Strona główna 

ZB nr 8(62)/94, sierpień '94

SZTUCZNA SZCZĘKA

Aby dostać się w przychodni do dentysty, trzeba mieć dużo szczęścia. Jeżeli nie mamy dość cierpliwości, aby wystawać w kolejkach do rejestracji, a do tego dysponujemy sporą gotówką możemy skorzystać z jednego z bardzo licznych gabinetów prywatnych, oferujących bardzo szeroki zakres usług. Jedyny wniosek z tego, to ten, że na usługi dentystyczne jest duże zapotrzebowanie.
Jednocześnie środki masowego przekazu zamieszczają bez przerwy reklamy past do zębów. Każda z nich informuje nas o niezwykłej skuteczności reklamowanej pasty, obiecując, że nasze zęby będą w idealnym stanie, a dentyści z nudów będą wiercić dziury w ścianie. W sklepach dostępny jest pełen asortyment reklamowanych past. Gdyby prawdą były zapewnienia fachowców od reklamy, prywatne przychodnie byłyby jedna za drugą zamykane. Ale tak nie jest. Dlaczego?
Przyjrzyjmy się może bliżej zawartości kolorowych tubek. Dostępne dziś pasty do zębów zawierają: środki czyszczące, spoiwo, środki utrzymujące wilgoć, środki wytwarzające pianę, środki słodząco-aromatyzujące, środki bakteriobójcze i wodę. Do słodzenia pasty używa się sacharyny. Piękne kolory uzyskuje się poprzez dodawanie barwników chemicznych. Efekt pienienia otrzymuje się dzięki tensydom, które są pochodnymi detergentów. Właściwa wilgotność jest utrzymana dzięki glicerynie lub syropowi sorbitowemu. Pasta musi mieć również właściwości bakteriobójcze i tu producenci past sięgają po preparaty, które w większym stężeniu są truciznami. Do tego wszystkiego dodaje się jeszcze sporo środków konserwujących, gdyż przy masowej produkcji pasta musi mieć długi okres trwałości. A więc prawie wszystkie składniki pasty są w mniejszym lub większym stopniu szkodliwe dla naszego organizmu.
Masując szczoteczką zęby i dziąsła wprowadzamy do naszego organizmu, poprzez de likatną śluzówkę jamy ustnej, wszystkie trucizny zawarte w paście. W jakim stopniu i czym zostajemy zatruci, tego nie wiemy, gdyż na opakowaniu pasty nie podano jej składu, a jedynie informację, że pasta została przebadana klinicznie. Nie ma natomiast informacji, z jakim skutkiem.
Dodatkowo środki bakteriobójcze niszcząc bakterie chorobotwórcze niszczą również i te, które zawarte są w ślinie i są niezbędne do wstępnego trawienia spożywanych pokarmów, jak i do utrzymania właściwej odporności na choroby naszej jamy ustnej. Skutki tego wyjałowienia widoczne są między innymi w tym, że coraz więcej młodych ludzi choruje na paradontozę, która zaczyna być uważana za jedną z chorób cywilizacyjnych.

