Strona główna 

ZB nr 6(36)/92, Czerwiec '92

JAK ZAROBIĆ NA POWIETRZU CZYLI AMERYKA CHRONI ŚRODOWISKO NATURALNE

Ochrona środowiska - miliardowy interes. Na giełdzie w Chicago handluje się prawem do zanieczyszczania powietrza... W Los Angeles spekulanci wykupują smog ponad miastem... W Nowym Jorku pakuje się 1000 ton kwaśnego deszczu do puszki... Stany Zjednoczone ratują środowisko naturalne - w iście amerykańskim stylu - traktując je jak interes do zrobienia.

Los Angeles: "Alarm smogowy. Każdy, kto wdycha smog może ponieść szkody. Proszę pozostać w domu i unikać wszelkiego wysiłku." Przy telefonie ludzie z Urzędu Kontroli Czystości Powietrza. Na okrągło odbierają wiadomości o nowych emisjach gazów trujących w powietrze. Kwatera główna Urzędu leży we wschodniej części L.A., na sztucznie utworzonym pagórku. Cały kompleks wybudowano w ubiegłym roku za sumę miliona dolarów. Pracuje tu ok. 1000 urzędników. Tracy Goss: "W L.A. jest tyle dni smogowych, ponieważ zanieczyszczone powietrze nie może przedrzeć się przez pobliskie góry San Gabriel". Na jego biurku leżą kilogramy akt, opatrzone hasłem "Marketable Permits Program". Zawierają dane dotyczące brudnego interesu, który ma oczyścić środowisko.

Podstawową ideą nowej polityki ekologicznej jest spekulacja smogiem. Prawem do zatruwania powietrza handluje się na regionalnych i ogólnonarodowych giełdach, podobnie jak olejem słonecznikowym, kaczkami czy bananami. Od dobrych 16 lat eksperymentuje się w Kalifornii z nabywalnymi pozwoleniami na zanieczyszczanie powietrza. Jednak dopiero teraz interes rusza na całego. A L.A. jest rynkiem testowym nowego kapitalizmu ekologicznego. Urząd Kontroli Czystości Powietrza dla L.A. drukuje podobne do akcji talony na emisję gazów trujących, tzw. Permits. Kto w przyszłości będzie chciał zanieczyszczać powietrze, będzie musiał posiadać odpowiednią liczbę takich talonów. Firmy już istniejące w chwili wprowadzenia całego interesu otrzymują gratis taką liczbę talonów, która odpowiada obecnie dopuszczalnym normom zanieczyszczania powietrza. Każdy talon pozwala teraz na emisję 1 tony gazów organicznych w roku, co 12 miesięcy traci jednak około 5% ze swojej wartości. W roku 2000 posiadacz jednego talonu będzie mógł wyemitować w powietrze już tylko 500 kg gazów - a więc redukcja o połowę.

Nowych talonów nie będzie. Dlatego zakłady zatruwające powietrze będą miały w przyszłości dwa wyjścia, jeżeli będą chciały utrzymać się na rynku - albo zredukowanie wyziewów o 50% albo wykup talonów od firm, których redukcja wyziewów będzie jeszcze bardziej skuteczna.

Już teraz oferuje się do sprzedaży talony na emisję setek ton gazów. Około 400 przedsiębiorstw handluje już prawami do zanieczyszczania powietrza, ponieważ same zredukowały drastycznie emisje wyziewów. Technicolor z Hollywoodu może zaoferować prawo do wyziewu 500 kg SO2 w roku. Firma chemiczna Amvac odsprzeda prawo do rocznego zanieczyszczania powietrza 150.000 kilogramów gazów organicznych.

Cały miliardowy interes nadzoruje niewielka firma AER X z Washingtonu, której szefem jest John Palmisano, były pracownik amerykańskiego Urzędu Ochrony Środowiska EPA. Właśnie Palmisano nakłonił EPA do wyznaczenia 90 obszarów "Dirty Air", gdzie nie można dopuścić do żadnego nowego źródła emisji zanieczyszczeń w powietrze. Ekstremalnie zanieczyszczony obszar L.A. stał na samej górze listy...

Wszystkim działającym w tym rejonie zakładom EPA rozdała prawa do emitowania zanieczyszczeń według obecnie dopuszczalnych norm. Nowo powstające zakłady nie mogą jednak liczyć na żadne takie talony. Aby móc produkować muszą one wykupić prawa do zanieczyszczania od już istniejących.

W jaki sposób firmy zredukują emisję swoich odpadów w powietrze - jest urzędowi obojętne. Mogą one zainstalować skuteczniejsze filtry, mogą używać mniej zanieczyszczonych surowców naturalnych lub też obniżyć produkcję. Liczy się jedynie gwarancja, że redukcja odpadów jest stała.

Palmisano: "Talony są bardzo wartościowe. Można je odłożyć na gorsze czasy (banking), można nimi gospodarować do spółki z innymi zakładami (bubbling), można je wreszcie odsprzedać (offsets)." Palmisano założył AER X w 1983r. W latach 85-87 interes szedł mizernie. Dopiero w 1990r. pojawiła się ogromna liczba sprzedających i potencjalnych nabywców. Obie grupy potrzebowały kogoś, kto ich do siebie skieruje.

