Strona główna 

ZB nr 8-9(38-39)/92, sierpień-wrzesień '92
file:///D:/carnival/ekologia/basia/1984.txt

NIE DAJĄCA OPOWIEDZIEĆ SIĘ HISTORIA

Niegdyś na wyspie Bahio (zwanej obecnie Hispaniolą) żyła grupa ludzi. Ludzie ci, których ja uważam za moich ludzi, dumni byli na swej wyspie. Zbudowali oni z błota i kamieni piękne gospodarstwa i wioski. Szanowali rośliny i zwierzęta. Wielu ludzi żyło na Bahio. Nazwali samych siebie Taino.

Pewnego dnia kilku moich ludzi zobaczyło daleko na oceanie trzy okręty. Zebrali się razem i obserwowali je jak coraz bardziej się przybliżają. Kiedy dobiły do brzegu, wyszli z nich dziwnie wyglądający ludzie.

Nie byli oni podobni do nas. Ich skóra była różowa, włosy miały kolor piasku, a oczy były w kolorze otwartego morza. Nosili dziwne przedmioty, które okrywały ich ciała, mimo że było bardzo gorąco.

Przywódcą ich był mężczyzna nazwany "Krzysztof Kolumb". Niezwłocznie ustawił on krzyż i flagę mówiąc, że ta ziemia jest teraz jego ziemią, mimo że my tam żyliśmy.

Poprzez gesty i ruchy rąk stało się jasnym, że Kolumb szuka złota. Potrzebował nas po to, by mu je znaleźć. Próbowaliśmy mu wyjaśnić, że na naszej ziemi było niewiele złota, zaledwie kilka małych okruchów wydobytych z wody. "My nie mamy złota. Tutaj nie ma złota" - powiedział mężczyzna w języku Indian Taina. Kolumb stał się bardzo zły i odszedł. Moi ludzie zaniepokoili się jego złością. Ciekawi byli, co on teraz uczyni.

Po kilku miesiącach Kolumb powrócił na naszą wyspę z drugą wizytą. Przywiózł on setki ludzi na siedemnastu okrętach. Zanim odszedł ponownie, pojmał wielu moich ludzi, a ponad pięciuset zabranych zostało siłą na jego okręt. Później dowiedzieliśmy się, że zabrano ich do Hiszpanii, aby sprzedać ich tam jako niewolników. Wielu z nich zmarło podczas tej podróży, a ciała ich wrzucono do oceanu.

Podczas tej drugiej wizyty Kolumb ponownie powiedział moim ludziom aby przynieśli mu złoto. "Jeśli tego nie zrobisz - ostrzegał - zabijemy twoich ludzi".

Moi ludzie przynieśli mu złoto, choć trudno było je zdobyć. Kolumb zawieszał nam guziki, aby pokazać, że przynieśliśmy mu złoto. Jeśli ktoś nie miał guzików, obcinano mu ręce, przez co wykrwawiał się na śmierć.

Moi ludzie uformowali armię. Ale nie mieliśmy karabinów, mieczy i wściekłych psów używanych przez Kolumba i jego załogę. Przegraliśmy.

Moi ludzie zbiegli w góry, ratując swe życie. Ci, których schwytano, zostali powieszeni lub spaleni. Wielu innych popełniło samobójstwo. Dwa lata minęły, a ponad połowa ludu Taino z Bahio została uśmiercona.

Ziemia moich spokojnych i dumnych ludzi została zabrana i zniszczona. Nowi przybysze wycięli wszystkie lasy. Pozwolili swym świniom i krowom zjeść całą trawę. Tysiące istnień moich ludzi zniszczonych zostało dla przyjemności tych ludzi.

Wkrótce zdobywcy zabili prawie wszystkich Indian Taino. Zaatakowano również inne tubylcze ludy w Ameryce, niektóre przy pomocy broni, inne nowymi strasznymi chorobami. Ale nie wszyscy zostali zniszczeni. Moi ludzie przeżyli.

Niewiele możemy pokazać naszym dzieciom dowodów tego, co przydarzyło się Indianom Taino. Mamy za to nasze historie opowiadane z pokolenia na pokolenie. Historie opowiadające o okrutnym ludobójstwie mego ludu dokonanym setki lat temu; "Niegdyś, w nie dających opowiedzieć się dziejach..."

