Strona główna 

ZB nr 2(56)/94, luty '94
file:///D:/carnival/ekologia/basia/1984.txt LUBELSKA REFA Franciszku, idŹ, odbuduj Mój dom...
"Franciszku, idź, odbuduj Mój dom - czy nie widzisz, że jest w ruinie?!" Takie wezwanie skierował Chrystus do szukającego drogi ku Niemu młodzieńca w maleńkim kościółku San Damiano.
Dom Boży to nie tylko budynek: kościół, kaplica czy bazylika. Świątynią jest także cały świat z niezliczonym bogactwem tworów i stworzeń. Już papież Jan XXIII pisał, że przyroda jest "...największą świątynią świata". W tej właśnie świątyni objawił się Bóg-Człowiek, Chrystus, przychodząc na świat z Maryi. W niej stale realizuje się Kościół żywy, Mistyczne Ciało Chrystusa w Jego wiernych.
Powstaje pytanie, jak być chrześcijaninem, a szczególnie franciszkaninem, nie będąc równocześnie... ekologiem? Takim, który rozumie słowo "ekologia" nie jako coś modnego, podnoszącego prestiż, prowokującego, przydatnego we własnych interesach, ale - jako styl życia i sposób myślenia. Sztuka współistnienia.
Dlatego też niejako spontanicznie, przy lubelskim MF-ie powstał krąg REFA. Początki tego ruchu sięgają r. 1981, gdy w krakowskim seminarium Ojców Franciszkanów na podstawie duchowości franciszkańskiej rozpoczęto pracę zmierzającą do uwrażliwienia człowieka na etyczną i moralną stronę zagrożeń ekologicznych, poznanie nauki Kościoła dotyczącą ochrony środowiska oraz próbę "duszpasterstwa ekologicznego".
REFA nie "wiąże" swych działaczy wymaganiami formalnymi, składkami czy uczestnictwem w regularnych zebraniach. Naszym zadaniem jest poznać zagrożenia, zarówno te, które wpływają na naszą stronę biologiczną (skażenia, promieniowanie, hałas), jak również te, które niszczą psychikę człowieka (stresy, świadomość zagrożenia, nienawiść). Dalej, posiadając rzetelną wiedzę, wolną od sensacji i przesady, możemy zająć się "apostolstwem ekologicznym", aby:
* podejmować trud uwalniania człowieka z wszelkiego rodzaju niewoli i uzależnień;
* praktykować i upowszechniać zasady prawidłowego odżywiania i higieny;
* popierać wszelką działalność, która zapobiega degradacji środowiska, poprzez poznawanie i respektowanie praw rządzących w przyrodzie;
* prowadzić działalność uświadamiającą, wydawniczą itp., zwłaszcza na temat relacji człowiek-środowisko, wskazań etyki i katolickiej nauki społecznej i stanu przyrody w danym regionie.
Czas wakacji jest czasem szczególnie sprzyjającym refleksji nad problemami związku człowieka z jego naturalnym, a także kulturowym otoczeniem. Może i Ty zdecydujesz się podjąć "ekologiczną" cegiełkę, aby mieć swój wkład w odbudowę ziemskiej świątyni?
Szczęść Boże!
fr. Marian
SALSOLA
Przyszłość... Świadomość przemijania, dynamiki życia... Rzucanie pajęczych nitek w nieznaną dal, żeby ją zgłębić, oswoić, utkać przytulną, bezpieczną pajęczynę...
Odkryłem swój los. Przyjąłem go z radością, że taki trudny, niby egzamin na świętość... Ale zaraz zacząłem go obłaskawiać, utwierdzać, ustalać... Przerabiać - według schematów: praca, mieszkanie, życie...
Nagle coś nie całkiem chcianego wbija się klinem w ledwie umuskaną codzienność "nowego mnie". Pustkowie. wiatr, długa droga. I naraz - słowa Profesora: "Celibat to stan stałej dyspozytywności". Zatem to teraz, to teraz jest dobrze, nie wtedy, gdy moje plany i schematy...
Coś kłującego odwraca moją uwagę. Dziwny, suchy, zwinięty kłębek gałązek. Gnane wiatrem kępy zielska. Wiem: Salsola kali, wszechobecna na szerokich pustyniach Armenii, Turkiestanu, obszarach wielkich prerii Dzikiego Zachodu, zwana tam "ruskim ostem"... Gdy znajdzie wilgoć, szybko zapuszcza korzonki, prostuje gałązki, kolce zakrywa ciemnymi, zielonymi liśćmi i - kwitnie. Liczne, pięciopłatkowe niebieskie kwiatki. Kolory wiary i nadziei...
Tak... Lisy mają nory, a przepiękne lilie - pole, na którym rosną. Ale i ulotne ptaki, żebrzące wróble nie ujdą ojcowskiemu spojrzeniu Stwórcy. Nie jest zapomniana i Salsola...
Wiatr już niesie ją dalej, w nowe, nieznane życie. Duch dmie, kędy chce, zupełnie jak ten wiatr... Ruszam i ja. Na noc dotrę tam, dokąd teraz już chcę, przecież wybrałem...
Bóg z tobą, siostro Salsola!...
(fms)

ZWIERZĘTA I MY...

