Strona główna 

ZB nr 1(19)/91, styczeń '91

polemiki

ZALEGALIZOWAĆ ABORCJĘ?

"ZB służą wymianie informacji i poglądów między "firmami" szeroko pojętej ekologii." Taką syntetyczną "deklarację ideową" można przeczytać na ostatniej stronie naszego pisma. Do "firm" szeroko (a nawet wąsko) pojętej ekologii należy niewątpliwie zaliczyć niemieckią Partię Zielonych. Uważam, że publikacja jej oficjalnego stanowiska w sprawie aborcji/dzieciobójstwa (odzwierciedlającego poglądy szerokiej rzeszy zachodnioeuropejskich zielonych/czerwonych) była bezpośrednią konsekwencją przyjętej formuły pisma. Nasze osobiste poglądy nie mają tu żadnego znaczenia.

Można ubalewać nad poglądami części zielonych, jednak protestowanie przeciw publikacji ich poglądów przypomina wiarę w możliwość zmiany rzeczywistości przez... zamknięcie oczu. Dziś otwieramy je na poglądy drugiej strony. (pr)

ŚWIAT ZWARIOWAŁ

Czytam z zainteresowaniem "Zielone Brygady" i gromadzę numery dla ludzi ze środowiska wiejskiego, do którego należę. Są w piśmie różne teksty, głębsze i płytsze, ale zawsze ekologiczne. Ale w numerze 10 z października 1990 artykuł "Zalegalizować aborcję" budzi zdumienie. Uważam, że nie tylko nie ma nic wspólnego z ekologią, ale jest zaprzeczeniem jej najwyższych ideałów. Na codzień zajmujemy się wieloma drobiazgami z ekologicznej łąki i najczęściej dotyczą one nie przyczyn zła, ale jego skutków. Wiemy dobrze, że przyczyny wszystkich problemów ekologicznych świata tkwią w paradygmacie cywilizacji, w której przyszło nam żyć. Bez przewartościowania naszego życia działania ekologiczne nie mają sensu. Chyba, że ktoś je traktuje dla chleba i igrzysk.

Są przeróżne objawy chorobowe tej cywilizacji. Jedną z nich jest masowe zabijanie nienarodzonych dzieci. Mówię o masowości zjawiska, a nie pojedynczych przypadkach, które zdarzały się zawsze. Choroba dotarła już bardzo głęboko. Świadome masy, "wyzwolone kobiety" wymogły prawa do legalizacji aborcji, w szczególności w systemie, w którym odnoszono się z pogardą do człowieka i życia. W wymienionym artykule pisze się np.: "Jednak zdarzają się sytuacje i warunki, w których kobieta zachodzi w ciążę, ale nie chce, albo nie może urodzić dziecka..." lub dalej: "...urodzenie dziecka uniemożliwia zdobycie wykształcenia.". Przeczytajcie Kochani jeszcze raz cały ten tekst. Jeśli świat w którym żyjemy tak myśli, to jest to już jeden ogromny dom wariarów, psychopatów. I jeśli normalni stanowią na tym świecie mniejszość, to również muszą z czasem zwariować.

O czym my mówimy, że się zdarza zajść w ciążę? że dla kariery trzeba zabić człowieka? Jeszcze raz, odróżniam tu pojedyncze zdażenia od masówki. Poczęcie dziecka wiąże się z miłością, bowiem z niej wyrasta wszystko co żyje. Jeżeli była miłość, nie będzie mowy o aborcji. Przygody i zabawy seksualne są dziś zjawiskiem masowym. Wchodzą w życie, w obyczaje, w "kulturę" w telewizji, w sztukach, w prasie. Wchodzą, bo na tym się dobrze zarabia. Dla pieniędzy żeruje się na intymności człowieka, wkracza się w sferę przeżyć dwojga ludzi, która nie powinna być niczym zakłócona i splamiona. Eksponuje się seks, odcięty od całej sfery uwarunkowań psychicznych, od wszystkich najcudowniejszych przeżyć, jakie zawiera słowo MIŁOŚĆ. W seksie ważne jest ciało, mięso, a "gdy się zdarzy", że w następstwie tego powstaje nowe życie, usuwa się je, również jak mięso.

Wymieniłem MIŁOŚĆ z konieczności. Nie wolno nadużywać i szargać tego imienia. Przy okazji chcę dodać, że wystarczy tylko ONA do usuwania zła i wygaśnięcia wszystkich bredni, włącznie z ekologicznymi.

