ZB nr 4(34)/92, Kwiecień '92
    KĄCIK OBJECTORA
   
 
    W marcu, w "objectorskim" punkcie informacyjnym WiP-u, ruch jak w WKU. Okres
    poboru wiosennego - mamy po 15-20 klientów dziennie, część z nich zainteresowana
    zastępczą służbą poborowych, część po uzyskaniu porad w sprawach odroczeń
    wychodzi, część wychodzi, gdy tylko dowie się o warunkach pracy przy
    "odróbce". 
    
    Do 27.3. zbierają się krakowskie Rejonowe Komisje Poborowe rozpatrujące podania o
    zastępczą. Z naszych obserwacji wynika, że w tym roku o zastępczą stara się więcej
    ludzi niż w zeszłym, a jednocześnie odsiew jest zdecydowanie większy. Poborowi
    przychodzą na komisje z podaniami napisanymi własnoręcznie, ale przeważnie odpisanymi
    z jakichś koszmarnych wzorów krążących na osiedlach niczym łańcuszki świętego
    Antoniego. Podania te mają opinię rewelacyjnych, "mój kolega w zeszłym roku
    dostał na takie samo zastępczą", a zawierają masę błędów, z
    najopoważniejszym i najbardziej tpionym przez urzędników błędem braku umotywowania
    wniosku. Teoretycznie powinno się moje serce radować, uważam, że kolejnym krokiem dla
    demilitaryzacji Polski powinno być uznanie przez władze prawa do automatycznego
    przyznawania zastępczej bez konieczności motywowania wniosku, jednak ludzie piszący
    takie podania bez uzasadnienia zazwyczaj po negatywnej odpowiedzi RKPob rezygnują z
    dalszych działań w tym kierunku i kombinują zaświadczenia lekarskie. 
    
    Tymczasem władze dalej zastanawiają się, co zrobić z ludźmi konsekwentnie
    odmawiającymi pójścia do wojska, pomimo wyczerpania wszystkich możliwości prawnych
    uniknięcia poboru. Za ciekawą wypada uznać próbę wcielenia Grześka z Kłyżowa, gm.
    Pysznica k. Stalowej Woli. Policjanci doprowadzili go siłą do jednostki wojskowej w
    Nisku, gdzie straszono go wszystkim oprócz chyba śmierci, gdyby nie chciał pozostać w
    wojsku. Gościnni faceci. Grzesiek odmówił konsekwentnie, po czym został z jednostki
    wypuszczony. 
    
    Celowo napisałem o tym przypadku "ciekawy", gdyż nie istnieją możliwości
    wymuszenia na kimkolwiek założenia munduru, czy wzięcia do ręki broni, w zwiazku z
    czym twierdzę, że w takiej sytuacji najlepszym sposobem działania jest nasz stary,
    dobry bierny opór. Wystarczy, jeśli osoba doprowadzona do jednostki wojskowej usiądzie
    lub położy się na ziemi i poczeka, aż emocje i perswazje panów w mundurach nieco
    osłabną. Potem wystarczy spokojnie wyjść. Przecież za to się do ludzi nie strzela.
    Bardzo ważny jest fakt niepodporządkowania się rozkazom i poleceniom żołnierzy,
    którzy dowodzą tą jednostką i wszystkimi ludźmi biegającymi wokół. Nie można dać
    sobą pomiatać - "wyjmij ręce z kieszeni, stań prosto, nie uśmiechaj się
    głupio" - takie polecenia mogą dotyczyć przestraszonego "kota", a nie
    twardego faceta, który ma armię gdzieś. 
    
    Na zakończenie - wiem, że program pilotażowy, który stworzyliśmy i wypróbowaliśmy w
    punkcie informacyjnym WiP-u zaczyna funkcjonować własnym życiem w terenie w nowych
    mutacjach. Cieszyło by mnie to niezmiernie, gdyby prowadzący te mutacje uzgadniali z
    nami zasady jego prowadzenia. Brak koordynacji jego stosowania zaprzecza idei, która
    przyświecała jego tworzeniu. Proszę więc o kontakt wszystkich prowadzących podobne
    programy. 
    
    Borys 
    WiP-Kraków 
    
    STARAJĄCY SIĘ O ZASTĘPCZĄ SŁUŻBE WOJSKOWĄ ... mogą od niedawna zasięgać
    informacji nt. przysługujących im praw, procedury ubiegania się o tę służbę oraz
    "sztuczek" stosowanych przez administrację (WKU i komisje poborowe), w punktach
    informacyjnych ruchu "An Arche": Katowice: Klub "Pod Rurą",
    Grażyńskiego 53, (d. Tyszki), w poniedziałki 17-19, tel. 588211 w. 437 (Antoni
    Zagajewski); Ruda Slaska: Janusz Grzybek, Chabrów 3/24, poniedziałki do 16; Zabrze:
    Piotr Krupa, Staromiejska 112/10, codziennie - oprócz niedziel - 15-18; Tychy:
    Bartłomiej Szymczyk, Czysta 31/81, tel. 273551, piątki 18-22. 
    
    Wzorem krakowskiego WiP-u, prowadzony jest też program pilotażowy An Arche dla
    objectorów, na zasadach takich, jak WiP-owskie: każdy starający się o służbę zas
    tępczą, który zgodzi się utrzymywać regularny kontakt i informować o swoich
    "przygodach" podczas ubiegania się o tę służbę oraz w jej trakcie, dostaje
    potwierdzenie o objęciu programem (które przedstawia na komisji poborowej), no i ma
    szansę, że w przypadku "trudności" będzie mógł na bieżąco skorzystać z
    pomocy ruchu. 
    
    Jacek Sierpinski 
ZB nr 4(34)/92, Kwiecień '92
Początek strony