Jako małe dziecko poznałem św. Franciszka jako człowieka otoczonego rojem różnych stworzonek. Tak mi go przedstawiono i tak mnie urzekł. I urzeka do dziś, mimo że czytam rozmaite "racjonalne" interpretacje tych "bajek" o zwierzątkach... Ja rozumiałem te "bajki" dosłownie. Były dla mnie częścią życia człowieka, który stał się dla mnie wzorem. Wynikały z jego postawy, z jego chrześcijańskiej wiary.
Uznając Boga, szanuje się Jego dzieła, jakiekolwiek by się nam one nie wydały (por. Mdr 24,11), a korzystając z nich, czyni się to z umiarem i wdzięcznością. Dotyczy to także naszego stosunku do zwierząt. Często słyszy się usprawiedliwienia ich złego traktowania, że "to przecież nie człowiek" albo "nie mają duszy".
Owszem, to nie ludzie. Ale biologicznie to... my, ludzie, należymy do nich. I na nic się zda wypominanie Darwinowi. W pokorze, ale i z radością trzeba przyznać, że tak jest, bo tak zostaliśmy stworzeni przez Boga. A to, co stworzył, było bardzo dobre. A dusza? Filozofia ma tu dużo do powiedzenia. Tutaj wystarczy koncepcja Arystotelesa, z którego myśli czerpali później filozofowie chrześcijańscy: dusza miała różne "poziomy doskonałości", a posiadały ją wszystkie stworzenia żywe. I tak, roślina ma, wg Arystotelesa, duszę "żyjącą", dzięki której rośnie i rozwija się; zwierzę - duszę żyjącą i czującą, posiada bowiem zmysły i zaczątki psychiki; człowiek zaś - żyjącą, czującą i rozumną. W katechizmie zaś czytamy nie o fakcie posiadania duszy, ale o cesze duszy, wyróżniającej człowieka - nieśmiertelności.
Etycy mówią o godności ludzkiej, zdolności do działania moralnego. Zwierzęta, kierując się instynktem, nie mają wolnej woli i stąd nie można np. karać wilka za czatowanie na zająca. Jest on posłuszny prawom natury, która uczyniła go drapieżnikiem; nigdy zaś nie zabija dla rozrywki lub interesu, czym niestety może hańbić się rozumny człowiek.
Chrześcijanin pełniąc Słowo Boże kieruje się i miłością. Powodowanie więc cierpień zwierząt jest złem, a świadome czynienie krzywdy, a także dozwalanie na ich krzywdę jest grzechem. Jest niczym innym, jak niszczeniem własnej godności ludzkiej, tej wyróżniającej nas cechy danej nam z miłości przez Stworzyciela.
Wiem, wielka to sztuka uznać potrzeby drugiego człowieka, a co dopiero - zwierzęcia! A także, uznać je "samo w sobie", takie, jakie jest, płochliwe czy łaskawe, ładne czy brzydkie, niebezpieczne czy pożyteczne. Wobec niego też mamy dać świadectwo naszej wiary! Kiedyś zdamy sprawę, jak dbaliśmy o powierzony nam ziemski ogród.
Nie wystarczy nie czynić zła, choć to i tak dużo. Otwórzmy Pismo Św.: "I rzekł do nich: 'Idźcie i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu'" (Mk 16,15). Jak? Użyjmy rozumu i serca, niezawodnych Bożych darów. Czyńmy dobro nie TYLKO ludziom, ale i wszelkiemu stworzeniu!
Chwalcie Pana z ziemi, (...)
dzikie zwierzęta i bydło wszelakie,
to, co się roi na ziemi,
i ptactwo skrzydlate
(Ps 148,10)

Czy będą mogły? Może dzięki Tobie...
fr. Marian
CóŻ moŻna powiedzieć o Hypero...
Wśród pierwszych towarzyszy św. Franciszka z Asyżu znajdujemy brata Jałowca - Ginepro. A co można powiedzieć o Hypero - bracie "Dziurawcu" z lubelskiego REFA?
Kim jest - mówi o sobie.
Z wykształcenia jestem filozofem. Z zamiłowania - botanikiem. Z powołania - chrześcijaninem. Ze sposobu bycia - niezłym chyba wariatem. A rysuję tylko z natchnienia Muzy, czasem w bardzo dziwnych sytuacjach... Nie potrafiłbym chyba być zawodowym grafikiem.
Ekologia? Jest moim świadectwem wiary. To postawa wobec Boga i Jego stworzeń: człowieka, przyrody, samego siebie. Postawa miłości. To, że poszedłem drogą św. Franciszka z Asyżu, nie ma nic wspólnego z ekologią. Raczej chodzi o podobieństwo temperamentów.
Co do ekologii jeszcze, to, odwracając wypowiedź o. prof. H. Langkammera OFM: "Bez Boga nie da się zbudować ekologii", powiedziałbym, że "Bez ekologii nie da się być chrześcijaninem". Ona się zaczyna w odniesieniu do drugiego człowieka, sprawdza w świecie stworzeń, dopełnia w miłości Boga. Człowiek ma wolną wolę. Nie byłbym w pełni wolny, ulegając nałogowi, nienawiści lub "nielubieniu" tego czy tamtego stworzenia. Taka "ekologia" to wielka sztuka współistnienia...
Dla mnie kompendium ekologii to Pismo św. i... brewiarz. Choć innym tego nie narzucam, to staram się egzekwować na tych, którzy idą ze mną wspólną drogą...
No, a czasem apostołuję ekologicznie - też rysunkiem.
Wam zaś, kochani Ekolodzy, życzę działać jak najlepiej, bo kto wie? Nadejdzie kiedyś pora "aby dać zapłatę sługom, prorokom i świętym, i tym, co się boją Bożego imienia, małym i wielkim, a zniszczyć tych, którzy niszczą ziemię"
Wasz Hypero czyli brat Dziurawiec