Marian Kłoszewski
Fundacja "WIEŚ EKOLOGICZNA"
im. św. Franciszka z Asyżu
Grzybów 44, 09-533 Słubice

Ps. Nie drukujcie śmieci, którymi jesteśmy już zalani. Powyższy tekst też do nich należy, chce jednak zneutralizować śmieć bardziej groźny dla środowiska.

DZIECIOBÓJSTWO STOP!

Bezpośrednim powodem mojego sięgnięcia po pióro jest artykuł pt. "Zalegalizować aborcję" (ZB nr 10). Ja rozumiem, że nie wszystko co jest zamieszczone w ZB odzwierciedla Wasze poglądy, ale treści tak antyhumanistyczne zamieszczone w gazetce ekologów, a więc ludzi których (podobno) łączy szacunek dla wszelkich form życia, zakrawa na tragifarsę. Ręce opadają, gdy pożal się Boże "obrońcy" optują nie tylko za legalnym dzieciobójstwem, ale również za zlikwidowaniem fundacji pomagającej samotnym matkom, czyli za skazaniem na nędzę kobiet, których sumienie nie pozwala na mordowanie własnych dzieci.

Tzw. "aborcja" jest jedną z najohydniejszych zbrodni, jakie może popełnić kobieta! Przerwanie ciąży, nie stanowiącej istotnego zagrożenia dla życia i zdrowia kobiety, ma (przynajmniej dla mnie) podobną wartość moralną, jak zarąbanie niemowlęcia siekierą.
(...)

Kiedy więc człowiek powstaje? Wg biologii życie każdego organizmu zaczyna się w momencie powstania zygoty, która ma już określony zapis genetyczny, determinujący przyszłe cechy danego osobnika. Dlaczego nie odnieść tej reguły do człowieka? Warto tutaj powtórzyć za amerykańskim ginekologiem Nathansonem, że nie ma takiego momentu, ani takiego miejsca w ciele kobiety, gdzie pomiędzy zapłodnieniem a porodem, coś co nie jest człowiekiem nagle by się tym człowiekiem stawało, zaś płód poddawany kaźni jest często zdolny do odczuwania wszystkich bodźców i potrafi odczuć ból, podobnie jak dorosły człowiek poddany torturom!

Jak można protestować przeciwko służbie wojskowej, zbrojeniom, militarystycznemu szkoleniu, karze śmierci, wiwisekcji, propagować wegetarianizm, a jednocześnie bronić prawa do zabijania ludzi, i to tych najbardziej bezbronnych?! Przecież to sprzeczność i obłuda!

Słyszałem kiedyś o pewnym oficerze SS, który wracając ze swych "prac" przy komorach gazowych unikał palenia światła aby nie zakłócić snu swojego ulubionego kanarka. Być może wielu uzna to porównanie za zbyt drastyczne, ale zastanawiam się, czy esesman był dużo bardziej zakłamany niż pacyfistyczno- wegetariańscy orędownicy dzieciobójstwa.

Co ktoś robi z własnym ciałem jest jego (jej) prywatną sprawą, podobnie jak to, ile pragnie mieć dzieci i czy w ogóle je mieć, ale należy oddzielić problem antykoncepcji od dzieciobójstwa, zwanego niewinnie "aborcją". Prawo do wygody i dobrobytu nie może być stawiane ponad prawem do życia, które powinno przysługiwać każdej ludzkiej istocie, od momentu poczęcia do momentu zgonu.

Komunistyczna ustawa funkcjonująca nadal w Polsce powinna ulec zmianie. Mordowanie ludzi nie może być traktowane jak zwykły "zabieg". Niestety, zbyt wielu ludzi uważa, że wszystko co nie jest zabronione jest dozwolone, również z moralnego punktu widzenia.

Być może nie należy karać kobiety, która zabiła dziecko wewnątrz własnego łona - i tak skazała się ona na bardzo prawdopodobne powikłania zdrowotne mogące doprowadzić do trwałej bezpłodności, oraz na wyrzuty sumienia, które wcześniej czy później mogą się odezwać (jeśli nie jest ona osobą wyzutą z ludzkich uczuć). Zamknięcie jej do więzienia i tak nie przywróciłoby życia zamordowanemu dziecku, a tylko spotęgowałoby nieszczęście tej, w jednej osobie wyrodnej matki i biednej istoty.

