Strona główna 

ZB nr 8-9(38-39)/92, sierpień-wrzesień '92
file:///D:/carnival/ekologia/basia/1984.txt

TRUDNY DYLEMAT CZYLI PO CO NAM PARKI NARODOWE

Chronić przyrodę przed człowiekiem można tylko w jeden sposób - całkowicie izolować ją od działalności gospodarczej. Na taki luksus nie bardzo możemy sobie pozwolić. Trudno w ten sposób chronić lasy tropikalne, gdy tuż obok umierają ludzie z głodu. W krajach rozwiniętych również pojawia się na tym tle silny konflikt. Ścierają się interesy gospodarcze z chęcią ocalenia naturalnych elementów przyrody. Ile zatem może być parków narodowych? Jak duże mogą one być?

Jednakże na parki narodowe oraz inne tereny chronione (parki krajobrazowe, rezerwaty przyrody, pomniki) można spojrzeć także pod innym kątem. Zamiast o ochronie przyrody trzeba zacząć mówić o kształtowaniu przyrody i inżynierii środowiskowej. Przy takiej, zdawałoby się niewielkiej zmianie semantycznej znika powyższy konflikt interesów. Okazuje się, że można bardzo skutecznie powiązać interes gospodarczy z pragnieniem ocalenia od zagłady wielu gatunków roślin i zwierząt, a także unikalnych biocenoz.

Czym więc powinny być parki narodowe, jeśli nie wyizolowanymi ostojami przyrody naturalnej? Zacznijmy od tego, że i tak nimi nie są. Z uwagi na antropogeniczne zmiany w klimacie, atmosferze, hydrosferze, odczuwalna jest działalność człowieka w każdym zakątku Ziemi. Należałoby więc parki narodowe okryć wielkimi szklanymi kopułami... A i to niewiele by zmieniło.

Parki narodowe (tak jak i inne obszary chronione) są "przechowalniami" gatunków roślin i zwierząt, są genetycznym magazynem, bankiem ludzkości. Nigdy nie wiadomo, czy i do czego dany gatunek będzie jeszcze potrzebny. Póki co, należy uratować go od zagłady. Wielki nawrót do medycyny naturalnej, inżynieria genetyczna, biotechnologie, rolnictwo biodynamiczne, poszukiwania żywnościowe są przykładem przemysłowego i gospodarczego wykorzystywania coraz to nowych gatunków roślin i zwierząt.

Z tej "bankowej" funkcji nie wolno rezygnować. Trzeba tylko umiejętnie wpisać ją w funkcjonowanie parku narodowego w ramach krajobrazu ekologicznego.

Drugim istotnym elementem są walory turystyczne i rekreacyjne parków. Co więcej, jest to sposób na uzyskanie dodatkowych funduszy na konserwację i ekologiczne kształtowanie parków. Jednakże użytkowanie rekreacyjne nie może niszczyć samego parku. A do tego jest potrzebna rzetelna biologiczna i ekologiczna wiedza o funkcjonowaniu systemów żywych na poziomie gatunku, populacji, ekosystemu, fizjocenozy. Wydaje się, że jesteśmy już bliscy takiej wiedzy. Godzenie turystyki z celami "banku genetycznego biosfery" możliwe jest dzięki umiejętnej inżynierii środowiskowej.

Właściwym poziomem ekologicznego odniesienia do parków narodowych jest poziom krajobrazu ekologicznego. Krajobraz taki nie jest jednorodny. Dość łatwo zauważyć różne "ziarnistości", łatwo zauważalne elementy strukturalne i funkcjonalne: rzeki, jeziora, stawy, kępy leśne, łąki, polany, pola uprawne, osiedla ludzkie, drogi. Wszystko to funkcjonalnie i strukturalnie jest ze sobą powiązane. Wzajemnie od siebie zależne. Wszelkie klęski ekologiczne wynikają właśnie z tych zależności oraz z nieumiejętnego poczynania człowieka na poziomie krajobrazu (a błędów tych jest, niestety, bardzo wiele...).

Ochrona przyrody oznacza w końcu ochronę samego człowieka i świata, w którym żyje. Już nie chodzi o to, żeby Ziemia była taką, jaka była przed pojawieniem się człowieka (wymagałoby to zbiorowego samobójstwa). Chodzi raczej o to, żeby świat tworzony przez człowieka był mu przyjazny. Chodzi o taką "uprawę" przyrody, aby pozostawała żywą i funkcjonującą. Tak więc parki muszą być krajobrazowymi elementami inżynierii środowiskowej. W takim wypadku nie tylko nie ma konfliktu z gospodarką, lecz jest to również stymulowanie gospodarki.