Edison w Łoterklozecie
Jeszcze jest na tym wspaniaŁym świecie
co-nieco do poprawienia!

Jeden z bliskich mi ludzi, o którym do niedawna byłem przekonany, iż prochu to on nie wymyśli, bardzo mnie zaskoczył. Storpedował bowiem mój pomysł, który uważałem za bardzo użyteczny, a nawet wart opatentowania. Chodzi o spłuczkę. Spłuczkę w ubikacji.
Zainstalowawszy sobie w mieszkaniu licznik wody szybko stwierdziłem, że najwięcej zimnej wody w moim mieszkaniu zużywa się się właśnie w tym miejscu chwilowego i zazwyczaj dobrowolnego odosobnienia. Skądinąd wiadomo, że wody jest niewiele, jest droga i wszystko wskazuje na to, że będzie w dalszym ciągu drożeć. Jedynym rozsądnym wyjściem jest więc jej oszczędzanie.
Jądrem krystalizacji dla mojego wynalazku (dla którego pojawienia się konieczna była gleba marnotrawnych nawyków wykształconych w minionej politycznej epoce) była obserwacja, że zakończenie nie każdej wizyty w toalecie musi być spuentowne wybulgotaniem całego zbiornika wody. Zazwyczaj wystarcza jego niewielka część. Powiedzmy litr; dwa, ale nie dziesięć! Uznałem więc, że trzeba wykombinować drugi przycisk (drugie pociągadło), które wypuszcza strumyk wody wystarczający tylko do spłukania tego, co koniecznie powinno udać się w daleką drogę jego ostatecznych przeznaczeń.
Już cieszyłem się myślą o fortunie, jaką zgromadzę z różnych (także pieniężnych) form uznania wartości mojego wkładu w postęp technologiczno- ekologiczny wszechludzkości; już widziałem wielkie nagłówki w prasie (nie wyłączając ,,Naszych Czubów''), sławiące wynalazcę ze skromnej Ruty na słynnych Czubach, który pomógł uratować ludzkość od braku wody - tego drogocennego płynu.
Nie udało mi się, niestety, utrzymać języka za zębami i wygadałem się. I wtedy przyszło nieszczęście, które skłania mnie do szlachetności okazanej w dalszym ciągu tego właśnie tekstu.
Otóż znajomy ten swoim orzeczeniem przepuścił mi przez głowę (to oczywiste, że nie dosłownie) kilka rezerwuarów. Podał bowiem konkurencyjny pomysł, który jest genialnie prosty i nie wymaga żadnych dodatkowych dźwigienek i wihajstrów. Zrozumiałem wtedy, że straciłem podstawę do marzeń o dostatku i uznaniu, zaś ta część ludzkości, która się posługuje "Niagarą", taką jak ja w moim spółdzielczym mieszkaniu, uzyskuje oto szansę zaoszczędzenia wielu tysięcy złotych.
Skoro po wyroku znajomego musiałem zrezygnować z myśli o sławie i pieniądzach, to niech się wszyscy, którzy zechcą, dowiedzą, co on orzekł: po to, aby spuścić ze zbiornika tylko część wody wystarczy, zaraz po naciśnięciu dźwigienki w dół, lekko pociągnąć ją w górę. To wszystko! W ten sposób zablokowany zostaje jej dalszy - niepotrzebny już - wypływ. CBDO, czyli co było do opatentowania, tfu ... do okazania - jak mawiają matematycy - kiedy już zdrowo naplotą i uważają, iż odwalili kawał pożytecznej roboty.
JZ

Dlaczego nie naleŻy uŻywać kosmetyków?

