Strona główna   Spis treści 

ZB nr 14(140)/99, 1-15.10.99
ZDROWIE

ALTERNATYWA DLA COCA COLI?

W czasach wielkiej komunistycznej opresji ówczesna propaganda polityczna - tyleż prymitywna, co nachalna - wykreowała jako symbol wszelkiego zła jakie miał nieść "amerykański imperializm", pochodzący z USA, a popularny w całym wolnym świecie, napój chłodzący firmy Coca cola.

Dzięki tym długotrwałym i usilnym zabiegom propagandowym zyskał on w opinii zniewolonych przez komunizm społeczeństw wielką atrakcyjność, też jako symbol, tyle że zachodniego dobrobytu, wysokiej konsumpcji i wolności. Tego zatem wszystkiego czego komunistyczna opresyjność była zaprzeczeniem. Stąd wraz za słabnięciem komunizmu i wymuszoną tym jego stopniową liberalizacją, zaczęła się pojawiać w krajach jeszcze komunistycznych Coca cola (w Polsce w "epoce Gierka"). Po upadku komunizmu zaczęły do byłych krajów komunistycznych płynąć szerokim strumieniem zachodnie wzorce cywilizacyjne, w tym także żywieniowe, właśnie z Coca colą i barami McDonalda na czele.

O co najmniej wątpliwej (najoględniej mówiąc) wartości dietetycznej tak Coca coli, jak i żywności serwowanej przez bary McDonalda (oraz innych sieci barów typu "fast food") powiedziano i napisano już sporo. Wspomnę tylko, że Coca cola, poza nadmierną proporcją sacharozy oraz szokiem termicznym, przyczynia się do wypłukiwania z organizmów wielu potrzebnych substancji (m.in. wapnia). Ograniczenie spożycia Coca coli nie stanie się jednak dotąd realne, dopóki nie zaoferuje się konsumentom napojów chłodzących jakiejś atrakcyjnej (przede wszystkim smakowo) dla niej alternatywy.

Taką właśnie alternatywą dla Coca coli (także Pepsi coli i Fanty) mógłby być zupełnie u nas zapomniany kwas chlebowy - tradycyjny napój wschodniej słowiańszczyzny (Rosji i Ukrainy), otrzymywany na drodze naturalnych procesów fermentacyjnych. Napój ten produkowano na skalę przemysłową w II RP, m.in. tacy potentaci na rynku napojów jak warszawski browar Haberbusch i Schiele oraz firma Karpińskiego. U nas po wojnie wraz ze zniszczeniem polskiej kultury kulinarnej całkowicie zanikł, ale znany był nad naszą wschodnią granicą. W latach 60 - tych oferowany był w Moskwie w sprzedaży ulicznej.

Znany dietetyk i zielarz Ojciec Jan Grande tak oto wypowiada się na temat kwasu chlebowego:

Nie znam bardziej wartościowego napoju - wspaniale gasi pragnienie, likwiduje zmęczenie, posiada ogromne stężenie witaminy B, dużo selenu i cynku, a przy tym likwiduje nadkwasotę, wzdęcia, wszelkie zaburzenia trawienia. (M. i T. Woźniakowie, Ojca Grande przepisy na zdrowe życie?, Gdańsk 1999, s. 152),

oraz podaje przepis na domową produkcję tego kwasu. Ponieważ jest nieco kłopotliwy umasowienie konsumpcji tego napoju wymaga podjęcia jego produkcji na skalę przemysłową oraz wprowadzanie go do obrotu handlowego, po uprzedniej kampanii reklamowej. Byłoby to dla ruchu ekologicznego niezwykle pożyteczne zadanie, żeby w ramach akcji promocji zdrowego żywienia i ekologicznej produkcji żywności zająć się także promocją kwasu chlebowego. Trzeba by znaleźć chętnego do podjęcia produkcji (wpierw choćby pilotażowej) oraz współdziałać w kampanii promującej ten zdrowotny napój rodzimego pochodzenia.

Andrzej Delorme




ZB nr 14(140)/99, 1-15.10.99

Początek strony