma konieczności prowadzenia walki o przetrwanie człowieka na Ziemi. Ludzkość może świadomie bądź nieświadomie wybrać własną zagładę i ku niej zmierzać. Fakty i wyniki badań naukowych zdają się świadczyć o tym, iż ludzkość wkroczyła na drogę samounicestwienia. Pytanie zasadnicze: "czy już nie można z tej drogi zawrócić?"

Stefan Pikus



1) Zob.: K. Górka, B. Poskrobko, W. Radecki, Ochrona przyrody. Problemy społeczne, ekonomiczne i prawne, Warszawa 1998, ss.26-27.
2) Leksykon naukowo-techniczny z suplementem, tom I, Warszawa 1989.
3) Zob.: D. H. Meadows, D. L. Meadows, J. Rander, Behrens III W. W., Granice wzrostu, Warszawa 1973.
4) Autor prowadził badania świadomości ekologicznej uczniów szkół średnich, studentów i nauczycieli. Zob.: S. Pikus, Moralne aspekty ochrony środowiska przyrodniczego, Słupsk 1997, ss.83-121.
5) J. Murphy, Moc przyciągania pieniądza, Warszawa 1998, s.22.
6) Zob.: M. Czachorowski, Nowy imperializm, czyli o tzw. edukacji seksualnej, Warszawa 1995, s.69.
7) Tamże, s.77.
8) J. Murphy, Moc..., cyt. wyd., s.15.
9) Człowiek i jego środowisko, raport sekretarza generalnego ONZ U-Thanta z 26.5.69 [w:] Dajcie szansę Ziemi, wyboru tekstów dokonał J. Zieliński, Warszawa 1971, ss.234.
10) Cyt. za: L. Michnowski, Jak żyć? Ekorozwój albo..., Białystok 1993, s.65.
11) Zob.: K. Górka i in., Ochrona środowiska ...., cyt. wyd., s.8.



ZB nr 5(131)/99, 16-31.5.99

Początek strony