Strona główna 

ZB nr 11(53)/93, listopad '93

NIE PYTAJ, KOMU DYMI KOMIN
Relacja z Eco-Mostu

Czeskie miasteczko Most leży niedaleko granicy niemieckiej w Czarnym Trójkącie (którego nie należy mylić z brunatnym trójkątem albo trójkątem śmierci). Otoczone jest wielkimi kominami, słońce przebijające się przez mglistą atmosferę tajemniczo opalizuje na skłębionych dymach.

Postanowiłem zwiedzić stare miasto. Niestety, zostało zburzone. Na jego miejscu powstały bloki, huty, kopalnie. Sześciany mieszkalne urokliwie kontrastują z wapiennymi górkami. Można stanąć na jednej z nich, ale po co, skoro nie widać horyzontu. Ani perspektyw.

Konferencja miała na celu... celem konferencji... - trudno ustalić, co było celem konferencji, ale jak można się było spodziewać, usłyszałem wiele słów: zniszczenie, degradacja, przyroda, przyszłość, przyszłe pokolenia, ochrona środowiska, współpraca, system wartości, musimy integrować, antropocentryzm, World Bank, świstak, wysiłek, Soviet Union, Lipkowo, postawa pozytywna, Gabcikovo, wizja. OK.

Dobrze, że Partia Brzydkich odwiedza takie brzydkie miejsca, jak miasteczko Most. To źle, że ktoś musi się tu rozmnażać - pomyślałem sobie.

Przyjechało na konferencję kilku gości, a to z ministerstwa, a to przedstawicieli miejscowego przemysłu. Rozmawialiśmy trochę. Z rozmów wynikło, że ministrowie nie wiedzą o planach ministerstw (podejrzewam, że nie jest to grzechem zaniedbania, ale grzechem celowego działania), trudne decyzje podejmowane są przez polityków słabych, wydaje się, że nie zamierzają zmieniać zastanej (zasranej) rzeczywistości, chcą po prostu jak najdłużej utrzymać się na intratnym stanowisku. Zupełnie inne wrażenie wywarł były minister ochrony środowiska Czech, pan Vavrousek, śpiący z uczestnikami konferencji na twardych deskach sali gimnastycznej. Spotykaliśmy się od wczesnych godzin rannych do późnych wieczornych, aby wysłuchać... słuchaliśmy... albo gadaliśmy, całymi godzinami gadaliśmy. Szalone słowa unosiły się leniwie nad miastem, które ich nie chciało, nie mogło usłyszeć. A może miasto nie powinno słyszeć tych słów zbyt łagodnych i w gruncie rzeczy miastu niepotrzebnych. Czarny trójkąt wymaga działania, organizacje ekologiczne powinny ustalić wspólną strategię, konsekwentnie szczekać i naciskać. Za mało zrobiliśmy podczas tych trzech dni.

Eksploatacja zasobów naturalnych często napotyka na przeszkody, jest to powszechne i z góry należy się z tym liczyć. Jednakże czasami oszacowanie skali problemu przeprowadzone jest błędnie, problem z początku maleńki rośnie i rośnie. Inżynier staje przed koniecznością trudnego wyboru pomiędzy sukcesem inwestycji i życiem. Zawsze wybieramy sukces. Mała miejscowość Libkowice nie stanęła co prawda na drodze, ale zaistniała możliwość, że kiedyś, w przyszłości pobliska kopalnia może zechcieć wydobywać znajdujący się pod Libkowicami węgiel. Kopalnia za aprobatą miejscowych władz albo może to władze? Nie, władze nie, ale kopalnia też nie, bo mówią, że nie... Na pewno ministerstwo. Ach, to głupota podejrzewać ministerstwo, przecież to leży w gestii lokalnych władz. Wiadomo tylko, że czasami ni stąd, ni zowąd przyjeżdżają grupy mężczyzn, niektórzy mówią na nich komandosi, inni gestapo, w nocy zdejmują przywiezionym ze sobą, specjalnie szkolonym psom kagańce. Kiedy wszyscy się już wystarczająco boją, wtedy przyjeżdżają buldożery i metodycznie burząc dom za domem przygotowują przyszły sukces inwestycji. Osiemsetletnie Lipkovice już prawie nie istnieją, burmistrz w rozbitych okularach nie opowiada długo, dziękuje miejscowym ekologom za pomoc. Wszyscy wiedzą, że wszelkie życie tutaj traci sens. Z daleka słychać mruczenie buldożerów.

Na terenie Czarnego Trójkąta ma powstać alarmowa sieć monitoringu powietrza, kilka milionów dolarów. Na pewno minie wiele czasu, aż zacznie to wszystko działać. Jestem pewien, że pewnego dnia zostanie oficjalnie ogłoszone otwarcie sieci. Przez radio popłyną komunikaty o przekraczaniu dozwolonych norm zanieczyszczenia powietrza, a poza tym nic się nie zmieni, nie zostanie ogłoszony żaden alarm. Nie zostanie zamknięta kopalnia ani huta. Sieci monitoringu ani nie ograniczają zanieczyszczeń, ani nie rozwiązują problemów politycznych.

Przeziębiłem się. Dostępność taniej energii sprawia, że wszędzie jest piekielnie gorąco, udział w Eco-Moście był możliwy jedynie wtedy, gdy było się w podkoszulku, w sklepach czekolady spływały z półek. Koniec października, Europa środkowa, możliwe przygruntowe przymrozki.

Marek Zaborowski
Partia Brzydkich, PKE

Spotkanie odbyło się w dn. 19-23.10.

(aż)




ZB nr 11(53)/93, listopad '93

Początek strony