Ignacy S.Fiut 
Markowi Głogoczowskiemu 
w związku z "inwazją kastratów" 
 Prowokuje Was do wielkiego 
 żarcia komputerów 
 luksusowych aut 
 ciałem pornografii 
 rzuca w Was 
 walczy już o prawo 
 do eutanazji 
 nowe imperium zła 
 a jego imię 
 U S A ! 
"NO PARKING PLACE? -  THINK ABOUT BIRTH CONTROL!" 
- KONIECZNIE PRZECZYTAJ 
"ETOS BEZMYŚLNOŚCI"! 
     Książka Marka Głogoczowskiego powstawała prawie przez 
ostatnie 20 lat jako seria artykułów publicystycznych 
zamieszczanych w paryskiej "Kulturze", "Aneksie", 
"Twórczości", "Polityce", "Tygodniku Opozycyjnym", ect. 
     Stanowi więc zapis historii najnowszych przemian w 
świecie, mających w tym czasie miejsce oraz zawiera 
odzwierciedlenie rozwoju pewnych koncepcji i pomysłów 
teoretycznych, szczególnie w obrębie nauk biologicznych, do 
kórych autor wyraził własny stosunek twórczy. Aktywnie 
bowiem uczestniczył w wielu owych przemianach, szczególnie w 
ich naukowym i filozoficznym wymiarze, wędrując po 
Europie, obu Amerykach, Azji, zaglądając czasami do Polski, 
którą w ten sposób mógł swobodnie oglądać od zew nątrz jak i 
od wewnątrz. Jest to więc prawie obiektywny punkt widzenia 
na kraj, bowiem posługuje się on szerokim wachlarzem 
możliwych odniesień i porównań. Publicystyka ta jest 
poniekąd jakby próbą wprowadzenia Polski w obieg spraw, 
dziejących się w świecie, uprzedzając tych, którzy myślą, iż 
USA, Europa Zacho dnia, to rzeczywisty raj, szansa oraz 
model przyszłościowy dla naszego kraju. 
Wedle Głogoczowskiego taka obecnie krzewiona ideologia 
stanowi dla kraju nową formę utopijnego zamraczania umysłów 
jego mieszkańców. Model rozwoju wydajności pracy, nie 
ustającego rozwoju postępu technicznego oraz 
cywilizacyjnego, podporządkowujący sobie naukę i kulturę, 
zmierzający do gloryfikacji wolnego rynku oraz rozbuchanego 
konsumpcjonizmu, jest nie tylko ułudą dla Polski ale i dla 
całego świata. Świat, poddający się owemu stereotypowi 
"etosu pracy" i konsumpcji, który ma być rozwojem wolności 
indywidualnej człowieka, jest faktycznie "skazaniem na 
takową wolność", zahamowaniem pobudek do samorozwoju i 
samodoskonalenia się, czyli prowadzi w praktyce do 
"samokastracji cielesnej i duchowej", a z drugiej strony 
wiadomo, że zasoby Ziemi i granice możliwego 
zanieczyszczenia są nieprzekraczalne. 
     Jego przesłaniem jest więc próba poszukiwania nowej 
racjonalności człowieka i nowego etosu wyboru samego siebie, 
świata i miejsca w nim człowieka, który w zarysie przypomina 
poniekąd model "człowieka zbuntowanego" Alberta Camusa - 
mitycznego Syzyfa, ciągle doskonalącego hart ducha i ciała, 
pomimo zrządzeń losu - alpinistę-zdobywcę, tworzącego zawsze 
coś "stricte" zgoła nowego, choć ciągle stającego na granicy 
życia i śmierci. 
     Inna ważna sprawa, którą przedstawia Głogoczowski w 
swej książce to koncepcja rozwoju nauki, poznania, biznesu 
oraz tzw. "syntetyczna teoria raka", oparta na obserwacji 
zjawiska "regeneracji przyrannej" powiązana z koncepcją 
ewolucji Lamarcka-Łysenki, głoszącej możliwośc 
dziedziczenia w pewnym stopniu "cech nabytych", dzięki 
którym organizmy samodoskonalą się, a nie prowadzą walki 
konkurencyjnej wewnątrz gatunku. To ostatnie twierdzenie, 
wywodzące się z teorii ewolucji Darwina, staje się w 
niniejszej pracy (jak i różne formy neodarwinizmu), 
przedmiotem zażartej krytyki, do pewnych granic bardzo 
słusznej, szczególnie wtedy, gdy staje się ów neodarwinizm 
podstawą teorii i ideologii społeczeństwa kapitalistycznego, 
opartego na własności prywatnej oraz teorii wolnego rynku. 
