Strona główna 

ZB nr 7(61)/94, lipiec '94

BŁYSKOTLIWA ROZMOWA REDAKTORA
ZE ZNANĄ PODRÓŻNICZKĄ
PRZEPROWADZONA IN SITU
CELEM ROZŚWIETLENIA CIEMNOTY EKOLOGICZNEJ

-- Pani Sójko! A więc, słyszałem, wybiera się Pani za morze?
-- To tylko plotki, Panie Redaktorze.

Stanisław Zubek
Kraków, 18.5.94

SIŁY BEZ SIŁY

Wątłe siły. Siły natury, przyrody. Dobywać ostatka sił, ostatnich sił. Gonić ostatkiem sił, resztkami sił. Leżeć, padać itp. bez sił. Być u kresu sił. Siły komuś nie dopisują.

* * *

Jeżeli ktoś myśli, że jest to zapis stanu świadomości ekologa będącego w stanie wskazującym na spożycie bądź też, że jest to najświeższy owoc natchnienia jakiegoś obiecującego, młodego ekopoety, to źle myśli. Ten ciąg związków wyrazowych wypisałem, jak leci, z trzytomowego "Słownika języka polskiego" (PWN, 1993, wydanie VIII).

Może to przypadek, a może jednak znak czasu, że związek wyrazów "siły natury, przyrody" umieszczony w słowniku pod hasłem "siła" znalazł się w kontekście takich związków wyrazowych, które oznaczają tej siły brak.

Stanisław Zubek
Kraków, 18.5.94

* * * * *

NAPISKI NA PUDEŁKU ZAPAŁEK

Czytelnictwo etykiet ma się różnie. Jedne etykiety czytane są bardziej. Inne - mniej. Na przykład etykiet na lekarstwach nie czyta się wcale. Te etykiety się studiuje. Etykieta na butelce wódki analizowana jest równie starannie. Zaś to, co napisano na słoiku z dżemem, czyta się już na luzie. A kto czyta napisy na pudełku zapałek? Mało kto. Mało kiedy. No bo i po co?

Pudełko zapałek. Kupujesz. Otwierasz. Zamykasz. Nosisz w kieszeni. Kładziesz na stole. W końcu wyrzucasz. Czasem znajdujesz. Data produkcji? Data ważności? Instrukcja obsługi? Zastosowanie? Zawarte składniki? Ani ci to potrzebne, ani tam napisane.

Tak więc, z uwagi na brak motywacji, czytelnictwo etykiet zapałczanych leży. Oglądactwo zresztą też. Bo co dziś można zobaczyć na pudełku zapałek? Jakiś bohomaz. Czasem bywa i kolorowy. Ale co z tego? Bohomaz, nawet pokolorowany, bohomazem być nie przestaje. Dawniej to było co innego! Etykiety zapałczane oglądało się! A nawet zbierało! Ale to było dawniej. Wrócimy zresztą do czytania. O ile bowiem istnieją stali czytelnicy etykiet, na przykład - wódczanych, to stałego czytelnika etykiet zapałczanych nie tylko nie ma, ale nawet trudno sobie takowego wyobrazić. Zdarza się jednak czytelnik incydentalny.

Czekanie przedłużało się. Dopadła mnie nuda. Obracałem w rękach pudełko zapałek. Nagle przystopowałem. I zacząłem czytać. Safety match. Impregnated. Gdzie ja jestem? Black cat, zielonkawookie arcydzieło filumenistyczne Trzeciej Rzeczypospolitej czmychało z etykiety. Z prawa na lewo. Dokładnie pod prąd kierunku czytania. A ja czytałem dalej. PN 83/D-94061. Numer polskiej normy. Pudełko w pudełko - wszędzie ten sam. Nuda. Czytałem jednak dalej. Za - pał - ki e - ko - lo - gicz - ne. Zdumiałem się. Zapałki ekologiczne? Cóż to znaczy? Rzecz wyjaśniła się za moment. "Bez substancji rakotwórczych" - głosił napis u dołu etykiety. Aha. Rozumiem. Zaraz, zaraz. Nic nie rozumiem. To znaczy - jakie konkretnie substancje rakotwórcze zawierają w takim razie inne zapałki? Te - nieekologiczne? Na to pytanie etykieta nie odpowiedziała ni słowem. A ja chciałem się dowiedzieć. Mam prawo nie wiedzieć. Mam prawo móc się dowiedzieć. Jak nie natychmiast, z etykiety, to potem, od producenta. Ale nazwy producenta nie mogłem się doczytać. Bo jej na pudełku po prostu nie było. Tajemnica ekologiczna?

I z tego niedoinformowania zaczęły kiełkować mi w głowie brzydkie i bezczelne myśli. Może ten napis jest po prostu nieprawdziwy? I zapałki "Black cat" zawierają jednak substancje rakotwórcze? A anonimowy producent ten ekologiczny napis "rzucił" na pudełko, ot, tak sobie, licząc na to, że czytelnictwo etykiet zapałczanych jest słabo rozwinięte? A może żadne zapałki w ogóle nie zawierają substancji rakotwórczych? Wtedy napis "zapałki bez substancji rakotwórczych" byłby prawdziwy, choć logicznie równoważny na przykład napisowi - "zapałki bez cholesterolu".

Pudełko zapałek musi być poręczne. Więc jest małe. A na małym napisać można mało co. Ale czy koniecznie musi to być byle co?

I, byłbym zapomniał, jeszcze jedna informacja wyczytana na pudełku zapałek "Black cat". Otóż na etykiecie jest napisane, że "zapałek ekologicznych bez substancji rakotwórczych" powinno być w środku przeciętnie czterdzieści. W innych, zwykłych pudełkach zwykłych zapałek ta liczba wynosi czterdzieści osiem. A zatem "Black cat" zawiera przeciętnie osiem zapałek mniej. Skąd ta różnica? Gdzie się podziewa osiem ekologicznych zapałek? Czyżby anonimowy producent przekazywał je, jako składkę, na Fundusz Etykiecianej Ekologii (FEE)?

Stanisław Zubek
Kraków, 21.3.94

ZAPAŁKI

"Zapałki ekologiczne, bez substancji rakotwórczych" - taki napis widnieje na pudełku z zapałkami, które ostatnio nabyłem.

Producent: ZPZ Częstochowa, tel/fax 0-34/24-67-07

Piotr Szkudlarek




ZB nr 7(61)/94, lipiec '94

Początek strony