Mówiąc o ekologii mamy często na myśli zielone łąki, lasy, pola, górskie potoki oraz dymiące kominy, cuchnące ścieki, wysypiska śmieci itp. Zapominamy, że piękno i równowagę (homeostaza) tworzymy my sami. Rozpoczynając na porannym umyciu twarzy ciepłą wodą z mydłem, a kończąc na wielkich koncernach produkujących dobra przez nas używane. Cóż więc możemy zrobić? Przyjrzyjmy się sobie: z każdej strony okrywa nas skóra. W sumie jest tego około 2 m2.
Skóra jest mocną, elastyczną płytą, połączoną z podłożem za pomocą tkanki łącznej. Grubość jej zależna jest od okolicy ciała, którą pokrywa i największą osiąga na grzbiecie (między łopatkami do 10 mm). Zwykle pod skórą leży tkanka tłuszczowa występująca w różnej grubości. Skóra składa się z dwóch warstw: zewnętrznej (naskórka) i wewnętrznej, głębszej (skóra właściwa). Warstwa zewnętrzna naskórka rogowacieje, obumiera i stopniowo złuszcza się. Dzięki tej warstwie naskórek staje się odporny na działanie szkodliwych substancji chemicznych. Silne trucizny, jak np. cyjanek potasu, nie działają na organizm przez nie uszkodzoną skórę.
Przez zdrową skórę nie mogą także przeniknąć bakterie chorobotwórcze. Naskórek zabezpiecza organizm przed nadmierną ilością promieni nadfioletowych. W miesiącach letnich, kiedy promieniowanie jest silniejsze, w komórkach warstwy podstawowej wytwarzają się w większej ilości ziarnka barwnika brązowego, który powoduje ściemnienie skóry (opaleniznę).
W skórze właściwej znajdują się zakończenia nerwów czuciowych, dzięki którym skóra staje się siedliskiem zmysłu dotyku, oraz liczne naczynia krwionośne. Naczynia włosowate kurczą się lub rozszerzają pod wpływem bodźców psychicznych lub fizykochemicznych. Na przykład przy strachu lub na zimnie występuje zwężenie naczyń i zblednięcie skóry: przy zawstydzeniu, pod wpływem ciepła lub niektórych leków następuje rozszerzenie naczyń skórnych i zaczerwienienie skóry.
Podsumowując: skóra jest złożonym organem. Pełni ona bardzo ważne dla organizmu funkcje:
- jest powłoką ochronną;
- reguluje temperaturę ciała;
- ma zdolności wydzielania;
- jest narządem zmysłu czucia.
Więcej i dokładniej o fizjologii skóry możecie przeczytać w podręczniku:
Zewnętrzna warstwa skóry składa się z komórek obumarłych, zrogowaciałych, stanowi ona jednak wysoko zróżnicowaną barierę. Zabezpiecza ona organizm przed zbyt dużymi stratami wody i utrudnia wtargnięcie do głębszych warstw brudu, pyłu i nośników infekcji. Posiada ona własny system pielęgnacyjny. Wydziela naturalne emulgatory (lecytynę i cholesteryn), które mieszając się na powierzchni ze składnikami potu, wydzieliną gruczołów łojowych i tłuszczem kostnym tworzą swojego rodzaju krem. On to nadaje skórze elastyczność i łagodzi wpływ warunków atmosferycznych. Musi się on jednak w naturalny sposób wymieniać przez mycie ciała wodą i mydłem (najlepiej prostym mydłem w kostce). Dlaczego woda i twarde mydło? Bo po takim myciu odczyn (pH) skóry, który jest ważny dla rozwoju czynników odpornościowych (pożyteczna flora bakteryjna), szybko wraca do normy (pH w granicach 5,4 do 6).
Zastosowanie mydła w emulsji, mleczka kosmetycznego i innych podobnych specyfików utrudnia ten proces. Zło potęgują konserwujące substancje syntetyczne i środki zapachowe. Substancje konserwujące powstrzymują rozwój i wzrost bakterii nie tylko w słoiku z kremem lub butelce z emulsją, lecz rozprowadzone na naszym ciele niszczą pożyteczne bakterie. Działanie to nie kończy się tu, posuwa się dalej w głąb skóry, gdzie są jeszcze żywe komórki. Jak wielkie zamieszanie w systemie obronnym organizmu to powoduje, nie będę pisał, odwołuję się natomiast do wyobraźni czytelnika.

Odpowiadając na pytanie umieszczone w tytule, przytoczę słowa Hipokratesa: 'zdrowie oznacza zdrowy umysł i zdrowe ciało, co może być osiągnięte przez takie kierowanie codziennym życiem, aby było zgodne z naturalnymi prawami, co zapewni równowagę między rozmaitymi siłami organizmu i środowiska'.


Na całym Świecie w Palmową Niedzielę urządza się procesję, podczas której używa się gałązek obciętych z drzew. W Jataizinho (Prowincja Parana - Santa Catarina, Brazylia) proboszcz i jego wikary wezwali wspólnotę parafialną, aby na tę uroczystość nie obcinano zielonych gałązek, ale przyniesiono ze sobą sadzonki. Ludność ustosunkowała się do tej propozycji pozytywnie, przynosząc ze sobą ponad 800 sadzonek, które pobłogosławiono i niesiono w procesji. Wszyscy zobowiązali się, że zasadzą je we własnych ogródkach.
Za: BICI, nr 12'90
7.11.93 ekolodzy z lubelskiej MF-REFA uczestniczyli w spotkaniu z przedstawicielami UNDP - agendy ONZ d/s ochrony środowiska. Spotkanie dotyczyło planowanego przez ONZ utworzenia w Gdańsku i Lublinie ośrodka ekologicznego i kierunków, w jakich UNDP zapewniłoby pomoc dydaktyczną (filmy, szkolenia) dla organizacji ekologicznych. Zaproponowano 3 grupy tematyczne:
1. Woda - jak używać wodę by jej nie zatruwać i nie marnować.
2. Odpadki - jak zmniejszać ich ilość i szkodliwość.
3. Rejestr zanieczyszczeń regionu lubelskiego.
Dla zachowania radości doskonałej franciszkanie nie wzięli udziału w drugiej części spotkania, dotyczącej finansów, natomiast postanowili poprzeć ONZ- owski plan poprzez edukację ekologiczną. W najbliższym czasie zostanie opracowany skrypt szkoleniowy, bibliografia problemowa oraz zorganizowane kursy dla wszystkich chętnych.

