Strona główna 

ZB nr 4-5(4-5)/89, październik-listopad '89

Poniższy tekst publikujemy, gdyż tylko pozornie problemy w nim poruszone przestały być aktualne...

(pr)

OSTATNI WIEZIEŃ SUMIENIA W POLSCE?

W więzieniu w Strzelcach Opolskich przebywa skazany w styczniu 1988 r. na 3 lata pozbawienia wolności za odmowę służby wojskowej Witold Zajączkowski (l. 21). Aresztowany 22 grudnia 1987 r. jako powód swojego sprzeciwu podał, że nie będzie służył komunistom.

To, że nadal przebywa w więzieniu, chociaż osoby będące w analogicznej sytuacji opuściły je rok temu, wynika z dwóch powodów. Po pierwsze Witek podjął indywidualny protest, nie widząc konieczności powiadomienia działaczy WiP bądź "S", co spowodowało, iż żadna orgnizacja niezależna nie mogła podjąć starań o jego uwolnienie. Jest to jeden z wielu przykładów na to, że deklaracje władzy o demokratyzacji, liberalizacji, praworządności itd., itp., są zupełnie bez pokrycia, jeżeli danej sprawy przysłowiowo "nie chwyci się za twarz". Po drugie jest to niewątpliwie wynik nieudolności adwokata, który mimo zaistnienia odpwidnich przepisów nie potrafił(?) spowodować uwolnienia swojego klienta. Rodzice Witka twierdzą, że wszelkie działania podejmowane przez mec.(?) Włodzimierza Kaucza (to nazwisko warto zapamiętać) miały na celu jedynie wyciągnięcie pieniędzy, a nie obronę interesów ich syna.
Najlepszym na to dowodem, że w grudniu 1988 r. mec.(?) Kaucz przegrał sprawę o przedterminowe zwolnienie po odbyciu 1/3 kary, co Witkowi przysługiwało jako młodocianemu.

W sierpniu 1989 r. ojciec Witka zwrócił się z prośbą o interwencję do WiP-u i "S". Oprócz pomocy prawnej podjęliśmy działania zmierzające do poprawy sytuacji Witka w więzieniu. I tak 9 września dziewiątka WiP-owców z Jeleniej Góry i Wrocławia udała się pod bramę ZK nr 1 w Strzelcach Opolskich, w celu odwiedzenia Witka. Po krótkiej dyskusji ze strażnikiem otrzymaliśmy typową w takich sytuacjach odpowiedź, tzn. NIE plus trzaśnięcie furtą.

Wobec takiego obrotu sprawy przeprowadziliśmy ruszting.

Po wejściu na dach budynku znajdującego się w bezpośrednim sąsiedztwie ZK i zablokowaniu włazów rozwinęliśmy transparenty i poinformowaliśmy więźniów oraz przechodniów o celu naszego protestu. Po około 20 minutach trwania demonstracji pojawiła się milicja i zastępca naczelnika więzienia.
"Stróże porządku" rozeznali się w sytuacji i bez próby interwencji odjechali.
Z-ca naczelnika próbował nas zastraszyć, lecz widząc nieprzejednaną postawę zaproponował umożliwienie dwu osobom widzenie z Witkiem. Na propozycję przystaliśmy, ruszting prowadzono jednak aż do momentu naszego powrotu z widzenia.

Tym razem władze więzienia wykazały maksimum dobrej woli i pozwoliły na trzydziestominutową rozmowę. Uzyskaliśmy też obietnicę niestosowania wobec Witka dodatkowych rygorów. Jest to bardzo ważne, gdyż Witek nie tylko nie stawił się do służby wojskowej, ale - by być konsekwentnym w swym proteście - odmówił też wykonywania jakiejkolwiek pracy w ZK. Powodowało to różne szykany; widzenia przez szybę, nieprzyznawanie talonów na paczki itp. Stosowano też często przewożenie z jednego więzienia do drugiego. W ZK nr 1 Witek Przebywa od marca br., a jest to więzienie przeznaczone dla osób o wysokich wyrokach (z-ca naczelnika twierdzi, że 40% więźniów to zabójcy).

Takie postępowanie spowodowało, że Witek zaczął zamykać się w sobie. Proces ten posunął się do tego stopnia, że w ostatnim czasie nie rozmawiał podczas widzeń nawet z rodziną. Dopiero szansa wyjścia na wolność i nasza wizyta spowodowała przełom w jego zachowaniu, i rozmawialiśmy z Nim jak z normalnym, z nadzieją patrzącym w przyszłość człowiekiem.

Po zakończeniu widzenia dołączyliśmy do grupy przebywającej na dachu, poinformowaliśmy więźniów o przebiegu spotkania i zakończyliśmy akcję.

Warto jeszcze wspomnieć o reakcji "widzów". Wśród więźniów nasze działanie spotkało się ze sporym aplauzem, chociaż naczelnik twierdził, że więźniowie Witka nie lubią. "Normalne" społeczeństwo wyrażało dezaprobatę dla naszych poczynań i jedynie mała dziewczynka powiedziała: "to skandal, że skoro inni wyszli On jeszcze siedzi".

Juliusz Gambuś
WiP Jelenia Góra

Z ostatniej chwili !!!

Dzięki pikiecie pod Sejmem zorganizowanej przez krakowski WiP praworządność nabrała nagłego przyśpieszenia i 15 września Witek wrócił do domu.

Podstawą zwolnienia było orzeczenie Sądu Śl. Okr. Woj. z dnia... 18 września.

(J.G.)

(Fakt ten cieszy tym bardziej, że uczestnikami protestu byli m.in. członkowie redakcji ZB - Wojtek Nitek i Stanisław Zubek.

(pr)




ZB nr 4-5(4-5)/89, październik-listopad '89

Początek strony