Strona główna 

ZB nr 8(50)/93, sierpień '93

REFLEKSJE NAD PEWNYM FILMEM

Od czasu do czasu zdarza mi się usiąść przed telewizorem i popatrzeć na coś ciekawego. W programie TV na niedzielę, 4.7., zwrócił moją uwagę tytuł filmu prod. francuskiej, "Chinook". Skojarzenia spowodowały wycieczkę mojej wyobra=ni do Północnej Ameryki - spodziewałem się czegoś o Indianach.

We wstępie filmu pokazano jednak coś raczej innego. Krótka scenka: w typowym zachodnim wielkim mieście kobieta wychodząca z domu z psem na smyczy, szarpiąca i popychająca to biedne zwierzę. (Przy okazji - czy czujecie to samo? Miasta zniszczyły w wielu ich mieszka+cach przyrodzoną każdemu człowiekowi wrażliwość.)

Po wstępnych paru kadrach w mieście akcja filmu przeniosła się "w naturę". Niestety, okazało się, że nie była to czysta, nieskalana głupotą ludzką Natura, o której wielu z nas marzy i do której wielu z nas tęskni. Film opowiadał mianowicie... o wyścigach psich zaprzęgów. Pomysł fabuły filmu oparty był na ciekawej konstrukcji: narratorem jej była suka wabiąca się tytułowym imieniem Chinook. Autorzy filmu chcąc pokazać uroki pięknego, ich zdaniem, "sportu" zaprezentowali typowy dla wielu ludzi sposób traktowania zwierząt. Jedne z pierwszych zda+, "wypowiedzianych" przez naszą bohaterkę, Chinook, brzmiało: "Pewnego dnia mój pan założył mi uprząż i był to najpiękniejszy dzie+ mojego życia" (!) Bardzo wiarygodne zwierzenia pieska, co?

Nawiązując do pierwszych scen filmu, tych w mieście i pokazując psie zaprzęgi sunące po polach i wśród lasów, autorzy "wkładają w usta" pieska takie oto słowa: "Czy wyobrażacie nas sobie w innym niż to, miejscu?" Przyznam, tereny po których te pieski biegały były piękne, jednak czy na pewno były one szczęśliwe zmuszane do wyczerpujących, wielogodzinnych gonitw w uprzęży? Bardzo wątpliwe.

Przez cały czas oglądania filmu łaziły mi po głowie sprzeczne emocje: z jednej strony przyjemność oglądania pięknych terenów, na których odbywały się wyścigi, z drugiej: oburzenie, złość, frustracja. Co za perfekcja: autorzy swoje głupie, egoistyczne upodobania (człowiek - pan i władca, wykorzystujący i niszczący wszystko wokół siebie...) projektują na te nieszczęsne psy, "bohaterów" filmu, wmawiając widzom lub utwierdzając ich w przekonaniu, że te psy istnieją tylko po to by traktować je jako zabawki, które można zniszczyć. I jeszcze jeden cytat z filmu, na zako+czenie. W pewnej chwili autorzy kazali Chinook zaprzeczyć powiedzeniu: "niektórzy mówią, że wyścigi psich zaprzęgów to wymysł barbarzy+stwa" - czyż w istocie tak nie jest?

Teraz jeszcze dwa słowa ode mnie:

1) Uważam, że jednym z najlepszych sposobów treningu uważności i rozwijania swej własnej mądrości jest traktowanie każdego zdarzenia w życiu jako, lekcji za którą w dodatku nie płacimy, a możemy nawet "na niej wygrać". Spójrzcie, przykładów jest wiele: spotkania z innymi istotami, czekanie na coś lub "znoszenie" czegoś - przy okazji mamy trening naszej cierpliwości, albo zachowanie spokoju w chwilach, gdy się spieszymy, lub w których zwykliśmy się denerwować, czy też właśnie obejrzenie programu TV, kiedy to mamy możliwosć doświadczyć m.in. różnych sposobów manipulacji ludzkimi emocjami, upodobaniami i wierzeniami...

2) Jak to jest z naszym traktowaniem siebie? - hWielu ludzi traktuje przedmiotowo, z nienawiścią wręcz i siebie samych i siebie nawzajem, i zwierzęta, i własne dzieci... Proponuję, abyśmy zastanowili się co się kryje za słowami Miłość, Empatia...

Dariusz Kuflewicz

Długa 47B/4,

87-100 Toru+.

( Federacja Zielonych-Toru+)

PS. A tymczasem w MTV odbywał się Earth Alert Weekend. Myślę, że warto czasem spojrzeć na "satelitę" aby być "na bieżąco" z tym, co dzieje się pozytywnego na Zachodzie...




ZB nr 8(50)/93, sierpień '93

Początek strony