Strona główna 

ZB nr 2(32)/92, luty '92

EKOLOGICZNA S-F, FANTASTYCZNO-NAUKOWA EKOLOGIA

Już samym tytułem i pierwszymi słowami wydana przez Fenix Publications (Warszawa Poznań 1991) książka Ursuli K. Le Guin "Słowo 'las' znaczy 'świat'" zwraca uwagę osób zainteresowanych ekologią. Nie poprzez straszenie ekologicznym holocaustem czy wizje zniszczonych planet, które można by znaleźć jako motto czy tło wielu utworów SF. Powieść ta jest całkiem głęboka, nie tylko w rozumieniu literackim, ale i ekologicznym (tzn. głębokoekologicznym). Aby nie być gołosłownym przytaczam kilka cytatów (podkreślenia moje).

Wyspa Śmietnikowa, na której nadmiernie wycięto lasy wbrew moim zaleceniom , jest zupełnie stracona. Jeśli wyrąb lasu na danym terenie przekroczy pewien procent, wtedy , widzicie, panowie, włókiennik nie wydaje nasion, a sysytem korzeniowy włókennika jest głównym czynnikiem wiążącym glebe na otwartych przestrzeniach; bez niego gleba zamienia się w pył i szybko eroduje pod wpływem wiatru i obfitych opadów deszczu. (...)

Ujrzał w wyobraźni deszcz lejący na zaoraną ziemię, zmieniający ją w błoto, rozcieńczający błoto w czerwony rosół spływający po skałach do sieczonego deszczem morza. Erozja rozpoczęłą sie zanim opuścił Wyspę Śmietnikową, aby objąc dowództwo Obozu Smitha, a ponieważ był obdarzony wyjątkową, jak to się mówi, pamięcią wzrokową przypomniał to sobie aż nadto jasno. Wyglądało na to, że ten jajogłowy Kees ma rację i że trzeba zostawiać wiele drzew tam, gdzie planuje się zakładanie farm. Ale w dalszym ciągu nie rozumiał, dlaczego farma nastawiona na soje miała marnować dużo miejsca na drzewa , jeśli ziemie uprawiało się naprawdę naukowo. W Ohio tak nie było ; jeśli chciałeś kukurydzy uprawiałeś kukurydzę, nie marnując miejsca na drzewa i takie inne. Ale Ziemia jest ujarzmioną planetą, A Nowa Tahiti nie. Po to właśnie tu był: żeby ją ujarzmić. Jeśli Wyspę Śmietnikową to teraz tylko skały i parowy , to niech ją szlag; zacząć od nowa na nowej wyspie i radzić sobie lepiej. Nie można nas powstrzymać, jesteśmy Ludzmi. Szybko przekonasz się co to znaczy, ty cholerna zakazano planeto."

Tak więc wspaniali Ziemianie na swych latających maszynach wyruszają na podbój nowej planety, nowego świata, niczym biali w XVIw. na podbój kontynentów po drugiej stronie Atlantyku. Przykazanie: "Czyńcie Ziemię sobie poddaną" jest dalej aktualne, dziesiątki lat świetlnych od miejsca powstania.

"Sprowadzić tu wystarczającą ilość ludzi, zbudować maszyny i roboty, założyć farmy i miasta i nikt już nie będzie potrzebował tych stworzątek. I dobrze. Bo ten świat, Nowa Tahiti , był dosłownie stworzony fla ludzi. Oczyszczony i ogołocony, z ciemnymi lasami wyciętymi po otwarte pola uprawne, bez pierwotnego mroku, dzikości i ignorancji byłby rajem, prawdziwym Edenem. Lepszym światem niż zużyta Ziemia. I byłby to jego świat. Bo bardzo głęboko w sobie Don Davidson był pogromcą światów. (...) Za każdym razem wygrywa człowiek, stary konkwistador. (...) Gdyby im dać jeszcze jeden milion lat. Lecz konkwistadorzy przybyli najpierw. Ewolucja posuwała się teraz nie w tępie przypadkowej mutacji raz na tysiąclecie, ale z szybkością statków kosmicznych Ziemskiej Floty."