Wedle Autora ewolucjonizm Darwina, oparty na teorii doboru 
naturalnego, selekcji, przeżywaniu najlepiej 
przystosowanych, to w praktyce opis chorych na raka procesów 
ewolucji, generowanych przez kulturę i cywilizację 
technokratyczną. To w niej zarówno poznanie jak i życie 
ulegają procesom zrakowacenia, których mechanizm jest 
następujący: podrażnione tkanki i organy zwiększają w 
obronie przed bodźcami swą czynność obroną, a więc i 
pojemność, coraz więcej potrzebując i coraz więcej tworząc, 
co metaforycznie daje rozrost niszczący bezgranicznie 
środowisko, z wyglądu przypominający "guz (tumor) 
rakowaciejącej tkanki". Tak zdaje się wyglądać chory 
organizm, chore poznanie, chore gospodarowanie i chory obraz 
naszej cywilizacji miejskiej, obserwowanej z Kosmosu. Proces 
ten przypomina wszystkie prawidłowości fenomenu narkomanii. 
Im bowiem więcej narkoman pobiera narkotyków, tym jego głód 
staje się proporcjonalnie większy. 
     Nie jest jednak Głogoczowski w swych poglądach 
marksistą, choć odkrycia i obserwacje autora "Kapitału" są 
mu bradzo bliskie. Zdaje sobie bowiem sprawę z faktu, iż w 
praktyce realnego socjalizmu zostały dzięki lansowanemu 
modelowi uprzemysłowienia oraz postępu zupełnie 
zdefraudowane i przeinaczone jako formy ideologii 
industrialnej, służacej do manipulacji masami 
reprodukowanymi przez wszechpanującą zasadę wydajności i 
posiadnia. 
     W działaniach i ideologii Kościoła dopatruje się on tej 
samej ideologii wydajności i uświęcenia pracy 
produkcyjnej, która prowadzi w praktyce do postawy 
eksploatacyjnej względem drugiego człowieka i przyrody, choć 
jak przypomina, nauka Chrystusa wyraźnie mówi, iż dwóm panom 
zarazem służyć nie można: Bogu i Mamonie. Wskazuje, iż 
ugodowość Kościoła względem różnych form ustrojów oparych o 
zasadę wydajności pracy i konsumpcji nie jest przypadkowa. 
Poddaje zatem globalnej krytyce ów stereotyp myślenia, 
szczególnie atakując tzw. "etos Solidarności", który 
faktycznie nie bazuje na ortodoksyjnej nauce Chrystusa, ale 
na zdeformowanej na modłę kapitalistyczną zasadzie 
kapitalizmu wolnokonkurencyjnego. który z zasady jest 
niehumanitarny i nic wspólnego nie ma z rozwijaniem godności 
i umysłu człowieka. Dąży on bowiem jedynie do rozwijania 
pogoni za pieniądzem (nowym Bogiem w starych kostiumach 
metafizycznych) i"wielkiego żarcia" nawet własnych bliźnich. 
(Por. ustawa antykomunizacyjna i walka o stołki w tzw. 
"obozie Solidarności" oraz "ustawa lustracyjna" i jej 
skutki, co już wcześniej autor przewidział). 
     Praca Głogoczowskiego posiada jeszcze szereg innich 
ciekawych wątków, których nie sposób tutaj przedstawić, choć 
są one bardzo interesujące. Przedstawiane poglądy zbliżają 
autora do poglądów, które głosił słynny etolog-filozof 
austriacki Konrad Z.Lorenz, a które często określa się 
mianem "ewolucyjnej teorii poznania", której towarzyszą 
założenia ontologiczne realizmu hipotetycznego i w tej 
perspektywie należy zdaje się odczytywać poglądy autora. Na 
gruncie polskim są to poglądy nowe, choć mające pewną 
tradycję, ale dzisiaj, kiedy społeczeństwo raczej przechodzi 
na pozycje "kastratów intelektualnych" i swój stosunek do 
świata wyraża w irracjonalności, szansa ich rozwijania jest 
obowiązkiem moralnym, lecz trzeba mieć świadomość oporu, z 
jakim będą się spotykać. 
     Autor powinien jednak pamiętać, iż "kij ma dwa 
końce", a "kto trzyma, ten bije". Prawa rozwoju teorii 
naukowych formułują także prawo "samolimitowania się teorii" 
i autor winien odnieść go do własnych poglądów, bowiem ta 
świadomośc nie jest mu obca, choć w wielu tekstach jakby ją 
zatraca, co może spowodować, że i jego poglądy podzielą los 
teorii przez niego krytykowanych, bowiem - jak pisał A.Saint 
Exipere - "Każda przesada jest przestępstwem". 
     Omawiana książka skierowana jest do ludzi myślących i 
inteligentnych, którzy rzeczywiście reprezentują gatunek 
"Homo sapiens", a nie "Ledwo sapiens". Do tych, którzy 
jeszcze nie ulegli "inwazji kastratów" i do tych, którzy ją 
już widzą i czują i chcą znaleźć solidnego sojusznika w 
walce z nimi. Zatem - czytajcie Głogoczowskiego i nie dajcie 
się elicie i strażnikom z dworu "boga ONANA"! 
Ignacy S. Fiut 
     M. Głogoczowski, Etos bezmyślności, Wybór esejów 
naukowych i satyrycznych z paryskiej Kultury, "Aneksu", 
Twórczości, Polityki, oraz innych, szkodliwych dla "dobrze 
myślących" obywateli..., Kraków'92 (Wyd."Lewiatan"),s.144.