ZB 11(179), listopad 2002
ISSN 1231-2126, [zb.eco.pl/zb]
Raporty-Relacje-Sprawozdania
 

SZALEŃSTWA JESIENNEJ POGODY
I EKSTERMINACJA TOPOLI

Powalone płoty, wyrwane i połamane drzewa, kilka zerwanych dachów i zawalonych dobudówek, przestraszeni ludzie i strwożone zwierzęta - oto bilans huraganu o sile 7-8, a w porywach do 9oB, który przewalił się przez Jordanowszczyznę w dniach 27-28.10.2002. Od red. Andrzeja Zalewskiego z "Eko Radia" dowiedzieliśmy się, że nam i tak się upiekło - przez Wielkopolskę przeciągnął orkan o sile 10oB i prędkości w porywach do 100 km/h, na Wybrzeżu było 130 km/h, zaś na Kasprowym Wierchu aż 165 km/h! Cóż - takie są efekty zjawiska odwrócenia cyrkulacji ciepłych prądów na równikowym Pacyfiku, znanego bardziej pod nazwą El Nińo i związanego z efektem szklarniowym - kumulacji ciepła w atmosferze naszej planety. Zresztą ten rok przyniósł nam niejedną niespodziankę pogodową i niejedną anomalię. Dość wspomnieć wiosnę i lato, które dały nam w kość już to nadmiernymi opadami o charakterze burzowym, już to przeraźliwą suszą i upałami do +33oC.

Nasze miasto przetrwało ten powietrzny kataklizm zadziwiająco dobrze. To jest zasługą jego położenia na wzgórzu i osłonięcia go od północy górami Beskidu Wysokiego, co znacznie osłabia wściekłe uderzenia wiatrów z północnego-zachodu i północy, tych najzimniejszych i najbardziej nieprzyjemnych. Jest to również zasługa jordanowskich budowniczych i rzemieślników, którym zawdzięczamy to, że nie widzieliśmy latających dachówek czy walących się ścian pod naporem huraganowego wiatru...

W nocy 26/27.10.2002 Jordanów nawiedziła burza elektryczna, co w październiku się raczej nie zdarza. Przysłowie mówi, że pioruny bijące na suchy (tj. bezlistny) las zwiastują ciężki czas... Podejrzewamy, że nie była to ostatnia burza tego roku, i że długo poczekamy na śniegi, mimo ogromnej dynamiki pogody w tym roku. Należy się obawiać wiosny w grudniu i zimy w kwietniu, co fatalnie odbije się na sadach.

A potem uderzył huragan. Każdy silny wiatr charakteryzuje się zabójczymi dla serca i układu krążenia zmianami ciśnienia atmosferycznego. Nierzadko mieliśmy skoki ciśnienia od niżowego 992 hPa do wyżowego 1028 hPa i vice-versa i to w obrębie 1-2 dób! Coś takiego może wyprawić na tamten świat niejednego sercowca!... Od naszych amerykańskich przyjaciół z Miami i Naple na Florydzie wiemy, że było to zaledwie słabe echo tego huraganu, który pastwił się nad Florydą, Luizjaną i Teksasem dwa tygodnie temu. Tam wiatr wiał z prędkością niemal 300 km/h! Te wszystkie głębokie niże, które tak nas męczą jesienią i zimą, to właśnie resztki tego, co rodzi się nad ciepłymi wodami Zatoki Meksykańskiej i Morza Karaibskiego. Towarzyszące wichrom deszcze zrzucają na nas wodę, która odparowała w atmosferę właśnie nad Bahamami, Bermudami i innymi egzotycznymi wyspami Karaibów.

Do tych ostatnich Jordanów upodobnił się pomiędzy 15 a 19.11.2002, kiedy to pod gorącym i morderczym zarazem uderzeniem halnego, temperatura podskoczyła do rekordowego poziomu +21oC!

