OGÓLNOPOLSKA TRASA KLUBU "GAJA" 
- JESTEM TWOJĄ MATKĄ - ZIEMIA 
     Jedenaście miast. Wielki wysiłek organizacyjny, 
fizyczny i... duchowy. 
     Bardzo ważne wydarzenie dla ludzi biorących udział w 
trasie i dla wielu grup i środowisk w kilku miejscach 
Polski. 
     Nie zamierzam w tej krótkiej notce informacyjnej 
opisywać poszczególnych spotkań i wydarzeń, myślę, że 
zrobimy to w kwartalniku "GAJA". Chciałbym jednak 
podzielić się na gorąco kilkoma uwagami ogólnymi. 
     Polski "ruch ekologiczny" jest słaby, gdyż taki chce 
być. Spycha się na margines, zamykając się w 
alternatywności, która na dobrą sprawę nie istnieje. 
     Zamknięte koło niemocy z nielicznymi wyjątkami dobrej 
organizacji (związanej raczej z osobami, nie grupami). 
     Wysyłając w informacjach o trasie prośbę o 
zaproszenie na spotkanie przedstwicieli władzy lokalnej, 
wiedzieliśmy, że będzie to trudne, ale należy robić to za 
wszelką cenę, zdając sobie sprawę, że właśnie od tych 
ludzi zależy lokalne oblicze Ziemi. 
     W tym punkcie ponieśliśmy (my i grupy lokalne) 
totalną klęskę. Jest to nauka na przyszłe działania, w 
których ta sprawa powinna być niezwykle ważna. 
     Wiele spotkań odbyło się jako punkt w działalności. 
Istotniejsze wydawało się zorganizowanie imprezy niż 
korzyści, ktore mogłyby być osiągnięte. 
     Komentarzem do tego spostrzeżenia była informacja w 
"Gazecie Wyborczej" z 9.6.92 (Jacek Kalabiński, "Żyć 
taniej i brudniej") dotycząca badań świadomości 
ekologicznej w 22 krajach. Polska w wielu sprawach ma 
ostatnie miejsce, wyprzedzona przez Indie i Meksyk. 
     O tym wszystkim będziemy w grupie dyskutowali i 
pisali. Byliśmy i jesteśmy natomiast zgodni w ocenie 
pobytu w Warszawie, miejscu gdzie dostęp do informatorów 
itd. jest najlepszy. Warszawa wypadła źle, to chyba 
niedobrze powiedziane. Warszawa wypadła kompromitująco. 
     Biuro mające nas obsługiwać (do tego zostało 
powołane, ale to było dawno i chyba nieprawda) zupełnie 
nas... zdezorganizowało. Spotkanie miało się odbyć w 
Restauracji Ekologicznej gdzie... mieliśmy zagrać do 
kotleta (dosłownie), który spożywany jest na stołach 
zrobionych z... DREWNA Z LASÓW TROPIKALNYCH (to pierwsza 
uwaga naszego gościa z Rainforest Information Center). 
     Piszę o Warszawie z dużym rozżaleniem, ale było nam 
bardzo, bardzo przykro. Nikogo nie atakuję, ale chciałbym 
od niektórych ludzi wymagać uważności. Tyle mogę oczekiwać 
od tych, którzy chcą zmieniać ŚWIAT. 
Jacek Bożek 
KRÓTKA "ROZPRAWA" NA TEMAT DZIAŁALNOŚCI GOSPODARCZEJ 
POLSKICH ORGANIZACJI EKOLOGICZNYCH NA PRZYKŁADZIE 
KLUBU "GAJA" Z WILKOWIC 
     28.5. gościł w Łodzi Klub "GAJA" z Wilkowic. 
Spotkanie przygotowało Międzyuczelniane Lobby Ekologiczne 
przy dużej pomocy Łódzkiego Domu Kultury i Centrum 
Promocji Ekologii "ARKADIA". Łódź była jednym z punktów 
ogólnopolskiej trasy zorganizowanej przez Klub. Grupa 
przedstawiła dwugodzinny program na temat relacji 
człowieka ze zwierzętami oraz ochrony lasów tropikalnych. 
Występ był interesujący, urozmaicony technicznie, 
fragmentami wyciskał łzy z oczu uczestników. Bardzo dobrze 
wypadła Anja Light z Rainforest Information Center z 
Australii. 
