ZB 3(171), marzec 2002
ISSN 1231-2126, [zb.eco.pl/zb]
Donosy i doniesienia
 

Paranoiczne pomysły

"Nasz Dziennik" z 13.2.2002 w dodatku "W Małopolsce", przyniósł notkę (podpisaną Justin) przypominającą kuriozalny i wykpiony w mediach pomysł (ostatnio w "Gazecie Wyborczej", "Kraków" z 8.2.2002) kierownictwa AGH budowy na terenach tej uczelni kolejki linowej (!), rzekomo dla ułatwienia studentom poruszania się po rozległych terenach uczelni i miasteczka akademickiego. Nad pomysłem, który u autora notatki budzi uznanie, mają już pracować specjaliści z AGH. Notkę zaś kończy uwagą, że o ile pomysł się sprawdzi będzie można kolejką przesłużyć do Lasku Wolskiego. Tą ostatnią koncepcją przestraszono opinię publiczną Krakowa już z góry rok temu. O ile kolejka w miasteczku akademickim to tylko kuriozalny nonsens, o tyle mający już co najmniej roczny staż pomysł zaśmiecenia historycznej przestrzeni miasta tego rodzaju szpecącą budową jest groźny i skłania, żeby już zawczasu opinię publiczną mobilizować do oporu. Grozi bowiem dalszą degradacją przestrzeni miasta, już chyba wystarczająco zaśmieconej i oszpeconej dokonaniami z czasów PRL-u. Tymczasem niebezpieczeństwo jakie niesie ten obłędny, rzekłbym nawet mocniej, zbrodniczy - gdyż niosący zagrożenie dla tego, co w Krakowie najcenniejsze: historycznego krajobrazu miasta, pomysł jest w pełni realny. Zdają się za nim stać bowiem interesy jego projektantów, którzy od upadku PRL-u zmagają się z tak dla nich dotkliwym brakiem chałtur. Wezwanie do czujności należy adresować oczywiście do szerokiej opinii publicznej, ale w szczególności do kręgów opiniotwórczych oraz do licznych w naszym mieście miłośników jego historii, zabytków kultury oraz jego niepowtarzalnego krajobrazu.

Trudno nie oprzeć się refleksji, skąd w prasie narodowo-katolickiej deklarującej (przynajmniej oficjalnie) umiłowanie tradycji, rodzimej kultury (także materialnej) i dziedzictwa narodowego, tego rodzaju najgłębiej szkodliwe pomysły znajdują aplauz.

AD

Armenia będzie żądać ponownej demarkacji granicy z Gruzją

"Odcinek armeńsko-gruzińskiej granicy państwowej w Lesie Dżyliskim jest przez bezprawne działania strony gruzińskiej przesuwany w głąb Armenii" - powiedział minister ochrony przyrody Republiki Armenii, Wardan Ajwazjan, na wspólnym posiedzeniu Kolegium Narodowej Akademii Nauk i Kolegium Ministerstwa Ochrony Przyrody. Jak podaje armeńska agencja "Arminfo", wspomniany odcinek granicy armeńsko-gruzińskiej, jeszcze od czasów radzieckich przebiega skrajem Lasu Dżyliskiego w ten sposób, że praktycznie cały las znajduje się po stronie armeńskiej. Bezprawne wyręby od strony gruzińskiej przesuwają ten będący granicą skraj lasu w głąb terytorium Armenii. Na posiedzeniu minister Ajwazjan poinformował, że prowadzone są rozmowy z władzami Gruzji dotyczący rozwiązania problemu bezprawnego wyrębu lasu. Natomiast profesorowie z Narodowej Akademii Nauk doradzali ministrowi, żeby przede wszystkim wytyczyć granicę w terenie, niezależnie od aktualnego przebiegu zmiennej linii skraju lasu i terytorium armeńskie od gruzińskiego oddzielić pasem ziemi niczyjej.

Za informacją agencji
KAUKAZ-CENTER z 14.3.2002
tłum. z jęz. rosyjskiego
Cezary Cholewiński



 
Wydawnictwo "Zielone Brygady" [zb.eco.pl]
Fundacja Wspierania Inicjatyw Ekologicznych [fwie.eco.pl]