Strona główna 

ZB nr 2(20)/91, luty '91

WYNURZENIA BRZYDKIEGO...

Ludzie głęboko wierzą w potęgę swojego umysłu, w prawdziwość wymyślonych przez siebie idei. Raz ustalone kanony są znakiem danym przez przewodnika owczego stada. Choroby, kataklizmy, zaćmienie słońca - wszystko to było domeną "Najwyższego autorytetu", a człowiek obawiał się użyć swej woli, obawiał się zburzyć w miarę bezpieczny porządek zastanego świata. Jednak prawem mimikry przedostawał się w sferę sakrum, czyniąc ją obszarem profanum.

Jakie wartości wyznaczyły drogę ludzkiego poznania? Może najpierw zwykła ciekawość, chęć dowiedzenia się czegoś, wreszcie wiedza, ta użyteczna i ta mistyczna, splecione ze sobą nierozerwalnie. Wiedza integralnie połączona z przyrodą. W miarę upływu lat wiedza stawała się coraz bardziej pokawałkowana, wypełniona matematycznym formalizmem (co to za wspaniałe narzędzie - przy pomocy tej samej cyfry możemy mówić o drzewie, człowieku, słońcu). Już Roger Bacon w XIII w. uważał, że poznanie świata musi być oparte na doświadczeniu (także mistycznym jeszcze) oraz na stosowaniu metod matematycznych. Jeszcze wtedy potrzebna była wiara w boską obecność, aczkolwiek w miarę mijania wieków wiele odkryć prowadziło człowieka do pogardy dla Boga, która przecież była jedynie pogardą dla jego idei, dla idei Stwórcy strzegącego swoich tajemnic. Dobrą ilustracją tej tezy może być pierwsza synteza substancji organicznej (mocznika) przeprowadzona ok. roku 1828 przez Wohlera. Zwątpiono wtedy w koncepcję vis vitalis. Przestała istnieć magiczna boska siła. A może nie przestała istnieć, a wręcz znalazła się w rękach człowieka? Potwierdzonona została po raz kolejny idea wszechmogącej nauki.

Na początku XX wieku Albert Einstein ogłasza teorię względności. Świat idei jest rozdygotany, ludzie zadają sobie pytania, czyżby to już, czyżbyśmy ... Codziennie są odkrywane nowe związki chemiczne, pojawiają się nowe perspektywy energetycznie, dynamicznie wzrasta produkcja. Nauka nabiera rozpędu, a rozpędza się ponieważ już wcześniej pędziła, ponieważ miała już za sobą wartościowe dokonania, ponieważ wszystko wskazywało na to, że jest to jedyny kierunek.

Jednak z nauką jest jak z lekarstwem - im silniejsze lekarstwo, tym większe szkody uboczne, ludzie pragnęli znaleźć najskuteczniejszy środek na poskromienie głodu, na zmniesienie nierówności społecznej, na kłopoty egzystencjalne. Nauka zdawała się być pomocna, psychologia, psychiatria, które pomogły w usystematyzowaniu duszy, bywały wykorzystywane we współczesnym świecie jako środek represji. Poznanie ciała może przyczynić się do uniknięcia wielu chorób jak i do cierpień (eksperymenty w więzieniach, w Oświęcimiu, eksperymenty w laboratoriach medycznych, małych Oświęcimiach dla zwierząt). Energia jądrowa może być źródłem życiodajnych promieni (leczenie raka) jak i potwornych zniszczeń (Hiroszima, Czernobyl). Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież kamienia można użyć do budowy domu, jak i do uderzenia kogoś w głowę. Na Boga, gdzież kamieniowi do bomby.

We współczesnym świecie nauka jest jak sprzedajna dziwka, której moralność można po prostu kupić.

Cóż się dzieje - nasze życie jest coraz trudniejsze, w dodatku zmuszeni jesteśmy do myślenia o Ziemi jako o całości (musimy zrezygnować z łatwych uproszczeń, z redukcjonizmu). Może należy zastanowić się nad kształtem naszego myślenia, odnaleźć wartości, które zostały po drodze utracone. Może należy odrzucić komputerową logikę zera i jedynki na rzecz logiki jin - jang.

Marek Zaborowski
Partia Brzydkich




ZB nr 2(20)/91, luty '91

Początek strony