Strona główna 

ZB nr 10(64)/94, październik '94

MÓJ PRZYJACIEL SUNLICHT


Tegoroczne upalne lato połączone z brakiem opadów spowodowało dramatyczne obniże nie poziomu wód. Fachowcy stwierdzali, że deszcze powinny padać bez przerwy cały rok, aby uzupełnić ten deficyt wody. Nie zmniejszyła się natomiast ilość ścieków, z czego wynika, że zawartość wody w ściekach gwałtownie się nam zmniejszyła. Celowo piszę zawartość wody w ściekach, a nie zawartość ścieków w wodzie, gdyż stan naszych wód jest tragiczny. Praktycznie nie występują w Polsce wody klasy pierwszej, natomiast błyskawicznie zwiększa się liczba rzek i jezior, które nie mieszczą się już w żadnej klasie czystości, a więc stanowią zbiorniki, bądź cieki rozcieńczonych ścieków.
Woda ma naturalne zdolności do samooczyszczania. Podstawowym wskaźnikiem określa jącym czystość wody jest Biologiczne Zapotrzebowanie Tlenu (BZT), które oznacza ilość tlenu potrzebną do przeprowadzenia procesu rozkładu związków organicznych, zawartych w jednostce objętości wody, za pomocą mikroorganizmów, w warunkach tlenowych, w temperaturze 20OC (w określonym czasie). Szybkość rozkładu związków organicznych zależy od temperatury oraz od ich składu chemicznego i struktury. Najszybszemu rozkładowi biochemicznemu w warunkach tlenowych ulegają niektóre węglowodany i białka. Dłużej przebiega rozkład tłuszczów, a najdłużej rozkładają się celuloza, lignina i syntetyczne związki organiczne. Pro ces biochemicznego utleniania związków organicznych trwa około 20 dni, a najintensywniej przebiega w czasie pierwszych pięciu dób.
Przemysł chemiczny dwoi się i troi, aby wprowadzać na rynek coraz nowsze płyny do mycia naczyń, proszki do prania i inne środki czystości, w których znajduje się coraz więcej substancji chemicznych nie obojętnych dla zdrowia i szkodliwych dla środowiska. Przeciętny człowiek czytając skomplikowane nazwy chemiczne wyszczególnione na opakowaniach nie ma zielonego pojęcia, co to są za związki i jaki mogą mieć wpływ na jego zdrowie. Natomiast w sposób przystępny podana jest informacja o "zaletach" danego środka. Od czasu do czasu mass media alarmują, że jakiś składnik kupowanych przez nas środków czystości jest wyjątkowo szkodliwy, a wtedy bardzo szybko na opakowaniach pojawiają się uspokajające napisy typu: wolny od fosforanów, przyjazny środowisku, ekologiczny.
Zastanówmy się więc jak to jest z płynami do mycia naczyń.
W materiałach Sanepidu (przeznaczonych tylko do użytku wewnętrznego) przeczytałam kilka lat temu, że do opłukania jednego talerza, po umyciu go użytym zgodnie z zaleceniem producenta płynem Ludwik, potrzeba 5 litrów wody bieżącej. Jeżeli użyjemy jej mniej, to resztki płynu zostają na naczyniach i wraz z pokarmem dostają się do naszego wnętrza. Mamy więc do wyboru: albo do mycia naczyń będziemy używać olbrzymiej ilości wody albo dobrowolnie będziemy konsumować pozostałe na naczyniach chemikalia, które w trochę większych stęże niach stanowią silną truciznę.
Zawarte w płynach do naczyń silne detergenty powodują zniszczenie warstwy tłuszczu, która znajduje się na naszej skórze i stanowi warstwę ochronną. Dlatego do płynów dodawane są substancje natłuszczające. Reklamy zapewniają nas, że każdy tłuszcz z naszych naczyń rozpuści się już w niewielkiej ilości płynu, ale nie naruszy to warstwy ochronnej naszej skóry. Pomimo tak jawnego absurdu ludzie wierzą zapewnieniom producentów.
Nie bez znaczenia jest także zanieczyszczenia środowiska. Przyjmijmy, że każdy statystyczny Polak zużywa dziennie 1 ml (czyli jedną łyżeczkę do herbaty) płynu do mycia naczyń. Dziennie jest to 36.000 litrów, a w skali roku 13.140.000 litrów (około 44.000 pełnych wanien) płynu do mycia naczyń, który wylewany jest do rzek i jezior.
Rezygnując z używania płynów do mycia naczyń oszczędzamy więc i nasze zdrowie, i środowisko.
Powstaje jednak pytanie: jak i w czym myć naczynia?
Zajrzyjmy do przepisów Babuni, do czasów kiedy nie było chemii, a jednak naczynia lśniły czystością. W zasadzie do mycia naczyń wystarcza gorąca woda, czysta ściereczka do mycia i druga do wytarcia wymytych naczyń. Jednak, aby mycie uprzyjemnić i ułatwić podaję kilka drobnych rad:
naczynia po nabiale, mące, surowych jajkach, myjemy najpierw w zimnej wodzie, a następnie w gorącej (użycie od razu gorącej wody powoduje ścięcie białka, które jest wówczas trudne do usunięcia);
do umycia tłustych talerzy możemy użyć szczypty mąki, która świetnie usuwa tłuszcz;
tłuszcz z patelni usuniemy łatwo przecierając ją surowym, przekrojonym ziemniakiem;
do płukania naczyń użyjmy wody z octem, a będą miały ładny połysk.
Jeżeli jednak ktoś uważa, że mycie w samej wodzie jest niewystarczające, to może do niej dodać odrobinę płatków mydlanych, a następnie spłukać naczynia wodą z octem.
Szukajmy starych poradników, pytajmy starszych ludzi, a odkryjemy wielkie bogactwo domowych, przyjaznych naszemu środowisku sposobów mycia naczyń i utrzymywania porządku.
Barbara Misiak
skr.poczt.65
73-100 Stargard Szczec.




ZB nr 10(64)/94, październik '94

Początek strony