Strona główna 

ZB nr 6(48)/93, Czerwiec 1993

BRUCE DEPALMA I JEGO "N" MACHINE

Nazwisko Bruce'a Depalmy i nazwa jego "N" maszyny stały się prawie synonimami od połowy lat siedemdziesiątych, kiedy ten odważny naukowiec poświęcił się technologii darmowej energii.

Bruce Depalma wykładał na M.I.T (Massachusetts Institute of Technology), prestiżowej uczelni amerykańskiej w latach 1969-70 i w tym krótkim czasie zdał sobie sprawę z potrzeby stawienia czoła nowym problemom, jakie pojawiły się w fizyce stosowanej, a które mają kluczowe znaczenie dla rozwiniętych społeczeństw.

Depalma czuł, że transport oparty na spalaniu paliw kopalnych jest ślepą uliczką cywilizacji, a zarazem rozwiązanie problemu transportu w aspekcie energetycznym jest kwestią podstawową i nie może dłużej czekać. To doprowadziło go do eksperymentów z żyroskopami. Szczególnie interesował go stosunek wirujących żyroskopów do grawitacji.

Już w swych pionierskich pracach zauważył, że obietky wirujące, w tym żyroskopy, spadają z większą szybkością niż inne. To odkrycie zapłodniło na trwale jego wyobraźnię i otworzyło pole do nowych eksperymentów z maszynami wirującymi. Otóż okazało się, że wirujące żyroskopy produkują własne pola lub oddziaływują na pola je otaczające, tak że w efekcie interferują z ziemskim polem grawitacji.

Eksperymentalne prace z żyroskopami przywiodły Depalmę do koncepcji wirującej masy magnetycznej, co dało asumpt do budowy słynnej "N" maszyny. W tym czasie, co należy podkreślić, Depalma nie znał jeszcze wczesnych prac Faraday'a.

Kiedy opublikowano rezultaty prac Faraday'a, okazało się, że podobnie jak w jego wczesnych eksperymentach, w "N" maszynie, przewodnik jest umieszczony między dwoma wirującymi magnesami.

W końcu w kalifornijskiej wspólnocie zwanej "Sunburst" doszło do skonstruowania "N" maszyny w dużej skali. Była to maszyna typu elektromagnetycznego, bez stałych magnesów, w przeciwieństwie do innych "N" maszyn, gdzie występują stałe magnesy.

Kiedy wirnik "N" maszyny porusza się bez obciążenia z szybkością 6000 obrotów na minutę maszyna produkuje prąd o napięciu 1,5 volta, dając pracę równą 40 koniom mechanicznym, przy zasilaniu trzyfazowym prądem zmiennym o napięciu 440 volt.

Wiele różnych typów "N" maszyn zostało skonstruowanych od tamtej pory zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i Europie, ale jak dotąd sama maszyna, jak i olbrzymie znaczenie technologii darmowej energii, jest znacząco przemilczane przez establishmenckie środowiska naukowe.

Powód, dla którego Bruce Depalma nazwał swoje dzieło "N" maszyną jest taki, że w swojej naiwności spodziewał się, iż jego prace oraz eksperymentalna magnetyczna konstrukcja da początek "N", czyli nieskończonej liczbie zastosowań. Duża litera "N" użyta w nazwie miała znamionować coś wielkiego.

Może nie powstanie milion różnorodnych zastosowań w rezultacie projektu "N" maszyny, ale z pewnością jest to milowy krok w kierunku udoskonalenia generowania pól elektro-magnetycznych.

Najbardziej zaskakującym zjawiskiem odkrytym dzięki "N" machinie jest to, że pole magnetyczne, jakie wytwarza się wokół wirującego trzpienia, wydaje się być stacjonarne, czyli nie wirujące wraz z wirnikiem.

W tych unipolarnych "N" maszynach, kiedy pole magnetyczne raz się ustabilizuje, nie ulega zmianie. Ale tyczy się to tylko jednorodnego, ciągłego pola magnetycznego o wzorze cyrkularnym lub teroidalnym.

Bardzo łatwo jest naocznie zweryfikować prawdziwość powyższego stwierdzenia, zbliżąjąc zawieszony magnes jednym lub drugim biegunem do wirnika "N" maszyny. Kiedy wirnik jest w ruchu, zawieszony magnes nie zmienia swego położenia i zachowuje się, jakby wirnik był nieruchomy.

Innym sposobem na potwierdzenie hipotezy stałego, niewirującego pola magnetycznego jest umieszczenie małego, neodynowego magnesu w miejscu N lub S wirnika. I w tym wypadku nie odnotowuje się ruchu zawieszonego magnesu, przyłożonego do pola N przedniej strony "N" maszyny.

