ZB 8(176), sierpień 2002
ISSN 1231-2126, [zb.eco.pl/zb]
Ekonomia
 

Szamanizm bez szamana

Kapłanami obecnej wszechświatowej religii pieniądza są ludzie opowiadający się za wolnym, demokratycznym ładem gospodarczym, wzorowanym na modelu przodującego pod względem ekonomicznym państwa, jakim są Stany Zjednoczone. Ład polityczny tego wzorca zwie się demokracją, zaś jego ład gospodarczy - neoliberalizmem.

Co do ładu politycznego, można przyjrzeć się jego transformacji w ciągu ostatnich dwustu lat, ale także śladom tej transformacji, obecnym i dostrzegalnym w zachowaniach ludzi dzisiaj.

Niewolnictwo zostało obalone siłą w wyniku wojny secesyjnej (choć jego skutki trwają po dziś dzień w świadomości rasowej białych i kolorowych). Dominacja mężczyzn nad kobietami została przełamana przez ruchy emancypacyjne kobiet, które znajdują swoją kontynuację w dzisiejszych ruchach feministycznych. Dominacja religijna została przekroczona przez hippisów, a jej złagodzenia dopełniły ruchy migracyjne do USA wyznawców wszystkich możliwych religii (choć podział na lepsze i gorsze religie wciąż obowiązuje, co znajduje odbicie choćby w konstytucji USA). Okupacja terytorialna terenów Indian trwa wprawdzie do dzisiaj, ale niwelowana jest powoli dominacja najeźdźców nad tubylcami-Indianami, zarówno w kulturze masowej, która wchłonęła indiańskie utensylia, jak i w legislacjach, przyznających Indianom należne im prawa.

Te wszystkie upadające i tradycyjne hierarchie dominacyjne próbuje dziś zastąpić tylko jedna hierarchia (monoteizm), wynikająca z fundamentalistycznej religii pieniądza. Jest to najbardziej ekspansjonistyczna ze wszystkich znanych religii, gdyż MUSI rozwijać się w tempie wykładniczym ok. 3% rocznie, aby jej kościół, czyli machina produkcyjna, nie zawalił się. Jej wyznawcami - chcąc tego, czy nie - stają się wszyscy ludzie objęci wspólnym, neoliberalnym rynkiem.

Religia pieniądza robiącego pieniądz ma jednak jedną podstawową wadę - jest wewnętrznie sprzeczna i w sposób konieczny prowadzi do wojny lub krachu, a długoletnie powstrzymywanie tych kataklizmów wiąże się z wyniszczeniem zasobów surowcowych i biologicznych całej planety. Proces ten jest znacznie szybszy niż ekspansja człowieka w kosmos, więc prowadzi nieuchronnie ku wojnom, nieszczęściom lub zniszczeniu planety.

Odkrycia tej wewnętrznej sprzeczności dokonali ekonomiści parę tysięcy lat temu i próbowali przeciwdziałać zjawisku, choćby w ten sposób, jak czynił to Hammurabi - poprzez regularne oddłużanie wszystkich na mocy edyktu. Była to jednak wiedza elit i wkrótce przepadła w powodzi żądzy.

Zdobyczą ostatnich lat jest duża konkretność dowodu, że tak właśnie jest, z czym wiąże się masowość konstatacji, czym jest złoty cielec lichwy i długu i jaki jest ogólnospołeczny koszt utrzymywania kościoła jego wyznawców.

W XXI wieku nie trzeba powołań kapłańskich, ani nadań cesarskich, wystarczy matematyka na poziomie gimnazjum, żeby przyjrzeć się, jak w tragicznych cyklach wojen rozwija się każdy imperializm - rzymski, hitlerowski czy jego współczesne odmiany. Jego trwanie w dowolnej postaci, wykorzystującej mechanizm wykładniczego wzrostu, prowadzi nieuchronnie do coraz większych konfliktów, a w efekcie do samozagłady ludzkości.

Konstatacja ta jest dorobkiem całego świata, efektem wyciągania wniosków z powtarzających się wojen, rewolucji, zapaści gospodarczych, rzezi, terroru, zbrodni i gwałtu. To wszystko jest za nami i układa się w logiczną całość. Świadomi tego są ekolodzy, intelektualiści, new-age-owcy, oświeceni przedstawiciele wszystkich bez wyjątku religii - z Papieżem i Dalajlamą włącznie. Problem ma podłoże wyłącznie ekonomiczne i dlatego tak niewygodnie o tym debatować w krajach dobrobytu, które żerują na krajach biedy w dosłownym znaczeniu tego słowa, wywożąc z nich nie tylko surowce i materiały, jak dawniej z kolonii, ale też coraz częściej gotowy urobek w postaci pieniędzy, które znikają tym sposobem z rynków lokalnych. Gdy zaś znikają pieniądze, zanika lokalna kooperacja, produkcja, a pojawia się bieda i bezrobocie. Pozostali przy pracy muszą za to szybciej się ruszać, gdyż wzrost gospodarczy musi zostać zachowany - produkt krajowy brutto musi rosnąć.

Bojownicy, albo lepiej - misjonarze kościoła pieniądza - kierują się imperatywem wzrostu w sposób bezwzględny i okrutny. Jak wylicza amerykański eseista Wade Frazier, interwencje zbrojne Amerykanów w ciągu ostatnich 50 lat przyniosły bezpośrednią śmierć ośmiu milionom ludzi. Ameryka jest imperium, którego agendy zmieniają nazwy, ale jego istota jest wciąż ta sama. Setki milionów ludzi ucierpiało i cierpi z powodu jej agend rozsianych po całym świecie. Ameryka jest także największym dostawcą broni na świecie, która w efekcie służy do zabijania ludzi rękami innych ludzi oraz niszczenia tego, co zostało już sprzedane, aby można było dalej sprzedawać. Warto uświadomić sobie, że każda wojna służy WYŁĄCZNIE największym producentom, operującym z dala od teatru wojennych działań.

Za złotym cielcem stoi duchowa pustka, o czym wiedział Mojżesz, targając kamienne tablice zasad objawionych. Wiedzą też o tym wyznawcy Mahometa i Buddy, a także mistycy i mędrcy wszelkich orientacji. Wiedzą o tym także artyści wszelkich odmian, a ostatnio także zwykli ludzie zaciekawieni dylematem pozornego rozwoju ludzkości otoczonej coraz większą liczbą dehumanizujących ją gadżetów, nazywani dla zmydlenia oczu antyglobalistami, a często anarchistami.

Cielec bez zaplecza moralnego w postaci miłości i współodczuwania to jak szamanizm bez szamana, czy buddyzm poruszający się w jałowych spekulacjach, czy forma jest różna od pustki, a pustka różna od formy.

NeoCyber

rys. Jarek Gach


 
Wydawnictwo "Zielone Brygady" [zb.eco.pl]
Fundacja Wspierania Inicjatyw Ekologicznych [fwie.eco.pl]