Dodatkowym problemem jest dodawanie związków fluoru do wszystkich past. Na po czątku naszego wieku w Stanach Zjednoczonych zauważono, że ludzie żyjący w okolicach, gdzie występują fluorki, nie chorują na próchnicę. Ponieważ próchnica stała się jedną z głównych chorób cywilizacyjnych fluoryzuje się wodę, pasty do zębów, a dzieci w szkołach zmuszane są do fluoryzowania zębów. Problem w tym, że niemożliwym wręcz staje się obecnie określenie ilości fluoru, jaki dostaje się do naszych organizmów, gdyż znajduje się on nie tylko w wodzie, ale również w produktach roślinnych, które pobierają rozpuszczalne związki fluoru z wodą lub poprzez liście z powietrza i kumulują je w owocach. Oznacza to, że zawartość fluoru w produktach roślinnych zależy od stopnia i rodzaju uprzemysłowienia regionu, w którym były uprawiane. Stąd też niebezpieczeństwo przedawkowania fluoru, co może doprowadzić do ciężkich schorzeń.
Szczególnie niebezpieczne jest używanie past do zębów przez małe dzieci. Małe dziecko nie potrafi jeszcze dokładnie wypłukać ust i wypluć resztek pasty. Zresztą producenci dodają do past komponenty smakowe i zapachowe, aby dzieci chciały ich używać. Efekt jest taki, że dziecko większość z tego, co ma na szczoteczce po prostu zjada.
Czy wobec tego jesteśmy zupełnie bezsilni? Nie!
Przyczyną powstawania próchnicy jest sposób naszego odżywiania. Wszystkie książki mówiące o prawidłowym żywieniu mówią nam, że nasze zęby pozostaną zdrowe, jeżeli przestaniemy jeść cukier i jego przetwory, a gdy nie możemy obyć się bez słodyczy, to powinniśmy używać miodu lub cukru brązowego, nierafinowanego. Różne rodzaje tego cukru można dostać na Zachodzie, u nas niestety jeszcze nie. Drugim czynnikiem powodującym próchnicę jest spożywanie białej mąki i wysoko przetworzonych pokarmów nie wymagających przeżuwania. Do tego dodajmy, że nasza dieta zawiera zbyt mało owoców i warzyw i to w stanie surowym (warunkiem jest, aby były one uprawiane bez chemii) oraz ciemnego chleba.
Przy odpowiednim odżywianiu się, utrzymanie właściwej higieny jamy ustnej też nie będzie problemem. Sięgnijmy do przepisów babuni, które były chyba wystarczająco dobre, skoro ludzie chorowali na próchnicę o wiele rzadziej niż obecnie.
Do usunięcia resztek pokarmu wystarczy szczoteczka do zębów i herbatki ziołowe: miętowa lub szałwiowa, które mają działanie dezynfekujące i odświeżające. Pożądany efekt uzyskamy przez dokładne czyszczenie zębów, dzięki czemu usuniemy resztki pokarmów. Jeżeli nie wszystko uda nam się usunąć szczoteczką (użycie pasty nie ma wpływu na usunięcie resztek pożywienia z zębów), to w aptece możemy nabyć specjalne nici do czyszczenia przestrzeni międzyzębowych. Gdy na zębach powstanie osad możemy go zmyć używając do tego białego mydła marsylskiego (nie jest to zbyt przyjemna operacja), soli kuchennej, soli emskiej lub cytryny. Niestety nie udało mi się ostatnio dostać w aptece soli emskiej w proszku, a szkoda, gdyż działa ona czyszcząco, ściągająco, zapobiega krwawieniu dziąseł i pozostawia po myciu świeży, przyjemny posmak.
Jeżeli mamy wątpliwości, co do skuteczności wyżej wymienionych środków, to możemy jeszcze udać się do naszego dentysty i zażyczyć sobie wypisania recepty na proszek do czyszczenia zębów. Proszek taki kosztuje grosze, a na pewno jest dużo zdrowszy od najbardziej reklamowanych i kolorowych past do zębów.
Natomiast małym dzieciom wystarczy w zupełności szczoteczka i przegotowana woda.
Od nas więc tylko zależy, czy sztuczna szczęka w niedługim czasie zastąpi nasze własne, zdrowe zęby.
Barbara Misiak
skr. 65
73-100 Stargard Szczec.


TYBETAŃSKA KURACJA CZOSNKOWA
WEDŁUG ODNALEZIONEJ W TYBETAŃSKIM KLASZTORZE STAREJ RECEPTY MNICHÓW
, należy 25 dkg czosnku zetrzeć na miazgę, na przykład zmiksować, i zalać go 300 gramami spirytusu 96%. Butelkę, najlepiej z bardzo ciemnego szkła, szczelnie zakorkować i schować w ciemnym, chłodnym miejscu na 10 dni. Do tego miejsca nie zaglądać, nie dopuszczać światła dziennego. Po tym czasie przecedzić przez gazę i dobrze odcisnąć. Znów zlać do butelki i szczelnie zakorkować. Przechowywać przez 3 dni w takim samym pomieszczeniu. Po tym okresie już można używać.
Kuracja polega na tym, że do 50 gramów mleka o temperaturze pokojowej, przegotowanego i ostudzonego, dolewa się określoną dla każdego dnia ilość czosnkowego spirytusu. Pije się 3 razy dziennie. To co pozostanie, znów się wypija, po 25 kropli 3 razy dziennie, aż do wyczerpania mikstury.
Zaczyna się od 1 kropli na śniadanie i systematycznie zwiększa się o kroplę. Czyli w porze obiadowej pierwszego dnia kuracji należy przyjąć 2 krople spirytusu czosnkowego, a na kolację - 3. W drugim dniu porcje te wynoszą: 4 - na śniadanie, 5 - na obiad i 6 - na kolację. W trzecim dniu znów o kroplę więcej, za każdym razem, aż dojdzie do 15 kropel, które wypadną na kolację w piątym dniu kuracji. Od szóstego należy stopniowo schodzić w dół, a więc za każdym razem zmniejszać porcję o 1 kroplę i na końcu na kolację w 10 dniu wlewa się do mleka tylko 1 kroplę. Pozostałość zażywa się już w równych porcjach - jak wspomniano. Należy dokładnie odliczać krople i nie przerywać kuracji. Przerywanie nie powoduje co prawda szczególnie groźnych skutków, ale może doprowadzić do chwilowego złego samopoczucia.
Tybetańska kuracja czosnkowa oczyszcza organizm ze zbędnych tłuszczów i osadów wapniowych, poprawia przemianę materii, wzmacnia ścianki naczyń krwionośnych i uelastycznia je, zapobiega udarowi mózgu oraz wrzodom w przewodzie pokarmowym, poprawia wzrok, wzmacnia i regeneruje cały organizm.
Powtórzenie kuracji może nastąpić po 1 kwartale. Kuracja wybitnie przydatna jest osobom po 50 roku życia.
W starych księgach wyszukał i opracował:
B.K.




ZB nr 8(62)/94, sierpień '94

Początek strony