Strona główna 

ZB nr 10(52)/93, październik '93

RATUJMY SAMOSIEJKI!

Lasów i terenów zielonych coraz bardziej ubywa. Ludzi przybywa coraz więcej. Poprzez proces oddychania zużywamy coraz więcej tlenu z powietrza, coraz więcej wydychamy ustami dwutlenku węgla (już nie mówiąc o przemyśle). A ponieważ drzew i zieleni jest coraz mniej, więc nie nadążają one z przerabianiem dwutlenku węgla na tlen. Dlatego też zmienia się skład procentowy powietrza i grozi nam przegrzanie atmosfery od nadmiaru dwutlenku węgla. Aby ratować sytuację ekologiczną należy podjąć różne poważne działania w przemyśle, co już się próbuje robić i robi, gdzie się da i jak są fundusze. Idzie to jednak zbyt wolno, dlatego do pomocy powinni się włączyć wszyscy świadomi zagrożenia obywatele. A to co każdy może zrobić, to przede wszystkim sadzenie drzewek.

Sadzonkami drzewek dysponują różne zieleniarskie firmy, które sprzedają je detalicznie i hurtowo. Można kupić i zasadzić. Można też samemu wykopywać samosiejki w maju - czerwcu. Samosiejki wyrastaj1 same wokół rozsiewających nasiona drzew. Niestety, dożywają one najczęściej do 3 miesięcy, a potem są albo koszone z trawą, albo usychają. Najczęociej spotyka to samosiejki rosnące wzdłuż trawiastych ciągów komunikacyjnych (szosy, chodniki). Ma na to wpływ szereg czynników, takich jak:

A jeoli nawet wszystkie te czynniki samosiejka przetrzyma, pojawia się kosiarz, który tnie wszystko, co nie wyrasta wyraźnie ponad poziom traw. Warto więc je wykopać (wraz z otaczającą korzenie ziemią!) i przesadzić w tereny nasłonecznione, gdzie jest mały ruch i jest nadzieja, że nie zostaną zniszczone (zdeptane, wyrwane, ocięte).

Najlepiej samosiejki po wykopaniu z ziemi (maj-czerwiec) przesadzać do doniczek (donic), trzymać na parapecie okna (lub na balkonie) po nasłonecznionej stronie domu, podlewać 1 x dziennie (najlepiej wieczorem lub rano przed wschodem Słońca). Gdy trawy na skwerach i w parkach zostaną już skoszone, drzewka można przesadzać do ziemi.

Drzewka powinno się sadzić co 4-5 metrów. Ponieważ jednak nie wiadomo, czy nie zostaną zniszczone, proponuję sadzić co 2-3 m. Jeśli przeżyją ponad 10 lat i gałęzie będą sobie wadzić, to się je przerzedzi lub wytnie co drugie drzewko. A na razie sadźmy jak najczęściej, aby drzewka dały jak najwięcej liści, które wezmą udział w fotosyntezie.

Sadzić należy w sposób uporządkowany i regularny, aby kosiarze wiedzieli, że to nie są jakieś chwasty:

  1. w trawie już skoszonej trzeba wyciąć kręgi gołej ziemi o średnicy 1 m. Dopiero wtedy sadzić (przesadzać pikówki wraz z ziemią z doniczki). Co 2 m-ce sprawdzać, czy ziemia wokół drzewka nie zarasta traw1. Wyrywać (wyciąć) tę trawę;
  2. jeśli drzewek (pikówek) sadzimy więcej, a teren duży, to sadzić w rzędach. Między drzewkami 2-3 m odległości, między rzędami 4-5 m, aby ciągnik mógł przejechać z przyczepą;
  3. w razie upałów drzewka obficie podlewać wieczorem (lub wczesnym rankiem). Można też przetrzymać samosiejki w doniczkach cały rok, w zimie przetrzymać je na balkonie (doniczki owinąć gazetami), lub umieścić drzewka wraz z doniczkami wkopane w ziemię na działce. Na wiosnę przesadzić drzewka do większych doniczek, najlepiej jeszcze przed pojawieniem się liści lub przesadzać do ziemi na stałe (ale dopiero po skoszeniu traw!). Przed przesadzeniem należy obciąć wszystkie te korzenie, które skręciły się na okrągło wzdłuż wnętrza doniczki. W sumie wyciąć ok. 1/5 korzeni, tak, aby nie było tych poskręcanych;
  4. na wiosnę (jeszcze przed przyjściem kosiarzy) ponownie zniszczyć odrastającą trawę wokół posadzonych zeszłej wiosny drzewek. Kosiarze są w tym względzie bardzo niefrasobliwi. Jeżeli się im nie wskaże wprost, gdzie rośnie pikówka lub drzewko - zetną je równo z trawą. Oni prawdopodobnie tną trawę na akord i nie mają ani czasu ani ochoty na szukanie niewidocznych drzewek w trawie. Dlatego dodatkowo należy zawiadomić Wydział Ochrony Środowiska i miejscową administrację, gdzie zasadziliśmy drzewka, aby dopilnowali kosiarzy i firm, które zajmują się pielęgnacją zieleni. Tylko w ten sposób unikniemy syzyfowej pracy.

Gdyby pomimo tych zabezpieczeń drzewka były niszczone przez dzieci lub przez wandali - nie załamywać się i dalej sadzić. Zanim zostaną zniszczone, przez kilka miesięcy będą brały udział w fotosyntezie, a o to przecież chodzi: ściągnąć choć trochę nadmiaru dwutlenku węgla z atmosfery. Tak więc sadźmy dalej (w innych miejscach?), wciągajmy w to znajomych, uprzedźmy dzieci z naszego środowiska (przedszkola, szkoły, rodzina) co do celu naszej działalności. Im większa wytrwałość i masowość akcji, tym większa skuteczność. Propagujmy hasło: "RATUJMY SAMOSIEJKI". W tym celu rozmawiajmy z każdym, kto chce słuchać. I rozsyłajmy te teksty po Polsce wśród bliższych i dalszych znajomych.

Z ekologicznym pozdrowieniem
podpis nieczytelny
(tekst z gabloty ekologicznej UMK)




ZB nr 10(52)/93, październik '93

Początek strony