PALMIASANO: "NOWA POLITYKA EKOLOGICZNA - KAŻDY MA PRAWO DO ZANIECZYSZCZANIA ŚRODOWISKA, ALE MUSI ZA TO SŁONO ZAPŁACIĆ".

W październiku'91 EPA zadeklarowała na konferencji prasowej zdecydowaną walkę ze smogiem i kwaśnym deszczem. Do r. 2000 pragnie się wyeliminować za pomocą ustaw "Clear Air" w sumie 10 mln ton SO2 z powietrza. W tysiącach rzek i jezior znów będą mogły żyć ryby, odżyją lasy, wiele bezpośrednio zagrażających człowiekowi substancji zniknie ze składu chemicznego powietrza. William Reilly z EPA: "Nie zmuszamy zakładów, zanieczyszczających środowisko do niczego. Wykorzystujemy jedynie mechanizmy gospodarki rynkowej i dopuszczamy handel i zysk. To wystarcza."

Amerykańskie elektrownie wydalają rocznie około 17 mln ton SO2. To właśnie SO2 odpowiada za wymieranie lasów i zatrucie rzek i jezior. EPA wyszukała już 110 elektrowni, które najbardziej zatruwają środowisko. Większość z nich spala węgiel o bardzo dużej zawartości siarki. Do r. 1995 będą musiały zredukować emisję siarki o 5 mln ton, w roku 2000 - o następne 5 mln ton. Wtedy będzie można utrzymać poziom wyziewu SO2 poniżej 10 mln ton rocznie.

COLEMAN: "KAPITALIZM ZNISZCZYŁ ŚRODOWISKO I TYLKO KAPITALIZM MOŻE JE ODRATOWAĆ".

Ponieważ ekolodzy nie mają zbytniego pojęcia o funkcjonowaniu mechanizmów giełdowych, do akcji wkraczają przemysłowcy i finansiści. Coleman, dyrektor Wydziału Planowania i Analiz z giełdy Chicago Board of Trade chciałby najpóźniej pod koniec 1992r. handlować prawem do zanieczyszczania środowiska. Coleman: "Musimy wreszcie zacząć przestawiać ekologię na bazę ekonomiczną, abyśmy wiedzieli co i ile kosztuje".

Prawo do emisji w powietrze 1 tony SO2 rocznie kosztuje teraz 400 dolarów. Pod koniec'92r. rząd będzie chciał zaopatrzyć te 110 elektrowni w pozwolenia na roczną emisję 10 mln ton SO2. Wartość inwestycji - 4 mld USD.

Pozwolenia będą wydawane oczywiście za darmo, ale już w 1995r. dopuszczalna emisja SO2 przez te wszystkie elektrownie będzie wynosiła 5 mln ton. Nowych pozwoleń nie będzie. Elektrownie będą więc musiały coś przedsięwziąć, aby jak najprędzej wyjść z tego brudnego związku.

Coleman: "Wszystkie zakłady, które będą w stanie emitować mniej zanieczyszczeń niż pozwalają na to obowiązujące normy będą mogły odsprzedać zbędne pozwolenia na zanieczyszczanie powietrza i, oczywiście na tym zarobić. Te, dla których taniej będzie odkupić takie pozwolenia niż zredukować poziom emisji zanieczyszczeń będą musiały je kupić".

Część zakładów nie wyemituje ani o włos mniej zanieczyszczeń w powietrze. Inne będą natomiast super czyste. Ogólnie emisja SO2 zmniejszy się o wymagane 50%.

Według szacunków Colemana około 60% elektrowni wmontuje do kominów odpowiednie filtry. 40% zastąpi tani węgiel o dużej zawartości siarki droższym, o mniejszej zawartości siarki, często z dalszych regionów kraju. Cena prądu może przez to wzrosnąć o 5 - 10%. Większość koncernów wyeliminuje zakłady najbardziej zanieczyszczające środowisko.

W 1994r. prawo do emisji 1 tony SO2 będzie kosztowało nie 400, ale już 4000 dolarów. Zapotrzebowanie na zbędne pozwolenia znacznie przewyższy ofertę.

Podczas gdy Europejczycy chronią środowisko naturalne z ideami i szczytnymi hasłami, Amerykanie podchodzą do problemu w sposób o wiele bardziej pragmatyczny - słusznie czy niesłusznie - i chyba skuteczny.

Następnym szkodliwym gazem, za który wezmą się za pomocą gospodarki rynkowej - będzie CO2, powodujący efekt cieplarniany, który może z kolei doprowadzić do rozpuszczenia lodowców i drastycznie zmienić warunki życia na Ziemi już do połowy przyszłego stulecia. Coleman: "CO2 jest dla nas jeszcze lepszy niż SO2. Na całym świecie wydala się tylko 100 mln ton SO2 rocznie, ale 5 miliardów ton CO2".

TO BĘDZIE GIGANTYCZNY INTERES!!!

Albert Lewicki


ZB nr 6(36)/92, Czerwiec '92

Początek strony