Strona główna 

ZB nr 4(34)/92, Kwiecień '92


DIOZIN ZNACZY ... DWUTLENEK


Nakładem Europejskiego Stowarzyszenia Ekonomistów Środowiska i Zasobów Naturalnych, a przy finansowym wsparciu Ministerstwa Ochrony Środowiska i amerykańskiego Funduszu Obrony Środowiska (Environmental Defense Fund), została wydana niezwykle ważna publikacja: "PROJEKT'88 - URUCHOMIĆ SIŁY RYNKOWE DLA OCHRONY ŚRODOWISKA". Niestety wysiłek wymienionych instytucji został zmarnowany, a pieniądze wyrzucone w błoto - skandaliczne tłumaczenie praktycznie uniemożliwia zrozumienie raportu amerykańskich uczonych.

W całym tekście znalazłem kilkadziesiąt poważnych błędów, mimo że nie dysponowałem dla porównania tekstem angielskim. (Właściwego znaczenia można było się domyślić z kontekstu.) Muszę też przyznać, że miejscami pomogli mi tłumacze, którzy gęsto usiali tekst wyrazami angielskimi - zapewne sami wątpili w dobrą jakość swojej pracy. Jednak w praktyce oznacza to, że osoba nie znająca angielskiego nie będzie mogła zrozumieć tekstu, mimo jego względnej prostoty. Tłumaczenie tak roi się od anglicyzmów, jakby jego autorzy mieli kłopoty z mówieniem po polsku. (Momentami miałem wrażenie jakby tekst tłumaczył bezrozumny elektroniczny tłumacz, a nie człowiek.)

A oto kilka próbek kunsztu naukowców ze Szkoły Głównej Handlowej i Uniwersytetu Warszawskiego:

1. "Problemy środowiskowe", "polityka środowiskowa", "nowy środowiskowizm". Co prawda ang. environment to po polsku sródówiśkó, ale w naszym języku na określenie spraw związanych z negatywnymi zmianami w środowisku człowieka od dawna funkcjonują "problemy ekologiczne" i "polityka ekologiczna". Natomiast ostatnie wyrażenie (przy którym zęby zaczynają zgrzytać) to chyba "nowe podejście do problemów środowiska" (lub "problemów ekologicznych").

2. "Trwałe (sustainable) gospodarowanie zasobami naturalnymi". Takie tłumaczenie dokładnie wypacza stwierdzenie autora - chodzi oczywiście o "zrównoważone gospodarowanie".

3. "Depozyt", "depozyt zwrotny" (ang. deposit). Chodzi oczywiście o "kaucję".

4. "Deforestacja". Oczywiście "wylesienie" lub "wylesianie".

5. "Chlorofluorocarbons". Po polsku "chlorofluorowęglowodory".

6. "Ozon powstaje w wyniku reakcji węglowodoru i emisji tlenku azotu". Ciekawa teoria.

7. "W pełni chlorowane freony (fully halogenated chlorofluorocarbons)". W zasadzie drobnostka, ale nie dla chemika - chodzi o "chlorowcowane freony".

8. "Ustabilizować ozon na obecnym poziomie" (ponieważ osiada?). Chodzi prawdopodobnie o "ustabilizowanie stężenia (ilości) ozonu".

9. "Substytucja". Po polsku "wymiana", "zamiana", "podstawienie".

10. "Kontrolowanie gazów cieplarnianych", "kontrola zanieczyszczeń". Z kontekstu wynika, że chodzi o "ograniczenie emisji gazów, zanieczyszczeń" (ale tłumacz najwyraźniej nie wiedział, że ang. control to m.in. restriction - ograniczenie).

11. "Urządzenia kontrolne", "kontrola". Tu znów chodzi o "urządzenia ograniczające emisję" i "ograniczenie emisji".

12. "Polutanty". O "zanieczyszczeniach" nie słyszeli?

13. "Proponujemy przejście całkowitego wykluczenia wybranych czynników niszczących ozon." Bełkot.

14. "Netting i bubble" (słowa pozostawione w oryginalnym brzmieniu, bez tłumaczenia). Pojęcia te wystpują w teorii (i skromnej praktyce) tzw. rynku uprawnień do emisji zanieczyszczeń i oznaczają "utworzenie sieci" i "bańki". W dużym uproszczeniu, pokrewnych trucicieli "łączy się w sieć" i "zamyka w bańce" o ustalonym, maksymalnym poziomie emisji. Handel uprawnieniami określa, które "ogniwa sieci" ograniczą emisję, a które za to zapłacą kupując uprawnienia do dalszego trucia. Tłumacze zamiast to wyjaśnić kilkakrotnie zastawili na czytelnika sieć i zrobili go w bańkę.

15. "Większa redukcja w już istniejących emisjach". Może po prostu "większe ograniczenie emisji".

16. "Zagregowany". Może jest takie słowo, ale w słowniku go nie znalazłem.

17. "Ustanowić nowe źródło emisji". Znowu kalka z angielskiego.

18. "Antycypować". Czyli... "przewidywać".

19. "Kontrolowanie koncentracji na powierzchni ziemi". Angielskie słowo consentration oznacza m.in. stężenie.

20. "Legislacja mająca na celu" Oczywiście "prawodastwo", "ustawodastwo".

Uff. Myślę, że to wystarczy, choć nie "dojechałem" nawet do połowy raportu. Dodam jeszcze, że wiele z powyższych błędów tłumacze konsekwentnie powtarzają w całej książce. Niektórych niejasności w tekście nie jestem w stanie sprawdzić - mogą one być odzwierciedleniem niejasności oryginału (choć raczej w to wątpię). Wspomnę jeszcze o jakości druku, gorszej niż w ZB. Pominę natomiast "drobne" błędy gramatyczne i ortograficzne, urwane zdania i błędy korektorskie.

Aby jednak obraz omawianej publikacji nie był całkowicie czarny, chciałbym zacytować takie oto mądre, i aktualne w dzisiejszej sytuacji Polski, stwierdzenie: "Jexeli wladzom potrzebne sa przychody, to znacznie bardziej efektywne jest opodatkowanie niepożądanych obecnie dzialan, takich jak zanieczyszczanie, niż pożądanych spolecznie, takich jak praca."

Co ciekawe, zdanie dotyczyło konieczności opodatkowania pestycydów - u nas właśnie wprowadzono preferencyjne kredyty na ich zakup.

(pr)
Ps.
1. Autorom tłumaczenia - dr. Zbigniewowi Zajdzie, mgr. Zbigniewowi Kulczyckiemu i dr. Krzysztofowi Markowskiemu (z SGH) oraz dr. Jerzemu Śleszyńskiemu (z UW) proponuję zwrot pieniędzy pobranych za tłumaczenie - wykonali bubel, który nadaje się jedynie na przemiał.
2. Tytuł powyższej krytyki to bodaj "najlepszy" błąd z PROJEKTU'88.


ZB nr 4(34)/92, Kwiecień '92

Początek strony