A MOŻE TAK... KLOACYNALIA?


Sprawę wodociągów i kanalizacji, jak wiemy, doskonale znali już starożytni Rzymianie. Założenie podziemnych kloak, którymi odpływały nieczystości z ulic i domów oraz biegły rury do fontann, przypisuje się Tarkwiniuszowi Starszemu. Główny kanał, Cloaca Maxima, zachowany do dziś, jest imponujący: zbudowany z ociosanych kamieni, przykryty sklepieniem o potrójnej warstwie zworników. W ścianach znajdują się podpory dla rur wodociągowych. Szerokość wewnętrzna kanału wynosi 4,5 m.
Nadzór nad systemem kanalizacji początkowo sprawowali cenzorzy, potem edylowie; aż do... cesarzy, którzy to ustanowili specjalnych urzędników zwanych curatores cloacarum. I działało jak trza. Bo była jeszcze Władza Nadrzędna: bogini KLOACYNA...

Według jednej z legend był to przydomek posągu Wenery, znaleziony przez Tytusa Tacjusza w... rynsztoku. Ponieważ jednak Tytus żył przed Tarkwiniuszem, który miał wybudować kanalizację, imię "Kloacyna" powstałoby pierwej niż nazwa kanałów - "kloaki". Inna legenda mówi, że Rzymianie i Sabińczycy, pojednawszy się, obmywali się wodą płynącą kanałem, a postawiwszy na pamiątkę tego wydarzenia posąg Wenery, nazwali go Kloacyną. Tak zaczęła się historia patronki kanalizacji i ścieków...
A dziś? Tyle kłopotów z jakością wody, oszczędnością wody, oczyszczaniem ścieków, budową oczyszczalni, filtrów, ujęć...
Widać ludzie sami nie mogą tu już poradzić...
KLOACYNO, DO DZIEŁA!
Franek Ekolog

Lublin, 12'92
W związku ze zbliżającą się zimą apelujemy do wszystkich ludzi dobrej woli o zapewnienie godziwych warunków przetrwania mrozów zwierzętom gospodarskim; tworzenie "przytulisk", paśników i karmników dla zwierząt dzikich i bezdomnych; pomoc finansową (lub inną, uzgodnioną) dla schronisk Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Czekamy na sygnały o wszelkich akcjach i interwencjach, listownie lub w poniedziałki i czwartki w godzinach 16oo-17oo, w salce Młodzieży Franciszkańskiej na Poczekajce.
Serdeczne Bóg zapłać za przekazanie informacji!
Odpowiedzialny
za Krąg REFA-Lublin

Ruch Ekologiczny św. Franciszka z Asyżu (REFA)