I żeby nie być gołosłownym, oto kilka przykładów. Do życia potrzebny jest tlen. Konieczne więc jest pozostawienie wystarczająco licznych lasów i terenów zielonych, aby zapewnić odpowiednią produkcję tlenu. Tę funkcję spełniają także i parki. W tym sensie jest ich jeszcze za mało. Do gromadzenia zasobów wodnych w celach gospodarczych i żywnościowych nie trzeba budować wielkich i kosztownych zbiorników zaporowych. Wystarczy umiejętnie wykorzystać naturalne elementy krajobrazu lub tanią działalność np. bobrów... Skuteczną obroną przed powodziami są lasy i nie uregulowane zlewnie. Jest to znacznie tańsze od odwadniających melioracji i budowania tam.

Ostatnie lato dobitnie ukazało nam klęskę suszy, wyrażającą się w wymiernych stratach finansowych. Winę za to ponosi nie tylko klimat. Większą winę ponoszą totalne melioracje polegające na odwadnianiu wszystkiego i wszędzie, nawet lasów! W rezultacie woda po deszczach bardzo szybko spływa, a po ciepłej zimie brak jest zapasów wodnych. Nie pomoże budowanie wielkich zapór. Osuszenie torfowiska lub wycięcie lasu powoduje obniżenie poziomu wód gruntowych w okolicy. Także na polach uprawnych. Tak więc parki narodowe i mniejsze rezerwaty przyrody są elementami polepszającymi strukturę i funkcjonowanie krajobrazu. Są to bardzo wymierne efekty finansowe i gospodarcze. Błędem gospodarczym byłoby nie dostrzegać tych zalet obszarów chronionych.

Żeby żywność była zdrowsza, trzeba koniecznie zrezygnować z chemicznych środków ochrony roślin. Możliwe jest to tylko przy wykorzystaniu metod biologicznych (tzw. naturalni sprzymierzeńcy). Do tego konieczne jest utrzymywanie bardzo zróżnicowanego krajobrazu z licznymi miedzami, kępami leśnymi, drobnymi zbiornikami wodnymi, nie uregulowanymi rzeczkami itp. Słowem, trzeba utrzymywać maksymalne zróżnicowanie krajobrazu. W ten sposób tworzy się (lub zachowuje) miejsca ostojowe dla wielu gatunków "antyszkodnikowych". Parki narodowe i rezerwaty spełniają także i ten warunek.

Z punktu widzenia racjonalnego kształtowania środowiska (na poziomie krajobrazu) mamy w Polsce stanowczo za mało parków narodowych. Dla skutecznej inżynierii środowiska trzeba utworzyć ich jeszcze więcej. I nie jest to w konflikcie z działalnością gospodarczą kraju. Po prostu nie ma takiej alternatywy albo, albo.

Jeżeli zaś parki mają pozostać elementem inżynierii na poziomie krajobrazu to... wymagana jest ingerencja człowieka w parkach narodowych. Nie można ich pozostawiać samym sobie. Odpowiednie wycinanie drzew, reintrodukcja i introdukcja gatunków roślin i zwierząt, kształtowanie najlepszej struktury funkcjonalnej i strukturalnej parku jest konieczne w celu umożliwienia bytowania jak największej liczbie gatunków (funkcja banku genetycznego), zachowania estetycznych walorów przyrodniczych (funkcja rekreacyjna) oraz zapewnienie optymalnej pozytywnej funkcji w krajobrazie ekologicznym wykraczającym znacznie poza granice parku.

Weźmy na przykład torfowiska wysokie. W naturalny sposób zarastają one i po jakimś czasie giną, zmieniając się w inne zbiorowiska. Jednym ze skuteczniejszych sposobów "odmłodzenia" torfowisk jest... wybieranie torfu. Wymierny efekt gospodarczy idzie w parze z pozytywnym efektem przyrodniczym. Podobnych przykładów "uprawiania" biocenoz można przytoczyć znacznie więcej.

Potrzeba nam większej liczby parków narodowych, gdyż są one nie tylko skansenami przyrody, lecz również bardzo skutecznymi, tanimi i potrzebnymi narzędziami inżynierii środowiskowej. I właśnie ten aspekt nowej filozofii "ochrony przyrody" należy jak najszybciej upowszechnić. Dla dobra nas i obszarów chronionych.

Stanisław Czachorowski




ZB nr 8-9(38-39)/92, sierpień-wrzesień '92

Początek strony