Strona główna 

ZB nr 1(43)/93, styczeń '93

SPALARNIE ODPADÓW MEDYCZYCH

Od kiedy nasz kraj "otworzył się", to tu to tam słyszy się o zamysłach budowania spalarni odpadów miejskich. O szkodliwoci i ogromnych kosztach takiego przedsięwzięcia pisano już wiele (także w ZB 30), ja za chciałbym skupić się na innym "dobrodziejstwie"- spalarniach odpadów medycznych.

Gdy mówimy o szpitalach, mylimy o chorobie i nieszczęciu ludzkim. Jest jednak inna ważna kwestia, która wiąże się z funkcjonowaniem służby zdrowia - odpady. Stanowią one dla społeczeństwa ogromne niebezpieczeństwo, dlatego albo unika się tego tematu, albo rozważa się ten problem na poziomie emocjonalnym. Doskonałym przykładem unikania rozwiązania problemu była sytuacja, z którą niedawno się spotkałem. Dyrektor pewnej Huty Szkła opowiadał o tym, jak to pewnego razu przywieziono do jego zakładu stłuczkę szklaną. Wszystko byłoby w porządku poza tym, że pod grubą warstwą rozbitego szkła pracownicy znaleźli ukryte odpady ze szpitala. Ktos liczył na to, że zostaną wrzucone razem ze stłuczką do pieca. Natomiast jeli chcecie dowiedzieć się co mam na myli mówiąc o emocjach, wystarczy spotkać się z ludźmi mieszkającymi w pobliżu szpitalnej kotłowni w waszym miecie (prawie każda z nich służy do, chociażby częciowego, "rozwiązania" problemu odpadów medycznych.

Coraz silniejsza presja społeczna powoduje, że władze starają się jednak znależć rzeczywiste rozwiązanie. I tu często firmy zachodnie pojawiają się z ofertą wybudowania spalarni. Jak to zwykle bywa proponuje się postępować według zasady "końca rury"czyli zwalczania skutków. Skutkami działania szpitali, oprócz przynoszenia ulgi i przywracania zdrowia oczywicie, jest powstawanie odpadów - mieci niezwykle zróżnicowanych - oprócz tego "co ludzkie" można tam także spotkać szkło, plastiki, metale, papier praktycznie wszystko, niestety. Obecnoć plastików powoduje, że w czasie spalania do atmosfery wydostają się opary metali ciężkich (np. kadmu), dodawanych do plastików jako stabilizatory czy barwniki. Jeżeli wród plastików mamy także PCW (co jest zjawiskiem częstym ze względu na popularnoć tego tworzywa) to oznacza, że z komina wylatują także dioksyny i furany (związki niezwykle silnie trujące). Poza tym dochodzi jeszcze jeden ważny fakt - czym lepsze filtry zastosujemy w spalarni, tym bardziej trujące cieki i żużel będą ją opuszczać. Zatem nie tędy droga - spalarnie odpadów medycznych nie rozwiązują problemu.

Właciwszym rozumowaniem w tym wypadku byłaby odpowiedź na pytanie: jak walczyć z przyczynami? Po pierwsze żyć zdrowiej poprawimy w ten sposób jakoć naszego życia a, przy okazji, zmniejszymy iloć odpadów medycznych. Po drugie, jeli już powstają odpady szpitalne, to NIGDY nie należy mieszać odpadów zainfekowanych z niezainfekowanymi (według danych zachodnich zainfekowane stanowią jedynie 10szystkich odpadów szpitalnych). Po trzecie ostre zainfekowane przedmioty (rozbite szkło, igły, skalpele), które stanowią największe zagrożenie powinny być oddzielnie bezpiecznie zbierane. Po czwarte wreszcie należy rozpatrzyć możliwoć zastosowania innych metod utylizacji odpadów medycznych. Obecnie takimi alternatywami są: sterylizacja za pomocą pary w autoklawie połączona z zagęszczaniem przed wywiezieniem na wysypisko, rozdrabnianie wraz z chemiczną dezynfekcją (w nadtlenku wodoru lub w roztworze podchlorynu sodowego), rozdrabnianie wraz z poddaniem działaniu mikrofal. Wszystkie te metody są obecnie wykorzystywane w niektórych szpitalach w Stanach i dla nas szczególnie ważne są metodami TAŃSZYMI.

na podstawie WASTE NOT #144 i własnych pomysłów

Darek Szwed

P.S. Więcej szczegółów nt metod alternatywnych można uzyskać u:

Dr. Shirley Lindell
tel. 319-356-1616

lub w redakcji WASTE NOT:

Ellen & Paul Connett
82 Judson Street
Canton, NY 13617
tel 315-379-9200
fax: 315-379-0448




ZB nr 1(43)/93, styczeń '93

Początek strony