Tina Thomas Indianka Cheeroke z Rethinking Columbus
tł. Szaman

SPUŚCIZNA KOLUMBA

* * *

Karol White Dirt jest członkiem Big Horn Seraper Society i przywódcą Północnych Czejenów. Wytoczył on proces w amerykańskim District Court w sprawie powstrzymania poszukiwań ropy naftowej na świętych ziemiach swego rezerwatu w Montanie. Udało mu się uzyskać czasowe wstrzymanie (do 20.8.) poszukiwań od ARCO i federalnego biura rządowego. Dziury drążone są na głębokość 200 stóp, wkłada się w nie ładunki wybuchowe.

Każdy wybuch czuć na odległość 2 mil wokół niego. Dziury drążone są i ciągną się przez 900 mil długości rezerwatu Północnych Czejenów. ARCO i BIA zgodziły się zaakceptować istnienie świętych miejsc na terenie rezerwatu, ale jak sami mówią, nie wiedzą gdzie się znajdują. Wysadzają więc ziemię w powietrze gdzie popadnie. Pozostawili 500 akrów jako ziemię potencjalnie świętą. Jedno pole (350 mil) ma przynieść 5 mln baryłek ropy, a ARCO spodziewa się znaleźć 4 takie pola. White Dirt chce uchronić cały rezerwat, gdyż uważa, że cała ziemia jest świę- ta.

* * *

7 religijnych przywódców Lakota Sioux i Tsistsistas (Czejenowie) zgłosiło swój protest przeciw ograniczeniu ceremonii na Bear Butte (jednym ze świętych miejsc w Black Hills) i budowaniu dróg i parkingów na świętym obszarze. Tradycja głosi, że w tym właśnie miejscu narody te otrzymały pierwsze instrukcje od Stwórcy - dlatego ma ono tak wielkie znaczenie dla ich ceremonii. Uważa się, że ma ono największą moc dającą wizje. Przez kilka ostatnich lat Departament Stanu Pd. Dakota (dział rekreacji) budował drogi i mosty w Bear Butte, aby zachęcić turystów do zwiedzania i odpoczynku w tym miejscu. Przywódcy religijni Lakotów i Tsistsistas uznali to za profanację i bezczeszczenie Bear Butte przez przerywanie religijnych obrzędów i wpuszczanie intruzów na tereny święte dla Indian. Na początku tego roku stan ogłosił 1-miesięczne udostępnienie Bear Butte w celu podjęcia intensywnej pracy.

Zasugerował też przywódcom religijnym plemion Lakota i Tsistsistas, że w przyszłości Indianie będą mogli korzystać z Bear Butte tylko przez 5 dni w określonym czasie za specjalnym oficjalnym zezwoleniem stanu. Było to jawne pogwałcenie prawa wolności wyznania z Międzynarodowego Kongresu Praw Człowieka, konwencji podpisanej przez prezydenta Cartera. W 1877 Kongres skonfiskował Black Hills wraz z Bear Butte. W 1946 chciano zapłacić Indianom odszkodowanie za ziemię, lecz Lakota uparcie trwali w przekonaniu, że nie można odsprzedać wolności, religii i nalegali, aby zwrócić im ziemię. W 1980 wnieśli oskarżenie o naruszenie ich własności - Black Hills, ale sądy Stanów Zjednoczonych zarządziły, że Kongres ma wolną rękę w tej sprawie.

Listy z poparciem i w celu uzyskania dokładnych wiadomości kierować można na adres:

Mario Gonzales
Oglala Sioux Legal Department
P.O. Box 862
Pine Ridge, S.D. 577770 USA

