Strona główna   Spis treści 

ZB nr 8(134)/99, 1-15.7.99
RAPORTY - RELACJE - SPRAWOZDANIA

DZIEŃ BEZ SAMOCHODU - ŁÓDŹ

Jest godzina 1330. Podjeżdżamy z Olą na pasaż Schillera przy ulicy Piotrkowskiej. Tutaj o 1400 ma się zacząć świętowanie tegorocznego DNIA BEZ SAMOCHODU.

Mona, Robert, Michał i inni ludzie z Towarzystwa Ekologicznego" W obronie Ziemi" (TEWOZ) i Ośrodka Działań Ekologicznych "Źródła" są już na miejscu. "Rozkładają" nasze stanowisko. Na stoliku i łóżku polowym znajdują się książki "Miasta dla rowerów" i koszulki z nadrukiem "W obronie Ziemi" do sprzedania, petycje, puszka na "datki", ulotki. Rozwinęliśmy transparenty. Wszystkiemu bacznie przyglądała się policja, która nie omieszkała obejrzeć pozwolenia na tą imprezę. Rowerzyści powoli się zjeżdżali. Przed 14: 00 było nas jeszcze niewielu, około 100 osób. Zaczęliśmy jednak o czasie. Rafał Górski (Góral) przez 15 minut "wykładał filozofię" tegorocznego Dnia bez samochodu. Mówił o tym, że cała akcja odbywa się pod hasłem wymuszenia realizacji polityki transportowej Łodzi, uchwalonej przez Radę Miasta w 1997 roku, w zakresie strefowania (ograniczania ruchu samochodowego w określonych częściach moasta). Oprócz strefowania, na które Góral położył główny nacisk, zwrócił też uwagę na ciągły zły stan komunikacji zbiorowej, brak ścieżek rowerowych oraz brak akcji informacyjnej, edukacji społeczeństwa w zakresie wyżej wymienionych kwestii. Skierował też uwagę ludzi na wiszącą obok stolika mapę Łodzi, przedstawiającą dokładny plan zaprojektowanych przez Urząd Miasta stref.

W czasie jego wypowiedzi nadal zjeżdżali się ludzie, tak iż już w liczbie około 300 osób podjechaliśmy pod siedzibę naszych władz samorządowych (niedaleko pasażu) , domagając się rozmowy z prezydentem, którego zaprosiliśmy kilka dni wcześniej i przyjęcia przez niego naszego ustnego i pisemnego apelu aby władza realizowała uchwaloną politykę transportową. Niestety nikt nie przyszedł aby nas wysłuchać, wsunęliśmy więc nasze pismo pod drzwi urzędu i ruszyliśmy na przejazd rowerowy. Jego trasa przebiegała ulicami, które otaczają planowaną I strefę (z niej usunięta ma być zupełnie komunikacja samochodowa). Michał prowadził. Góral zapodział się z tubą (rozmawiał z mediami, a potem nie mógł nas znaleźć), jechaliśmy więc w ciszy. Całą trasę obstawiała policja, która nie spisała się na medal, np. między rowerzystami była luka, przez którą przejechała taksówka z prędkością 60 km/g, a policjant, który kierował tam ruchem krzyczał tylko "Widzieliście go, widzieliście go!" i machał rękami.

Akcja ogólnie wyszła w porządku; zakończyła się na pasażu Schillera podziękowaniami za przejazd.

PS

31.5. (poniedziałek) w regionalnej łódzkiej telewizji pokazano na żywo w wiadomościach 7-minutową rozmowę z wiceprezydentem Łodzi, Walczakiem i Szymonem Surmaczem (Słoniem) z TEWOZU na temat niedzielnego Dnia bez samochodu. Dyskusja wypadła raczej na naszą korzyść. Dostaliśmy zaproszenie od wiceprezydenta do wzięcia udziału w rozmowach na temat interesujących nas kwestii. Na ile to było szczere, nie wiem, ale być może coś tam "na górze" wreszcie się ruszy.

Katarzyna Mucha
Towarzystwo Ekologiczne "W obronie Ziemi"
skr. 290, 90-950 Łódź 1
e-mail: kasia@tewoz.most.org.pl




ZB nr 8(134)/99, 1-15.7.99

Początek strony