Taka demonstracja ma kluczowe znaczenie na poziomie makro i świadczy o tym, że ciągłe cyrkularne magnetyczne pole w pełni otacza wirujący trzpień "N" maszyny i pozostaje jak gdyby zakotwiczone w przestrzeni.

Jak obecnie się uważa, układ mag- netycznego pola otaczający wirnik służy jako transduktor energii kosmicznej, która jest odpowiedzialna za ponad 100% sprawność energetyczną maszyny, co zostało wielokrotnie potwierdzone bez najmniejszej wątpliwości.

Obecny establishment naukowy zacho- wuje się w taki sposób, jakby głupota była cnotą. Nasuwa się analogia z radzieckim "Sputnikiem", który zaskoczył akademików na Zachodzie do tego stopnia, że nie wiedzieli, co się dzieje.

Sposób myślenia tzw. "elit naukowych" charaktryzuje konserwatyzm, nie chcą dostrzec, że nowe odkrycia w fizyce zdarzają się ciągle, bez przerwy. Establishment naukowy czerpie profity z pozycji kasty kapłańskiej, jaką posiada w nauce i woli pominąć doniesienia na temat odkryć podważających przyjęty paradygmat, tak jak gdyby nigdy nie miały miejsca.

Znaczenie zjawisk natury magnetycznej zachodzących w "N" maszynie jest całkowicie jasne i oznacza, że elektryczny potencjał może być generowany bez oddziaływania zwrotnego sił elektromagnetycznych, co jest zgodnie z prawem Lenza, tak jak to się dzieje w obecnych generatorach indukcji elektromagnetycznej.

Stało się oczywiste, że "N" maszyna ma przewagę w generowaniu elektro- magnetycznych pól nad konwencjonalnymi generatorami, ponieważ eliminuje ich dwie główne negatywne właściwości.

PODSTAWY TEORETYCZNE "N" MASZYNY

Na jesieni 1831r., kiedy Michael Faraday przeprowadzał wstępne eksperymenty, rezultatem których było odkrycie pierwszego dynama, przy okazji natrafił na fenomen, którego wtedy w pełni nie potrafił wyjaśnić na gruncie konwencjonalnej teorii elektro- magnetycznej.

W swoim dzienniku datowanym na 26.12.1831 opisał eksperyment polegający na umieszczeniu miedzianego dysku na szczycie cylindrycznego magnesu odizolowanego papierem. Do magnesu dołączył szczotkę, a ją z kolei do galwanometru. Galwanometr został podłączony do wirującej osi i zarazem do brzegu miedzianego dysku.

Kiedy ten układ zaczął wirować, pojawił się potencjał elektryczny. Polaryzacja i wielkość tego potencjału była identyczna do sytuacji, w której miedziany dysk się poruszał, a magnes pozostawał w bezruchu.

Faraday spędził ostatnie lata swego życia badając relacje między magnesem i dyskiem wspólnie wirującymi, w przeciwieństwie do stałego magnesu i wirującego dysku. Był przekonany, że pole magnetyczne magnesu pozostaje stacjonarne w czasie gdy metalowy dysk wiruje wokół osi - tak jak obecnie przyjmuje się w środowisku badaczy darmowej energii.

Jest jednak kilku, którzy nie są przekonani, że stałe pole magnetyczne otacza wirnik "N" maszyny, np. Czech Djurić uważa, że: "Nie istnieje eksperyment przy zastosowaniu homopolarnego generatora lub jego klasycznego odpowiednika, który mógłby rozwiązać zagadkę" (stałe czy wirujące pole magnetyczne?). Innymi słowy nie jest on przekonany, która z tych dwu logicznie niesprzecznych hipotez jest właściwa: hipoteza ruchomego czy stacjonarnego pola?

Większość jednak nie zgadza się z oświadczeniem Djurica i jest przekonana o realności stacjonarnego pola magnetycznego, otaczającego wirujący rotor "N" maszyny.

Wspólnota Methernitha z Linden w Szwajcarii posiada właściwy obraz obecnej sytuacji w nauce i w fizyce stosowanej, kiedy wielokrotnie oświadcza, że: "Nasza obecna nauka nie jest zła, jest po prostu nie- kompletna".

Powinniśmy zaufać ich twierdzeniom choćby dlatego, że ich ostatnie osiągnięcia w zakresie technologii energetycznej the Swiss M-L Converter są zaawansowane już w takim stopniu, że wkraczają w XXI wiek.

Podłączenie reaktorów nuklearnych, których technologia nie jest w pełni opanowana, ergo bezpieczna, do turbin parowych na poziomie XIXw. i rozgłaszanie, jakoby to miało być rozwiązanie problemów energetycznych ludzkości wywołuje u nich uśmieszek politowania.

Donald A. Kelly

tłum. Piotr Kosibowicz




ZB nr 6(48/93, Czerwiec 1993

Poczštek strony