Russel J. Barah
4155 42nd Avenue N.E.
Seattle, WA 98105
USA
Akwesasne Notes

późne lato'82

tłum. Agnieszka Jędrzejczuk

WALKA INDIAN APACZÓW O ŚWIĘTOŚĆ GÓRY GRAHAM

Koalicja Przetrwania Indian Apaczów (The Apache Survival Coalition) jest niedochodową fundacją, utworzoną w celu zachowania religii i kulturowych tradycji Apaczów. Jednym z naszych głównych celów jest zachowanie w południowej Arizonie świętej góry Graham wraz z jej newralgicznym, unikalnym ekosystemem. Góra Big Seated (dzit nchaa si an) nazwana została przez białego człowieka górą Graham. Podobnie jak inne szczyty świata (Synaj, Ararat, Fuji), góra Big Seated jest świę- tym miejscem, na którym w tym przypadku praktykują swą tradycyjną religię Apacze. Cały nasz zarząd oraz wielu członków Koalicji oddaje się tradycyjnym praktykom religijnym Apaczów i namiętnie dąży do zachowania miejsca, które jest rdzeniem naszej tradycyjnej kultury i religii.

Góra Big Seated jest najwyższym szczytem leżącego na południu Arizony masywu górskiego Pinaleno. Będąc najuwyższym szczytem wznoszącym się na terytorium Apaczów, Big Seated ma decydujące znaczenie dla tradycyjnych Apaczów jako miejsce ceremonialne i religijne. Na górze Big Seated znajduje się wiele starożytnych, religijnych sanktuariów i świę- tych miejsc cmentarnych. Kiedy na teren dzisiejszej Arizony przybył biały człowiek, góra Big Seated stanowiła centrum terytorium Apaczów. Obszar leżący wokół góry był położony na terenie rezerwatu Apaczów do 1873r., kiedy to żądania wysuwane przez białego człowieka doprowadziły do jego wyłączenia z granic tegoż rezerwatu. W ciągu dziesięcioleci okupacji białego człowieka liczebność niedźwiedzi grizzly i wilków żyjących na górze zmalała do zera. Zredukowana została też drastycznie liczebność jeleni, a wyrąb drzew zagroził zniszczeniem wzniesienia.

Dzisiaj szczyt góry Big Seated nadal odwiedzany jest przez szamanów i tradycyjną starszyznę Indian Amerykańskich, w celu prowadzenia tam swych praktyk religijnych.

Tradycyjni Indianie wierzą, że z Big Seated wysłany został przez Wielkiego Ducha Duch Góry po to, by nauczać Apaczów. Przybył on do nich, aby nauczyć ich specjalnych, nadprzyrodzonych słów i pieśni, które mogą dać im siłę pozwalającą zostać szamanem czy szamanką. Duch Góry nauczył szamana i szamankę jak należy leczyć choroby poprzez śpiew i modlitwę oraz poprzez podawanie specjalnych ziół i roślin. Wiele z tych ceremonialnych roślin i leczniczych ziół znajduje się na górze Graham.

Góra Big Seated zagrożona jest obecnie przez propozycję budowy astrofizycznego kompleksu Międzynarodowego Obserwatorium Mount Graham, w ramach którego planuje się m. in. budowę teleskopu. Jeśli do tego dojdzie, astrofizyczny kompleks zostanie umiejscowiony na szczycie góry. Kompleks ten wraz z towarzyszącymi mu drogami, parkingami i dojeżdżającymi samochodami splugawi miejsce tradycyjnej religii Indian Amerykańskich wraz z ich cmentarnymi miejscami, co może wyraźnie zmniejszyć religijną naturę górskiego szczytu. Poza kwestią dotyczącą Apaczów, na górze Big Seated znajdują się również pozostałości po religijnych miejscach Indian Mimbres, które uważane są za święte przez ich potomków z narodu Indian Zuni.

Koalicja Przetrwania Apaczów jest jedną z licznych organizacji Indian Amerykańskich, prowadzących walkę o otrzymanie zapewnienia, że religie tubylców amerykańskich otrzymają taką samą ochronę, jaką mają inne wiary i wyznania. Chociaż prawo federalne Stanów Zjednoczonych gwarantuje taką ochronę, to jednak nieczułe jest ono wobec praktykujących swe tradycyjne religie tubylców amerykańskich i nie honoruje naszych religijnych praw.

The Apache Survival Coalition
P.O. Box 11814
Tucson, Arizona 85734, USA
tł. Szaman




ZB nr 8-9(38-39)/92, sierpień-wrzesień '92

Początek strony