Oni - stworzątka - tubylcy. Przez Ziemian uważani za zwierzęta, co nie przeszkadza w traktowaniu ich jako niewolników (Tubylczy Korpus Pracy Ochotniczej) oraz obiektów seksual- nych. Los leśnych ludzi dzieli las i zwierzęta.

"- Don - rzekł Kees bez przywitania - drwale znowu polowali na czerwone jelenie w Pasach. W tylnym pokoju Kasyna jest osiemnaście par rogów. -Nikt nigdy nie powstrzyma kłusowników od kłusowania, Kees.
-Ty możesz ich powstrzymać. Dlatego żyjemy w stanie wyjątkowym, dlatego Armia prowadzi te kolonie. Żeby utrzymać prawo. (...)
-Właśnie ludzie się liczą. Nie zwierzęta. Jeśli troche nielegalnego polowania pomaga ludziom przejść przez to zakazane życie, to ja zamierzam patrzeć na to przez palce. Muszą mieć jakiś wypoczynek (...)
-Są zepsuci do zgnilizny, ci twoi bohaterowie pogranicza. a nie muszą eksterminować rzadkiego miejscowego gatunku "dla wypoczynku". Jeśli nie podejmiesz działań będe musiał zaznaczyć poważne pogwałcenie Protokołów Ekologicznych w moim raporcie do kapitana Goose'a. (...)
-Widzisz, Kees, ty chcesz utrzymać to miejsce takim, jakie ono jest. Jak jeden wielki Las Narodowy. Żeby go oglądać, będąc. Świetnie, jesteś spec. Ale widzisz, my to tylko prości ludzie pilnujący roboty. Ziemia potrzebuje drewna, bardzo go potrzebuje. Znajdujemy drewno na Nowej Tahiti. Wiec jesteśmy drwalami. Widzisz - różnimy się tym, że dla ciebie Ziemia tak na prawdę nie jest ważna. Dla mnie jest (...)
-Naprawdę? Chcesz uczynić ten świat na podobieństwo Ziemi, tak? Betonowej pustyni?
-Kiedy mówię Ziemia, Kees, mam na myśli ludzi. Ludzi. Ty martwisz się o jelenie, drzewa i rośliny włókniste, świetnie to twoja sprawa. Ale ja lubie widzieć rzeczy z perspektywy , z góry na dół, a góea, jak dotąd, to ludzie. Teraz jesteśmy tutuaj; tak więc ten świat pójdzie naszą drogą. Czy cie się to podoba, czy nie, to fakt, z którym musisz się pogodzić; przypadkiem sprawy tak się ułożyły. (...)

Autorka raczej skąpi nam informacji o tym jak wygląda efekt gospodarowania człowieka na Ziemi. Można jednak wyrobić sobie o tym pewniem pogląd czytając "między wierszami".

"Tam na Ziemi wprowadzono teraz robojelenie nawet w Wysokich Górach Skalistych i Parkach Himalajskich; prawdziwe niemal wyginęły. Te były marzeniem myśliwego. A więc bedzię się na nie polować . Do diabła, nawet dzikie stworzątka polowały na nie tymi swoimi parzszywymi łuczkami. Na jelenie będzie się polować, bo po to są. (...)
-Ile świerków Sitka widziałeś w swoim życiu? Gosse? Albo sów sniżnych? Wilków? Eskimosów? Procent przetrwania rodzimych alaskańskich gatunków w swoim środowisku, po pietnastu latach Programu Rozwoju, wynosił 0,3. Teraz równa się zeru. Ekologia lasu jest delikatna. Jeśli zginie las, jego fauna może zginąć razem z nim. Athsheaśkie słowo 'świat' znaczy również 'las'".