przy Wspólnocie Młodzieży Franciszkańskiej
al. Kraśnicka 76,

20-718 Lublin

KACZKI NA MARSZAŁKOWSKIEJ

Postępująca degradacja środowiska naturalnego, zdawałoby się, powoduje konsekwentne wyniszczenie całych gatunków zwierząt. A okazuje się, że tak nie jest - przynajmniej nie do końca.
Od XIX wieku naukowcy obserwowali zjawisko, które nazwano "urbanizacją zwierząt". Otóż zwierzęta, dla których zabrakło naturalnych miejsc; lasów, bagien, czystych rzek, starych drzew, dzikich skał, zaczęły się przystosowywać do życia w dużych miastach.
I tak kosy i sikory (zdecydowanie leśne gatunki ptaków) najczęściej można zobaczyć w mieście, gdzie zakładają gniazda w wentylatorach, w stojących pionowo stalowych rurach lub w betonowych słupach ulicznych latarni. Tam zwoje kabli i odkryty bezpiecznik skutecznie chronią pisklęta przed niepożądanymi gośćmi. Pewna para sikorek uplotła sobie gniazdka na szlabanie przejazdu kolejowego - tym ptakom nie przeszkadzały ani pociągi, ani samochody, ani nawet to, że ich sztuczna dziupla co pewien czas podnosiła się i opadała.
W mieście dość łatwo jest zwierzętom znaleźć pokarm. Jest go w bród, zwłaszcza na śmietnikach i wysypiskach. Stąd zawsze dużo mew, gołębi czy wróbli. Również i inne zwierzęta, np. kuny "żyją" ze śmietników.
Paradoksem jest to, że na warszawskim odcinku Wisły, który jest tak bardzo ekologicznie zdewastowany i niemal martwy (to widać i czuć "gołym" okiem i nosem), ryby żyją i rozmnażają się w okolicach żoliborskiej końcówki ściekowego kolektora (tam lepiej nie podchodzić, bo straszny smród!). Dzieje się tak, bo oprócz wielu substancji trujących, kolektor "wypluwa" też różne resztki organiczne, które stanowią łatwo dostępny pokarm.
Natomiast osławiony Pałac Kultury i Nauki na Placu Defilad stał się miejscem gniazdowania małego sokoła - pustułki, który poluje na wróble. Najprawdopodobniej bryła Pałacu przypomina ptakom skalne urwisko.
Często się zdarza, że wędrujące ptaki, łosie czy sarny z Kampinoskiego Parku Narodowego trafiają na przedmieścia Warszawy.
W październiku br. 13 dzików z liczącego ok. 120 sztuk stada, które żyje w lasach koło Trójmiasta, zdecydowało się na nocny spacer samym środkiem Gdyni - Aleją Piłsudskiego. Dotychczas bardzo chętnie odwiedzały wysypiska, ostatnio zaczęły nawiedzać nawet na klatki schodowe bloków na peryferyjnych osiedlach. Władze Gdyni - w obawie przed epidemią wścieklizny - zaproponowały myśliwym odstrzał dzików, ale na szczęście nie było chętnych. Ostatecznie zdecydowano, że dziki będą przewiezione w Bory Tucholskie.
Życie w mieście nie jest jednak dla zwierząt bezpieczne. Zatrute powietrze i skażona woda powodują m.in. wrodzony brak możliwości przyswajania wapnia, co wywołuje łamanie się skrzydeł i nóg u ptaków. Mysikróliki, które przylatują z Syberii, rozbijają się o szyby w wysokich blokach, wiewiórki giną pod kołami samochodów, ryby karłowacieją i degenerują się pod wpływem trucizn. Zupełnie odrębnym problemem jest zachowanie wandali wobec zwierząt.
Więc nie dziw się, gdy spotkasz w Warszawie, na rogu Marszałkowskiej i Królewskiej, na przystanku tramwajowym, kaczki przechadzające się wśród czekających pasażerów...
Na podstawie "GW"
i materiałów własnych opracował
Br. Marcin

WATYKAN O EKOLOGII

"Uczony odkrywa nieznane jeszcze energie wszechświata i oddaje je na służbę człowieka. Przez swą pracę musi więc przyczyniać się zarówno do wzrostu człowieka, jak i natury. Musi pogłębiać uczłowieczenie ludzi, szanując zarazem i udoskonalając naturę. Wszystkie elementy wszechświata są wzajemnie zharmonizowane i każde naruszenie równowagi ekologicznej wyrządza szkody człowiekowi. Uczony nie będzie więc traktował przyrody jak niewolnicy, ale, czerpiąc być może natchnienie z Pieśni Stworzeń św. Franciszka z Asyżu, będzie doń podchodził raczej jak do siostry, mającej z nim współpracować w celu otwarcia nowych dróg postępu ludzkości."
Jan Paweł II

"Obchodzimy dzisiaj Światowy Dzień Ekologii. Człowiek otrzymał od Boga zadanie panowania nad przyrodą. To panowanie nie oznacza samowolnego niszczenia przyrody, wykorzystywania jej zasobów bez ograniczeń.[...] Degradacja środowiska naturalnego jest coraz większa, a zagrożenie to w Polsce zdaje się być szczególnie alarmujące. Przyroda cierpi z powodu człowieka. Dar panowania nad przyrodą winniśmy wykorzystywać w poczuciu odpowiedzialności, świadomi, że jest to wspólne dobro ludzkości. [...] Woda, powietrze, ziemia, las, zwierzęta, rośliny zostały stworzone przez Boga i zasługują na szacunek ze strony człowieka."
Jan Paweł II,
z przemówienia wygłoszonego podczas IV pielgrzymki do Ojczyzny,
Białystok, 5.6.91

Źródłem kryzysu ekologicznego, który wiąże się zawsze z pewnym antywspólnotowym egoizmem, jest arbitralne - i w rezultacie szkodliwe - używanie stworzeń, przy naruszeniu ich praw i naturalnego porządku, bez uszanowania celowości dzieła stworzenia.
Jan Paweł II
Wszystkie rzeczy [...] stworzone, mają własną trwałość, prawdziwość, dobroć i równocześnie własne prawa i porządek, które człowiek winien uszanować, uznawszy właściwe metody poszczególnych nauk czy sztuk.
[Jeśli zaś uzna się, że] rzeczy stworzone nie zależą od Boga, a człowiek może ich używać bez odnoszenia ich do Boga, to każdy uznający Boga wyczuwa, jak fałszywe są tego rodzaju zapatrywania. Stworzenie bowiem bez Stworzyciela zanika. Zresztą wszyscy wiedzą, że jakąkolwiek wyznawaliby religię, zawsze w mowie stworzeń słyszeli głos i objawienie Stwórcy.
Konstytucja duszpasterska "Gaudium et spes"
Soboru Watykańskiego II