Jednak lekarz, łamiący podstawy etyki swojego zawodu, oraz ludzie podrzegający kobietę do zdecydowania się na morderstwo, powinny być pociągnięte do odpowiedzialności. Jeśli wierzyć dr Michalinie Wisłockiej, a chyba zna ona problem dość dobrze, to kobiety decydujące się na dzieciobójstwo, postępują tak zwykle pod presją mężczyzny. Zakaz dzieciobójstwa odebrałby mężczyznom prawo do wywierania takiej presji (mam na myśli presję psychiczną). Cyniczne teksty w stylu "zaszłaś, to się wyskrob", lub jeżeli kobieta postąpi inaczej wyrzuty w rodzaju: "sama chciałaś dziecka", po wprowadzeniu ustawy anty-aborcyjnej byłyby dość niestosowne. Pomyślcie o tym, szanowne femimistki, zamiast krzyczeć o "prawie do samookreślenia" i "ingerencji w naszą prywatność".

To smutne, że niektórzy "życiem godnym" nazywają cyniczny hedonizm, połączony z brakiem odpowiedzialności za własne postępowanie w sferze seksualnej.

Deklaracje typu "nie jesteśmy w żadnym razie zwolennikami aborcji, ale...", to dwójmyślenie. Można to porównać do postawy człowieka, który słownie deklaruje wyrzeczenie się wszelkiej przemocy, nawet tej "w obronie własnej", obwiesza się pacyfami, a w kieszeni nosi pistolet nabity ostrą amunicją.

Celowo użyłem wielokrotnie słowa "dzieciobójstwo", zaś inne określenia brałem w cudzysłów, uważam bowiem, że ludzie zbyt często zamiast nazywać rzeczy po imieniu, wymyślają zastępcze nazwy. Faszyści nazywali masowe morderstwa "walką o czystość rasy", komuniści "zwalczaniem wroga klasowego", prawnicy i strażnicy więzienni nazywają zbrodnię w majestacie prawa karą główną lub KS-em, zaś dzieciobójcy, mordujący wewnątrz łona matki, nazywają to co robią "aborcją" lub "zabiegiem". Wszystko po to, aby wygłuszyć sumienie wmawiając sobie, że skoro coś zostało inaczej nazwane, to automatycznie przestało być zbrodnią.

Olgierd Dilis

NIE ZABIJAJ MAMO KOCHANA

(...)
Pomyśl, gdyby Ciebie usunięto? My, ekolodzy, którzy troszczymy się o życie drzew, zwierząt, chcemy pozwolić zabić człowieka? Polecam film "Niemy krzyk" - może on zachwieje tak pewnych siebie ludzi, których uważam za zbrodniarzy. I może taka historyjka, którą kiedyś usłyszałem:

Matka kilkorga dzieci zachodzi w ciążę. Postanawia dokonać dzieciobójstwa. W nocy śni jej się dziecko wołające z płaczem - "Mamo! Nie zabijaj! Gdy dorosnę zostanę księdzem." Rano opowiada wszystko mężowi. Decydują się na dziecko. Rodzi się syn. Mimi ciężkich warunków dorasta. Udaje się do zakonu. Wkracza w życie kapłańskie. Na prymicjach matka płacze. "Mamo" - woła syn - "dlaczego płaczesz, kiedy powinnaś być wesoła?"

Matka opowiada wszystko synowi. Syn płacze, a przy tym całuje ją po rękach dziękując za uratowanie jemu życia... (...)

Robert Wietecha
REFA - Jasło
ul. Kraszewskiego 35

CZERWONY ODCIEŃ ZIELENI

Poglądy zachodnioniemieckich Zielonych w sprawie aborcji zastanawiająco przypominają poglądy Czerwonych. Nie powinno być dla nas zaskoczeniem, jeśli podobne stanowisko sformuuje wkrótce nasza rodzima PPZ. Tym bardziej, że prawdziwi Zieloni zdecydowanie odcinają się od działalności politycznej, a cały wypracowany przez nich kapitał zgarną w najbliższych wyborach specjaliści od podziałów frakcyjnych, wydawania oświadczeń i prezentacji stanowisk.

Józef Czarny




ZB nr 1(19)/91, styczeń '91

Początek strony