Również organizatorzy stanęli na wysokości 
zadania zapewniając salę z pełnym wyposażeniem 
technicznym, noclegi, posiłki oraz... 1 milion złotych. I 
wszystko byłoby pięknie, gdyby nie kilka faktów z naszej 
dotychczasowej działalności. Od marca br. zorganizowaliśmy 
dwie wystawy ekologiczne wraz z towarzyszącymi im 
projekcjami filmów i prelekcjami, happening z okazji Dnia 
Ziemi, aukcję psów, cykl 6 wykładów na temat ekologii 
(problemy z perspektywy socjologii, ekonomii, prawa, 
inżynierii). Większości imprez towarzyszyła sprzedaż 
żywności bez chemii i konserwantów. Realizacja tych 
działań była możliwa dzięki współpracy kilku środowisk i 
ich pomocy finansowej. Ogólny koszt wszystkich imprez 
wyniósł ponad 500 tys. zł (z czego większość na papier) 
plus kilkaset roboczogodzin organizatorów. Większość 
wydatków jest udokumentowana w postaci rachunków, chociaż 
nie posiadamy osobowości prawnej. 
     Myślę, że już wiadomo, o czym będzie mowa dalej. 
Refleksje nasuwają się same. Oto kilka z nich: 
1. W jakim celu organizowane są tego typu trasy 
ogólnopolskie? 
2. Kto powinien je głównie finansować? 
3. Czy są to działania komercyjne czy edukacyjne? 
4. Czy koszty realizacji muszą być tak wysokie? 
     Uważam, że problem jest bardzo ważny, dlatego pozwolę 
go sobie rozwinąć. Moim zdaniem działania na rzecz ochrony 
środowiska muszą być prowadzone rzetelnie i fachowo. Jeśli 
prowadzimy walkę o prawo do życia na Ziemi bez skażeń, to 
tym bardziej nasza działalność gospodarcza (jeśli w ogó- 
le decydujemy się ją prowadzić) powinna być wysoce 
etyczna. Obecnie bardzo niewiele ośrodków ekologicznych w 
Polsce stać na przyjmowanie kolegów w zamian za około 1,5 
mln gotówki (1 mln gotówki plus noclegi i wyżywienie dla 
oś- miu osób). Tym bardziej staje się to trudne, gdy 
koledzy ci nie dokumentują w żaden cywilizowany sposób 
swych kosztów związanych z przyjazdem. Oliwy do ognia 
dolewa wiadomość, że trasa posiada jednak sponsorów (jeśli 
nie - z góry przepraszam). Jeśli w ten sposób będziemy 
gromadzili środki na własną działalność to myślę, że 
lepiej od razu jej zaprzestać. Myślę, że można to robić w 
inny sposób, nie obciążając tak dotkliwie i tak już dużo 
dających z siebie ludzi. Kończę ten tekst z nadzieją, że 
nie jest to pierwsze i ostatnie słowo w tej sprawie oraz 
licząc na rzetelność zainteresowanych. 
W imieniu organizatorów 
Maciej Kozakiewicz 
Międzyuczelniane Lobby Ekologiczne 
Traugutta 18 
90-113 Łódź 
Ps. 24.10. - 7.11. organizujemy wystawę ekologiczną w 
Łódzkim Domu Kultury. Jest możliwość zorganizowania 
równolegle do wystawy projekcji filmów, prelekcji, 
pokazów. Serdecznie zapraszamy do przysyłania propozycji 
uczestnictwa w imprezie (do 20.9.). Główny nacisk chcemy 
położyć na kształtowanie w kraju "green consumering"-u 
oraz wpływu społeczeństwa na ofertę produkowanych towarów. 
Bardzo mile widziane są różnego rodzaju materiały, które 
mogą być wykorzystane na wystawie. 
* * * * * 
     Na część z zadanych pytań Maciek powinien 
odpowiedzieć sam, jako organizator spotkania w Łodzi. 
Ostatecznie nikt nie był zmuszony do podejmowania Gaji u 
siebie! Faktem jest, co zauważyłem przy okazji spotkania w 
Krakowie, że część kosztów organizatorzy ponieśli nie 
wiedzieć dlaczego. Aktywny udział brała bowiem tylko 
połowa spośród przybyłych "gajów", a płaciliśmy za 
wszystkich, nawet za osoby towarzyszące. Rozczarował mnie 
też krótki czas imprezy (ok. 1,5 h). Za to w czasie miłego 
spotkania w Alma Radio po imprezie padł pomysł... rewizyty 
w Bielsku. Trzymam za słowo. 
     Nawiązując do uwag Jacka: nie udało się zorganizować 
konferencji prasowej, gdyż... do końca nie wiedzieliśmy 
dokładnie czego ani kiedy mamy się spodziewać. Trudno było 
więc przekonać dziennikarzy, że warto przyjść. Decydentów 
nawet nie próbowaliśmy, nie tylko dlatego, że trudno było 
znaleźć kogoś, kto by z tym poszedł do magistratu!!! 
(aż)