Strona główna 

ZB nr 5(23)/91, maj '91

GŁUPOTA LUDZKA NIE MA GRANIC

Poniższy tekst ukazał się w katowickim dodatku "Gazety Wyboczej" (4-5.V.91). Jest tak kuriozalny, że postanowiliśmy odstąpić od generalnej zasady niezamieszczania przedruków. Nawet red. Papuzińska (która ostatnio na szczęście przestała pisać teksty "ekologiczne") blednie wobec talentu tajemniczego JKŚ.

"Firma 'Atomic Energy of Canada Limited' zaproponowała Polsce kupno małych reaktorów jądrowych trzeciej generacji 'Slowpoke'. Jeden taki 'reaktorek' jest wart 5 mln $ i może łatwo ogrzać osiedle z 1 500 mieszkańcami." ń...ę

"Na świecie tego typu reaktory trzeciej generacji produkują tylko w Szwecji, Szwacjarii i Kanadzie. Od dwóch lat działa taki obiekt w Uniwersytecie Saskatchewan w Kanadzie. Ma kształt 'piguły' umieszczonej w 13-metrowej studni. Został usytuowany w kampusie uczelni, między budynkami mieszkalnymi bez żadnej strefy ochronnej. Cena energii jest porównywalna z wyprodukowaną w konwencjonalnych ciepłowniach. 'Slowpoke' pracuje praktycznie sam bez stałej obsługi przez 60 lat. Co 3 lata odbywa się wymiana paliwa (1 tona wzbogaconego uranu). Budowany w Kanadzie i dopiero jako gotowy moduł dostarczany do odbiorcy. Jego moc wynosi 10 MW, Żarnowiec miał mieć ok. 4 tys. MW.

- Taka ciepłownia jest ekologicznie obojętna i całkowicie bezpieczna - oświadcza dr Uruski - Nie powoduje efektu ciepłowniczego, nie emituje tlenków siarki i azotu, węglowodorów alifatycznych jak konwencjonalne ciepłownie, które do tego wydalają rocznie co najmniej pół miliona ton odpadów paleniskowych o pewnych właściwościach radioaktywnych. Agencja nie może kupić takiego reaktora, leży to w gestii samorządów. Naszym warunkiem jest, by producent zapewnił jego pełną obsługę (paliwo i odpady) co najmniej przez pierwsze 5 cykli. Podobną ofertę otrzymały także Czecho-Słowacja i Węgry. Agencja niczego nie może narzucić - twierdzi - bez akceptacji społecznej o instalacji takiego reaktora nie może być mowy".

KOMENTARZ

Wygląda na to, że wspaniała idea Agencji Poszanowania Energii ma szansę zostać kompletnie zdyskredytowana przez regionalnych hochsztaplerów - pseudoekologów. Najpierw w artykule o Gabinecie Poszanowania Energii z Bielska-Białej znalazłem wzmiankę o promocji spalarni śmieci, a teraz niejaki dr Urski chce nam wcisnąć reaktory w... pigułce. Ciekawe jaki to kolejny pomysł zaprezentuje jakiś atomowy maniak pod szczytnym hasłem "poszanowania energii". A tupetu im nie brakuje jeśli w imieniu Agencji Poszanowania Energii reklanują urządzenia do... produkcji energii. Na szczęście "agencja niczego nie może narzucić" - i dzięki Bogu (choć jeszcze niedawno myślałem zupełnie odwrotnie).

I jeszcze kilka pytań do jądrowego dowcipnisia:

  1. Ile takich atomowych pigułek chciałby nam zafundować? (Gdyby miały zastąpić Żarnowiec musiało by ich być 400, więc co kilka dni przez Polskę jechałby transport z paliwem jądrowym.)
  2. Jak małby wyglądać transport uranu, plutonu etc. z i do Kanady? Samolotem? Jakie byłyby skutki ew. katastrofy lotniczej nad obszarem Śląska? (Wspomnijmy Las Kabacki.)
  3. Serwis ma być zapewniony na 15 lat - a co dalej?
  4. "Slowpoke pracuje praktycznie sam bez stałej obsługi przez 60 lat" - czyli od roku 1931? Jaka jest w praktyce (a nie teoretycznie!) max. żywotność reaktora atomowego?
  5. Jaki będzie los radioaktywnej pigułki po wyeksploatowaniu? Może po prostu zasypie się ją ziemią i... po wszystkim?

Ludzie myślcie! - to nie boli!

(pr)




ZB nr 5(23)/91, maj '91

Początek strony