Strona główna 

ZB nr 1(43)/93, styczeń '93

TRÓJWYRAZÓWKA

Tekst ten nie ma aspiracji żadnej naukowej rozprawy, nie będzie zanudzał czytelnika jałowymi danymi statystycznymi, ani też nie doprowadzi do wniosku, że nic wywnioskować się nieda. Celem jego jest zwrócenie uwagi na zjawisko, które - choć niezauważane - rozwija się od dawna na gruncie języka polskiego i miewa się całkiem dobrze. Jest to mianowicie trójwyrazówka.

Spotykając gdzie na skwerku grupkę ledwo trzymających się na nogach panów (czasami zdarzają się i panie) zawzięcie o czym "dyskutujących", mówimy często, że są oni wulgarni, że używają brzydkich wyrazów itp. Otóż ani wyrazy nie są takie brzydkie (bo jak tu mówić o brzydocie bądź urodzie okrelonej grupy dźwięków), ani kontekst ich użycia, jak to się niżej okaże, nie taki wulgarny.

W języku polskim wyrazów powszechnie uznanych za obsceniczne i obraźliwe używa się najczęciej dla trzech celów:

Nie ulega wątpliwoci, że w pierwszym, a po częci i w drugim zastosowaniu użyte kolokwializmy zachowują całe swoje nieparlamentarne znaczenie naddane. Przyjrzyjmy się jednak trzeciemu z tych rodzajów użycia wulgaryzmów. W sytuacji skwerkowo-alkoholowej, takiej, jak zarysowana na wstępie, najczęciej w "obiegu" znajduje się zaledwie trzy do pięciu wyrazów z całej ich różnorodnoci, o której zawiadczyć mogą w swych utworach, choćby Hłasko czy Stachura (Kropka nad Ypsylonem). Jest to najczęciej jeden czasownik, rozpoczynający się na literę p bądź j, oraz dwa rzeczowniki: jeden rodzaju męskiego "fallus", a drugi żeńskiego "kobieta lekkich obyczajów". Przy użyciu tych trzech wyrazów oraz pomocy całej gamy przyrostków i przedrostków zbudowany zostaje "język", którym wzmiankowane wyżej towarzystwo doskonale się porozumiewa. A co ważniejsze, "język" ten jest bliski ich zainteresowaniom i wiatopoglądowi.

Przyjrzyjmy się próbce takiej mowy:

"O kur...! Jak spotkam tego Ch..a co mi zapier...l tę pier..one pieniądze, kur..., to mu wpier...le , niech juz lepiej teraz spier...la!"

Przetłumaczmy to na język ogólnopolski: "Mocium panie! Jak spotkam pana X, który skradł moje ciężko zarobione pieniądze, mocium panie, to go pobiję, więc niech lepiej już teraz ucieka!"

Jak widzimy, podstawowy czasownik-matka może przybierać różne znaczenia. I tak w cytowanym tekcie nie występuje on w znaczeniu czynnoci prokreacyjnej, lecz oznacza kolejno: ukrać, zbić, uciekać. Dodając odpowiednie formanty można użyć tego słowa w jeszcze innych znaczeniach. Będą to następujące czynnoci: zniszczyć - róźp..., uderzyć - prźyp..., jeć łapczywie - wp...ąc, mówić głupstwa - pięr...ic itp. Od tego czasownika można też tworzyć i inne jego formy. Mogą to być imiesłowy, jak w cytowanym wyżej zdaniu; na okrelenie pieniędzy użyty został imiesłów przymiotnikowy bierny. Można utworzyć też tryb rozkazujący: ńięp...dół! - "nie opowiadaj głupstw" lub czasownik momentalny pięr...ac ie - "uderzyć się". Podobnie rzecz przedstawia się z dwoma pozostałymi słowami-matkami. Rzeczownik rodzaju męskiego zastępuje okrelenia innych osób i przedmiotów tego rodzaju. W cytowanej powyżej wypowiedzi rzeczownikiem tym nazwany został znajomy nadawcy komunikatu. Rzeczownik ten może również stać się okreleniem pewnego nastroju i stanu ducha, a wtedy występować będzie w funkcji przysłówka: ćh...ówó. Rzeczownik żeński okrela w trójwyrazówce istoty i przedmioty rodzaju żeńskiego, a także jako wykrzyknik (czego mielimy przykład) pozwala mówiącemu dać upust swojemu zdziwieniu, zaskoczeniu czy zdenerwowaniu.

Przy pomocy tych podstawowych dla trójwyrazówki słów kłopotliwe (choć nie niemożliwe) staje się utworzenie okreleń dla istot i rzeczy rodzaju nijakiego: k...wie tak jak kocię, źrebię, lub to samo z końcówką atkó. Nie istnieje za możliwoć tworzenia liczebników, spójników, przyimków i partykuł. Użytkownicy tego "języka" chcąc posłużyć się tymi częciami mowy zmuszeni są używać słownictwa ogólnopolskiego lub zastępować je dźwiękami nie artykułowanymi.

Pomimo tych niedogodnoci istnieje duża grupa ludzi używających tego "języka" na codzień, o czym nietrudno jest przekonać się na własne uszy. Wbrew jego pozornemu ubóstwu okazuje się on całkiem dobrze spełniać funkcje komunikacyjne, pozwalając na wyrażenie (oczywicie w kontakcie bezporednim) różnorodnych pojęć istotnych dla jego użytkowników. Włanie w tym "języku" najpełniej realizuje się występująca we wszystkich językach tendencja do skrótowoci i ekonomicznoci, stąd też trójwyrazówce, jak dotąd niedocenianej, należy być może przepowiadać wielką karierę.

Ela

*) zasłyszane na Placu Centralnym w Nowej Hucie.



ZB nr 1(43)/93, styczeń '93

Początek strony