Strona główna   Spis treści 

ZB nr 11(137)/99, 16-31.8.99
CYTATY

PIŁSUDSKI - EKOLOG GŁĘBOKI?

... Jeśli na niektórych trasach droga jego ukazuje konsekwencję to jest to konsekwencja psychologiczna, powstająca z momentów jednolitej indywidualności. Ma się wrażenie, że był ofiarą nałogów, które obciążyły polskich literatów jego pokolenia. W żałobnych wspomnieniach pisał jego adiutant, że ogród przy dworku marszałka musiał być pozostawiony swojemu samorodnemu życiu, wolnemu od wszelkich wpływów kultury ogrodowej, że praca ogrodnika była w nim zredukowana niemal do zera, że nie wolno było przecinać go nowymi ścieżkami, a starych nie wolno było ulepszać. I tu: wszelki wpływ na żywiołowy bieg rzeczy - wykluczony. I tu: wszelkie planowanie - nieobecne. I tu: samorodny rozwój pozostawiony samemu sobie. Ten ogród to obraz psychiki jego pana. Niestety przejawia się ona nie tylko w stosunku do ścieżek własnego ogrodu, ale i do dróg kraju. Przysłowiowe złe "polskie drogi" były dla Piłsudskiego walorem obronnym na wypadek wojny. Na nich to miały załamać się zmotoryzowane koła wroga. Pod wpływem Piłsudskiego odbywało się utrzymywanie jeszcze jednej z wielu prymitywności polskich, tak mile widzianych przez konserwatywne czynniki kraju. Pod wpływem Piłsudskiego sprawa rozbudowy nowoczesnych szos zeszła zupełnie z porządku dziennego, a zło dróg zmieniło się w dobro zesłane przez opatrzność. Jego niechętny stosunek do cywilizacji nowoczesnej sprawiał, że nie widział on wartości wojskowych w świeżych wynalazkach technicznych i że dla obrony nie szukał w nich możliwości, nieoczekiwanych dla przeciwnika.

Oczywiście "wyznawcom plastikowego buta" nazwanie Piłsudskiego ekologiem wyda się niestosowne. Nie tylko, że jadł "gówno" czyli "ciała mordowanych przyjaciół" to jeszcze np. jeździł konno i obłudnie manifestował swoje uczucia do zniewolonej kasztanki. Niektórym wydaje się, że jeżeli przyłapią sektę rządzącą, zwaną religią monoteistyczną na tym, że słowa "sekta" używa do niszczenia konkurencji, to już odnaleźli klucz do zagadki i że w związku z tym sekty i sekciarstwo to nic złego. Ale takie myślenie na złość nie jest jeszcze myśleniem, to raczej półmyślenie, które prowadzi do kolejnych absurdów. Zło sekt nie polega na tym, że wyznają one to lub owo, ale na wyznawaniu samym, na uzurpowaniu sobie monopolu na bezpośrednie kontakty z niejakim logosem, na odmawianiu takiej łączności tym, którym logos lub kto inny powiedział coś innego niż przyśniło się to guru, na braku dystansu do cudzych i własnych poglądów.

Kiedyś szukałem w Warszawie budynku jakiegoś kościoła. Zapytałem o drogę dwójkę starszych ludzi. Okazali się oni być jehowitami. Zamiast pomocy zrobili mi wykład o tym, że Kościół ich zawiódł i pryncypialnie udzielenia informacji odmówili. Józef Mackiewicz mawiał, że nieważne jakich kto jest poglądów, ważne jakim jest człowiekiem. I o tym warto pamiętać, nie tylko w czasie wakacji.


Ryszard Kapuściński Lapidarium III, dodatek do GW (maj 1997).

nadesłał Olaf Swolkień




ZB nr 11(137)/99, 16-31.8.99

Początek strony