"Człowiek uświadamia sobie nagle, że wskutek nierozważnego wykorzystywania przyrody powoduje niebezpieczeństwo jej zniszczenia i że z kolei on sam padnie tego ofiarą. Nie tylko środowisko materialne staje się groźne przez zanieczyszczenia i odpadki, nowe choroby i potężne środki zagłady, ale samo współżycie między ludźmi wymyka się spod jego kontroli, także w przyszłości może się stać ono nie do zniesienia: oto problem społeczny dotyczący całej rodziny ludzkiej."
Paweł VI, Octogesima adveniens

[Rolnicy sami] winni być twórcami i przodownikami rozwoju gospodarczego, wzrostu kultury duchowej oraz postępu społecznego wsi. Powinni oni bowiem dobrze widzieć i wiedzieć, że praca ich jest bardzo zaszczytna. Odbywa się ona bowiem jakby w największej świątyni świata, a podmiotem jej są najczęściej rośliny i zwierzęta, których życie, będące niejako znakiem nieskończoności i poddane wyraźnym prawom, pociąga bardzo do Boga - Stwórcy i Opiekuna.
Jan XXIII, Mater et Magistra


Ludzie zaczynają również zdawać sobie sprawę z nowego i jeszcze radykalniejszego wymiaru jedności odkrywając, że niezbędne do życia i bezcenne zasoby powietrza i wody, owa niewielka i krucha "biosfera" obejmująca wszystko, co żyje na ziemi, nie jest niewyczerpana, że przeciwnie, jej zasoby muszą być chronione i zachowywane jako jedyne dziedzictwo całej ludzkości. [Państwa] winny przyjąć mniej materialistyczny styl życia, nacechowany mniejszym marnotrawstwem, by uniknąć niszczenia dziedzictwa, które [mieszkańcy bogatszych krajów] - zgodnie z absolutnymi wymaganiami sprawiedliwości - winni dzielić z wszystkimi innymi członkami rodzaju ludzkiego.
Synod Biskupów
De iustitia in mundo

Zdaje się, że jesteśmy coraz bardziej świadomi, iż eksploatacja Ziemi, planety, na której żyjemy, domaga się jakiegoś racjonalnego i uczciwego planowania. Równocześnie eksploatacja ta dla celów nie tylko przemysłowych, ale także militarnych, niekontrolowany wszechstronnym i autentycznie humanistycznym planem rozwój techniki niesie ze sobą często zagrożenie naturalnego środowiska człowieka, alienuje go w stosunku do przyrody, odrywa od niej.
Stwórca chciał, aby człowiek obcował z przyrodą jako jej rozumny "pan" i "stróż", a nie jako bezwzględny "eksploatator".
Jan Paweł II, Redemptor Hominis

RozdziaŁ II Konstytucji Generalnej
Franciszkańskiego Zakonu Świeckich
"Aktywna obecność w Kościele
i świecie"

Art. 18 p. 4: Idąc za przykładem św. Franciszka, patrona ekologii, niech usilnie współpracują nad zwalczaniem skażenia i zachowaniem wartości natury.

ReguŁa Franciszkańskiego Zakonu Świeckich
RozdziaŁ II "Zasady Życia"

p. 16. Niech pracę uważają za dar oraz za uczestnictwo w dziele stworzenia, odkupienia i służby ludzkiej społeczności.
p. 17. Niech w rodzinie żyją franciszkańskim duchem pokoju, wierności i poszanowania życia, czyniąc z niego znak odnowy dokonanej w świecie przez Chrystusa. (...)
p. 18. Mając szczególny szacunek do innych stworzeń żywych i nieożywionych, które "noszą znamię Najwyższego", niech walczą z pokusami ich nadużywania, szerząc franciszkańskie pojęcie powszechnego braterstwa.
Deklaracja Komitetu Wykonawczego Franciszkańskiej Grupy w ONZ
"My wszyscy, kobiety i mężczyźni, jesteśmy franciszkanami, naśladowcami św. Franciszka z Asyżu. Wierzymy, że wszystko, co jest stworzone - od najmniejszego organizmu do ludzkich istot - znajduje się na planecie Ziemi we wzajemnej zależności. Obawiamy się, że ta relacja zostanie zagrożona przez odrzucenie tego rodzaju zależności, przez zanieczyszczenie i przez dominację.
Czujemy się zobowiązani do uświadamiania tejże współzależności tak, aby wszelkie stworzenie mogło żyć w harmonii. Będziemy to czynili w duchu służby względem wszystkich naszych braci i w stosunku do pracowników ONZ, tak jak i względem innych organizacji pozarządowych, przez współpracę, wychowanie i działalność ukierunkowane na: ochronę stworzenia, budowę pokoju i troskę o biednych.
Dostrzegamy zbieżność pomiędzy tymi zadaniami a celem ONZ, wyrażonym w jej Karcie i w Deklaracji Praw Człowieka".
Za: BICI, nr 100, marzec/kwiecień'91, s.52.

PSALMY

Gdy patrzę na niebo, dzieło Twych palców,
księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził:
czym jest człowiek, że o nim pamiętasz,
i czym - syn człowieczy, że się nim zajmujesz?

Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich,
chwałą i czcią go uwieńczyłeś.
Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich;
złożyłeś wszystko pod jego stopy:
owce i bydło wszelakie,
a nadto i polne stada,
ptactwo powietrzne oraz ryby morskie,
wszystko, co szlaki mórz przemierza.
Ps. 8, 4-9
Niebiosa głoszą chwałę Boga,
dzieło rąk Jego nieboskłon obwieszcza.
Dzień dniowi głosi opowieść,
a noc nocy przekazuje wiadomość.
Nie jest to słowo, nie są to mowy,
których by dźwięku nie usłyszano;
ich głos się rozchodzi na całą ziemię
i aż po krańce świata ich mowy.
Ps. 19, 2-5a
"Posłuchaj, ludu mój, chcę przemawiać
i świadczyć przeciw tobie, Izraelu:
Ja jestem Bogiem, Bogiem twoim.

Do Mnie należy cała zwierzyna po lasach,
tysiące zwierząt na moich górach.
Znam całe ptactwo powietrzne,
i do Mnie należy to, co się porusza na polu.
Gdybym był głodny, nie musiałbym tobie mówić,
bo mój jest świat i to, co go napełnia.

Złóż Bogu ofiarę dziękczynną
i wypełnij śluby złożone Najwyższemu,
wtedy wzywaj Mnie w dniu utrapienia:
Ja cię uwolnię, a ty Mnie uwielbisz".
Ps. 50, 7.10-12.14-15
On niebo okrywa chmurami,
deszcz przygotowuje dla ziemi;
Sprawia, że góry wypuszczają trawę
i zioła, by ludziom służyły;
On daje pokarm bydłu,
pisklętom kruka to, o co wołają.
Ps. 147, 8-9

Błogosław, duszo moja, Pana!
O Boże mój, Boże, jesteś bardzo wielki!
Ty zdroje kierujesz do strumieni,
co pośród gór się sączą:
poją one wszelkie zwierzęta polne
[tam] dzikie osły gaszą swe pragnienie;
nad nimi mieszka ptactwo powietrzne,
spomiędzy gałęzi głos swój wydaje.
Z Twoich komnat nawadniasz góry,
aby owocem Twych dzieł nasycić ziemię.
Każesz rosnąć trawie dla bydła
i roślinom, by człowiekowi służyły,
aby z roli dobywał chleb
i wino, co rozwesela twarze ludzkie,
by rozpogadzać twarze oliwą,
by serce ludzkie chleb krzepił.
Drzewa Pana mają wody do syta,
cedry Libanu, które zasadził.
Tam ptactwo zakłada gniazda,
na cyprysach są domy bocianów.
Wysokie góry dla kozic,
a skały są kryjówką dla borsuków.
Tyś stworzył księżyc, aby czas wskazywał;
słońce poznało swój zachód.
Mrok sprowadzasz i noc nastaje,
w niej krąży wszelki zwierz leśny.
Lwiątka ryczą za łupem,
domagają się żeru od Boga.
Gdy słońce wzejdzie, wracają
i kładą się w swoich legowiskach.
Człowiek wychodzi do swojej pracy,
do trudu swego aż do wieczora.
Jak liczne są dzieła Twoje, Panie!
Ty wszystko mądrze uczyniłeś:
ziemia jest pełna Twych stworzeń.
Oto morze wielkie, długie i szerokie,
a w nim jest bez liku żyjątek
i zwierząt wielkich i małych.
Wszystko to czeka na Ciebie
byś dał im pokarm w swym czasie.
Gdy im udzielasz, zbierają;
gdy rękę swą otwierasz, sycą się dobrami.
Gdy skryjesz swe oblicze, wpadają w niepokój;
gdy im oddech zabierasz, marnieją
i powracają do swojego prochu.
Stwarzasz je, gdy ślesz swojego Ducha
i odnawiasz oblicze ziemi.
Ps. 104, 1ab.10-25.27-30

Boże przodków i Panie miłosierdzia,
któryś świat cały uczynił swym słowem
i w Mądrości swojej stworzyłeś człowieka,
by panował nad stworzeniami, co przez Ciebie się stały.
By rządził światem w miłości i sprawiedliwości
i w prawości serca sądy sprawował.
Z Tobą jest Mądrość, która zna Twe dzieła,
i była z Tobą, kiedy świat stwarzałeś,
i wie, co jest miłe Twym oczom,
co słuszne według Twych przykazań.
Wyślij ją z niebios świętych,
ześlij od tronu Swej chwały,
by przy mnie będąc, pracowała ze mną
i żebym poznał, co jest Tobie miłe.
Ona bowiem wie i rozumie wszystko,
będzie mi mądrze przewodzić w mych czynach
i ustrzeże mnie dzięki swej chwale.
Mdr 9, 1-3.9-11

Teksty zamieszczone na powyższych 11 stronach zostałypokazują poglądy i działalność
Ruchu Ekologicznego im. św. Franciszka z Asyżu w Lublinie.



ZB nr 2(56)/94, luty '94

Początek strony