***
A teraz sprawa dotycząca naszych jordanowskich Plant. W kampanii przedwyborczej niektórzy kandydaci na burmistrza miasta Jordanowa i radnych deklarowali zrobienie porządku na Plantach - a dokładniej - zrobienie porządku z topolami, które w ich mniemaniu spowodowały to, że Planty wyglądają jak las w środku miasta. Ba! - ale ten las, o którym wyrażali się z takim lekceważeniem i pogardą - wytrzymał wściekłe uderzenia wichury bez szwanku! Padło tylko jedno - zresztą dość rachityczne - drzewo. Tylko jedno! Pozostałe stoją i doskonale opierają się wiatrom. Nawet ostatniemu, pięciodniowemu halnemu! I niech stoją jak najdłużej! Wycięcie ich odbiłoby się przede wszystkim na mieszkańcach Rynku i pracownikach Magistratu, a to dlatego, że pnie, gałęzie i liście tych drzew są doskonałym ekranem pochłaniającym kurz, promieniowanie podczerwone i nade wszystko hałas. Już teraz jest on czasami nie do zniesienia - szczególnie w weekendy i dni targowe, kiedy przez Jordanów przejeżdżają setki, jak nie tysiące, samochodów osobowych i wielkie TIR-y. Smród spalin, ryk silników, wibracje - to wszystko bierze na siebie zieleń miejska. Ona nas chroni od tego i dlatego prosiłem naszego burmistrza i panów z Rady Miejskiej: nie pozbawiajcie Jordanowa drzewostanu, który nas wszystkich chroni i zdobi miasto! Co dano by nam w zamian? Już widzimy: cyprysy, żywotniki, jałowce, perukowce czy sumaki octowce i tym podobne niemiecko-włoskie, modne - bo quasi-europejskie - bezguście. Przypominam, że nasze organizmy mogą bardzo źle znosić pyłki tych roślin i dopiero wtedy w mieście zacznie się realny problem z alergiami!

Niestety, topole się nadal wycina i nic nie wskazuje na to, że ta obłędna krucjata przeciwko tym drzewom zostanie wstrzymana. A rzecz dotyczy właściwie całej Małopolski, i jak podejrzewam całego kraju, w którym nawołuje się do wycinania "pozostałości po komuniźmie" z kościelnych ambon... Zjawisko El Nińo zwiastuje kolejne, zupełnie nieprzewidywalne zmiany nieprawdopodobnie dynamicznej pogody. Jak na razie, to red. Zalewski przewiduje, że zima może być dość wczesna i uderzy w połowie listopada, ale w grudniu może "odpuścić" nawet na półtora miesiąca i Boże Narodzenie z Nowym Rokiem będą po wodzie, a nawet po suszy... Ponownie może przyjść w marcu i potrzymać aż do połowy kwietnia, jak to było w poprzednich latach, kiedy to fenomen El Nińo mieszał w europejskim kotle pogody, zaś wszystkie ludowe i naukowe długoterminowe prognozy pogody brały w łeb. A nam nie pozostało już nic, poza przygotowaniem się na kolejne anomalie zwariowanej pogody.

Robert K. Leśniakiewicz

MASALA

1.10.2002 obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Wegetarianizmu. W Polsce świętujemy go po raz czwarty. Z tej okazji w Warszawie odbyło się otwarcie nowego wegetariańskiego cafe baru "Masala", który znalazł swe miejsce przy ulicy Hożej 62. Podczas inauguracji wydanych zostało około 300 (!) darmowych porcji. Serwowano m.in. pierożki pikantne, surówkę z kapusty pekińskiej, calzone ze szpinakiem i kuleczki warzywne. Po degustacji studenci archeologii zaprezentowali pokaz slajdów z podróży po południowych Indiach. Towarzyszyła mu oryginalna muzyka zarejestrowana podczas podróży. Szczególną uwagę przyciągały unikalne fotografie starożytnych świątyń oraz uchwycone przez obiektyw sceny z życia zwyczajnych ludzi (z których większość to tradycyjni wegetarianie). Na imprezie został zrealizowany materiał filmowy TV Polsat propagujący wegetarianizm.

Masala oznacza mieszankę - zarówno herbat, pomysłów jak i przypraw. W zależności od kompozycji i kolejności wrzucania do potraw otrzymujemy różnorodne, bardzo smacznie dania.

Na co dzień w "Masali" serwowane są dania wegetariańskie i wegańskie oraz różnorodne herbaty parzone w glinianych czajniczkach.

Przewidziana jest kontynuacja spotkań propagujących wegetarianizm, obronę praw zwierząt, naukę gotowania prostych potraw itp. W grudniu zapraszamy na wegetariańską Wigilię, przy 12 potrawach.

Zachęcamy wszystkich zarówno do odwiedzenia "Masali" jak również do współpracy w organizowaniu spotkań i wystaw.
"Masala", ul. Hoża 62, Warszawa
www.matahari.most.org.pl
e-mail: veggie@poczta.onet.pl
tel. 0 609 251 937, tel./fax: 620 98 29

Do obchodów Międzynarodowego Dnia Wegetarianizmu przyłączył się również VegeBar MATA HARI ul. Nowy Świat 52 w Warszawie oferując w tym dniu darmowe słodycze.

Z@dra



 
Wydawnictwo "Zielone Brygady" [zb.eco.pl]
Fundacja Wspierania Inicjatyw Ekologicznych [fwie.eco.pl]