Strona główna 

ZB nr 12(30)/91, grudzień '91

WIBRUJĄCA RĘKA WEGETA

Kryzys ruchu zielonych ma swoje dodatkowe wyjaśnienie, znaleziono kolejnego chłopca do bicia - jest nim weget: wystarczy wspomnieć choćby o wzroście nietolerancji i fanatyzmu, który nie omija nawet środowisk ekologicznych, szczególnie "wyzwolicieli zwierząt" i wegetarian, wrogich często wobec innych ludzi (życie, a przynajmniej moje obserwacje, nie potwierdza teorii o tym, że niejedzenie mięsa tłumi agresję, wręcz przeciwnie... - ZB 28).

Takie opinie mnie nie dziwią, to "normalne", a właściwie odczytana taka opinia to dla mnie osobiście komplement... jeśli się go porówna np. z epitetami, jakimi obrzucano Paula McCartneya (propaguje wegetarianizm, głównie z uwagi na aspekt ekologiczny (sic!)). Otóż hodowcy - rzeźnicy ze stanu Iowa w USA próbowali nie dopuścić do odbycia się koncertu Paula, obrzucając go takimi epitetami jak: satanista, faszysta!!!

Dlatego, naprawdę, nie dziwią mnie różne epitety z jakimi, chćby ja, spotykam się w Polsce. Paul to człowiek wyjątkowo nieagresywny, spokojny, zrównoważony, propagujący pozytywne idee, a więc idealista - i chyba o to właśnie chodzi, aby takich ludzi - INNYCH, dyskredytować, gdyż popełniają oni wielke ZŁO - burzą piękny obrazek świata jaki sobie wiele osób na własny użytek skonstruowało.

Jeśli któś przez x lat rozkoszował się smakiem cielęciny, to jak płachta na byka działa na niego obiektywna informacja, że ta cielęcina, skądinąd uważana za pyszną, delikatną, to po prostu kawał zabitego, pięknego zwierzątka, do tego dziecka...

Tak przyznaję się - jestem agresywny i nietolerancyjny. Te brzydkie cechy stwierdzono u mnie m.in. w wojsku, w czasie przeszkolenia po studiach, gdy odważyłem się protestować przeciwko paleniu papierosów przez moich, równie jak ja wysokokształconych, kolegów podchorążych, co uskuteczniali także w godzinach nocnych we wspólnej sypialni. Stwierdzono, że jestem nietolerancyjny, nie umiem się przystosować...

Za fanatyka uważa się też z reguły kogoś, kto wie lepiej, więcej lub po prostu wie... Parę lat temu uważano mnie (powszechnie) za fanatyka, bo gadałem bzdury, że mięso nie tylko że jest zupełnie zbędne w diecie, ale jeszcze szkodliwe. (Ja to po prostu już wiedziałem...) Teraz, gdy np. Komitet Lekarzy Na Rzecz Odpowiedzialnej Medycyny w USA oficjalnie zgłosił projekt wykreślenia mięsa z rządowych zaleceń dietetycznych, nie będę już chyba (tak powszechnie) uważany za fanatyka.

A jeśli już mówimy o EKOLOGII i KULTURZE to jestem pewien, że już całkiem niedługo wegetarianizm, prawa zwierząt będą należeć do elementarza DOBREGO WYCHOWANIA I KULTURY. A rzeźnik - tak jak na to zasługuje - będzie uważany za osobę z marginesu.

"Nadejdzie jeszcze czas, że podobni do mnie ludzie w przyszłości spojrzą na mordowanie zwierząt, tak jak teraz na mordowanie ludzi."

LEONARDO DA VINCI

Krzysztof Żółkiewski




ZB nr 12(30)/91, grudzień '91

Początek strony