ZB nr 4(34)/92, Kwiecień '92
    PRAWORZĄDNOŚĆ UPR-u
   
 
    List otwarty, wysłany przez Prezydium Rady Głównej Unii Polityki Realnej do Prezesa
    Rady Ministrów, jest pismem tak dziwacznym, że chciałbym tu o nim raz jeszcze
    wspomnieć. 
    
    Dla przypomnienia - żąda się w nim dymisji ministra ochrony środowiska z powodu
    zwrócenia się przez niego do sądu z prośbą o uchylenie grzywien wymierzonych
    uczestnikom zeszłorocznych blokad w Czorsztynie. 
    
    ZB 32 zamieściły list ministra Kozłowskiego do sądu oraz jego wypowiedź skierowaną
    do UPR-u. Wystarczy pobieżna lektura tych tekstów, by przekonać się, jak bezpodstawne
    było wysunięte przez UPR oskarżenie o ingerencję ministra w sądownictwo. 
    
    Sprawa kryje jednak jeszcze jedną ciekawostkę. Treść listu do premiera zdradza wielką
    obawę jego autorów o niezawisłość sądów, a więc o stan polskiej praworządności.
    O ile pamiętam, Janusz Korwin Mikke powiedział kiedyś, że nie wie czy jest demokratą,
    ale zwolennikiem praworządności jest na pewno. Wiadomo też dość powszechnie, że jest
    człowiekiem dociekliwym. Czyby jednak nie wiedział, iż budowa zapory w Czorsztynie jest
    sprzeczna z kilkoma obowiązującymi ustawami oraz konwencjami międzynarodowymi, które
    zostały przez Polskę podpisane? 
    
    Autorzy listu stwierdzili m.in. "...niedawne decyzje sejmu (...) pogłębiają stan
    anarchii prawnej. Wobec wyraźnego podniesienia się temperatury politycznej dalsze
    ustępstwa wobec anarchistów mogą mieć nieobliczalne konsekwencje". Warto się
    zastanowić, co może mieć gorsze konsekwencje - ustępstwa wobec ekologów czy
    praktykowane w sposób zupełnie jawny łamanie prawa przez władze państwowe. 
    
    Powyższy cytat jest zresztą uroczym przykładem charakterystycznych dla totalitaryzmu
    metod propagandy. Wyraźnie w nim zasugerowano, że uczestnicy blokad są piekielnie
    niebezpieczni, że zaistniały jakieś dotychczasowe ustępstwa wobec anarchistów, że
    spowodowana przez sejm anarchia prawna ma wiele wspólnego z anarchizmem oraz, że wszyscy
    uczestnicy blokad są anarchistami (ja na przykład, o ile mi wiadomo, za anarchistę się
    nie uważam). 
    
    Tego rodzaju nowomowa nie jest chyba typowo liberalnym obyczajem? 
    
    Robert Dwornik 
ZB nr 4(34)/92, Kwiecień '92
Początek strony