Strona główna 

ZB nr 10(28)/91, październik '91

"Wielu małych ludzi w wielu małych miejscowościach, którzy czynią wiele małych rzeczy, może zmienić oblicze świata."

(-)

CZY ZATEM WARTO COŚ ROBIĆ?

1. PYTANIA EKOLOGA-DZIAŁACZA W PIERWSZYM MIESIĄCU POBYTU W STUTYSIĘCZNYM MIEŚCIE, W REGIONIE KATASTROFY EKOLOGICZNEJ:

2. PRÓBA MOBILIZACJI DOROSŁYCH:

- CYKL KAZAŃ W KOŚCIELE

"Widzimy nasze rzeki i jeziora - coraz bardziej przypominające ścieki; nasze lasy i parki - dewastowane i obumierające; skażoną ziemię - rodzącą zatrute owoce; oddychamy powietrzem niosacym tony pyłów. Ustawiamy się w kolejce do lekarza, bo znów problemy z drogami oddechowymi czy z sercem. Obserwujemy bezradnie nasze dzieci popadające w przewlekłe alergie. I jeszcze - na dodatek - słyszymy, iż to choroby cywilizacyjne! Cóż to za cywilizacja nam je podarowała?"

"Problem ekologiczny to nie tylko sprawa typu: zamknąć trujący zakład, zmienić dyrektora, czy dać mu karę grzywny... Problem jest daleko głębszy. I my, jako katolicy, jako wierzący, jako ludzie Boży - w sercach których powinien Bóg żyć i miłość do niego - musimy to sobie uświadomić.

Istota problemu jest w nas samych. W naszym sposobie myślenia, w naszym postępowaniu na codzień, w naszym sumieniu i w naszym sercu, w wyznawanej przez każdego z nas hierarchii wartości. Kryzys ekologiczny to przede wszystkim problem moralny; to problem etycznego i odpowiedzialnego postępowania każdego z nas. Ale nikt i nic nie może uczynić nas odpowiedzialnymi za środowisko przyrodnicze, dopóki sami nie poczujemy tej odpowiedzialności. Chodzi o to, by czuć się odpowiedzialnym oraz być odpowiedzialnym za świat większy niż własne 'ja'.

Taki człowiek - to człowiek o wrażliwym sumieniu, to człowiek, który wie, że wycinanie lasów, że zatruwanie wody, powietrza i ziemi; że bezmyślne zabijanie każdego życia, każdego zwierzęcia; że, wreszcie, niszczenie zdrowia swego i innych - to także grzech, to także krzywda wyrządzona stworzeniu i jego Stwórcy."

"Jesteśmy częścią wielkiej wspólnoty ludzi, uczestniczymy w życiu całego świata. W naszej wspólnocie życia znajduje się każdy człowiek: młody i starszy, ten jeszcze nie narodzony i ten, który schodzi już z tego świata, bogaty i biedny, biały i czarny... To chyba bardzo oczywiste dla nas, chrześcijan. Ale dziś poszerzamy granice naszej wspólnoty i obejmujemy - jak św. Franciszek z Asyżu - glebę i wodę, rośliny i zwierzęta, czyli całą Ziemię. Wszyscy jesteśmy stworzeni przez jednego Boga i wszyscy razem - jako dzieci Boże - wołamy do niego "Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje". Jak jedna wielka rodzina oddajemy chwałę swemu Ojcu - tworzymy kult Boga Ojca przez modlitwę wszystkich rzeczy."

- TOWARZYSZĄCY CYKL SPOTKAŃ, W RÓŻNORAKI SPOSÓB CHCĄCY WPŁYNĄĆ NA ŚWIADOMOŚĆ EKOLOGICZNĄ LUDZI

2a. ODPOWIEDŹ

- frekwencja "stopniowalna":

2b. WNIOSEK:

"Oni (tj. dorośli) są właśnie tacy. Nie można od nich za dużo wymagać."