Tubylczy mieszkańcy Nowej Tahiti - Athsheanie są przeciwieństwem Ziemian, których przyszło im spotkać. Jako żywo przypominają mi ziemskich ludzi lasu: Pigmejów, amazońskich Indian czy ludzi Penan z Sumatry znanych z przekazów etnografów i współczesnych działaczy ekologicznych. Bogata kultura "dzikich" jest niezrozumiała dla najeźdźców, którzy nie pojmują tajemniczej instytucji snu, specyficznego języka, osobnej mowy kobiet występującej u mieszkańców Świata 41 - Ziemskiej Kolonii.

"Athse, znaczyło Las i Świat. Także Ziemia, terrra, tellus oznaczały zarówno glebę jak i planetę , dwa znaczenia i jedno. Jednak dla Athshean gleba, grunt, ziemia, nie były tym do czego wracali umarli i dzięki czemu żyją żywi : istoty ich świata nie stanowiła ziemia, lecz las. Ziemski człowiek, był z gliny, czerwonego pyłu. Człowiek athsheański był z gałęzi i korzeni. Nie rzeźbił swych wizerunków w kamieniu , ale w drewnie."

Próby kontaktu są nieliczne i trudne. Ziemianie są już zbyt daleko od Natury. Także fizyczne opuszczenie rodzimej planety i kontakt z obcą jest przyczyną frustracji (geoszok).

"Jak większość Ziemian z Terry, Ljubow nigdy nie spacerował wśród dzikich drzew, nigdy nie widział lasu większego od miejskiego kwartału Na początku pobytu na Athse czył się w lesie nieswojo, przytłoczony i zduszony nie kończącą się gęstwiną i plątaniną gałęźi, liści w wiecznym zielonkawym czy bronzowym półmroku. Sama masa i kotłowanina różnych współzawodniczących ze sobą form życia, pnących się i wzbierających na zewnątrz i w górę do światła, cisza składająca się z wielu nic nie znaczących dźwięków, absolutna roślinna obojętność na obecność rozumu, wszystko to niepokoiło go, i tak jak inni trzymał się polan i plaży. Lecz pomału zaczął lubić las. (...) Po czterech latach czuł się pod drzewami jak u siebie w domu, może nawet bardziej, niż gdziekolwieg indziej."

Gospodarka Ziemian na Nowej Tahiti prowadzi do wyniszczania miejscowych zwierząt, masowy wyrąb lasu pod uprawę prowadzi do erozji a prześladowanie leśnych ludzi do buntu i... nie będę jednak odmawiał przyjemności lektury.

Na szczęście wszystko to fantazja. Ludzka rządza i ignorancja nie zagraża jeszcze odległym planetom. Póki co, środki techniczne nie pozwalają na zbytnie oddalenie się od Ziemi. Jednak jest to rzeczywistość potencjalnie możliwa, niezależnie od tego czy istnieją planety podobne do Gaji. Już teraz warto przyjrzeć się zanieczyszczeniu kosmosu wokół Ziemi przez resztki rakiet i sztucznych satelit, zwłaszcza że część z nich zawiera pierwiastki radioaktywne. Warto też zapoznać się z planami NASA eksploatacji bogactw najbliższych planet, które przecież kiedyś mogą się urealnić. Już teraz ktoś zgłosił projekt ochrony Księżyca i ogłoszenia go "Międzynarodowym Parkiem Narodowym". Jedno jest pewne. Jeżeli cywilizacja ludzka nie poradzi sobie z nadkonsumpcją i nie zginie, wizja Ursuli Le Guin w tej czy innej formie się spełni.

(ax)

Tegoż wydawnictwa: Marcin Wolski, "Piąty odcień zieleni", satyra w której świat zostaje opanowany przez radykalny odłam ekologiczny!




ZB nr 2(32)/92, luty '92

Początek strony