Strona główna   Spis treści 

ZB nr 18(144)/99, 1-15.12.99
ZAGRANICA

ROPA WYGRAŁA

W połowie listopada br. rząd USA podjął kontrowersyjną decyzję o przedłużeniu zezwolenia na wydobywanie ropy naftowej u wybrzeży Kalifornii. Zanim decyzja została podjęta, sprawa oparła się nawet o procesy w sądzie. Ekolodzy i stanowe agencje ochrony środowiska ostro krytykowały plany przedłużenia koncesji dla niektórych firm naftowych, ponieważ ich obecność w regionie zagraża wodnemu ekosystemowi. Decyzja administracji Clintona jest o tyle zaskakująca, że w tym samym czasie Clinton przeforsował (w ramach budżetowego kompromisu z Kongresem) wyższe opłaty dla korporacji wydobywających ropę naftową na publicznych (państwowych) terenach.

Szef Departamentu Stanu (odpowiednik Ministra Spraw Wewnętrznych) USA, Bruce Rabbitt, podjął decyzje o przedłużeniu koncesji firmom naftowym bez dania Stanowi możliwości ustalenia czy dane korporacje mają dalej ważną umowę o wydobywaniu ropy u wybrzeży. Decyzja wywołała natychmiastowe reakcje oburzenia ze strony władz stanowych, Agencji Ochrony Środowiska i działaczy niezależnych ruchów "zielonych". Urzędnicy kalifornijscy stwierdzili, że rząd federalny odebrał im prawo do kontrolowania wynajmu państwowych terenów (na przykład wody oceanicznej) na cele takie jak wydobycie ropy naftowej. Sara Wan powiedziała, że Rabbitt w rozporządzeniu nie ujął tego do czego władze stanowe są już uprawnione. California Coastal Commission przygotowuje się do sądowego procesu przeciwko rządowi federalnemu. Babbitt napisał w liście do Stanu Kalifornia, że zanim koncesja zostanie wydana, muszą być spełnione pewne warunki, wśród nich ocena potencjalnych skutków inwestycji na narodowe sanktuaria wodne, turystykę i dzikie życie. Z praktyki wiadomo jak takowe oceny działają i kto je wydaje. Stan będzie mógł przejrzeć koncesje przed jej podpisaniem ale wprowadzić poprawki tylko w sferach rozbudowy. Nie ma mowy o powiedzeniu "nie". Przedłużenie przez rząd USA koncesji na wydobycie ropy dla 36 dzierżawców wodnych terenów przy wybrzeżach Kalifornii jest ważne do 4 lat. Najwyraźniej aktualny (praktycznie odchodzący) - rząd ma zamiar pozostawić cześć problemu następcom, bowiem dano stanowi od 19 do 45 miesięcy na przejrzenie koncesji po tym, jak zostanie ona zaakceptowana przez rząd federalny. Nie zmienia to faktu, że stan ma zamknięte usta, ale daje mu to czas na ewentualne zmiany w prawie (ewentualnie senatorowie stanowi moga probowac przeforsowac odpowiednie poprawki w kongresie), przeprowadzenie procesów (zawsze mozna isc do sadu, choc w tym wypadku kosztowaloby to podatnikow) i może odłożyć (zwlekajac z przegladaniem koncesji i wstawianiem poprawek w sferach rozbudowy) kontynuację zniszczeń jakie wywołują korporacje szukające nowych ujec ropy naftowej pod wodą. Przedstawiciele stanowi są niezadowoleni twierdząc, że naftowe korporacje dostały wszystko co chciały a Stan nic. Oficjalnym ustosunkowaniem się do tej kwestii przez firmy naftowe było wyrażenie przekonania, że badania dot. ochrony środowiska w każdym projekcie nowych miejsc wydobyczych pokażą, że owe projekty mogą być rozbudowywane w bezpieczny i ekologiczny sposób. Całość sprawy rozwija się wokół 1 biliona baryłek ropy naftowej jaki w wyniku najnowszej decyzji Dep. Stanu może być wydobyty u wybrzeży Kalifornii. Jest to równowartość ropy, jaką wydobyto tu w ciągu ostatnich 10 lat.

Pisząc szczerze, trochę mnie zdziwił fakt, że cos takiego jak odebranie głosu Stanowi może mieć miejsce, podczas kiedy coraz więcej federalnych kompetencji przechodzi w ręce stanowe. Jak widać pewien biznes ma ogromne pieniądze, którym wielu nie może się oprzeć. Ostatnio tylko zauważyłem kilkanaście przykładówprzechodzenia kompetencji stanowych w ręce władzy federalnej. Jest to być może syndrom nowego stulecia.

Z Kalifornii Przemysław Sobański




ZB nr 18(144)/99, 1-15.12.99

Początek strony