Strona główna 

ZB nr 3(45)/93, marzec '93

BIERZMY SPRAWY WE WŁASNE RĘCE

Hasło i "Jesteśmy wreszcie we własnym domu" słyszał chyba każdy. Większość słyszała chyba także o mającej postępować decentralizacji państwa i zwiększaniu kompetencji samorządów terytorialnych. A oto dwa przykłady z rzeczywistości.

Rzecz dzieje się w woj. tar nobrzeskim, gdzie znajduje się elektrownia "Połaniec". Wytwarzany przez nią popiół składuje się w popiołowisku w Piórach, które zaczyna być przepełnione. Z tego też względu kierownictwo elektrowni podjęło decyzję o budowie nowego składowiska. Przeprowadzono ekspertyzy (m.in. przez Instytut Ochrony Środowiska w Warszawie), które wykazały, że odpowiednio zabezpieczony popiół nie stanowi zagrożenia dla życia i zdrowia mieszkańców wsi sąsiadujących ze składowiskiem. Miejsce takie znaleziono obok wsi Krzcina, gdzie znajduje się wyrobisko po kopalni siarki w Piasecznie, zajmujące 300 hektarów. W 1987r. ówczesny wojewoda tarnobrzeski, B. Jaźwiec wydał pozwolenie na lokalizację składowiska popiołów w dołku pokopalniowym. Od tej pory trwa walka mieszkańców Krzcina i innych wsi położonych w pobliżu wyrobiska o unieważnienie decyzji wojewody.

Warto tu zaznaczyć, że najbliższe zabudowania w Krzcinie oddalone są od przyszłego składowiska o niecałe 300 metrów, a popioły mają być przewożone z elektrowni na to miejsce koleją - nie przeszła propozycja spławiania ich Wisłą (!!!). W listopadzie 1990r. w przeprowadzonym referendum 90% mieszkańców gminy Koprzywnica, w skład której wchodzi m.in. Krzcina, opowiedziało się przeciwko składowaniu tu popiołów elektrowni. Poparła ich Rada Gminy wydając uchwałę zabraniającą budowy popiołowiska. Mimo obietnic odszkodowań i wybudowania nowego ujęcia wody mieszkańcy nie zgodzili się na budowę. Jednak dyrekcja elektrowni zaskarżyła uchwałę Rady Gminy do naczelnego Sądu Administracyjnego w Lublinie. Po rozpatrzeniu sprawy NSA uznał uchwałę za niezgodną z prawem, co wyczerpało odwoławcze środki prawne mieszkańców. Zapowiedzieli oni, że jeżeli nie załatwią prawnie zaniechania budowy, to sami zniszczą wybudowane już urządzenia. Tymczasem elektrownia rozpoczęła już budowę torów kolejowych i budynków administracyjnych...

Przykład drugi: niedaleko Rzeszowa przy trasie Głogów Małopolski - Styków na piaskowej górce rósł 90-letni sosnowy las. Został on ujęty w planie urządzania gospodarstwa leśnego, sporzą dzanym raz na 10 lat i zatwierdzanym przez Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych jako obszar objęty wycinką. Wprawdzie nie oznacza to, że sosny trzeba ściąć, ale jakby co, zgoda na to jest. Jako, że mamy obecnie gospodarkę rynkową, gmina postanowiła powiększyć swoje dochody poprzez wycięcie drzew i wybranie znajdującego się pod nimi piasku.

Stwierdzono, że i tak w miejscu tym istniało jego nielegalne wyrobisko, z którym nadleśnictwo nie mogło sobie poradzić, mimo że w myśl obowiązującego prawa stan lasu należącego do Skarbu Państwa powinno się należycie zabezpieczyć. Za wycięciem przemawiał też fakt, że tego typu piasek, wykorzystywany przy budowie mieszkań, pozyskiwany jest dosyć daleko od Głogowa, w związku z czym koszt transportu z tamtego miejsca do gminy byłby ogromny. Pominięto natomiast decyzję mieszkańców Stykowa, którzy nie wyrazili zgody na wyrąb.

Temat ten był również poruszany przez radnych na jednej z sesji, ale także bez skutku. Pod koniec stycznia br. spółka "Kruszmech" po otrzymaniu zgody MOŚ sprawnie przystąpiła do pracy. W ciągu kilku dni wycięto w pień hektar lasu pozostawiając łysą górę, która wkrótce także zniknie. Niemniej "Kruszmech", zgodnie z przepisami, zobowiązał się do rekultywacji terenu, tak więc jest prawdopodobne, że za kilkadziesiąt lat będzie tu znowu pięknie... Tak oto wygląda nasza droga ku kapitalizmowi. Kroczymy zgodnie z literą i w majestacie prawa, choć niekoniecznie za zgodą wszystkich zainteresowanych.

Paweł "STUDENT" Wiater


ZB nr 3(45)/93, marzec '93

Początek strony