Wydawnictwo "ZB" | Okładka | Spis treści ]

RAPORTY - RELACJE - SPRAWOZDANIA - ZB nr 13(158)/2000, grudzień 2000

MODA NA JELENIE

W dn. 21.9.2000 w krakowskiej siedzibie PZŁ odbyła się konferencja prasowa z udziałem prof. dr hab. Pawła Brzuskiego, specjalisty z zakresu genetyki i hodowli zwierząt. Podczas konferencji zostały ujawnione alarmujące doniesienia o proponowanych przez Ministerstwo zmianach w zapisach prawnych dotyczących możliwości chowu i hodowli zwierząt łownych w warunkach fermowych.

Zmiany proponowane przez Ministerstwo są niezgodne z ustawami: "O ochronie zwierząt", "O ochronie przyrody" i "Prawo łowieckie". Obecnie w Polsce jedynym dopuszczonym do celów hodowlanych gatunkiem łownym jest bażant. Niestety, na terenie kraju działa już około 30 ferm hodujących jeleniowate. Nieznane są zasady ich funkcjonowania.

Wprowadzenie hodowli zwierząt łownych dla celów konsumpcyjnych, czyli pozyskiwania mięsa, skór, a także poroża, jest wielce niebezpieczne z wielu względów.

Zwierzęta łowne wolno żyjące, w odróżnieniu od udomowionych i hodowanych przez człowieka, stanowią element ekosystemów naturalnych. Ekosystemy te charakteryzuje tzw. "różnorodność biologiczna", obecnie jeden z czołowych terminów strategii ochrony przyrody na całym świecie.

Najbardziej tragiczną konsekwencją masowej hodowli zwierząt łownych byłoby naruszenie owej różnorodności. Należy to rozpatrywać przede wszystkim w kategoriach genetyki.

Procesy hodowlane prowadzone przez człowieka, czyli selekcja i krzyżowanie, prowadzą do zubożenia w geny populacji wyjściowej, jaka istniała w ekosystemie naturalnym, czyli do zmniejszenia różnorodności genetycznej. Wyhodowane mieszańce danego gatunku o zmienionym udziale genów, czego przejawem może być na przykład obniżona rozrodczość lub zwiększona podatność na choroby, będą wydostawać się z ferm do wolnej przyrody (lub odwrotnie) i kojarzyć z dzikimi osobnikami. Będzie to miało taki skutek, że następne pokolenia nie będą w stanie egzystować w naturalnym środowisku.

Oprócz ww. podstawowego zagrożenia pozwolenie na hodowlę dzikich zwierząt wiąże się z wyłapywaniem (legalnym lub nielegalnym) zwierząt z wolnej przyrody, co zmniejszy jej zasób wtedy, kiedy akurat Polska staje się jednym z nielicznych krajów europejskich mogących pochwalić się jeszcze zachowanymi gdzieniegdzie zasobami genowymi naturalnych ekosystemów.

Inne aspekty procederu, do którego chce dopuścić Ministerstwo, to otrzymywanie w niewoli zwierząt do niej nieprzystosowanych, którymi zajmować się będą ludzie do tego nieprzygotowani, często przestawiający się z hodowli bydła lub trzody na "hodowlę" jeleniowatych.

Na fermach jeleniowatych nie istnieje możliwość zapewnienia zwierzętom odpowiedniej różnorodności pokarmu roślinnego, co wiąże się z pozyskiwaniem w ten sposób mięsa o wątpliwej wartości pokarmowej.

Zagęszczenie zwierząt na niewielkiej powierzchni terenu fermy powoduje stres, któremu sprzyja także niefachowa obsługa. Stres zwiększa ryzyko pojawienia się chorób, które mogłyby być z kolei przenoszone na zwierzęta dziko żyjące.

Ustawy nie wspominają, w jaki sposób dokonywany będzie ubój jeleniowatych, co prowadzi do możliwości naruszania wielu przepisów odnośnie humanitarnego i zgodnego z wiedzą weterynaryjną traktowania zwierząt. Ubój wiązałby się ze stresogennym odławianiem i poskramianiem oraz strzelaniem do zwierząt w celu ich uśpienia. Strzelanie mogłoby spowodować upadek grożący przeżuwaczowi cofaniem się pokarmu z przedżołądka do tchawicy i w rezultacie śmierć. Nie jest uregulowane pozyskiwanie tzw. "pantów"- żywych, wrażliwych na ból części poroża, stanowiących niestety korzystne źródło gotówki. Coroczne ich odcinanie będzie po prostu okaleczaniem zwierzęcia.

W związku z przewidywalnymi zyskami płynącymi z ewentualnego wprowadzenia legalnej hodowli jeleniowatych już w tej chwili działa w Polsce od 1998 r. Polski Związek Hodowców Jeleniowatych (PZHJ).

Jak długo jeszcze ludzie "zarządzający" naszą przyrodą będą ulegali nastawionemu na zysk lobby finansowemu - to pytanie bez odpowiedzi...

A co na to wszystko organizacje ekologiczne? Jelenie czekają na odpowiedź.

Monika Kołodziej
Fundacja Zwierząt i My
Dąbrowskiego 25/3
60-840 Poznań
tel. 0-61/8142819
e-mail: pomludzw@polbox.com

PODRÓŻE SADYSTYCZNO-KULINARNE
PANA MAKŁOWICZA

13.11.2000 Program 2 TVP wyemitował kolejny odcinek "Podróży Kulinarnych" pana Roberta Makłowicza, w którym po raz drugi prowadzący zachęcał do przyrządzania potrawy z raków. Francuski kucharz w restauracji odwiedzonej z kamera przez pana Makłowicza pokazywał jak odrywać ogony żywym rakom, żeby wyjąć z nich niejadalna czarna żyłkę, a następnie wrzucał je jeszcze żywe (ale bez ogonów i czarnej żyłki) na rozgrzany tłuszcz. Tego lata miałam okazje zobaczyć inny odcinek "Podróży Kulinarnych", w którym pan Makłowicz pokazywał jak zrobić zupę z raków wyłowionych z mazurskiego jeziora. Otóż, najpierw sprawdził i pokazał do kamery, ze raki są żywe, tzn. ruszają się, po czym wrzucał je do wrzącej wody.

Są dwie rzeczy, na które chciałabym zwrócić uwagę:

Chciałabym poddać pod rozwagę autorowi "Podróży Kulinarnych" i Programowi 2 TVP słuszność prezentowania wspomnianych przeze mnie odcinków o rakach. Mam nadzieje, że w przyszłości zrezygnują państwo z propagowania okrucieństwa nad bądź co bądź żywymi i odczuwającymi ból istotami.

Marta Wilczak




RAPORTY - RELACJE - SPRAWOZDANIA - ZB nr 13(158)/2000, grudzień 2000
Wydawnictwo "ZB" | Okładka | Spis treści ]