A. de Saint-Exupery "Mały Książę", s. 17

3. PRÓBA MOBILIZACJI MŁODYCH:

"Starsi w zdewastowanym środowisku żyją od lat 10 czy 20. My, młodzi zastaliśmy już Ziemię skażoną, zniszczoną, szarą, oskalpowaną...

POMYŚL: twój ojciec łowił ryby w naszej rzece; twoja matka kąpała się na Kąpielisku; a spotkali się na spacerze w Lasku. A ty? Rzekę i kąpielisko masz zatrute, a lasek...? Sam zobacz!

Czy naprawa tego stanu rzeczy jest możliwa? Czy możesz mieć wpływ na obraz środowiska w jakim żyjesz? Co inni - Twoi rówieśnicy - myślą na ten temat? Zatem: spotkajmy się! Spróbujmy razem odpowiedzieć sobie na te pytania! (...) Chcesz coś robić. Masz dość już kultu siły na filmach video i na ulicy. Widzisz wokół siebie jedynie brzydotę i szarość. - Przyjdź! - Spróbujemy razem odkryć, że świat jest piękny i kolorowy..."

3a. ODPOWIEDŹ:

KUBA (klasa VIII):
Chciałem zrobić coś na święto Ziemi. Miało to być coś w rodzaju happeningu na rynku miasta. Miały być hasła, transparenty, maski przeciwgazowe, ubrania chroniące przed promieniowaniem, totem - szkielet, obrazujący zniszczenie człowieka. Wokół najpierw był aplauz, ogólna akceptacja, a nawet duże poparcie i chęć udziału. Potem, im bliżej dnia, im bardziej konkretna była praca, chętnych było znacznie mniej. Okazało się, że chodziło przede wszystkim o "zerwanie się" z lekcji. W wyznaczony poniedziałek przygotowany byłem tylko ja. Mimo wcześniejszej zgody dyrekcji imprezę odwołałem. Doświadczyłem jedynie pretensji innych. Czy zatem warto na przyszłość coś robić?

MAGDA (klasa VII):
Zachęcona przez opiekunkę koła LOP-u, na konkurs Związku Wędkarskiego napisałam referat na temat czystości naszej rzeki. Osobiście stwierdziłam fatalny stan wody. Dalszym ciągiem miało być praktyczne porządkowanie brzegu rzeki. Ustalony termin był kilkakrotnie przez nauczycielkę przesuwany, i to zniechęciło wielu z nas...

MARIUSZ (kl. V):
Na terenie szkoły znów w tym roku zasadziliśmy drzewka. Ale, aby nie powtórzyła się sytuacja, gdy inni niszczyli to, co myśmy zrobili, ustaliliśmy dyżury osób z poszczególnych klas i kary za bezmyślne niszczenie roślinności.

MARCIN (kl. III):
Na wycieczce w lesie, zmartwiony: "Tatusiu, ktoś to zerwał i wyrzucił". I chwilę potem, zachwycony: "Ale dziwne! Miodunka Biała!"

4. "ACCUSARE NEMO SE DEBET"

Światowy Dzień Ochrony Środowiska. Ekolog znany już jako Ekolog - zaproszony do szkoły im. Włodzimierza Puchalskiego na tzw. święto szkoły. Na akademii: dyrektorzy szkół, nauczyciele, delegacje uczniów, dzieci przedstawiający ładny program artystyczny. Pozostali mają tzw. "wyjście do kina". Na głównej ścianie wypisane mądre słowa Patrona o totalnej jedności człowieka z przyrodą. Ekolog w habicie zastanawia się ile osób na sali poważnie traktuje taki punkt widzenia, a ile zdaje sobie sprawę z praktycznych konsekwencji takiej filozofii życiowej...

Stanisław Jaromi
Ruch Ekologiczny św. Franciszka z Asyżu




ZB nr 10(28)/91, październik '91

Początek strony